• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szkoły z historią: VIII LO w Gdańsku

Jakub Gilewicz
3 maja 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Szkoły z historią: I LO w Sopocie

Zobacz, jak dawniej wyglądały lekcje WF-u i jak setka uczniów wchodziła do szkoły "na jeden beret".


Dawniej mieściło się w budynkach XVII-wiecznego dworu, a zasłynęło dzięki matematyce, długodystansowym biegom i po wypowiedzi byłej uczennicy w czasie ceremonii wręczenia Fryderyków. W kolejnym odcinku cyklu "Szkoły z historią" prezentujemy dzieje VIII Liceum Ogólnokształcącego w Gdańsku zobacz na mapie Gdańska.



Czy łączy cię coś z VIII LO w Gdańsku?

Oszczepy nie raz przelatywały na ulicą, pchano też kule i rzucano dyskami. Świętością były jednak biegi - miłość legendy "Ósemki", profesora Eugeniusza Bulińskiego. - Kiedy tylko znikał śnieg, co najmniej dwa razy w tygodniu wybiegało się w górki. Dwie godziny takiego biegania, że potem do domu wracało się tyłem. Ale to dawało wytrzymałość i pokazywało, kto naprawdę jest dobry - wspomina prof. Andrzej Ceynowa, dziekan Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Gdańskiego.

- Zawsze mnie to dziwiło, że na metę przybiegałem pierwszy. Przecież miałem znacznie większych i wyższych kolegów. A oni co tydzień mówili na starcie: biegnij, biegnij! I rzeczywiście byłem pierwszy. Tyle że potem, kiedy profesor wezwał wszystkich na dywanik, wyszło, że część kolegów widziano pod sklepem i że robili sobie przerwy na piwo. Trochę się zawiodłem, myślałem, że jestem taki dobry, a okazało się, że nie do końca rozumiałem, co się działo - śmieje się prawie do łez Jerzy Karpiński, dyrektor Pomorskiego Centrum Zdrowia Publicznego.

Biegi, lekkoatletyka i gimnastyka. Gry zespołowe na końcu. Legenda "Ósemkowych" lekcji wuefu i SKS-ów "Bulaja" zaczęła tworzyć się jeszcze w latach 50. ub. wieku. Szkoła mieściła się wtedy w zabytkowych budynkach XVII-wiecznego Dworu Krzyżowniki przy ul. Kartuskiej 245 zobacz na mapie Gdańska. Niegdyś posiadłość należała do gdańskich patrycjuszy, pod koniec XIX wieku działał tu zakład wychowawczy, a od połowy lat 30. rejonowa szkoła powszechna. Po II wojnie światowej dawny kompleks dworski przejęło zaś polskie państwo.

- To była zamknięta enklawa poza Gdańskiem, swoisty świat. Od strony ulicy i po bokach mur dwumetrowy. Wchodziło się przez żelazną furtkę, a brama była zabezpieczona sztabami. W pierwszych latach po wojnie byliśmy tam wyklęci. Na parkanach widniały napisy w języku niemieckim takie jak "Wynoście się Polacy". Pamiętam, że pierwszą lekcję, którą prowadziłam w tej szkole musiałam przerwać i przenieść się piętro wyżej, bo w stronę okien sali rzucano kamienie. Z czasem miejscowa ludność wyjechała i zrobiło się spokojniej - wspomina Janina Wojciechowicz, emerytowana nauczycielka jęz. polskiego i rosyjskiego.

Rentgen w oczach i wysokie obcasy

Wejście do Publicznej Szkoły Podstawowej Nr. 14. Wejście do Publicznej Szkoły Podstawowej Nr. 14.
Klasa III b na podwórzu szkoły, która działała budynkach Dworu Krzyżowniki. Klasa III b na podwórzu szkoły, która działała budynkach Dworu Krzyżowniki.
Pielęgnacja roślin w szkolnym ogrodzie. Pielęgnacja roślin w szkolnym ogrodzie.
W budynkach Dworu Krzyżowniki od 1945 r. działała Szkoła Podstawowa nr 13. Następnie zmieniono numer na "14", a w 1948 r. przekształcono placówkę w Publiczną Szkołę Podstawową i Stopnia Licealnego. Z czasem zaprzestano jednak przyjmowania uczniów do podstawówki i pozostała Państwowa Szkoła Ogólnokształcąca Nr VIII.

