• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szkoły z historią: I LO w Sopocie

Jakub Gilewicz
25 maja 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 

Zobacz unikatowe nagrania z PRL-u: kto był prymusem, co działo się na wuefie i jak bawiono się na studniówce.


W czasie II wojny światowej działał tu niemiecki szpital, w PRL-u podczas nocnej akcji próbowano ukraść klasówki, a dziś uczniowie doskonalą umiejętność rysowania. W czwartym odcinku cyklu Szkoły z historią prezentujemy I Liceum Ogólnokształcące w Sopocie zobacz na mapie Sopotu.



Czy łączy cię coś z I LO w Sopocie?

Karny apel. Szkolna aula wypełniona uczniami. Przemawia dyrektor szkoły, słucha uczeń Jerzy. Główny zarzut: wagarowanie.

- To nie były wagary, ot takie sobie, tylko namawiało się jakieś dziewczyny i kolegów, kupowało parę jaboli i robiliśmy prywatki, czyli mówiąc dzisiejszym językiem była impreza - śmieje się po latach prof. Jerzy Limon, dyrektor Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego.

Do dziś broni się, że mimo wagarów czytał mnóstwo książek i to w dwóch językach, a poza tym podobno nie nadawał się do szkolnego reżimu. Za opuszczanie lekcji i lekceważący stosunek do szkoły dostał wyrok: niedopuszczenie do matury. W PRL-u I Liceum Ogólnokształcące w Sopocie znane było bowiem z żelaznej dyscypliny. Mimo to uczniowie znaleźli patent na bezpieczne wagary.

- Do sali, gdzie miałam lekcje, przychodził Maciej i zwracał się do nauczyciela tymi słowami: "Bardzo przepraszam, pani profesor, ale Kasia proszona jest na próbę". A że promotorem artystycznych wydarzeń w szkole był dyrektor, nikt nie śmiał się sprzeciwić - zdradza Katarzyna Bieschke, aktorka Teatru Polskiego w Szczecinie.

- I to był właśnie sposób na trudne lekcje. Na próbach ważnego przedstawienia czy innego występu spędzało się bezkarnie kilka godzin w szkolnej auli - dopowiada aktor Teatru Wybrzeże Maciej Szemiel.

Kiedy szkolni artyści wagarowali bez konsekwencji, większość uczniów musiała siedzieć w ławkach. Oczkiem w głowie niejednego dyrektora "Jedynki" był poziom nauki. Nauczyciele wymagali sporo. Absolwenci dobrze pamiętają niełatwą matematykę, biologię czy łacinę. - Do tej pory recytuję asystentom wiersze Owidiusza, Wergiliusza albo Cicerona. Wszystko pamiętam - przyznaje prof. Zbigniew Śledziński, chirurg i transplantolog, który w zawodzie pracuje już kilkadziesiąt lat.

Znany transplantolog jest jednym z wielu lekarzy, którzy ukończyli "Jedynkę". Sopockie liceum już w czasach PRL-u było kuźnią medycznych talentów. W szkole uczniowie mogli poczuć klimat szpitala, bo przedwojenny gmach zaprojektowano tak, aby spełniał... szpitalne standardy.

Licealistki w szpitalu, Gomułka niczym na karuzeli

Budynek sopockiej "Jedynki". Budynek sopockiej "Jedynki".
Pamiątkowe zdjęcie uczniów wykonane prawdopodobnie w 1945 lub 1946 roku. Pamiątkowe zdjęcie uczniów wykonane prawdopodobnie w 1945 lub 1946 roku.
Uroczystość w szkolnej auli w latach 70. ub. wieku. Uroczystość w szkolnej auli w latach 70. ub. wieku.
- Duże i jasne korytarze oraz przestronne gabinety z oknami, przez które wpadało sporo światła - tak opisuje wnętrze budynku genetyk prof. Janusz Limon. Kiedy około 1922 r. przy Beethovenstraße wybudowano z cegły gmach o kubaturze ponad 20 tys. m3, mógł on pełnić dwie role: szkoły lub szpitala. Do 1942 r. działało tu Liceum Żeńskie. Po czym szkołę zamknięto, a w budynku umieszczono wojskowy szpital polowy.

