- 1 Nie wiedzą, kto leży w tych grobach (76 opinii)
- 2 Rezerwiści idą na ćwiczenia. Kto najpierw? (499 opinii)
- 3 Był senator skazany na więzienie (265 opinii)
- 4 Mała uliczka, duży problem (230 opinii)
- 5 Zbiórka na leczenie psów z pseudohodowli (124 opinie)
- 6 Nowe podziemne zbiorniki w Akwarium (137 opinii)
Student zabił swojego profesora
53-letni pracownik naukowy Politechniki Gdańskiej, asystent Krzysztof K., uderzony w środę po południu przez studenta toporkiem w głowę, zmarł na sali operacyjnej gdańskiej Akademii Medycznej. O zgonie mężczyzny poinformował Sławomir Bautenbach, jeden z dyrektorów Akademii Medycznej w Gdańsku.
50-letni profesor Czesław Stefański, druga ofiara szaleńca, z lżejszymi obrażeniami - raniony w głowę i lewą rękę - leży w Szpitalu Wojewódzkim w Gdańsku. Kiedy naukowiec trafił do placówki był świadomy, towarzyszy mu żona.
Do tragedii doszło w środę około godz. 15 na Wydziale Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki PG.
23-letni Kamil P. został wezwany do gabinetu przez wykładowców, bowiem podejrzewali oni, ze ściągał podczas wcześniejszego kolokwium zaliczeniowego. W gabinecie student zaatakował toporkiem 50-letniego profesora Czeslawa S. Uderzył go w głowę i szyje. W jego obronie stanął 53-letni asystent Krzysztof K. Został uderzony w głowę - powiedziała rzeczniczka gdańskiej policji Marta Grzegorowska.
Kamil P. we wtorek zdawał egzamin z przedmiotu Teoria Obwodów i Sygnałów. Prowadzący wyprosili go z sali, gdyż podejrzewali, ze ściągał. W środę student najprawdopodobniej miał zaliczać egzamin ustnie.
Sprawce, którym zajmuje się obecnie policja, zatrzymali tuz po tragedii pracownicy naukowi politechniki. Zachowującego się agresywnie mężczyznę przewieziono do komisariatu we Wrzeszczu.
Autor: Michał Stąporek
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Dramat rozegrał się w siedmiopiętrowym budynku Politechniki Gdańskiej przy ulicy Siedleckiej. Długi korytarz na szóstym piętrze. To tu znajduje się Katedra Teorii Obwodów i Układów. Już przy windzie widać na podłodze ślady krwi. Prowadzą do drzwi na końcu korytarza. Przed wejściem mnóstwo zakrwawionych ręczników, szmat. Jest też kurtka i okulary. Krew na drzwiach i na ścianie. W pokoju oznaczonym numerem 646 na środku leży siekiera. Przy drzwiach kałuża krwi.
Wszyscy są w szoku. 23-letni Kamil P., student II roku Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki Politechniki Gdańskiej, zabił siekierą jednego z wykładowców, a drugiego ciężko ranił. Do tragedii doszło na uczelni. Nie wiadomo, co było motywem zbrodni. - Takiego zdarzenia jeszcze nie było - mówią policjanci. Dziś na PG miały rozpocząć się obchody 50-lecia tego wydziału.
Kilkanaście minut po godzinie 14.00 wszedł do tego pomieszczenia Kamil P. 23-letni student II roku informatyki. Tydzień temu, w czwartek 13 czerwca pisał egzamin z teorii obwodów i układów, ale - jak ustalił "Głos" - wykładowcy mieli wątpliwości co do jego samodzielności. Uważali że "ściągał". Kazali zatem, aby przyszedł do nich w środę. Przyszedł, ale z siekierą. Dopiero co kupioną. Świeciła nowością. Pracujący obok naukowcy słyszeli głośne krzyki. - To była awantura - mówią.
Najpierw uderzył swojego egzaminatora, dr. inż. Czesława S., 50-letniego wykładowcę, w głowę i szyję. Zaatakowanemu koledze z pomocą pośpieszył mgr Krzysztof K. 53-letni asystent. Jego Kamil uderzył w środek głowy. Mężczyźnie wypłynęły kawałki mózgu. Napastnika obezwładniła ochrona. Wezwano pogotowie i straż. Lekarze przez kilka godzin walczyli o życie ofiary. Krzysztof K. zmarł po kilku godzinach w Akademii Medycznej. Czesław S. stracił palec.
Środowisko akademickie jest wstrząśnięte. - Nie wiemy co się stało - mówią dwaj studenci przed wejściem do budynku. - To ciężki egzamin, ale żeby rzucić się na egzaminatora z siekierą?
Studenci przyznają, że egzamin z "drutów" - jak nazywają teorię obwodów i układów - należy do najtrudniejszych na tym wydziale. - Mało kto zdaje go w pierwszym terminie - opowiada para z I roku. - Około 30 procent. Reszta musi zaliczać we wrześniu. Jesteśmy przeciążeni pracą, nie dajemy rady. Nie wszyscy wytrzymują to tempo.
Na katedralnej tablicy kartka z nazwiskami i ocenami. Jest na niej także nazwisko Kamila a przy nim literka U. Oznacza najprawdopodobniej ustny. Nie wiadomo, dlaczego na niej się znalazł. Wszak egzamin z "drutów" jest na I roku. On zaś - jak mówią - był już studentem II roku. Czyżby zatem kontynuował naukę na tzw. warunku?
- To ciężki przedmiot - tłumaczy Sławomir Grzonkowski, student I roku, który szuka na liście swojego nazwiska. - Ale dr S. pomagał nam. Jak ktoś nie zaliczył teraz, to mógł we wrześniu. Ja zdałem. Jestem w szoku, bo wielu nie zalicza, ale żeby w ten sposób odreagowywać.
Jerzy Kuszewski, szef ochrony na PG chce powiedzieć, jak Kamil zachowywał się po zdarzeniu. - Nie informujemy dziennikarzy o naszej pracy - dodaje. Był agresywny, czy - spokojny? Płakał? Miał świadomość, co zrobił? Do czasu przyjazdu policji ochroniarze związali go i kazali leżeć na ziemi. - Kiedy trafił na komisariat, awanturował się - mówi nadkom. Waldemar Sopek, szef komisariatu policji We Wrzeszczu. Będziemy badać motywy tej zbrodni. Nikt nie umie powiedzieć, jakim studentem jest Kamil. Czy miał problemy? Skąd pochodzi? Gdzie mieszka?
- Na tym wydziale studiuje 3 tys. osób - wyjaśnia prof. dr inż. Jacek Woźniak, dziekan. - Być może miał "warunek", ale to się raczej nie zdarza. Czasem jednak przydzielane są studentowi kredytowe punkty. Może i tak było w tym przypadku.
Dodaje, że wszyscy są zdziwieni i zszokowani. - Może był mało wytrzymały? Są u nas różni studenci. Lepsi, średni i gorsi. Nie wiem, jakie pobudki nim kierowały.
Dziś na Wydziale Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki miały się rozpocząć uroczystości. Wydział obchodzi bowiem 50-lecie istnienia. - Nie wiem, jak teraz będzie - zastanawia się prof. Woźniak. - Na pewno jakieś uroczystości odbędą się, ale nie będziemy świętować, tak jak chcieliśmy.
Opinie (327) 6 zablokowanych
-
2002-06-19 21:58
do redakcji..
ta plama krwi na zdjęciu robi wrażenie:(((
- 0 0
-
2002-06-19 22:05
Psychopata
Nie w taki sposób człowiek powinien załatwiać swoje niedociągnięcia w nauce. Był naprawdę chory skoro dopuścił się takiego wykroczenia moralnego. Takich jak on jest jeszcze więcej na tym świecie, więc czy normalni ludzie mają bać się wychodzić z domu!!! To co się dzieje w atmosferze studenckiej to poprostu absurt. Jak są egzaminy to biorą sobie amfetaminę i sesja z głowy. Czy oni uczą się dla rodziców lub dla sąsiadów, aby widzieli ocenę w indeksie? Chyba nie!! Każdy uczy się dla siebie i ma mieć satysfakcję, że posiada tą wiedzę, aby przekazywać ją dalszym pokoleniom i mieć z niej korzyści. Jeszcze raz powtarzam: TO BYŁ PSYCHOPATA!!!! To właśnie między innymi narkotyki tak psują zagubioną moralnie młodzież.
- 1 6
-
2002-06-19 22:17
czlowiek
A mi sie poprostu wydaje, ze w dzisiejszych czasach uczą nas coraz więcej niepotrzebnych bzdur. Czasem spadają na głowę wszystkie problemy naraz: dom, szkoła, miłość... Każdy na pewno miał w swoim życiu chwile, w ktorych wątpił w sens swojego istnienia. Grunt, to potrafić zwalczyć to uczucie. Ten człowiek najwyraźniej nie potrafił i zamiast wyżyć się na worku treningowym, wyżył się na niewinnych ludziach. Nie staję po żadnej ze stron. I profesorowie mają zawsze coś na sumieniu i uczniowie tez. Tym razem uczeń poprostu znacznie przecholował i poniesie konsekwencje.
- 6 1
-
2002-06-19 22:19
morderstwo
Wrazenie jest dopiero ogromne jak sie dowieduje, ze to Twoj wykladowca od drutow, u ktorego wlasnie zdawales egzamin, byl celem ataku. Nie ma sie co oszukiwac: ten koles jest po prostu morderca, choc mial jak kazdy swoje powody to niczego nie zmienia. Teraz oczywiscie beda liczne dywagacje nt. wplywu uczelni na jego zachowanie, ale juz zaznaczylem: skoro dopuscil sie czegos takiego to rownie dobrze mogl to zrobic w technikum budowlanym czy wojsku. Oczywiscie atmosfera na ETI jest czasami bardzo nerwowa, ale to glownie studenci ja kreuja. Ile przeciez jest takich sytuacji, ze slyszy sie o jakims legendarnym "rzezniku" a okazuje sie, ze z gosciem da sie zyc, ale tak naprawde na samtym koncu gosc daje latwy egzamin (tak jak np. dr Czeslaw S). Z drugiej zas strony chyba kazdy kto zamierzal isc na ETI slyszal kilka razy ostrzezenia od znajomych itp. Wydzial nie jest latwy i wymaga nauki a takze silnej woli. Ale w koncu nie kazdy musi skonczyc ETI.
- 2 1
-
2002-06-19 22:24
AU
Ale rzeźnia była uff.
Co te koksy robią z ludzi...- 1 2
-
2002-06-19 22:25
gnebia studentow, czyli...????
Czesto potarzaja sie w waszych opiniach slowa, ze wykladowcy ,,gnebia studentow". I to szczegolnie druciarze. Ale dlaczego wlasnie oni i co rozumiecie przez ,,gnebienie"?
Kochani odnosze wrazenie ze za gnebicieli uwazacie tych, ktorzy zaliczaj dopiero jak sie student nauczy i nie chca zaliczac za tzw ogolne pojecie. A druty trudne sa i w jeden czy dwa wieczory nauczyc sie ich nie da. Wiem co mowie, bo sama przez to wszystko przechodzilam. Zdawalam egzaminy i u p. Korbuta i u slynnego Niedzwiedzia, i p Stepowicz przyprawial mnie o dreszcze (bynajmniej nie rozkoszy). I oni wszyscy wcale nie uwazaja swego przedmiotu za najwazniejszy, on jet po prostu NAJTRUDNIEJSZY. Trudno sie dziwic ,ze studenciak ktory baluje przez wieksza czesc semestru i na tydziem przed egzaminem z drutow ludzi sie ze jeszcze zdazy, jest w grubym bledzie. Mam kontakt ze studentami ETI ,wiem ze studentom druciarze wywieszaja w kazdym semestrze cala serie zadan do rozwiazania. Zawsze podobne zadania sa na egzaminach. Pytam was studenci, dlaczego ich nie rozwiazujecie, ? A moze zabieracie sie do nich tuz przed egzaminem? I czasu braknie? I na konsultacje juz glupio pojsc?
A pozniej oblenemu egzaminowi winien jest wykladowca, ktory gnebi biednych zapracowanych studentow i centrum wszechswiata czyni ze swego przedmiotu???
Zdobadzcie sie na odrobine samokrytycyzmu, panowie i panie!- 1 4
-
2002-06-19 22:27
No świetnie... :-((
Hmmm... Kilka dni temu złożyłem papiery na ETI. Świetnie sie teraz czuję. :-\ Po prostu nie wiem co teraz o tym wszystkim mysleć! Polibuda Gdańska to podobno świetna uczelnia, a studia na wydziale ETI to mażenie wielu maturzystów. Powinienem bez tródu dostać się z konkursu świadectw i sam nie wiem co teraz robić: bać się ?, cieszyć?, uciekać? Ludzie, to jakaś paranoja!!! Niech mnie ktoś uspokoi i powie, że wcale nie jest tam aż tak źle... Proszę...
- 0 2
-
2002-06-19 22:27
BEZDUSZNY
my tu wszyscy nad morderstem rozmyslamy-kto jest winny, a kto nie--a zabojca siedzi sobie teraz w celi--i pewnie nie zaluje swego czynu, bo oczywiscie nie ma serca-wiec po co mu zalowac!!!!!!!
- 0 0
-
2002-06-19 22:29
druty...
zgadzam sie z przedmowca jak najbardziej. mialem przyjemnosc ze "stefanem" i nie ma sensu go winic tylko za to, ze "przypadl mu w udziale" najgorszy przedmiot.
- 1 0
-
2002-06-19 22:30
do pre-studenta
wcale nie jest latwo. ale jesli jestes dobry i naprawde chcesz sie tam uczyc to sobie poradzisz. napewno bez siekiery.
- 1 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.