Uczniowie i nauczyciele pochodzili przeważnie z Wileńszczyzny, Wołynia i Podola. Wielu rodzinom brakowało podstawowych rzeczy. Nauczyciele i rodzice organizowali więc zbiórki żywności i odzieży dla biednych dzieci, uczyli higieny i wyposażali szkołę w sprzęty niezbędne do nauki.

- Starsi nauczyciele zachęcali też młodszych do pracy nad sobą. Raz w miesiącu zbieraliśmy się o pół do siódmej rano, po to, aby przed lekcjami zapoznawać się z nowymi wydawnictwami i dyskutować o nich. W ten sposób poznałam literaturę amerykańską, angielską i francuską. Ponadto pani Sokołow zaczęła bardzo rozbudowywać bibliotekę dla uczniów, a my - trzydzieści kilka osób - składaliśmy się po 50 złotych miesięcznie na książki do biblioteki nauczycielskiej - opowiada emerytowana nauczycielka.

Do szkoły wdzierała się jednak komunistyczna ideologia. Nakazano usunąć z księgozbioru "pozycje nieodpowiednie", a także organizować szkolne uroczystości związane z rocznicą Bitwy pod Lenino czy z Miesiącem Pogłębiania Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Partyjne władze wydały również instrukcje, jak należy przygotować się przed 1 maja.

Na długo przed świętem atmosfera szkoły ma być przesiąknięta uroczystością i świętem. Przećwiczyć chóry świetlicowe. 30 kwietnia wykonać czyn 1-majowy, a wieczorem urządzić akademię, na którą zaprosić przedstawicieli Partii, przodowników pracy, Komitet Rodzicielski i Opiekuńczy. Na zakończenie Międzynarodówka.

Nauczyciele przeważnie starali się uchylać od działalności ideologicznej, a ci, którzy angażowali się w promowanie ówczesnego systemu narzekali, że śmieją się z nich koledzy. Wizytator kuratorium także nie był zachwycony. Według niego grono pedagogiczne "Ósemki" miało mało ideologiczną postawę. Nauczyciele koncentrowali się na poziomie nauczania. Królowała matematyka i profesor Jadwiga Sajdak.

- Jak to się mówi metr pięćdziesiąt, na wysokich obcasach i w kapeluszu. Dla niej matematyka była przedmiotem, który trzeba było robić elegancko. Najgorszą rzeczą, jaką się od niej słyszało było: i co ty mi pokazujesz? To jest elegancko zrobione?! Jakbyś mi pokazał rozwiązanie na pół strony, no, na stronę, to tam byłby pomysł, a to jest wyrobnicze! Co tym mi pokazujesz?! - cytuje Andrzej Ceynowa.

- Napisała zadanie na tablicy, powiedziała, że kto rozwiąże, ten poprawi ocenę i wyszła z klasy. A że byłem słaby z matematyki, koledzy pomogli. Po czym wchodzi pani profesor, spogląda na tablicę i mówi: Doskonale! Kto z was rozwiązał? W sali dał się słyszeć cichy śmiech kolegów. Nieśmiało podniosłem rękę, a pani profesor, natychmiast, jakby w oczach miała rentgen, zadecydowała: Siadaj! Dwa! - śmieje się Jerzy Karpiński.

- Poza tym fantastycznie grała w brydża. Bardzo dobrze licytowała. Kiedy miałem grać z "Jadźką", to wiedziałem, że tamci nie mają szans - dodaje z uznaniem były rektor Uniwersytetu Gdańskiego.

Przeprowadzka "Ósemki" i Chylińska o nauczycielach

Uroczystość przed gmachem, do którego przeniesiono VIII LO. Uroczystość przed gmachem, do którego przeniesiono VIII LO.
Lekcja w jednej z licealnych sal. Lekcja w jednej z licealnych sal.
Tereny szkoły i najbliższa okolica na początku lat. 70. ubiegłego wieku. Tereny szkoły i najbliższa okolica na początku lat. 70. ubiegłego wieku.

O.N.A. podczas ceremonii wręczenia Fryderyków. Wypowiedź Agnieszki Chylińskiej o nauczycielach znajduje się w końcowej części nagrania.

Choć od tamtych wydarzeń minęło kilkadziesiąt lat i zmienili się nauczyciele, matematyka nadal pozostaje królową przedmiotów w "Ósemce". - Przysparza ona uczniom dużo cierpień i radości - przyznaje otwarcie Romuald Cichocki, dyrektor VIII Liceum Ogólnokształcącego i z powagą dodaje: Szkoła słynie z wysokich wyników, które osiągają absolwenci na maturze, ale wymaga to bardzo dużo pracy nauczycieli i uczniów.

Od 1971 r. nauczyciele i uczniowie walczą o dobre wyniki w neogotyckim budynku przy ul. Kartuskiej 128 zobacz na mapie Gdańska. Po wydarzeniach grudniowych na Wybrzeżu dawną siedzibę szkoły przejęło ZOMO, a "Ósemkę" przeniesiono do gmachu z początku XX wieku, gdzie działała szkoła podstawowa. - Do dziś przyjeżdżają absolwenci Niemcy, którzy chodzili tutaj do szkoły podstawowej jeszcze do 1945 roku i z dużym wzruszeniem wspominają swoje sale i swojego dyrektora - opowiada Romuald Cichocki.

Od momentu powstania "Ósemki" szkolne mury opuściło ponad 6,2 tysiąca absolwentów. Wśród nich są historyk i dziennikarz Andrzej Drzycimski oraz była minister Edukacji Narodowej Katarzyna Hall. "Ósemkę" ukończyła także mistrzyni świata w jeździe figurowej na lodzie - Agata Błażowska i znana z telewizyjnego show "Taniec z Gwiazdami" tancerka klasy S Magdalena Soszyńska-Michno. Z kolei sporty walki reprezentuje Kamila Bałanda, która na swoim koncie ma m.in. mistrzostwo świata w kickboxingu i w boksie tajskim.

- Pamiętam, jak pojechaliśmy na szkolny przegląd spektakli francuskojęzycznych i wystawiliśmy adaptację bajki o Kopciuszku. Grałam złą macochę i nawet wybrano mnie najlepszą aktorką - wspomina Bałanda.

- To były wspaniałe, beztroskie lata. Nauczyciele byli surowi, ale mieli też ogromne poczucie humoru, cierpliwość i wielkie serce do uczenia młodych ludzi - dodaje sopranistka Agnieszka Tomaszewska.

Podczas ceremonii wręczenia Fryderyków w 1996 r. miliony widzów przed telewizorami usłyszały jednak skrajnie inną opinię o liceum. - Fuck off. Nienawidzę was - rzuciła do nauczycieli Agnieszka Chylińska, kiedy członkowie O.N.A. odbierali nagrodę w kategorii zespół roku.

Wypowiedź byłej uczennicy "Ósemki" wywołała medialną burzę. Zaskoczeni sytuacją nauczyciele, opowiadali na łamach prasy, jak pomagali uzdolnionej muzycznie uczennicy: w przygotowaniach do festiwalu piosenki francuskiej i zabiegając o dwóję z matematyki, kiedy Agnieszce groziła "pała". Było też o wagarach wokalistki i braku chęci do nauki.

- Wiem, że została w szkole poniżająco potraktowana. Więc trzymając w rękach Fryderyka mogła im udowodnić, że nie jest takim zerem, za jakie ją uważano - komentował w artykule Ryszardy Wojciechowskiej i Marcina Dybuka brat wokalistki.

- Nikt jej tu nie tępił. (...) Jak ktoś się nie uczy, to trudno, żeby mu fundować dobre oceny. A ona się po prostu nie uczyła - twierdził z kolei dyrektor liceum.

W "Ósemce" Agnieszka nie zdała do czwartej klasy. Jedynki miała z matematyki, chemii i biologii. Przeniosła się więc do szkoły w Sopocie, z której po kilku miesiącach zrezygnowała.

Love Parade i telewizor w pokoju

Po głośnej sprawie pozostały wycinki z gazet i fragment nagrania gali Fryderyków. Życie szkoły wróciło do swojego rytmu. Uczniowie jeździli na wymiany do Niemiec i Szwecji, pomagali materialnie szkole z Wilna. Ponadto odnosili sukcesy na ogólnopolskich olimpiadach, a od 1998 r. najlepszy uczeń-humanista otrzymywał szkolną nagrodę im. Natalii Sokołów. Ustanowili ją córka i syn zmarłej nauczycielki, która przez lata uczyła jęz. polskiego i z wielkim zaangażowaniem prowadziła szkolną bibliotekę. - To było bardzo miłe. Dostałem nagrodę i mogłem kupić sobie telewizorek do pokoju - wspomina Abelard Giza, laureat z 1999 r.

Giza już w czasach szkolnych dał się poznać jako reżyser i scenarzysta. Odnosił też sukcesy z drużyną VIII LO w ogólnopolskiej Odysei Umysłu. A po lekcjach znajdował czas na próby raczkującego kabaretu Limo. Odbywały się w szkolnej auli. - Ćwiczyliśmy z Marcinem Kulwikowskim, Adamem Kocbuchem i Krystianem Kułagą. Jeden skecz, który do tej pory gramy, powstał w "Ósemce". Tak, jest taki, który gramy już 15 lat. To Love Parade - śmieje się Giza i dodaje: - To właśnie w "Ósemce" zaraziłem się tym, co robię teraz. Fajne było to, że nauczyciele mieli ludzkie podejście. Może z matmy nie byłeś najlepszy, może z fizyki nie byłeś geniuszem, ale jeśli zauważali zainteresowania, które chciałeś rozwijać, to pomagali i to było wporzo.

- Z kolei to co ja wyniosłem z "Ósemki", to pewne zdyscyplinowanie, że jeśli skoncentrujesz się na pewnej sprawie, wykonasz ją solidnie, to osiągniesz sukces - puentuje prof. Henryk Krawczyk, rektor Politechniki Gdańskiej.

Szkoły z historią to cykl poświęcony dziejom trójmiejskich gmachów i szkół, które w nich funkcjonują. W kolejnym odcinku zaprezentujemy I Liceum Ogólnokształcące w Sopocie.

Dawniej dziewczęta trenowały gimnastykę, a chłopcy śmigali na nartach biegowych. Poznaj historię II LO w Gdyni.

Ćwiczenia w maskach przeciwgazowych, zbieranie warzyw podczas wykopków i stare studniówki. Poznaj dzieje II LO w Gdańsku.

Miejsca

Opinie (202) 8 zablokowanych

  • polecam Ósemkę :) (2)

    Maturę pisałam w 1985. Klasa biol-chem. Wychowawczyni p.Szumera. Wspaniała klasa. VIII-ka to rzeczywiście od zawsze szkoła z tradycjami, bardzo dobrymi tradycjami. Wielu nauczycieli oprócz wpajania podstawowej wiedzy z przedmiotów, było dla nas wzorem do naśladowania w zyciu. Mimo, że to były tylko 4 lata w życiu, niby krótko, ale zaowocowały wyborem zawodu, który kocham i podejściem do życia. Działałam w drużynie harcerskiej, w "wodniakach". To był wspaniały czas. Cieszę się, że VIII LO ma tak dobrą opinię wśród dzisiejszej młodzieży.

    • 9 1

    • Cześć, to się chyba znamy zarówno z harcerstwa jak i z korytarza:) Tak mi przyszło do głowy, aby zrobić zlot roczników 1964, 65,67 może nie ogólnie, ale tych skupionych wokół harcerstwa. Będę informować, co udało się ustalić. Mój adres e-mail. w.bianga@gmail.com. Odnoszę wrażenie, że mamy wielu wspólnych znajomych 

      • 0 0

    • ja tez w tamtym czasie bylew w wodniakach, ale nie bylem uczniem osemki. pewnie sie znamy

      • 0 0

  • a j.francuski? (5)

    Szkoda że w reportażu nie wspomniano o j. francuskim i genialnej, charyzmatycznej pani Rozalii, dzięki której każdy był w stanie nauczyć się tego języka.

    • 98 9

    • Legenda rozalii, jej cień tarnawska i mini kopia szwoch

      Okropne zapyziale metody
      Okropny brak szacunku dla ucznia
      Smutno mi , że bylismy wychowywani ze postrzegalismy przemoc jako "charakterek", "wspominamy z sentymentem", "osobowość" itd. Przemoc to przemoc

      • 0 0

    • nie wierze!!!! (1)

      No nie wierzę!! Wspominacie z sentymentem p.Rozalię???Bezsensowe uczenie się na pamięć głupich tekstów, a jak ktoś zapomniał jednego wersetu to oczywiście jedynka i przelot zeszytu przez pół sali!!!Metody nauczania p.Rozalii były wielokrotnie zgłaszane do dyrektora, a jaką odpowiedź otrzymaliśmy: "ona już taka jest, musicie jeszcze trochę wytrzymać" Wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę co ona wyprawia na lekcjach i nikt nie zainterweniował.Taaak...wspaniała szkoła...

