Analizując wypadki, które zaszły w środę w Szczecinie, tj. "lincz" na Prezesie "ODRA" S.A. trudno tego nie skomentować. Pracownice zakładu Odry, które od paru miesięcy nie otrzymują pensji, w akcie desperacji poprosiły (bądź co bądź aktywnych) stoczniowców o pomoc w rozwiązaniu sprawy, a ponieważ w zasadzie nie żyjemy w cywilizowanym kraju, więc zamiast "siły argumentów" użyto "argumentu siły".
W tej sytuacji jednak nie jest najbardziej przerażający fakt powyższego zachowania się stoczniowców i pracownic ODRY S.A., lecz zachowanie policjantów i mediów.
W stosunku do policjantów wyciągnięto już konsekwencje, a co z dziennikarzami, którzy biernie przyglądali się całemu temu wydarzeniu. Nikt nie zareagował, a sądząc po ilości relacji telewizyjnych i radiowych, to dziennikarzy tam nie brakowało. Dlaczego zamiast pomóc prezesowi, zainterweniować w jakikolwiek sposób spokojnie nagrywali materiał, dbając tyko o szczegóły, tj. zbliżenie konkretnego ujęcia - jak można zauważyć z niezwykłą starannością zostały przedstawione powyższe wypadki (z wszystkimi detalami).
Z drugiej strony analizując sytuację - dwa przypadki upadającego przedsiębiorstwa - w tym samym mieście - i jakże dwie odmienne sytuacje. Ciekawe co ma na to wpływ, czyżby forma własności, czy też siła męskiej perswazji, a nie kobiecej delikatności?
Następny przejaw dyskryminacji kobiet w Polsce ?