Trafiali do niego ciężko ranni żołnierze III Rzeszy. Poza medykami pacjentami opiekowały się sopockie licealistki, które werbowano do pracy w szpitalu. Lazaret działał tu jeszcze w 1945 r., po czym został ewakuowany. Częściowo zdewastowany i pozbawiony szyb budynek przejęli Polacy. Ruszyły remonty, przemianowano nazwę ulicy na Książąt Pomorskich i rozpoczęto naukę. Po wojnie w gmachu działały zarówno żeńskie, jak i męskie Państwowe Gimnazjum i Liceum.

Męską szkołę po kilku latach przeniesiono do gmachu przy obecnej al. Niepodległości zobacz na mapie Sopotu. Po czym w wyniku reformy oświaty, w budynku przy ul. Książąt Pomorskich stworzono tak zwaną jedenastolatkę. Z czasem klasy szkoły podstawowej wygaszono i pozostało liceum. Patronowała mu dwukrotna laureatka nagrody Nobla, Maria Skłodowska-Curie.

Był to okres, kiedy do szkół coraz bardziej wdzierała się komunistyczna ideologia. Maszerowano w pochodach pierwszomajowych i organizowano uroczystości z okazji rocznic Rewolucji Październikowej.

- Chodziłem zarówno do tamtejszej podstawówki, jak i do liceum. Pamiętam codzienne apele w auli, podczas których śpiewaliśmy Międzynarodówkę. Kiedyś przyszła zapłakana nauczycielka. Płakała, bo umarł Bierut, ale jakoś nie przejęliśmy się tą sprawą - wspomina prof. Janusz Limon.

- W auli z kolei wisiały portrety tego, kogo należy: Cyrankiewicza, Gomułki. Któregoś razu przywiązaliśmy sznurki do tych obrazów i kiedy dyrektor przemawiała podczas apelu, pociągaliśmy nogą za sznurki. Portrety kołysały się jak na karuzeli ku uciesze 200 uczniów. Dyrektor nie wiedziała, o co chodzi, a cała sala ryczała ze śmiechu - opowiada dyrektor Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego.

As wywiadu i próba kradzieży klasówek

Członkowie szkolnego koła ornitologicznego w oczekiwaniu na ptaki. Członkowie szkolnego koła ornitologicznego w oczekiwaniu na ptaki.
Poczet sztandarowy opuszcza aulę. Poczet sztandarowy opuszcza aulę.
"Damy i huzary" w wykonaniu licealistek. "Damy i huzary" w wykonaniu licealistek.
Studniówka "Jedynki" w 2009 r. Studniówka "Jedynki" w 2009 r.
Większą część szkolnego życia wypełniała jednak uczniom nauka. Z historią zapoznawała licealistów Emilia Narudzka, łacińskie teksty dyktowała Maria Ilukiewicz, a postrachem były podobno matematyczka Stanisława Dobrowolska i ucząca języka polskiego Helena Pękalska. Większość licealistów ciężko pracowała na dobre oceny, ale niektórzy próbowali drogi na skróty.

- Baliśmy się bardzo o wyniki klasówki z rosyjskiego, więc jako klasa "E" z dolnej półki, wybraliśmy się nocą podczas deszczu do szkoły, aby odzyskać te sprawdziany lub ewentualnie je poprawić. Klasówek nie znaleźliśmy, za to na drugi dzień pani od rosyjskiego znalazła ślady zabłoconych butów na odcinku od okna do szafki i z powrotem - wyznaje Maciej Szemiel.

Wypady, tyle że legalne, organizowano z kolei w ramach koła ornitologicznego. Dokarmiano ptaki, wieszano budki lęgowe i zasadzano się z aparatami fotograficznymi na rzadsze gatunki. Liceum dumne było także ze swojego koła teatralnego i licznych sportowych sukcesów, również w mniej popularnych dyscyplinach. Pod koniec lat 80. ubiegłego wieku wioślarka Joanna Gnieciak wywalczyła wicemistrzostwo świata, a Magdalena Misztal rok po roku zdobywała medale mistrzostw Polski w ujeżdżaniu.

Przez kilkadziesiąt lat PRL-u szkoła działała w jednostajnym rytmie. Zmiany przyniosły lata 90. Pracownia informatyczna zyskała komputery, studniówki przeniesiono ze szkół do sal balowych hoteli. Ponadto klasy zaczęły wyjeżdżać w ramach wymian z zagranicznymi szkołami. Liczba podróży wzrosła znacznie po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej.

- Mamy wymianę z polską szkołą w Grodnie na Białorusi, z gimnazjum skandynawskim w Kijowie, z Anglią, dwoma miastami w Niemczech i oczywiście z Zakopanem, które jest miastem partnerskim Sopotu - wylicza kierunki wyjazdów Maria Starostka, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego.

Wchodzi ono w skład Zespołu Szkół nr 1 w Sopocie. Poza liceum w gmachu działa też gimnazjum i znana z koszykarskich sukcesów Szkoła Mistrzostwa Sportowego. - Nasi sportowcy co roku zdobywają mistrzostwo Sopotu w koszykówce, dwa lata temu wywalczyli mistrzostwo Polski, a rok temu nie rywalizowali, bo mieli obowiązki kadrowe - opowiada wicedyrektor Grzegorz Szymański.

Obecnie liceum stawia zwłaszcza na klasy o profilach biologiczno-chemicznym i architektonicznym. - Uczniowie tych drugich mają po cztery godziny tygodniowo rysunku. Po trzech latach pracy efekty są widoczne. Dostają się na Politechnikę Gdańską, na Akademię Sztuk Pięknych - zachwala Maria Starostek.

Szkolne mury co roku opuszczają kolejne pokolenia absolwentów. Wśród znanych "Jedynkowiczów" jest między innymi portrecistka królewskiej rodziny Barbara Kaczmarowska-Hamilton, tenisista stołowy Leszek Kucharski, a także as wywiadu PRL Marian Zacharski oraz nieżyjąca reżyserka polskiego dubbingu -Joanna Wizmur. A to tylko początek długiej listy.

Z okazji przyszłorocznych obchodów 70-lecia I LO w Sopocie, szkoła zwraca się z prośbą do absolwentów o podzielenie się zdjęciami oraz wszelkimi wspomnieniami, anegdotami i innymi pamiątkami, które pomogą w tworzeniu monografii sopockiej Jedynki. Jak informuje szkoła na swojej stronie internetowej: materiały można przesyłać drogą elektroniczną na adres zs1@sopot.pl bądź dostarczać do biblioteki szkolnej, gdzie będą kopiowane i natychmiast zwracane.

Tu swoje pierwsze kroki stawiał kabaret Limo, a setka uczniów korzystała z jednego szkolnego beretu. Poznaj dzieje VIII LO w Gdańsku.

Dawniej dziewczęta trenowały gimnastykę, a chłopcy śmigali na nartach biegowych. Poznaj historię II LO w Gdyni.

Miejsca

Opinie (202) 7 zablokowanych

  • kiedyś (7)

    kiedyś to kiedyś .szkołę reprezentowała inna kadra .Do tej szkoły przeniosłam córkę , ponieważ postanowiliśmy zamieszkać w Sopocie. Małomiasteczkowość i pedagodzy to porażka mojej decyzji.na szczęście mam jeszcze jedno dziecko i nie wybiorę tej szkoły.Potwierdzam fakt ,ze gdy dzieci z gimnazjum nie dostają się do innych liceów kończą w ILO,Sopot do większa Łeba i jest przereklamowany!!!

    • 11 34

    • "Sopot do większa Łeba" (2)

      A z jakiej DO miejscowości przeprowadziła się Pani do Sopotu?

      • 17 1

      • z Wonchocka

        • 13 0

      • Odp

        Z Poznania

        • 1 7

    • " postanowiliśmy zamieszkać w Sopocie " (1)

      I w tym problem . W napływowym buractwie . Wiecznie niezadowoleni ,sfochowani .a słoma z butów...........

      • 26 3

      • W punkt. A potem zdziwko, że w szkołach jest jak jest, skoro większość to takie same buraki. Dawniej było inaczej bo nie było napływowych lub minimalna ilość, która musiała się dostosować do większości, czyli do porządnych ludzi.

        • 2 0

    • Hahaha ,chyba nie wie Pani o czym Pani mówi . Moją najlepszą decyzją było przeniesienie się do Jedynki z VII LO w Gdańsku na Chałubińskiego . Tam dopiero była patologia , przykro mi wspominać , w Jedynce znalazłem znajomych na całe życie , wciaż trzymam też kontakt ze swoimi byłymi nauczycielkami matematyki ,które skończyły tą szkołę - jedna uczyła mnie w gimnazium ,druga w jedynce , ponoć nawet być może mijały się na korytarzu w latach 70-tych ...

      • 4 0

    • Czyli "sopocianka" to trochę na wyrost. Spocianinem jest ktoś kto się wychował w mieście od dziecka, tam chodził do przedszkola i podstawówki, a nie przeprowadził do miasta. Tak więc o twoich dzieciach możesz tak pisać, a nie o sobie.

      • 2 0

  • (15)

    Satrostka ( to był postrach palaczy...) dyrektorem..., a Milimetr ( tak nazywaliśmy p. Szymańskiego) v-ce ... świat oszalał :).

    • 42 0

    • dokładnie (10)

      świat oszalał.... Milimetr goniący po kibelkach palaczy, z wiaderkiem w ręku i polewający palących w kibelku, Matematyczka "Sucha" ale większość to naprawdę bardzo w porządku nauczyciele razem z p. Starostką na czele ( ile ja się nakombinowałem na tym polskim ściągania w 1 ławce siedząc:)

      • 18 1

      • "Sucha" była moją wychowawczynią. (5)

        4 lata wyrwane z życiorysu. Masakra.

        • 16 0

        • Trauma zwana Suchą (1)

          Witaj w klubie... miała swoje grono lizusów, a resztę gnębiła równo. Jako wychowawczyni nigdy nie było godziny wychowawczej, bo była gratis matematyka. Plus przez całe cztery lata, ani jednego wyjazdu klasowego przez nią...

          • 12 0

          • Ja zawsze dostawałam 4, bez względu na to czy coś napisłam, a kumpel 2 bo się "Kowalski" nazywał.

            • 10 0

        • kto to Sucha?

          • 0 0

        • Ciesz się, że nie miałeś Starostki. Ona mnie normalnie skrzywiła psychicznie i nigdy już nie poukładałem życia właśnie przez nią.

          • 0 0

        • Re: "Sucha" była moją wychowawczynią.

          Mojà tez ,88-92

          • 0 0

      • (3)

        "Sucha" i jej przełykanie śliny, mlaskanie, kaszel palacza :)

        • 14 0

        • I stopy. Jak kajaki.

          • 10 0

        • sucha

          Z perspektywy czasu jak myślę o "suchej" to wywołuje u mnie śmiech.Pamiętam jak ktoś tylko za nią wszedł do klasy a nie przed nią od razu był pytany do skutku aż dostał 1. Raz dziewczyna z mojej klasy spóźniła się i tak ona ją pytała aż koleżanka zwykle ostoja spokoju pojechała po niej równo.Wtedy sucha zamilkła,przestała ją pytać i nawet 1 nie postawiła. Do dziś przypominam sobie minę całej klasy jak Ola wyprowadzona z równowagi powiedziała jej do słuchu...

          • 8 0

        • Te mlaski. Mega.

          • 2 0

    • (1)

      Starostki nie znam, ale Milimetr ...jest vice ?:) On mnie kiedyś kopnął za wchodzenie w złym obuwiu na salę gimnastyczną (nie tylko mi się to zdarzyło). Wydaj mi się,że chyba lubił się znęcać.

      • 3 3

      • Ofiaro jesteś z E z rocznika 98-02?:))

        • 0 0

    • To samo pomyślałam o Szymańskim- świat oszalał:D

      • 6 0

    • Za to sama kurzyła jak komin. Na lekcje zawsze przychodziła świeżo przepalona i szara od dymu. Chyba jeszcze bardziej niż Sucha.

      • 0 0

  • Generalnie opinia była taka, że I LO było bardziej elitarne (1)

    Mało kto dziś pamięta, że w II LO powstała w 1966 roku (lub 1967?) klasa z wykładowym językiem angielskim, by po kliku miesiącach przenieść się do Gdyni (III LO).
    Tamten poziom nauczania był czymś wyjątkowym, nie do pomyślenia było żeby jakaś jełopa nie radziła sobie z jakimkolwiek przedmiotem. W razie problemów wzywało się rodziców i składało im propozycję nie do odrzucenia: proszę zabrać papiery i przenieść dziecko do zawodówki. Studiowanie wtedy było przywilejem, który z czasem stał się dostępny dla każdego, ze szkodą dla jakości.

    • 26 0

    • Dokładnie tak. A dziś każdy studiuje, zamiast się uczyć. Nic dziwnego, że poziom tych studiów jest już niższy niż dawnej nauki w I LO.

      • 1 0

  • (37)

    Z nauczycieli którzy uczyli tam 10-15 lat temu prawdziwym pedagogiem można nazwać tylko ŚP prof. Łukasiaka (j., polski), ŚP Kuchcińskiego (wf), Szymańskiego (wf), oraz prof. Starostkę (polski).
    Generalnie nikt więcej się tam nie przykładał do swojej pracy i z pewnością dla wielu zawód nauczyciela nie był pasją. Dla przykładu przez 4 lata moja klasa miała okazję być tylko a dwóch wyjazdach i nie istniały w zasadzie żadne zajęcia pozalekcyjne poza kółkiem informatycznym i sksami.
    Ciekawy jestem z perspektywy czasu:
    1. Kto opiekuje się obecnie salą informatyczną i kto prowadzi zajęcia z informatyki, bo z tego co mi wiadomo pyszałkowaty rSK już dawno zmienił branżę a swego czasu ambicje były spore?
    2. Czy wredna i zdemoralizowana anglistka B. jest nadal nauczycielem w tej lub innej szkole? Jeśli tak to proszę o namiar, bo po latach mając już inne możliwości chętnie bym z nią "potańczył" przed odpowiednimi instytucjami.
    3. Czy fizyczka D. przeszła na emeryturę czy też może nadal stresuje młodzież i prawi dyrdymały kto się do czego nadaje w przerwie zadawania do domu i wysyłania na korepetycje - notabene do swojej koleżanki A. i vice versa?
    4. Jakie są losy historyka Bradtke, Janusowej, Lewińskiej, Brzyckiej, dyrektora M. (zapomniałem nazwiska) oraz reszty kadry z tamtego okresu?

    • 31 6

    • dziwny jesteś panie Abslowent (3)

      Mi tam miło" zawieszało się " oko na B.:)

      • 2 9

      • (1)

        Człowieku ta kobieta nie nadawała się kompletnie na pedagoga. Była zmanierowana do granic możliwości i kompletnie bez klasy. Miewała regularne zmiany wahania nastroju odreagowując na części uczniów.
        Nie wiem też o jakiej pomocy piszesz ale zajęcia angielskiego z tą Panią do przyjemnych nie należały, chyba że należało się do grona "pupilków" których obierała sobie za pomocą pewnego klucza. W kwestii dydaktyki i poziomu nauczania też nie wyglądało to dobrze.
        Chodziły o niej także niezłe opowieści i ploty. Mi obiło mi się o uszy że ją pogonili z jedynki w ramach jakieś skargi ze strony uczniów lub ich rodziców ale nie wiem na ile to prawda.

        • 12 2

        • ????nie wiem o kim piszesz...

          • 0 0

      • B wyladowala w psychiatryku

        • 1 0

    • (9)

      wspaniała była pani nauczycielka Chemii niestety zapomniałem imienia
      ciepła i co najwazniejsze uczciwa

      • 14 0

      • zapewne Gizela :)))

        • 22 0

      • (4)

        Mnie uczyła Irmina, ale ciepło jej nie wspominam.

        • 9 0

        • nooo ja roewniez

          • 0 0

        • Była okropna i niesprawiedliwa

          • 2 0

        • (1)

          Irmina R.! nie do przebicia! :)

          • 2 0

          • To prawda. Inna sprawa, że ona byle ewidentnie trochę psychiczna.

            • 1 0

      • p. Gizela Urbanczyk? :)

        • 16 0

      • Do chemii się nie przykładałem ale zgadzam się w 100% że ta kobieta była bardzo sympatycznym człowiekiem!

        • 1 0

      • Gizala Urbańczyk. Świetny człowiek.

        • 7 0

    • Stary człowiek i może a nasz Bradke nie może

      • 5 0

    • Nauczyciele ILO (5)

      Profesor Bradtke jest na emeryturze, prof. Janus i Brzycka obecnie Kaszubowska nadal uczą, dyrektor przez 15 lat Mamprejew jest na emeryturze.

      • 10 0

      • Dziękuje i serdecznie pozdrawiam!

        • 0 0

      • Jak można skontaktować się z prof. Bradtke? Bardzo chciałbym z nim porozmawiać. Wielu na niego narzeka, a ja wręcz przeciwnie. Dla mnie to była czołówka.

        • 0 0

      • matematyk!

        • 0 0

      • (1)

        Proszę napisać co stało się z trenerem Kuchcińskim? Jakaś choroba straszliwa czy wypadek? Przecież niesamowicie energetycznie i zdrowo wyglądał, przynajmniej za moich lat.

        • 0 0

        • Z tego co wiem to zawał.

          • 0 0

    • Mamprejew

      • 5 0

    • i jeszcze dodaj.. (9)

      POLONISTKA - ŚP Ewa Zięborak . To była kobieta z KLASĄ....

      • 4 4

      • (5)

        Nie wiedziałam, że Zięborak nie żyje.

        • 2 1

        • lezy sobie na cmentarzu w sopocie. sory ale nie zapale znicza.. kuchcinskiemu i kulakowi tak (4)

          • 0 1

          • (3)

            Jak znaleźć grób mojego trenera Kuchcińskiego?

            • 0 0

            • Cmentarz Katolicki Sopot

              bardzo blisko kaplicy,Sektor E3, rząd1 grób 13
              https://sopotparafialny.grobonet.com/grobonet/start.php?id=detale&idg=8292&inni=0&cinki=1

              • 3 0

            • Jest bardzo blisko kaplicy na katolickim cmentarzu w Sopocie ( zaraz z brzegu na widoku )

              • 4 0

            • Mojego też. Czy ktoś się orientuje na co zmarł? Nie wyglądał na chorowitego. To był świetny człowiek.

              • 1 0

      • nie byla.. zlosliwa zlosliwa zlosliwa...

        • 0 0

      • nie zieborak nie bya kobieta z klasa..

        byla zlosliwa i udupiala na maturze... ludzie zdawali przez nia za rok... zdali pisemny a na ustnym uwlala... za ro poprawka i nie chcieli ze strachyu przychodzic... inni nauczycieli prosili, przyjdz i stan przed nami tylko przyjdz i tak bylo. i**otka niszczyla ludzi

        • 0 0

      • uczyla mnie :) tak!

        • 0 0

    • W powyższym tekscie zapomniałem dodać jeszcze na wielki plus Cichego

      Bo choć lekcji z nim nie miałem to miałem okazję poznać go przez matury z historii!

      • 4 0

    • (1)

      Membrejew

      • 1 0

      • Mamprejew przez p

        • 3 0

    • dyrektor Ryszard Mamprejew... Agrob Pana kuchcinskiego znalazlam w Sopocie na cmentarzu.... i Kułaka tez

      • 1 0

    • W to, że Kuchciński nie żyje do tej pory nie mogę uwierzyć. Przecież zdrowo żył, on nawet nie palił chyba. Miał krzepę, chodziło się na stadion do niego, to i z WF-u zwalniał...

      • 3 0

  • Kogo woleliście? (13)

    Matematyka: Brzycka / Sucha?
    Fizyka: Daniel / Adamowicz?
    Historia: Bradtke / Cichy
    Polski: Łukasiak / Misterek / Starostka
    Geografia: Korżistka / młódka :)

    • 1 2

    • Mój wybór: (5)

      Brzycka (przez Suchą mam awersję do matematyki, a te jej cmokanie i wielkie stopy...)
      Daniel - przynajmninej coś umiała, ale ostra była
      Cichy (Bradtkemu mama kanapki nosiła do pracy)
      Łukasiak - uwielbiałam go słuchać

      tej od geografii to już nawet nie pamiętam.

      • 7 0

      • (1)

        Geografia... miła, sympatyczna ...Arleta tylko, że chyba ktoś jej obrzydził zawód nauczyciela?

        • 2 0

        • Jeśli Arleta to ta bardzo atrakcyjna brunetka/szatynka w młodym wieku pracująca w okolicach 2000 r, to chciałbym w tym miejscu ją serdecznie pozdrowić.

          PS Chętnie bym zabrał Panią na kawę bo zawsze się w Pani podkochiwałem. Proszę o kontakt :))

          • 2 1

      • (1)

        Hałaburda

        • 7 0

        • Małgorzata, nim wyszła za mąż Wasiuk, wychowawczyni moja w XIX wieku , luz miała! :)

          • 0 0

      • Pamiętam te stopy Suchej - często je eksponowała zdejmując buty

        • 3 0

    • Ja osobiście uwielbiam panią Gemel :D

      • 2 0

    • (2)

      Sucha i jej wypady na papierosa podczas lekcji :)
      Korżistka i jej rozbiegane oczy

      • 7 0

      • (1)

        Haha. Korzistka nadawałaby się do pracy w wojsku w rozpoznaniu bo miała faktycznie zerwany beret z tym namierzaniem ściągających. Jeśli do dzisiaj tak pracuje to biednej jeszcze żyłka pęknie :))

        • 0 1

        • Swoją drogą jakie to prymitywne.

          BTW Współczuje tym ludziom którzy są nauczycielami dlatego że ich życie pokarało i mają w ten sposób złamane ego :))

          • 0 1

    • (1)

      Matematyka: Brzycka to porażka, uczyła mnie p. Maj i jest genialna
      Fizyka: Adamowicz, chyba nie znam lepszej nauczycielki od fizyki
      Historia: -
      Polski: Miałem z Szewczyk i bardzo żałuje, ta baba jest bardzo irytująca, widać że lubi się znęcać nad młodzieżą.
      Geografia: Mimo swojej surowości to Korzistka jest bardzo dobrą nauczycielką geografii, zna się na "fachu".

      • 3 0

      • Nie kojarzę ani Pani Maj ani Szewczyk. Z Adamowicz Ci co mieli fakultet narzekali. Ja od strony prywatnej mogę powiedzieć że Adamowicz potrafiła uczyć ale nie wiem jak na zajęciach w szkole.

        Brzycka to sympatyczna i swego czasu dosyć atrakcyjna kobieta ale niestety widać było że jej praca z młodzieżą uwierała. Szczególnie odczuwała to klasa E którą przejęła po ŚP Łukasiaku.

        Geografia z rekordzistka to było totalne nieporozumienie. Uczenie się mapek i dopływów Amazonki albo Nilu i lokalizowanie innych bzdur. Geografia nie powinna być jedynie kuciem na pamięć bo taka wiedza bardzo szybko wylatuje. Praktycznie w ogólnie korzystało się z książek. Zero wykładu o kraju, Europie czy reszcie świata. Nie wiem jak wyglądał program pod koniec lat 90 ale taka nauka ma nie wiele wspólnego z pragmatyzmem i poszerzaniem horyzontów.

        Podobnie było z biologią u Lewickiej nomen omen sympatycznej kobitki. Zero wykładu i zajęć poświęconych zdrowiu, higienie, diecie czy leczeniu. Generalnie mało także wiedzy o człowieku jak na 3 lata nauki.

        • 1 0

    • :)

      Brzycka, Daniel, Cichy, Starostka, Korzistka

      • 0 0

  • Bradtke...wyjątkowa szumowina komunistyczna (7)

    • 21 2

    • (3)

      i palił klubowe :))

      • 9 0

      • Pan Bradtke nie żyje już od kilku lat (2)

        • 0 0

        • Możesz podać szczegóły?

          • 0 0

        • Jak może nie żyć skoro jest na emeryturze? Musiałby umrzeć w wieku ok. 52 lat, a to jest mało prawdopodobne.

          • 0 0

    • (2)

      Facet wychowywał się w PRLu ale na jakiej podstawie uważasz że był komunistą?
      Program historii praktycznie nie obejmował okresu po 50 więc trudno mi się odwołać do jego interpretowania tego okresu.

      • 0 2

      • pracowal w komitecie pzpr (1)

        • 0 0

        • No i co z tego? Tam byli też porządni ludzie. Mówisz co najmniej tak, jakby Mamprejew czy Starostka byli czyści.

          • 0 0

  • Czasy tego liceum zawsze wspominam z wielkim sentymentem.Wszyscy pedagodzy byli ok może z wyjątkiem jednego pana od matematyki.To były czasy!!!!!

    • 4 1

  • Arletka od gegry też była fajna :)

    • 10 1

  • To reklama!!!!!!!!! (3)

    Od kilku lat (lub więcej) pierwsze lo w sopocie to patologia! Niemają chętnych na klasy a poziom strasznie niski. Aktualnie stolec, nie szkoła!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    • 9 22

    • Tak już jest od co najmniej 20 lat. (1)

      • 3 4

      • hahaha ,to zapraszam do VII Lo w Gdańsku - tam dopiero zobaczycie patologię . W Sopocie kultura , to tu poznałem znajomych na resztę życia , a VII na chełmie .. tragedia . Jubileusz w Sobotę to był jedną z lepszych imprez w moim życiu :D

        • 1 0

    • Prawda

      Tak to prawda ta szkoła teraz to totalne dno młodzież tam to skończone marginesy społeczne które myślą tylko o tym co tu by se "przycpac" nikomu nie polecam tej szkoły totalne dno i sztucznie zawyzany poziom rocznie w klasie nie zdaje po 10/15 osób żeby do matury zostały same kujony które napiszą maturę jak najlepiej aby szkoła miała dobra renomę

      • 2 1

  • (1)

    :)

    • 2 0

    • Pozdrowienia dla pani Gemel od matematyki :D

      • 0 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane