• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szlakiem wiaduktów Kolei Kokoszkowskiej

Maciej Naskręt
30 marca 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Niebawem, gdy ruszy budowa Pomorskiej Kolei Metropolitalnej, na zawsze znikną mające sentymentalną wartość dawne wiadukty Kolei Kokoszkowskiej. Niebawem, gdy ruszy budowa Pomorskiej Kolei Metropolitalnej, na zawsze znikną mające sentymentalną wartość dawne wiadukty Kolei Kokoszkowskiej.

Budowa Pomorskiej Kolei Metropolitalnej między Wrzeszczem a Osową na dobre zatrze ślady Kolei Kokoszkowskiej. Wybraliśmy się na spacer, by uwiecznić - pewnie ostatni raz - całe, bądź częściowo zachowane najważniejsze wiadukty oraz kładki dawnego szlaku kolejowego.



Interesujesz się historią komunikacji na Pomorzu?

Kolej Kokoszkowską budowano w latach 1911-1914. Linia z Kokoszek do Wrzeszcza wiodła przez Kiełpinek, Jasień, Brętowo i Strzyżę. Szlak został zbudowany głównie z myślą o przewożeniu towarów budowlanych do rozwijającego się wówczas dynamicznie Gdańska. Transport pasażerski stanowił na szlaku mniejszą część połączeń pociągów. Co ciekawe, tuż przed budową Kolei Kokoszkowskiej zastanawiano się, czy wykonać linię wąskotorową, a może standardową. Wybrano drugą opcję.

Na skutek budowy Pomorskiej Kolei Metropolitalnej w latach 2013-2015 dawne wiadukty i kładki Kolei Kokoszkowskiej znikną na dobre z pejzażu Gdańska. Wybraliśmy się więc na ten szlak, by uwiecznić najważniejsze obiekty lub ich pozostałości po historycznej linii.

Szlaki kolejowe przed I Wojną Światową, inaczej niż dziś, wykonywano powoli poruszając się w wytyczonym kierunku. Oznacza to, że ówczesne prace, zmierzające do połączenia jednym torem Wrzeszcz z Kokoszkami, postępowały właśnie od głównej magistrali kolejowej w kierunku wzgórz morenowych. Nie działano na wszystkich budowlanych frontach. Stąd nasz spacer rozpoczęliśmy od pierwszego oddanego do użytku obiektu - przy Centrum Handlowym Oliwa.

1. Wiadukt nad al. Grunwaldzką zobacz na mapie Gdańska - wysadzony 25 marca 1945 r.

Przyczółek dawnego wiaduktu przy al. Grunwaldzkiej. Przyczółek dawnego wiaduktu przy al. Grunwaldzkiej.
Nie ma jednoznacznych danych na temat oddania do użytku wiaduktu nad al. Grunwaldzką. Prawdopodobnie nastąpiło to w 1912 r. Nie zachowała się też dokumentacja techniczna. Prawdopodobnie przęsło miało konstrukcję stalową.

25 marca 1945 r. wiadukt został wysadzony wraz ze znajdującą się na nim lokomotywą przez wycofujące się z Gdańska niemieckie wojska. Trwała wtedy ewakuacja przed zbliżającą się Armią Czerwoną. Wysadzenia dokonało trzech niemieckich żołnierzy, posługując się Panzerfaustami, bo zawiódł system zdalnego odpalania podłożonych ładunków minerskich. Do dziś przetrwał tam tylko jeden betonowy przyczółek.

W miejscu dawnego obiektu inwestor budowy Pomorskiej Kolei Metropolitalnej zakłada wykonanie wiaduktu o standardowej - płaskiej - konstrukcji. Nie pojawią się nad nowym obiektem żadne dźwigary lub łuki. Obiekt będzie wykonany z elementów żelbetowych.