      • 7 7

      • no nie znam nikogo, kogo uczyła p. Rozalia, kto by jej nie wspominał

        z sentymentem. Była specyficzną nauczycielką to fakt, ale jako osoba - niesamowita. Trudno było na francuskim, ale jak ktoś się starał to nie miał u niej źle, takie historie z latającymi zeszytami zdarzały się ale notorycznym nieukom. Co do jej metod nauczania - ludzie po wielu latach pamiętają te wierszyki, a na romanistykę dostawali się bez żadnych dodatkowych kursów, więc o czymś to świadczy.

        • 1 2

    • język francuski to już nie prestiż.

      tak się składa, ze jestem uczniem klasy francuskiej i traktują nas jak ostatnich debili, a nie jako tych, którzy skupiają największą uwagę na naukę języka. Szkoła jest tragiczna!!! Nauczyciele plotkują między sobą w pokoju a potem przychodzą na lekcje i mowią uczniom kto co o nich nie powiedział itp itd wybielając samego siebie. żenada! nie polecam nikomu tej szkoły !!!!!!!!!

      • 12 13

    • Pani Rozalia

      Masz rację mnie Pani Rozalia uczyła j. francuskiego tylko przez 2 lata . Zdałam maturę z tego języka i do tej pory mam ten język w głowie , mimo ,iż minęło ponad 30 lat . Wspaniały nauczyciel !!!

      • 18 3

  • osobowości (2)

    ja z tego liceum zapamiętam szczególnie p. Chamerskiego, bo świetny człowiek i bardzo dobry nauczyciel, p. Janicką ksywa "Major" za to że cisnęłą nas ostro z PO i dzięki temu do tej pory wiem jak udzielić pierwszej pomocy (co kiedyś się mi już przydało) oraz za zawsze perfekcyjny manicure, p. Lidię "nie będę waszą kwoką" Niedorezo, czyli naszą wychowawczynię i polonistkę, dzięki której jeździliśmy do Warszawy do Teatru Narodowego, p. Olewińską ksywa "Gremlin" za "tablica na mokro!" i "żegnam ozięble" oraz ogólną dezorientację jaka panowała wśród wszystkich, gdy jako pierwszy rocznik po reformie, po której licea stały się 3-letnie, podchodziliśmy do nowej matury :)

    • 3 2

    • Wszystkie osoby wymienione to jakas porazka

      Wszyscy zlosliwi, sfrustrowani i motywowali strachem. Może niedorezo wyjątkowo nie bo miala w nosie wszystko i wszystkich. Całe liceum napisalismy moze dwa razy wypracowania. Porazka.

      • 0 0

    • Ilona

      Żegnam ozięble pani Olwińskiej pamiętam, do dzisiaj chociaż z chemii byłam dobra.

      • 0 0

  • Najgorsza szkola (27)

    Bardzo zaluje ze skonczylem te szkole. Tragiczne warunki dydaktyczne, nauczyciele zlosliwi, przyklad ze sprawa Chylinskiej to potwierdza. Kilku nauczycieli szczerze nie chcialbym spotkac do konca zycia. Nie polecam !!!

    • 52 122

    • Też ogromnie żałuję

      Totalnie podkopana pewność siebie!

      • 0 0

    • Nie polecam !!!

      Chylinska to byla belfer-pomocnik pzpr viii liceum !

      • 0 0

    • byłem tam (1)

      no cóż, szkoda że się czyta takie rzeczy, chylińska była wredna i tyle, i mało przyjemna, 'polowała na koty' i zazdrościła mi Martenów hahaha, jedyne co fajnie robiła to śpiewała po francusku, co jej pozostało do dziś. śpiewała w takim zespole Second Face i tak też jej zostało (chodzi oczywiście o twarz) pozdro!!. Róża żyleta, no i co z tego? czy ktoś mówił że trzeba kochać wszystkich nauczycieli?

      • 4 0

      • Chylińska wredna wcale nie była,ale ze szkoły wyleciała na własne

        życzenie, nie uczyła się dostała trzy zasłużone pały na koniec roku i tyle. Zresztą nikt jej nie wyrzucił, obraziła się i sama odeszła ze szkoły. Chyba już wtedy trochę gwiazdorzyła, nauczyciele traktowali ją wręcz ulgowo, więc gadanie że się ktoś uwziął to bzdury. A kto to jest Rodman? nikt taki nas nie uczył, pały miała od Olewińskiej, Kuźmiuk i Pawełka ;)

        • 6 0

    • (9)

      To trzeba było się uczyć, pewnie poszło by Ci lepiej w szkole i życiu :)

      • 3 4

      • (4)

        tata prowadzi firmę ochroniarską , uczę się na behapowca :D

        • 0 1

        • (3)

          A matura to wcale nie bzdura .

          • 0 1

          • (2)

            Adamowicz mnie lubi ,a ona chyba ma ze mnie bekę .

            • 0 1

            • (1)

              poza tym wstyd mi teraz do Sopot ogóle jechać , bo też tam ma rodzinę :( .

              • 0 2

              • znaczy się mam . Nie chce sobie już przypału robić , siedzę cicho , jak coś ruszy w moim temacie to się do niej odezwę .

                • 0 1

      • sffs (1)

        uczę się ,ale przeszedłem trochę w życiu :( nie dość że mam rok w plecy w siódemce , to jeszcze w podstawówce i gimnazium chodziłem z rok młodszymi , bo " koledzy " mnie pobili w 1 klasie podstawówki i na prośbę rodziców zostałem odroczony :( . I jestem z tego powodu nerwowy ,jąkam się . Przykra sprawa . A jak powiedzcie mi o Chylińskiej , jak jej sprawa wygląda ?

        • 1 2

        • Moja przeszłość niech już na zawsze niech zostanie przeszłością , bo bez tego nie można zmierzyć się z teraźniejszością . Jak się ogarnę to przekaże wiadomość .

          • 1 1

      • (1)

        Oj matmę poprawię :) . Ale tęsknię za nią :D Ona chyba nie wie że latałem po imprezach na akademikach UG ,zamiast się uczyć do matury :D

        • 0 1

        • a różnica wieku między nami jest 21 lat ja ,a ona jest dwa lata młodsza od mojej mamy .

          • 0 1

    • prawda (1)

      metoda nauki na zasadzie : wstawie 25 jedynek ze sprawdzianu na 28 osob ,,,wtedy napewno zaczna sie uczyc ,,,,
      pozniej chwala sie ze swietny poziom nauki ...uczniowie siedza do 2 w nocy zeby ogarnac material ,,,
      i co z tego ze matme maja w 1 palcu skoro na wybrane studia sie nie dostaja powod : 3 na swiadectwie ,,,

      • 19 4

      • a co ma średnia ocen do studiów ? Wystarczy teraz dobrzę maturę napisać .

        • 1 3

    • (3)

      A Katarzyna Hall ?

      • 0 3

      • Kaśka a nie Katarzyna (2)

        W VIII LO Kaśka była uczennicą. Fajna laska adorowana przez kolegów lubiana przez koleżanki. Nie potrzebnie zmieniła kolor włosów.

        • 1 3

        • Przekażcie jej , że ją uwielbiam ,ale jest mi cholernie przykro że mnie tak potraktowała :( .

          • 0 4

        • df

          :) Znam ją osobiście , pozdrawiam Adrian Witkowski hahaaha :D Kopła mnie w tyłek na facebooku za spoufalanie się :D Uwielbiam ją człowieka .

          • 0 3

    • Mówicie o Pani Rodman bo z nią ścieła się Chylińska (2)

      Ja akurat miałem u niej 5 gdzie większość klasy jechała na 3, a kujon nie byłem. Za to doceniam matme gdzie jechałem na 3, a maturę zdałem na 6, dzięki temu na studiach z matmy byłem najlepszy. Nie lubiłem za to Pani z j.polskiego, która uczepiła się mnie i paru innych osób i zawsze tylko nam się dostawało.

      Sorry ale wymagania ósemki dawały w kość ale przydały się w życiu. Ponadto duża kutura ludzi, całe krany w łazienkach i mydło, nie spotkałem tego ani w podstawówce ani w XIII LO, do którego uczęszczałem na szczęście tylko rok.

      • 10 5

      • Z p. Olewińską też się ścięła (1)

        Patrząc przez jej pryzmat nie dziwiłem się wtedy Chylińskiej, aczkolwiek poza Olewińską i panią Mieszkowską nie spotkałem się z przypadkami niesprawiedliwego traktowania. Bardzo dobrze wspominam tę szkołę. Zwłaszcza pana Jaworskiego który nauczył mnie matematyki (de facto wyciągnął klasę z dołka), a pały sypały sie jak z worka. Mimo to nikt nigdy nie miał mu tego za złe. Dusza człowiek. Tak samo bardzo zaangażowana pani Krygier.

        • 8 0

        • apropos Olewińskiej to ponoć z roku wyżej ktoś jej zawiesił "zakaz palenia"

          na drzwiach od kanciapy w której zwykła jarać przed lekcją i wynikła z tego niezła draka

          • 3 0

    • popieram (2)

      tu się zgodzę- zwłaszcza co do "charyzmatycznej" Duzdal- minęło ponad 10 lat od matury, a do dziś naprawdę gorąco jej nienawidzę

      • 22 13

      • pani Duzdal

        a ja bardzo lubiłam p. Duzdal, wspominam ją jako jedną z najlepszych nauczycielek (jeśli nie najlepszą). Uważam, że była sprawiedliwa i bardzo dużo mnie nauczyła. Dzięki niej nie miałam najmniejszego problemu z maturą czy egzaminami na studia.

        • 3 3

      • ...

        p. Duzdal mozna nie lubić za charakter, ale nauczycielem była bardzo dobrym. Miałem z nią na pieńku przez rok, ale koniec końców kiedy zobaczyła, że przykładam się do nauki do nawet zaczęła mnie lubić.

        • 7 3

    • Najgorsza dla tych co mieli problemy.

      Jak ktoś był na poziomie poniżej wymagań to co ma wspominać mile? W każdej szkole były również osoby, które miały problemy. A warunki...szkoda na ten temat rozmawiać bo ktoś chyba marzył o lekcjach w Hiltonie.

      • 11 11

  • Fajna? (2)

    Szkoła może kiedyś fajna. Teraz nikomu nie polecam. Jedyne co z niej wyniosłam to depresję. Każdemu kto się pyta odradzam wybór tej szkoły ze względu na mściwych nauczycieli i niesprawiedliwy sposób oceniania szczególnie z matematyki. Innymi słowy prędzej bym do ogniska skoczyła niż komuś poleciła VIII LO. Tylko co do jednego tylko się zgadzam...pan Chamerski jako jedyny utrzymuje jakiś poziom w tej placówce.

    • 1 7

    • Zgadzam się - straszna szkoła (1)

      Ciekawe jak jest dzisiaj.
      Miałam depresję i nikt z nauczycieli nie widział, nie pomógł. Dziś widzę ile było nadużyć, złośliwości, przekraczania granic.
      Najgorszy wybór licealny
      Chamerski też podły ale bronił się ciekawa osobowością czasem

      • 0 0

      • Chamerski był śmieszny

        Ale też humorzasty egocentryk, pamiętam, że nas wciąż straszył, że nie zdamy matury. Po co?.co to za metoda? Wszyscy zdaliśmy

        • 0 0

  • Straszne miejsce, podli nauczyciele, brak troski o ucznia (1)

    Nauczyciele z osemki kompletnie nie zdawali sobie sprawy jak ich podłość, zaniedbanie, złośliwość i niesprawiedliwosc może zostać w mlodym czlowieku jak bolesna drzazga na lata.
    najnajnajpodlejsze zachowanie, które zburzyło mi poczucie własnej wartości i zaufanie do świata dorosłych zafundowała mi Iwona Szwoch od francuskiego.
    Ale też nielepsza była Duzdal od matmy, która jakby zupełnie nie zdawała sobie sprawy, że można mieć różne potrzeby, talenty i że stres czasem działa paraliżująco. Jeśli matme się umiało to była fantastyczna ale jeśli się miało problemy to była złośliwa i nietolerancyjna
    Niedorezo - nieczuła, skupiona na sobie kobieta, która nienawidziła młodzieży - czy znam kogokolwiek kto dobrze ją wspomina? Komu pomogła? Dla kogo była miła? Polecam przejrzeć w social mediach jej profil i fatshamingowe pierdoły które wypisuje.
    Chamerski kilka tygodni przez maturą powiedział, że żałuje, że mnie do niej dopuścił. Gdy przyszłam po wyniki gratulował mi jednego z wyższych wyników w szkole.
    Przez lata obsmiewalam to co mnie spotykalo, ale to nie było smieszne. Jeszcze ta wredna służbistka od PO i Templin - ponizenia, upokorzenia, zlosliwosci, wysmiewanie przed całą klasą.
    Z moich roczników (matura 2005) tę szkołę wspominają dobrze osoby, które były niewyróżniające się, standardowe, grzeczne, bez kompleksów, ze standardową budowa ciała, bez problemów itd.
    Czy taka jednak jest większość nastolatków? Sądzę, że nie. Dlatego to ciało pedagogiczne było zimne i kłujące jak sople lodu

    • 0 0

    • Totalnie się zgadzam!

      • 0 0

  • Tak jak pochwalić dużą znajomością języka francuskiego może się pani I.Sz, to równie głębokim jadem i zawiścią. Co roku wybiera wśród pierwszaków kogoś, kogo uważa za bardziej uzdolnionego od innych i stwierdza, że ta osoba dołączy do jej grona uczniów studiujących we Francji. Dużo większa presja, trudniejsze zadania, wyższe wymagania dalekie temu, co było oczekiwane od reszty uczniów. Jeśli trafiło na ciebie, musiałes dostosować się do tego, czego wymagała i nie było mowy o czasie na naukę innego przedmiotu. Potrafiła być miła, nie będę jej tego ujmować, jednak jeśli coś szło nie po jej myśli to wychodziła na wierzch jej zawiść. Tym (nie)szczęśliwym wybrańcem jednego rocznika byłam ja i z miłości do języka została mi tylko gorycz i smutek, kiedy po kilku latach już nie dawałam rady i nie chciałam kontynuować nauki ze względu na presję. Skończyło się na urazie pani I.Sz. w takim stopniu, że na korytarzu przez ostatni rok ani razu nie odpowiedziała mi na dzień dobry, a na lekcjach mnie ignorowała.

    Nieucząca j. francuskiego już od lat p. Tarnowska, kosa jakich mało, mocno uwzięta na jednego chłopaka, uczniowe płakali przed jej lekcjami i to przez jedną uczennicę, która się postawiła i zgłosiła zachowanie p. T., ta odeszła na "szybszą" emeryturę. Wszystkie złe opinie o p. Kryger również mnie nie dotyczą, niezmiernie pomocna, była w stanie zrozumieć ciężką sytuację ucznia i pomóc na tyle, że przepchnęła z klasy do klasy. Ronia od historii złota kobieta, przymykała oko na każde możliwe ściąganie na sprawdzianach byle wszyscy byli cicho i nie robili tego oscentacyjnie.

    Zdecydowanie nie pozdrawiam pana J.K., informatyka przemienionego w matematyka, który rzucał dziwne komentarze w kierunku uczennic i sam nie potrafił rozwiązywać zadanych przez siebie zadań. Żenada. Szacunek dla p. Wójcickiej, ogromna wiedza i przyjemne lekcje, z lektury przepytała jak nikt inny i do końca życia będę pamiętać co tańczył wróbelek w Mistrzu i Małgorzacie.

    • 0 0

  • Absolwent

    Z nauczaniem było różnie niektórzy nauczyciele prowadzili lekcje z kartek.. Bez kartki NIC. Za to Chemię czy Polski umiem do dzisiaj. Dyskryminacja chłopaków na francuskim z panią T., do dzisiaj się śni. Wyjątkowo niesprawiedliwie potraktowany na maturze ustnej z ang przez swoją wychowawcę pani Św...) Po za tym pozdrawiam wszystkich i polecam. Fajny klimat

    • 1 0

  • ...to wstyd jest zeby taka szkola nie miala swego- basenu ! ... to juz 2020 nie tamte czasy ! (2)

    a matematka jest najwazniejsza po niej sie poznaje pawdziwych uczniow ! a reszta to dodatki !

    • 1 2

    • (1)

      Czy ktoś wie co obecnie porabia anglistka Barbara Gill Poznańska?

      • 0 0

      • Zmarła

        • 0 0

  • bardzo dobrze dwója (2)

    Za starym budynkiem, jak się dowiedziałem dawnym dworze, był mały stadion lekkoatletyczny zbudowany przez uczniów. Prof. Buliński prowadził lekką atletykę we wszystkich dyscyplinach. Rzut młotem, oszczep, kula, płotki, skok o tycze!, to było życie na serio. Oszczepy nie latały za płot jak ktoś napisał. Były wyniki - miałem 10 wynik w Polsce w rzucie młotem. Dyscyplinami technicznymi szkoła wygrywała zawody. Natomiast j. rosyjski -zmora - przymusowa prenumerata Krugazora - wówczas b. nowoczesnego pisma .... propagandowego z płytą pocztówkową. Szkoła pełna sprzeczności. Co ważne, miała klimat, po latach widać jakie to cenne.

    • 4 0

    • Pozdrawiam Cię Rysiu

      Ach te wspomnienia! Gorąco Cię pozdrawiam. Czy pamiętasz? Ela Siewierska

      • 0 0

    • Witaj Rysiu

      To chodziliśmy do jednej klasy 4 lata. To myśmy to boisko l.a. zbudowali. Bieżnię żużlową, wał ciągaliśmy po niej. Pozdrowienia.

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane