- 1 Nie wiedzą, kto leży w tych grobach (78 opinii)
- 2 Rezerwiści idą na ćwiczenia. Kto najpierw? (507 opinii)
- 3 Śmierć w stoczni: zabójstwo, a nie wypadek (323 opinie)
- 4 Był senator skazany na więzienie (287 opinii)
- 5 Mała uliczka, duży problem (231 opinii)
- 6 Nowe podziemne zbiorniki w Akwarium (139 opinii)
Student zabił swojego profesora
53-letni pracownik naukowy Politechniki Gdańskiej, asystent Krzysztof K., uderzony w środę po południu przez studenta toporkiem w głowę, zmarł na sali operacyjnej gdańskiej Akademii Medycznej. O zgonie mężczyzny poinformował Sławomir Bautenbach, jeden z dyrektorów Akademii Medycznej w Gdańsku.
50-letni profesor Czesław Stefański, druga ofiara szaleńca, z lżejszymi obrażeniami - raniony w głowę i lewą rękę - leży w Szpitalu Wojewódzkim w Gdańsku. Kiedy naukowiec trafił do placówki był świadomy, towarzyszy mu żona.
Do tragedii doszło w środę około godz. 15 na Wydziale Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki PG.
23-letni Kamil P. został wezwany do gabinetu przez wykładowców, bowiem podejrzewali oni, ze ściągał podczas wcześniejszego kolokwium zaliczeniowego. W gabinecie student zaatakował toporkiem 50-letniego profesora Czeslawa S. Uderzył go w głowę i szyje. W jego obronie stanął 53-letni asystent Krzysztof K. Został uderzony w głowę - powiedziała rzeczniczka gdańskiej policji Marta Grzegorowska.
Kamil P. we wtorek zdawał egzamin z przedmiotu Teoria Obwodów i Sygnałów. Prowadzący wyprosili go z sali, gdyż podejrzewali, ze ściągał. W środę student najprawdopodobniej miał zaliczać egzamin ustnie.
Sprawce, którym zajmuje się obecnie policja, zatrzymali tuz po tragedii pracownicy naukowi politechniki. Zachowującego się agresywnie mężczyznę przewieziono do komisariatu we Wrzeszczu.
Autor: Michał Stąporek
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Dramat rozegrał się w siedmiopiętrowym budynku Politechniki Gdańskiej przy ulicy Siedleckiej. Długi korytarz na szóstym piętrze. To tu znajduje się Katedra Teorii Obwodów i Układów. Już przy windzie widać na podłodze ślady krwi. Prowadzą do drzwi na końcu korytarza. Przed wejściem mnóstwo zakrwawionych ręczników, szmat. Jest też kurtka i okulary. Krew na drzwiach i na ścianie. W pokoju oznaczonym numerem 646 na środku leży siekiera. Przy drzwiach kałuża krwi.
Wszyscy są w szoku. 23-letni Kamil P., student II roku Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki Politechniki Gdańskiej, zabił siekierą jednego z wykładowców, a drugiego ciężko ranił. Do tragedii doszło na uczelni. Nie wiadomo, co było motywem zbrodni. - Takiego zdarzenia jeszcze nie było - mówią policjanci. Dziś na PG miały rozpocząć się obchody 50-lecia tego wydziału.
Kilkanaście minut po godzinie 14.00 wszedł do tego pomieszczenia Kamil P. 23-letni student II roku informatyki. Tydzień temu, w czwartek 13 czerwca pisał egzamin z teorii obwodów i układów, ale - jak ustalił "Głos" - wykładowcy mieli wątpliwości co do jego samodzielności. Uważali że "ściągał". Kazali zatem, aby przyszedł do nich w środę. Przyszedł, ale z siekierą. Dopiero co kupioną. Świeciła nowością. Pracujący obok naukowcy słyszeli głośne krzyki. - To była awantura - mówią.
Najpierw uderzył swojego egzaminatora, dr. inż. Czesława S., 50-letniego wykładowcę, w głowę i szyję. Zaatakowanemu koledze z pomocą pośpieszył mgr Krzysztof K. 53-letni asystent. Jego Kamil uderzył w środek głowy. Mężczyźnie wypłynęły kawałki mózgu. Napastnika obezwładniła ochrona. Wezwano pogotowie i straż. Lekarze przez kilka godzin walczyli o życie ofiary. Krzysztof K. zmarł po kilku godzinach w Akademii Medycznej. Czesław S. stracił palec.
Środowisko akademickie jest wstrząśnięte. - Nie wiemy co się stało - mówią dwaj studenci przed wejściem do budynku. - To ciężki egzamin, ale żeby rzucić się na egzaminatora z siekierą?
Studenci przyznają, że egzamin z "drutów" - jak nazywają teorię obwodów i układów - należy do najtrudniejszych na tym wydziale. - Mało kto zdaje go w pierwszym terminie - opowiada para z I roku. - Około 30 procent. Reszta musi zaliczać we wrześniu. Jesteśmy przeciążeni pracą, nie dajemy rady. Nie wszyscy wytrzymują to tempo.
Na katedralnej tablicy kartka z nazwiskami i ocenami. Jest na niej także nazwisko Kamila a przy nim literka U. Oznacza najprawdopodobniej ustny. Nie wiadomo, dlaczego na niej się znalazł. Wszak egzamin z "drutów" jest na I roku. On zaś - jak mówią - był już studentem II roku. Czyżby zatem kontynuował naukę na tzw. warunku?
- To ciężki przedmiot - tłumaczy Sławomir Grzonkowski, student I roku, który szuka na liście swojego nazwiska. - Ale dr S. pomagał nam. Jak ktoś nie zaliczył teraz, to mógł we wrześniu. Ja zdałem. Jestem w szoku, bo wielu nie zalicza, ale żeby w ten sposób odreagowywać.
Jerzy Kuszewski, szef ochrony na PG chce powiedzieć, jak Kamil zachowywał się po zdarzeniu. - Nie informujemy dziennikarzy o naszej pracy - dodaje. Był agresywny, czy - spokojny? Płakał? Miał świadomość, co zrobił? Do czasu przyjazdu policji ochroniarze związali go i kazali leżeć na ziemi. - Kiedy trafił na komisariat, awanturował się - mówi nadkom. Waldemar Sopek, szef komisariatu policji We Wrzeszczu. Będziemy badać motywy tej zbrodni. Nikt nie umie powiedzieć, jakim studentem jest Kamil. Czy miał problemy? Skąd pochodzi? Gdzie mieszka?
- Na tym wydziale studiuje 3 tys. osób - wyjaśnia prof. dr inż. Jacek Woźniak, dziekan. - Być może miał "warunek", ale to się raczej nie zdarza. Czasem jednak przydzielane są studentowi kredytowe punkty. Może i tak było w tym przypadku.
Dodaje, że wszyscy są zdziwieni i zszokowani. - Może był mało wytrzymały? Są u nas różni studenci. Lepsi, średni i gorsi. Nie wiem, jakie pobudki nim kierowały.
Dziś na Wydziale Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki miały się rozpocząć uroczystości. Wydział obchodzi bowiem 50-lecie istnienia. - Nie wiem, jak teraz będzie - zastanawia się prof. Woźniak. - Na pewno jakieś uroczystości odbędą się, ale nie będziemy świętować, tak jak chcieliśmy.
Opinie (327) 6 zablokowanych
-
2002-06-19 21:45
swot (1)
Skonczylam studia kilka dwa lata temu, ale teraz czesto odwiedzam znajomych w akademiku pg. To co studenci wyrabiaja po nocach przechodzi ludzkie pojecie. Dzien w dzien imprezy na cala pete. Nie licza sie z tym ze ktos ma nastepnego dnia kolokwium, ktos inny zajecia a jeszcze inni maszeruja do pracy. Rano idzie sie korytarzem pelnym butelek puszek i petow. Studenci sa panami calego swiata- a przynajmniej tak sie czuja. Tylko jak ten swiat bedzie wygladal?
- 6 8
-
2014-11-25 16:31
Re: swot
cos taki zdziwiony pewnie byleś taki sam.
- 1 0
-
2002-06-19 21:45
Jutro...
.... czy bedac na uczelni mamy szanse na to, ze nie beda nas traktowac jak mordercow?!?!?! reporter przed eti spytal sie nas: " czy nie ukrylismy przypadkiem toporkow w plecakach?"... wiem, ze nie da sie cofnac czasu, ale chyba my (studenci eti) nie powinnismy byc zakwalifikowani do jednej kategorii- mordercow
- 5 0
-
2002-06-19 21:45
Ja powiem tyle - Kamil zawsze był nieobliczalny. Znałem Kamila jeszcze przed studiami - on zawsze był agresywny i arogancki. Raz podpalił włosy naszej kloeżance z klasy. Nie zrzucajcie winy na profesorów ! Macie myśli samobójcze ? To co wolicie - zmienić studia czy sie zabic ? Idźcie na Uniwerek wtedy, tam pogłaskają w główke, zrobią herbatki, przyniosą kocyk... nikt wam nie karze sie uczyć !
- 7 7
-
2002-06-19 21:45
SPROSTOWANIE!
Krzysztof Korbut nie jest ofiarą; zginął inny Krzysztof K.
- 2 0
-
2002-06-19 21:51
Skoro to nie Krzysztof Korbut to może Krzysztof Korbut teraz się opamiętaq i przemyśli swoje postępowanie!
- 7 0
-
2002-06-19 21:53
morfeusz- ty spisz?
- 0 0
-
2002-06-19 21:53
Bzdury
A ja znam inną wersje wydarzen : na egzaminie (siedziałem wtedy na jednej sali z Kamilem) profesor C.Stefański zauważyłże ściąga i wyprosił go z sali. Podejrzewam więc, że dlatego Kamil zaatakował Stefańskiego, bo chciał sie wyżyć. Tak naprawde to myślał, że Krzysztof K. udaremni mu ściaganie, nie przewidział że Stefański mu przeszkodzi zdać egzamin.
- 1 0
-
2002-06-19 21:55
KORBI ALIVE !!!
Ale numer ! A wy juz krzyzyk na Korbucie postawiliscie !!! Hehehe. Korbi i Niedzwiedz sa niesmiertelni - jesli chodzi o druty !!!!
Ale Korbi chyba wroci do nalogu....- 2 0
-
2002-06-19 21:57
ludzieeeeeeeeee
czytam i czuję się jakbym był w maglu....
ten K. nie to tamten K. a w ogóle mówią że K. to kawał ch.. wiec moze mu się należało??
a ja mam ochote gwizdnąc w łeb sasiada który mi w niedziele o 8 rano zaczyna wiercenie..i co z tego???- 2 1
-
2002-06-19 21:57
tragedia straszna
NIC nie usprawiedliwia tego studenta naszej uczelni - to pewne. Faktem jest jednak (nie wiem jak bylo w tym wypadku), ze nie brakuje na PG profesorow, ktorzy bardzo gnebia studentow. Roznego rodzaju samobojstwa badz proby samobojstw mialy miejsce nie raz w ciagu moich studiow. Nie jest trudno zlapac dola na PG....
a GW jak zwykle stanal na wysokosci zadania i namieszal w artykule- 14 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.