2. Wiadukt nad ul. Wita Stwosza zobacz na mapie Gdańska - wysadzony w 25 marca 1945 r.

Po dawnym wiadukcie nad ul. Wita Stwosza pozostały jedynie przyczółki. Po dawnym wiadukcie nad ul. Wita Stwosza pozostały jedynie przyczółki.
To kolejny wiadukt, powstającej przed I Wojną Światową, Kolei Kokoszkowskiej. Obiekt charakteryzował się tym, że przy zachodnim przyczółku po obu stronach torowiska wykonano ozdobne wieżyczki. Podczas budowy Pomorskiej Kolei Metropolitalnej mają one być częściowo odtworzone, by oddać historyczny charakter nowej linii.

Przęsło obiektu na granicy Strzyży i Oliwy zostało wykonane z elementów stalowych. Podobnie jak jego sąsiad z nad al. Grunwaldzkiej, został wysadzony po uprzednim zaparkowaniu na nim lokomotywy.

W tym miejscu do połowy 2015 r. roku powstanie stacja PKM Gdańsk - Strzyża. Umożliwi ona m.in. przesiadkę do tramwaju.

3. Wiadukt nad ul. Polanki zobacz na mapie Gdańska - wysadzony 25 marca 1945 r.

Dawny wiadukt przy ul. Polanki. Dawny wiadukt przy ul. Polanki.
Jego budowa prawdopodobnie zakończyła się w latach 1912-1913. Podobnie jak dwa poprzednie obiekty, wiadukt nad ul. Polanki został wysadzony przez wycofujące się z Gdańska przed Armią Czerwoną wojska niemieckie.

Do tej pory po dawnym obiekcie pozostały tylko dwa murowane przyczółki. Na nich były też zamontowane balustrady, ale ostatecznie zostały one rozkradzione przez zbieraczy złomu. Przęsło obiektu miało stalową konstrukcję.

W miejscu dawnego obiektu inwestor budowy Pomorskiej Kolei Metropolitalnej zakłada wykonanie wiaduktu o standardowej - płaskiej - konstrukcji.

4. Wiadukt Weisera zobacz na mapie Gdańska.

Wiadukt Weisera tuż po zimowej wycince zieleni. Wiadukt Weisera tuż po zimowej wycince zieleni.
A w zasadzie kładka dla pieszych, prowadząca do nieistniejącej już zagrody i dawnego żwirowiska. Obiekt został upamiętniony na okładce książki Pawła Huelle "Weiser Dawidek". Obiekt o konstrukcji betonowej został oddany do użytku w 1913 r., czyli rok przed uruchomieniem linii.

Kładka w kartotekach milicyjnych i policyjnych po 1945 r. zapisała się niestety jako miejsce popełniania częstych samobójstw.

W czasie budowy Pomorskiej Kolei Metropolitalnej, 100-letni obiekt zostanie rozebrany. Nowa kładka będzie konstrukcyjnie nawiązywać do dzisiejszego obiektu.

5. Wiadukt nad ul. Słowackiego zobacz na mapie Gdańska - wysadzony w 1945 r.

To jedyny wiadukt o konstrukcji kratowej na linii między Wrzeszczem a Kokoszkami, który został wybudowany w ramach Kolei Kokoszkowskiej. Dokumentuje to zdjęcie wykonane po wysadzeniu - również 25 marca 1945. Rumowisko stali i torów usunięto, pozostawiono po wojnie tylko przyczółki.

Do dziś niestety zachował się tylko jeden przyczółek. Północny najazd na dawne przęsło został rozebrany na początku pierwszej dekady tego wieku. Powód? Odpadające od niego elementy zagrażały pieszym.

W ramach budowy PKM w tym miejscu powstanie stacja Gdańsk - Niedźwiednik. Niezbędnym będzie wyburzenie południowego przyczółka dawnego wiaduktu. Stacja powstanie dokładnie nad ul. Słowackiego.

6 i 7. Wiadukty nad ul. Ogrodową zobacz na mapie Gdańskaw Brętowie zobacz na mapie Gdańska.

To jedyne wiadukty kolejowe, które przetrwały działania wojenne na terenie Gdańska w 1945 r. Ich ceglana konstrukcja sprawiła, że przejazd lub przejście pod nimi możliwe jest do teraz.

Niestety po rozpoczęciu budowy Pomorskiej Kolei Metropolitalnej oba obiekty podczas prac gruntowych zostaną rozebrane.

8. Wiadukt nad ul. Dolne Migowo zobacz na mapie Gdańska - wysadzony 25 marca 1945 r.

Zniszczony wiadukt w ciągu ul. Dolne Migowo. Zniszczony wiadukt w ciągu ul. Dolne Migowo.
Obiekt miał mniej szczęścia niż wspomniane dwa wiadukty. Dotrwał on także tylko 1945 r., kiedy to został wysadzony przez niemiecką armię. Niemniej to jeden z najdroższych obiektów, wybudowanych w ciągu całej Kolei Kokoszkowskiej. Obiekt został wykonany z drogiego w tamtym okresie budulca - cegły.

Obiekt prawdopodobnie dopuszczono w ruchu tuż przed otwarciem linii, czyli w 1914 r.

Pozostałość - w sumie dwie podpory - zostaną niebawem rozebrane. W ich miejscu, w ramach budowy PKM, pojawi się nowy obiekt. Nie będzie on jednak tak efektowny, czyli wykonany z cegieł.

9. Kładka w ciągu ul. Dolne Migowo zobacz na mapie Gdańska.

Umożliwiała ona pokonanie głębokiego wykopu, w którym poruszały się pociągi Kolei Kokoszkowskiej. Jest on kopią Wiaduktu Weisera. Od poprzednika różni się wyłącznie betonową barierą chroniącą pieszych przed upadkiem.

Podczas budowy PKM kładka zostanie rozebrana. W jej miejscu zostanie wybudowany nowy obiekt.

Opinie (103) ponad 10 zablokowanych

  • Coś za mało tych wiaduktów i kładek Panie Maćku (17)

    Zapomnial Pan o kładce nad torami w okolicach dawnej żwirowni przy ul. Dolne Migowo, wiadukcie nad strumykiem w ciągu przedłużenia ul. Wołkowyskiej do Matemblewa, wiadukcie w ciągu linii PKM w okolicach Wiszących Ogrodów i wiadukcie w okolicach Femax-u.

    • 117 4

    • Brakuje jeszcze jednego (10)

      Pomiędzy wiaduktem 5 i 6, około 200 m na południe od numeru 5, kawałek za zbiornikiem, jest zwalony wiadukt. Podobna konstrukcja do wiaduktu 6 i 7.

      • 16 2

      • A.. i jeszcze jeden (9)

        A... i jeszcze jeden, właściwie to pozostałości dawnej kładki dla pieszych. Przy Wróbla Stawie. Najlepiej to miejsce opiszą współrzędne geograficzne: N54 21.251 E18 33.112

        • 13 0

        • To nie była kładka dla pieszych. (6)

          Na północ od tego miejsca znajdowała się ślepa bocznica kolejowa,równoległa do linii kolejowej ( cały jej przebieg,o długości ponad 150 metrów jest do dziś bardzo dobrze widoczny).Istniejący przyczółek jest częścią rampy przeładunkowej,obsługującej tę bocznicę.

          • 0 0

          • Raczej też nie rampa (5)

            Na mapie z 1944r. w tym miejscu jest droga łącząca Nowiec (Nawcz - Nawitz) z Migowem (Mugga).
            Osobiście wątpię by ta konstrukcja obsługiwała tylko bocznicę albo "ślepy tor" (wykop jest bardzo dobrze widoczny w lesie, ale nie ma przy nim placu przeładunkowego), sądzę po rozmiarach, że to przyczółek kładki lub małego wiaduktu.

            • 0 0

            • Gdyby tak było,to dlaczego nad tą bocznicą nie ma (4)

              następnych przyczółków dla drogi prowadzącej na północ (nie ma to nic wspólnego z drogą Nawitz-Mueggau!!!!).Ponadto bocznica jest o wiele za płytka,aby nad nią można było przeprowadzic płaski mostek.Wspomniana bocznica obsługiwała wydobywanie gliny z wyrobiska zwanego obecnie głupio Wróbla Staw (ciekawe,co za KRETYN wymyślił taką nazwę!!!).Niemniej dziękuję Panu/Pani(?) za wyrażenie wątpliwości.Każda merytoryczna wymiana poglądów jest inspirująca.Jeszcze trochę i zwrócimy się z zapytaniami do Staatliches Archiv der Eisenbahn w Berlinie.Tam posiadają kompletną dokumentację linii zwanej dzisiaj kokoszkowską.

              • 1 0

              • Droga Nawitz-Müggau (3)

                Mam wątpliwości czy wykop na północ od dawnej linii kolejowej to bocznica.
                1. Wykop nie łączy się z linią, w lesie wyraźnie jest widoczny na zachód od drogi Nawitz-Müggau, po zachodniej stronie jest praktycznie nieczytelny.
                2. Nie spotkałem się z informację o cegielni na terenie Wróbla Stawu (nie wiem kto wymyślił nazwę, wcześniej ten teren nie miał nazwy). Żeby nie być gołosłownym:
                A. na niemieckiej mapie z 1918r. nie ma informacji o cegielni, nie ma również linii kolejowej, droga istnieje.
                B. na polskiej mapie z 1938r. nie ma cegielni, linia kolejowa już jest naniesiona, jest droga i wiadukt.
                C. na niemieckiej mapie z 1944r. nie ma cegielni, jest linia kolejowa, droga i wiadukt.
                Na mapę z 1944r. naniosłem dzisiejszy układ drogowy, do zobaczenia pod linkiem:
                https://picasaweb.google.com/101822931061170790273/WroblaStaw?authuser=0&authkey=Gv1sRgCI2KxKT18p6UXA&feat=directlink#5861579800744039314
                3. Gdyby "bocznica" miała obsługiwać "cegielnię Wróbla Staw" to byłaby po południowej stronie linii kolejowej.
                4. Najbliższa cegielnia była w Brętowie, 600 m na północny-zachód od tego miejsca. Wyrobiska są widoczne do dzisiaj w lesie, najłatwiej dojść od Dolnych Młynów. Pozdrawiam.

                • 4 0

              • Staw jest tylko śladem PO WYROBISKU. (2)

                W tym miejscu nigdy nie było cegielni,a bardzo dobry gatunek gliny sprowokował tylko właścicieli zakładu produkcji cegieł z Brętowa do zainwestowania w tę bocznicę i urządzenia przeładunkowe.Wagony były przetaczane tylko KILKASET METRÓW w kierunku wschodnim i rozładowywane na zachowanej do dziś rampie. Świątecznie pozdrawiam.

                • 3 0

              • Glina a nie torf? (1)

                Proszę napisać skąd informacja o złożach gliny w tym miejscu? Geologiczna mapa z roku 1916 pokazuje w tym miejscu złoża torfu.

                • 1 0

              • ciekawa dyskusja :)

                w 2021r nie ma juz po niczym sladu

                • 0 0

        • Czy to tam, gdzie przy melioracji zerwali kawał nasypu? (1)

          • 1 0

          • Nie. Ta kładka była około 100m na północ od Wróbla Stawu. Teraz po wycięciu drzew widać wyraźnie południowy przyczółek, północny jest zniszczony (prawdopodobnie wysadzony) fragmenty widoczne są u góry wykopu i na jego dnie.

            • 3 0

    • Tam jest napisane, że najważniejsze. (1)

      Nie wiem o co toczycie pianę.

      • 1 3

      • Nikt nie toczy piany.

        To zależy co dla kogo jest najważniejsze.
        Wiadukt pomiędzy 5 i 6 pewnie był ważniejszy dlatego go wysadzono. Do dzisiaj istnieje tam brukowana droga do dawnego dworu, dzisiaj na terenie szpitala.
        Wiadukty 6 i 7 analogiczne do tego wysadzonego pierwotnie miały charakter tylko lokalny. To dzisiaj prowadzi tamtędy ulica Ogrodowa, w czasach kiedy budowano tę linię tam się kończyła.

        • 2 0

    • Ale to trzebaby z buta całą trasę zrobić (2)

      wszędzie się autem nie da ;)

      • 53 2

      • WSZEDZIE DARADE AUTEM DOJECHAC! I JESTEM PEWNIEN W 100% O BYLEM .... GLUPOT NIE PISZCIE

        • 1 17

      • o nie

        to by dopiero była tragedia!

        • 15 1

    • DOKLADNIE TAK, PISAC OPOSYWAC ALE ZNAC SIE W TEMACIE

      • 4 3

  • aż przyjemnie poczytać.

    Na tym forum kilka osób w kulturalny sposób ze sobą polemizuje . Można ? Politycy - uczcie się .

    • 1 0

  • Nawet po poprawkach słabo

    Nawet po poprawkach jest słabo z tym artykułem. Redaktor chyba chciał modny temat wykorzystać. Za zdjęcie Rysia Dobrzykowskiego z Archiwum Państwowego wypadałoby zapłacić i podpisać autorem, a nie "Zdjęcie wysadzonego wiaduktu nad ul. Słowackiego. fot. archiwum prywatne" tu prawa autorskie jeszcze nie wygasły.

    • 2 0

  • Kto chociaz raz nie przeszedł tym szlakiem niech zrobi to teraz,póki jest jeszcze taka mozliwość.Polecam wejście po betonowych ,ogromnych schodach na górę w okolicach ul.Słowackeigo i Ogrodowej. Piekne miejsca,piekne widoki,szkoda,że wszystko idzie do rozbiórki. Stare wiadukty mają swój niepowtarzalny charakter,nowe...nowoczesne, ale bezduszne.Wspomnienia z zabaw w tamtych miejscach....bezcenne.

    • 6 2

  • Błędy w artykule (6)

    "Szlak został zbudowany głównie z myślą o przewożeniu towarów budowlanych do rozwijającego się wówczas dynamicznie Gdańska"
    Bzdura, szlak powstał na mocy decyzji Parlamentu Pruskiego z 1909 roku, a jego głównym celem było bezpośrednie połączenie Gdańska z Kaszubami, oraz połączenie z istniejącą już linią z Pruszcza do Kartuz. Rozwój Gdańska o którym Pan pisze do lata powojenne...

    "Transport pasażerski stanowił na szlaku mniejszą część połączeń pociągów."
    Nieprawda, linia została wybudowana głównie w celach pasażerskich, KBD Kokoszki wybudowano duuużo później niż 1 maja 1914 - to data otwarcia linii. W owym czasie nie miała ona znaczenia przemysłowego, była koleją typowo lokalną na której kursowały lekkie pociagi pasażerskie w częstotliwości do 4 par na dobę relacji Gdańsk - Kartuzy. Co nie znaczy że ruch towarowy się nie odbywał - odbywał, o czym świadczą instalacje stacyjne. Ale na pewno nie w stopniu w jakim Pan sugeruje.

    • 24 3

    • Mr Sajmoon,proszę się tak kategorycznie nie wypowiadać. (3)

      Myślą przewodnią decyzji Parlamentu Pruskiego z 1909 roku było wytyczenie linii kolejowej z Gdańska,który był głównym portem Cesarstwa na Bałtyku Wschodnim (Koenigsberg miał o wiele mniejsze znaczenie strategiczne) z głębokim zapleczem i BEZPOŚREDNIE przyłączenie do sieci kolei żelaznych w kierunku Berlina.To z tego powodu linię wytyczono w BEZPOŚREDNIM SĄSIEDZTWIE wielkiego placu przeładunkowego koszar huzarów we Wrzeszczu (obecnie rejon ul.Grunwaldzkiej 211,gdzie znajdują się sklepy meblowe).Wcześniejsze połączenie Gdańska z Berlinem musiano realizować przez Tczew,co ze względów strategicznych było błędne i niepewne.Drugim powodem był właśnie RUCH TOWAROWY,a dokładniej właściciele cegielni na zapleczu Gdańska mocno lobbowali w Belinie za budową tej linii według takiego zarysu,aby przebiegała ona w pobliżu ich fabryk (była to powszechna praktyka stosowana w okresie rozbudowy sieci kolejowych na przełomie XIX i XX wieku.Ruch pasażerski stanowił ostatni argument w budowie tej trudnej do realizacji trasy i stąd ZALEDWIE 4 kursy pociągów osobowych na dobę.

      • 1 1

      • Jednak ruch pasażerski ;)

        Hmmm, nie słyszałem o tych wytycznych według których Parlament Pruski podjął uchwalę o budowie Kolei Kaszubskiej. Faktycznie, jesli wziąźć pod uwagę cegielnie (chociażby bysewską czy somonińską) i drobne ośrodki przemysłowe dolnych Kaszub czas transportu towarów nad wybrzeże miał szansę ulec skróceniu. Nie wiem jednak jak to odnieść do tezy autora który wspomina o dynamicznym rozwoju miasta? Wodociągi, port? Budulec czy sam przypływ towarów? Nie zgodzę się. Poza tym mówimy i jednotorowej linni lokalnej, na której sam gradient przewyższeń był typowy dla kolei górskich. Tutaj ruch ciężkich pociągów towarowych z bruttem to już ryzyko nie tylko dla hamulców - wówczas zupełnie inaczej działających niż obecne, ale też narażenie samego bezpieczeństwa, nie tylko samej trakcji. W stronę Kaszub zaś to konieczność pokonania załadowanym pociągiem sporych wzniesień, na co ówczesny zlokalizowany w okolicach Gdańska tabor parowozowy, z tego co mi wiadomo, nie był gotowy. Proszę zauważyć że już w 8. km linii, przed stacją Klein Kelpin trasa traci nachylenie sięgające wcześniej 13%. Trudno zarzucać óczesnym inżynierom dyletanctwo i nie branie tego pod uwagę, skoro sama linia jawi się jako inżynieryjny geniusz jak na owe czasy. Podtrzymuję więc że trasa została wytyczona głównie pod potrzeby lekkiego ruchu pasażerskiego. Ponadto, ruch towarowy, w którym czas nie był dominującą przesłanką mógł być i był realizowany przez połączenie Pruszcz Gdański - Kartuzy powstałe w latach 1883-1886, a więc wcześniej niż sam zamysł Kolei Kaszubskiej. Ciekawą tezę znalazłem natomiast w pozycji "Studium geograficzno-przyrodnicze i ekonomiczne Województwa Gdańskiego" (Gdańsk 1974) gdzie oprócz politycznego znaczenia linii jakim okazało sie najkrótsze połączenie pojezierza z germanizowanym wówczas Gdańskiem jest przede wszystkim ruch pasażerski. Wymienia się tam zbieżność ruchu, potoku podróżnych transportem kołowym z układem linii kaszubskiej, a tym samym celowość odbudowy linii. Pamiętajmy że lata 70. minionego wieku to okres dobrej koniunktury przemysłu stoczniowego, a więc i duża ilość pracowników udających się także z rejonu kaszub do pracy. Chciałbym zauważyć że niestety teraz w XXI wieku ruch pasażerski nie ma już tego uzasadnienia, nie w wymiarze budowy statków. Co innego tranzyt z i na lotnisko.

        • 1 0

      • Małe uzupełnienie (1)

        Cztery pary pociągów w tamtych czasach to było sporo, gdyż większość linii lokalnych obsługiwały wówczas tylko trzy pary na dobę. Dodać trzeba, że w pierwszym rozkładzie jazdy faktycznie figurowały 4 pary, ale już na okres Zielonych Świątków uruchomiono dodatkowo dwie pary, gdyż przewidywano duży ruch wycieczkowy na Kaszuby. Wydaje się niemal pewne, że gdyby nie wybuch I wojny światowej, niedokończenie realizacji całej inwestycji (przerwanie budowy odcinka Stara Piła - Liniewo - Czersk) i powstanie granicy gdańsko-polskiej koło Kiełpinka, na linii panowałby zdecydowanie większy ruch pociągów. I z tych względów w okresie międzywojennym kursowały tylko 2 do 3 par na dobę. Pod koniec II wojny (od 1944 r.) na odcinku do Kokoszek uruchamiano jednak już 5 par dziennie, podczas gdy na innych liniach lokalnych ilość ta zmalała wówczas do 3-4 par.

        • 3 0

        • Dzięki,Ro

          I w taki sposób mamy pełniejszy obraz sytuacji.

          • 1 0

    • Błędy

      Bardzo fajnie że znawcy historii je wyłapują i korygują. Myślę że takie małe "konsylium" na dawną trasą, może wnieść dużo nowego do sprawy, np. odkryć nowe, nieznane fakty.
      Jestem laikiem w tym temacie i chętnie bym zobaczył w artykule jeszcze mapę przebiegu tej trasy, z zaznaczonymi wiaduktami...:)

      • 4 0

    • hehe dobra szkola dla dziennikarza

      gratuluje wiedzy

      • 5 1

  • Wielkie żegnanie MOSTU! cz.2

    Wielkie żegnanie MOSTU! cz.2:

    • 0 1

  • Przeklęty wiadukt Maisssnera zginęło tam 13 osób którzy popełnili samobóstwo (4)

    Wiele osób co ciekawe nie miało żadnych problemów w domu byli normalnymi mieszkańcami bez większych problemów psychiznych.

    Mało osób wie że wiele razy odprawiano tam czarne masze (w okolicach) .

    • 19 22

    • +Czarne Masze? Słyszałem o Czarnej Mańce, ale może i Czarna Masza gdzieś sobie żyła... Tylko co na to Masza, że ją odprawiano?? Z kwitkiem, czy bez?? :)

      • 1 0

    • Tak, przechodzili koło wiaduktu wieczorem i szatan nimi targnął na linę (1)

      Idź do lekarza...

      • 25 3

      • I chapał dzidę.

        To znany fakt!

        • 10 2

    • Ci, co odprawiali te "masze" już dawno

      poszli w kamasze.

      • 7 0

  • czy jakiś językoznawca może mi wyjaśnić (4)

    dlaczego kolej ma być MetropolitaLna, a nie metropolitaRna? Dla mnie przez R jest jakoś bardziej naturalnie...

    • 4 6

    • bo jest metropolia a nie metroporia... i to L jest bardziej naturalne! (3)

      • 8 2

      • Temat to metropoli- i tu się zgadza, jest "l". Rozważamy końcówkę: -talna czy -tarna? Mi też -tarna brzmi lepiej.

        • 0 1

      • No nie wiem, czy akurat to R, o którym napisłeś wyjaśnia problem. (1)

        Przyznam, że mi obie opcje, "arna" i "alna" pasują:)

        • 1 1

        • Twoja znajomość języka ojczystego jest... analna...

          • 2 0

  • To co napiszę to nie żart. Trzeba było puścić kolej od strony Orunii.

    Kolej do Gdańska powinna kończyć się w okolicach Toruńskiej, czyli podobnie jak na początku kolejnictwa w Gdańsku.

    Przed stacją końcową - Gdańsk GŁówny - kolej powinna odbijać w lewo , na Kaszuby i dalej - Lębork czy Słupsk.

    Gdańsk i jego dzielnice odzyskałyby tereny pokolejowe , miasto przestałoby być sztucznie podzielone na np. Dolny i Górny Wrzeszcz.

    Do Sopotu mozna by było pociągnąć metro na szlaku obecnej SKM , metodą odkrywkową można to zrobić bo tereny niezabudowane - pokolejowe - niedrogo.

    Jest to zarazem jedyna szansa na metro w Gdańsku.

    Potem , na powierzchni metra tereny można by zagospodarować.

    Planowaną obecnie PKL można by pociągnąć małym kosztem ,jako kolej wąskotorową za jakieś 100 mln. i traktować ją jako atrakcję turystyczną.

    Wartość odzyskanych terenów kolejowych na terenie Gdańska i jego dzielnic spokojnie pokryłaby koszty budowy.

    Kolej szłaby przez tereny / obok nich , gęsto zaludnione - Gdańsk Południe.

    Obecne plany / zamiar budowy PKL jest niewspółmiernym kosztem do osiąganych w przyszłości korzyści.

    Totalna klapa finansowa. Tak naprawdę nic nie rozwiązująca.

    • 2 4

  • Zaczynam powątpiewać w słuszność budowy tej kolei. Weźmy to na rozsądek a nie na sentymenty. (4)

    Po 1. miała być rekonstrukcja a okazuje się , że kolej ma być budowana od podstaw, nawet wały mają być rozebrane i na nowo usypane.

    2. Zmiana biegu kolei, często wzbudzająca kontrowersje.

    3. Spalinowa a nie elektryczna / są i entuzjaści wolący lokomotywy.

    4. Trasa będzie wyłożona ekranami - odpada walor turystyczny / ! /

    5. Nasze drogi i ulice bardzo ucierpią ze względu na ogromne ilości przewożonej ziemi i materiałów budowlanych.

    ale nie w/w zdają się najważniejsze a koszt investycji - szacowany na 700 mln. I tu powstaje pytanie: Jak bardzo potrzebna jest ta kolej czy zainwestowana suma kiedykolwiek się zwróci?

    Ile tak naprawdę osób będzie nią podróżować ?

    Wg. mojej skromnej oceny jest to wyjątkowo nie trafiona investycja , głównie z powodu ekonomicznego.

    Zwłaszcza , że mamy na co wydać te pieniądze a efekt ekonomiczny byłby o niebo lepszy. = ogromny koszt alternatywny budowy kolei.

    Nie wiem czy ktoś wyobraża sobie, że nagle Kaszubi porzucą samochody, PKS i co tam jeszcze i przesiądą się na tą kolej ?

    Nie przesiądą się, kolej obejmie tylko część Kaszub - małą, ponadto, budowlańcy którzy przyjeżdżają do Gdańska z Kaszub jeżdżą samochodami bo jadą grupami i wychodzi im to najtaniej , ponadto, zabierają ze sobą sprzęt i materiały - jadą busami.

    Kaszubi do stoczni praktycznie już nie dojeżdżają bo stoczni jak wiadomo prawie już nie ma.

    Gdańszczanie do lasu i nad jeziora jeżdżą praktycznie tylko latem w ładne dni i raczej też ich nikt nie odciągnie od samochodów.

    700 mln. idzie w błoto jak 2x2

    wg. mnie.

    • 14 12

    • Dobry z ciebie Polak, ale z tą rekonstrukcją to dowaliłes grubo. Przemysl ten kleks. (1)

      Tylko tępy volkszkop chciałby rekonstrukcji by mówic ze robimy cos co oni zrobili. A nawet ten krótki wał robimy od poczatku, nie wspominając o tych badziewio-wiaduktach! Co do samej kolei to dobrze ze ją tworzymy bo ona jest przyszłosciowa - czego nie wiesz. Tereny bedą zabudowane, to plan miasta, z roku na rok zobaczysz nowe osiedla..

      • 0 5

      • Wiesz, Długą i resztę też odbudowaliśmy...

        Czas okaże czy z punktu ekonomicznego warto było budować ta kolej.

        Teraz możemy tylko spekulować.

        Za 700 mln. np. mogliśmy uratować kilka stoczni , z podwykonawcami to jakieś 200.000 miejsc pracy...

        • 2 0

    • Mamy kolej na północ i południe, (1)

      która się sprawdza. Brakowało na zachód i tę lukę wypełniamy, a z czasem obłożenie będzie jak na pozostałych kierunkach. Z tego, że nasza aglomeracja z płn. na płd ma 60km, a W-Z 15km i to bez SKM wynikają same problemy. Ta kolej to poprawi.

      • 1 3

      • Obyś się nie mylił. Nie widzę tam takiego zapotrzebowania , a potencjał 700 mln to ważki argument..

        Chyba że chcemy odciąć Gdynię i puścić ruch bokiem...

        No to wtedy, genialny pomysł.

        • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane