• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ochroniarz z finału WOŚP jest w szpitalu

Piotr Weltrowski
23 stycznia 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Szef firmy Tajfun na razie usłyszał zarzuty dotyczące składania fałszywych zeznań, nakłaniania do składania fałszywych zeznań oraz posiadania bez zezwolenia broni. Szef firmy Tajfun na razie usłyszał zarzuty dotyczące składania fałszywych zeznań, nakłaniania do składania fałszywych zeznań oraz posiadania bez zezwolenia broni.

Dariusz S., zatrzymany kilka dni temu pracownik agencji ochroniarskiej Tajfun, która zajmowała się zabezpieczeniem imprezy Gdańsk dla Orkiestry, podczas której doszło do ataku na prezydenta Pawła Adamowicza, został przez sąd tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Póki co jednak mężczyzna przebywa nie w areszcie, a w szpitalu.



Czy przepisy dotyczące ochrony imprez masowych powinny zostać zaostrzone?

O zatrzymaniu Dariusza S. z agencji Tajfun pisaliśmy w poniedziałek. Dziś wiadomo już więcej o postawionych mu zarzutach. Najważniejszy z nich dotyczy wprowadzenia w błąd policji i prokuratury.

Dariusz S. bezpośrednio po zdarzeniu i zatrzymaniu Stefana W. przekazał organom ścigania identyfikator z napisem "media". Poinformował zarazem, że Stefan W. posłużył się nim w celu wejścia na scenę, co - jak ustaliła prokuratura - nie miało miejsca. Co więcej, Dariusz S. próbował też nakłaniać do składania fałszywych zeznań jednego ze swoich pracowników.

- Przesłuchany w charakterze świadka 15 stycznia 2019 roku zeznał nieprawdę, że nigdy nie widział tego identyfikatora i nie przekazywał go policji. Następnie 17 stycznia ponownie zeznał nieprawdę, że nie pamięta okoliczności przekazania przez siebie identyfikatora. Przed przesłuchaniem jednego z jego pracowników, 16 i 17 stycznia kontaktował się z tym pracownikiem i nakłaniał go do złożenia zeznań mających potwierdzić jego wersję, przedstawioną w trakcie swojego drugiego przesłuchania - tłumaczy Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Szef ochrony finału WOŚP zatrzymany



Ostatecznie Dariusz S. usłyszał dwa zarzuty:

  1. dotyczące składania fałszywych zeznań
  2. dotyczący podżegania innej osoby do składania fałszywych zeznań.


Dodatkowo prokurator zarzucił mu posiadanie bez wymaganego zezwolenia broni palnej - broni gazowej - oraz dziewięciu sztuk naboi alarmowych, stanowiących amunicję do broni palnej.

Dariusz S. nie przyznał się do zarzucanych mu przestępstw.

Co ciekawe, pełnomocnik firmy ochroniarskiej Tajfun Łukasz Isenko skomentował całą sytuację dla portalu onet.pl. Zapytany, jaką funkcję w firmie sprawuje Dariusz S. odparł, "że był on zatrudniony w firmie, był tego wieczoru (podczas ataku na prezydenta Gdańska ) tam na miejscu, ale kierownik zabezpieczenia i szef firmy był (też) na miejscu i jest to pan Gracjan Wolak" - stwierdził. - Co do Dariusza S., nie chcę udzielać żadnych komentarzy - dodał.

Posiedzenie sądu w szpitalu



Posiedzenie aresztowe sądu odbyło się jednym z gdańskich szpitali. Tam bowiem wcześniej trafił sam Dariusz S. w związku ze "schorzeniem natury psychicznej". Informację tę potwierdził w środę rano, podczas spotkania z dziennikarzami, sędzia Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Dariusz S., zanim założył firmę ochroniarską był policjantem. Ze służby odszedł w 2016 roku, w związku ze śledztwem dotyczącym pobicia, w którym miał brać udział. Sprawę dokładniej opisuje portal tvn24.pl. Chodzi o zakończoną bójką kłótnię miedzy sześcioma osobami. Pobity został w niej niejaki Paweł B.

- To była grupa znajomych z jednego osiedla, w pewnym momencie doszło między nimi do kłótni. Paweł B. został zaatakowany przez Dariusza S. i cztery inne osoby. Ofiara została przewrócona na ziemię, napastnicy kopali ją i uderzali pięściami - stwierdziła w wypowiedzi dla tvn24.pl Agnieszka Adamska-Okońska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy, czyli jednostki badającej sprawę.
Akt oskarżenia w tej sprawie prokuratura przesłała do sądu w sierpniu ubiegłego roku. Proces się jednak nie rozpoczął, bo Dariusz S. złożył zaświadczenie lekarskie, z którego wynikało, że nie może on uczestniczyć w postępowaniu sądowym. Mężczyznę zbadali biegli, którzy uznali, że faktycznie przez trzy miesiące nie może on brać udziału w rozprawach. Okres ten minął w styczniu.

Stefan W. został pobity przez ochroniarzy?



W ramach tego samego śledztwa, dotyczącego ochrony i zabezpieczenia imprezy Gdańsk dla Orkiestry, prokuratura sprawdza też jeszcze jeden wątek sprawy. Okazuje się, że Stefan W. mógł zostać pobity przez ochroniarzy, którzy zatrzymali go po ataku na prezydenta.

Z naszych informacji wynika, że podczas przesłuchania Stefana W. w prokuraturze prowadzący je prokurator zwrócił uwagę na opatrunek na ręce mężczyzny oraz wyraźne ślady ciosów na twarzy.

Wiadomo, że po zatrzymaniu Stefana W. został on najpierw przewieziony do szpitala, gdzie lekarz sprawdził, czy mężczyzna może trafić do aresztu. Tam też udzielono mu pomocy w związku z urazami twarzy i ręki.

- Wątek pobicia jest badany w ramach śledztwa dotyczącego zabezpieczenia imprezy - potwierdza Wawryniuk.

Opinie (384) ponad 50 zablokowanych

  • I tak mi nic nie zrobicie bo mam wizję że odbieram telewizję.

    • 16 0

  • kozaki

    Czemu pobili stefana?!

    • 9 2

  • Co drugi to idiota jak w CK dezerterzy

    • 15 0

  • Człowiek

    ze "schorzeniem natury psychicznej'' ochraniał ludzi i ma pozwolenie na broń ? Coś tu chyba nie tak.

    • 37 0

  • Być może Stefan zaraził kichnięciem Dariusza (1)

    I teraz Dariusz ma problem natury psychicznej...

    • 33 0

    • A może zaraził go nie kichnięciem ...

      • 4 0

  • ochrona pobiła? (2)

    w USA gdyby po zadźganiu prezydenta miasta biegał po scenie i wymachiwał nożem ochrona odstrzeliłaby go na miejscu. za rządów PO i PiS ochrona się będzie gęsto tłumaczyła, ze przypadkowo złamała nosek mordercy. jaja gonią jaja. ale to nie jest przykrywka dla beznadziejnego nieprofesjonalnego działania ochrony. gdyby w Niemczech piekarz piekł chleb niezgodnie z recepturą straciłby licencję i otrzymałby zakaz pracy w zawodzie. ochroniarze z 'Tajfuna' wraz z prezesem powinni zniknąć z rynku. i tyle.

    • 40 3

    • w USA by się nie dostał na scenę

      • 13 0

    • Nie został pobity w trakcie zatrzymania, a po zatrzymaniu. I niezależnie czy w Polsce czy w USA, nikt tego tolerować nie będzie.

      • 6 2

  • Kto odpowiadał za ochronę? (4)

    Prezydent miasta i organizator imprezy. Ten drugi szczególnie, gdyż to nie impreza masowa (brak zgłoszenia). Wybaczcie szczerość bo żal mi Adamowicza i jego bliskich. Jego żona była moim wykładowca. Miła kobieta. Jednak tak jak zawsze najbardziej obrywa głowa tak tu prubije się cała winę zostawić na szczeblu średnim... Organizator imprezy nie zabezpieczyl jej. Dobrze ze nie było zamachu bombowego...

    • 28 0

    • (1)

      Wiesz ,że nie można zgłosić imprezy w pasie ruchu jako masowej??? Poczytaj ustawę a głupot nie wypisuj

      • 0 1

      • To moze nie trzeba bylo jej organiziwac w pasie ruchu?

        • 1 0

    • miasto jest organizatorem

      • 4 0

    • rzeczywiście - gdyby ktoś wpadł tu z czymś bardziej wystrzałowym - oprócz p. Prezydenta mogłby życie stracić inni ojcowie/dzieci

      • 3 0

  • Żle nie bedzie miał,zajecia z psychologiem,terapeutą .zajecia w grupie tzw warsztaty .

    • 18 0

  • Odeszłam z biura w firmie ochroniarskiej, bo szef był agresywny, pił i molestował.

    Jego żona też miała ataki agresji i jak ją wkurzył, to mało go nie pobiła. Patologia. Takie są te firmy.

    • 22 0

  • To nie była impreza masowa

    • 5 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane