Czy podczas spokojnego powrotu do domu w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia dostanę mandat? Czy w razie zorganizowania niewielkiej domówki powinienem liczyć się z wizytą policji? Te pytania to pokłosie koronawirusowych obostrzeń ogłoszonych przez rząd - w tym najbardziej kontrowersyjnego: zakazu przemieszczania się między 31 grudnia a 1 stycznia, od godziny 19 do 6 rano. Tym bardziej, że w niedzielę premier wycofał się z wprowadzenia godziny policyjnej, bo byłoby to niezgodne z konstytucją.
Po tym, gdy minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił kwarantannę narodową, w sieci zawrzało. Języczkiem u wagi okazało się jednak nie ponowne zamknięcie galerii handlowych, nie przedłużenie zakazu funkcjonowania w pełnym wymiarze klubów fitness, barów czy restauracji i w końcu nie zapowiedź dalszej nauki zdalnej dzieci i młodzieży.
Czarę goryczy zmęczonego koronawirusowymi obostrzeniami społeczeństwa przelała wizja odebrania sylwestrowej imprezy, symbolicznego pożegnania roku 2020, który bez wątpienia zapisał się raczej na tych czarniejszych kartach historii.
Internauci swoje...
- Widzę dwie możliwości: albo robimy sylwestra z 30 na 31 grudnia, albo nie ma zmiłuj, organizujemy spotkanie o 18 i bawimy się do białego rana. Przynajmniej nie będzie wymówek, że ludzie zaczną wychodzić z imprezy tuż po 24 - napisał na jednym z portali społecznościowych Piotr.
Odpowiedziała mu Ewa:
- Chyba że masz życzliwych sąsiadów, którzy "uprzejmie doniosą". Poza tym naprawdę nie sądzę, żeby policja ścigała kogoś, kto wyjdzie o 2 czy 3 w nocy z bloku przy ulicy X i pójdzie spokojnie do swojego domu przy ulicy Y.
Głos zabrał też Krzysiek:
- Ja wybieram się na imprezę. I już o 18 zamawiam taksówki pod adres domówki, powiedzmy na godzinę 2-3 w nocy. Patrol chyba auta do kontroli nie zatrzyma?
...a przepisy swoje
Sprawdziliśmy, co mówią o tym przepisy. Rozporządzenie pozwala opuścić mieszkanie osobom, które:
- wykonują czynności służbowe lub zawodowe;
- wykonują działalność gospodarczą;
- wychodzą w celu "zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego".
Policja będzie patrzeć przez palce?
- Abstrahując od różnych interpretacji prawnych, nas obowiązują przepisy opublikowanego rozporządzenia. Sądzę jednak, że policjanci zapewne będą skupiać się na reagowaniu w przypadku dużych zgromadzeń, rażącego łamania prawa. Nie wykluczam, że mogą znaleźć się jednak funkcjonariusze, którzy zdecydują się na wystawienie mandatu nawet "zwykłemu" przechodniowi - słyszymy od jednego z trójmiejskich policjantów.
- Bez przesady. Nie wydaje mi się, żeby mandat dostała także osoba, która o 19:05 wyjdzie na spacer z psem. Nikt jej nie będzie ścigał. Z drugiej strony jednak, jeżeli zostaniemy wezwani do takiej interwencji, przyjedziemy. Nie każda nasza wizyta kończy się natomiast mandatem.
Prawnik: to niezgodne z prawem
Gdyby jednak karę finansową policjant przyznał, niektórzy prawnicy radzą, by jej nie przyjmować. Dlaczego?
- To restrykcja naruszająca wszelkie możliwe standardy działania władzy publicznej, począwszy od oczywistej niezgodności rozporządzenia z ustawą, skończywszy na rażącym naruszeniu konstytucyjnej wolności przemieszczania się obywateli po terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Nie da się zakazać wychodzenia z domu w drodze rozporządzenia bez wprowadzenia stanu nadzwyczajnego - ocenił w obszernej analizie wprowadzonych zmian dr Mikołaj Małecki, wykładowca prawa karnego na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz autor bloga "Dogmaty Karnisty".
Już nie godzina policyjna, a apel
Jak się jednak okazuje, sytuacja dotycząca sylwestrowych obostrzeń jest dynamiczna. Po krytycznych opiniach prawników, już po świętach, premier Morawiecki przyznał, że aby godzina policyjna mogła być zastosowana, rząd musiałby - po uprzedniej decyzji prezydenta - wdrożyć stan wyjątkowy.
- Uważamy, że dziś nie jest to niezbędne, gdyż ustawa o stanie zagrożenia epidemicznego daje nam niemal wszystkie potrzebne instrumenty, poza m.in. godziną policyjną - powiedział premier, podtrzymując jednocześnie apel o nieprzemieszczaniu się w tym czasie.
W jaki sposób będą go egzekwować policjanci - na to pytanie mundurowi wprost nie odpowiadają. Ja natomiast zachęcam do zdrowego rozsądku: zarówno osoby, które nie zamierzają w tym roku sylwestra odpuścić, jak i stróżów prawa - bo choć "twarde prawo, ale prawo", to każda skrajność szkodzi.