- 1 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (152 opinie)
- 2 Nowy menadżer Śródmieścia poszukiwany (92 opinie)
- 3 Akcja ratunkowa nurka przy Westerplatte (182 opinie)
- 4 Martwe dziki z Karwin miały ASF (280 opinii)
- 5 Dwóch 29-latków z narkotykami (95 opinii)
- 6 Flipper dał się oszukać i stracił 15 tys. zł (429 opinii)
Szopy pracze w Trójmieście i okolicach
Rabują ptasie gniazda, a do tego mogą być nosicielami groźnych chorób i pasożytów. W Polsce szopy pracze to obcy gatunek inwazyjny, który zagraża wielu rodzimym zwierzętom. Drapieżniki te żyją również w Trójmieście i okolicach.
Szop pracz to bowiem świetnie przygotowany do życia drapieżnik. Jest bardzo inteligentny, umie dobrze pływać i z wprawą wspina się po drzewach. Co więcej, łatwo przystosowuje się do warunków, które panują w miejscu, gdzie akurat przebywa.
- Jest bardzo elastyczny i do tego wszystkożerny. Potrafi zjadać ssaki, płazy, gady i ryby. Poza tym w jego diecie znajdują się padlina, owady, a także rośliny - wylicza Plonus.
Szopy pracze mają ostre pazury i polują nocą
Dorosły szop pracz waży od 3,5 do 7 kilogramów. Długość jego ciała wynosi od 40 do 70 centymetrów, jednak doliczyć jeszcze trzeba do tego ogon, który ma od 20 do 30 cm. Jest to drapieżnik, który posiada szeroką głowę, wąski pysk i niemałe oczy. Do tego ma charakterystyczne ubarwienie - w okolicy oczu futro jest czarne, a powyżej znajdują się jasne paski. Z uwagi na swój wygląd, szop pracz bywa niekiedy mylony z jenotem. Ten drugi ma jednak futro zdecydowanie gęstsze i bardziej puszyste.
Przeczytaj też: Jenoty w Trójmieście i okolicach
Szop pracz prowadzi nocny tryb życia, choć potrafi żerować i w czasie dnia. Jest aktywny cały rok, jednak kiedy przychodzi ostra zima, może zapaść w stan odrętwienia. Możliwe jest to dzięki zgromadzonym zapasom tłuszczu. Natomiast w lutym bądź marcu szopy mają ruję. Po ciąży, która trwa ok. 60 dni, przychodzi na świat od czterech do ośmiu młodych.
Polską nazwę drapieżnik zawdzięcza temu, że trzymając w ostrych pazurach pokarm, opłukuje go w wodzie, a czynność ta przypomina pranie. W naszym kraju szop jest jednak obcym gatunkiem inwazyjnym. Jego ojczyzną jest bowiem Ameryka Środkowa i Północna. Do polskich lasów trafił natomiast w pierwszej połowie XX wieku.
Skąd wzięły się w Polsce szopy pracze?
- W 1934 r. dwie pary szopów wypuszczono do lasu nad rzeką Eder na terenie Hesji, gdzie powstało jedno z głównych europejskich ognisk ekspansji gatunku. Przedtem i potem sprowadzane zwierzęta utrzymywano w fermach futrzarskich, skąd często wydostawały się na wolność w różnych miejscach Niemiec i Europy Środkowej. W następstwie tego gatunek, na który polowano i który odławiano po obu stronach granicy podzielonych Niemiec, rozprzestrzenił się od Alp po Szlezwik-Holsztyn i na kraje sąsiednie - podaje Instytut Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk w Krakowie.
Introdukcje szopa pracza, czyli wprowadzanie do środowiska obcego gatunku, miały miejsce w Niemczech w latach 20. i 30. XX wieku. Mimo że wypuszczane grupy liczyły po kilka osobników, populacja zwierząt rozrosła się.
Jak podaje IOP PAN, od 1936 r. rozpoczęto również wypuszczanie szopa pracza w europejskiej, a wcześniej także w azjatyckiej części ZSRR. Poza tym w latach 50. pewną liczbę szopów introdukowano w Czechosłowacji i na Białorusi.
- Dla Polski najważniejsze znaczenie ma populacja szopa, jaka powstała na wschód od Berlina w wyniku ucieczki osobników sprowadzonych w 1945 r. ze Stanów Zjednoczonych przez żołnierza amerykańskiego. Inwazja na polskie przygraniczne tereny najwyraźniej jest udziałem tej właśnie rozrastającej się populacji - czytamy w opracowaniu IOP PAN w Krakowie.
Poza tym szopy pracze - zdaniem polskich naukowców - trafiły do naturalnego środowiska w Polsce, prawdopodobnie również na skutek ucieczki bądź wypuszczenia z hodowli na terenie kraju. Pierwszy taki przypadek miał mieć miejsce już w 1945 r.
Szopy pracze zagrożeniem dla ptaków
Obecnie nie jest znana dokładna liczba szopów praczy żyjących w woj. pomorskim. W 2011 r. naszemiasto.pl podawało, że osiem szopów żyje na łąkach rozciągających się w rejonie trasy na Warszawę w stronę Żuław i na Wyspie Sobieszewskiej. Jeden osobnik miał zaś mieszkać między Gdynią a Rumią.
Z kolei kilka lat później, w 2016 r. szop pracz był widziany i na Wyspie Sobieszewskiej, i w Matemblewie.
Jak dotąd nie zaobserwowano w Trójmieście wielu osobników, jednak w Niemczech w okresie międzywojennym ekspansja rozpoczęła się od małej liczby szopów, a w 2001 r. odstrzelono ich już blisko 10 tysięcy.
Szop pracz wspina się po drzewie i kradnie karmnik
W Polsce również prowadzony jest odstrzał tych drapieżników. Szopy nie mają bowiem w tym rejonie Europy naturalnych wrogów. W 2009 r. minister środowiska Maciej Nowicki wydał rozporządzenie, które umożliwiło polowanie przez cały rok na trzy obce gatunki inwazyjne: norki amerykańskie, szopy pracze i jenoty.
Szopy stanowią bowiem zagrożenie dla lęgów choćby dużych ptaków gniazdujących w dziuplach, drozdów i ptaków wodno-błotnych. Poza tym działalność drapieżników może być szczególnie niebezpieczna dla rzadkich gatunków, takich jak głuszec i cietrzew.
- Jeśli w jakimś miejscu pojawia się szop pracz, można mieć pewność, że ptasie lęgi są zagrożone. Szop ma bardzo zwinne łapki i potrafi wybierać jaja nawet z gniazd, które są bardzo dobrze zabezpieczone - tłumaczy Łukasz Plonus.
Mogą przenosić wściekliznę i bąblowicę
Poza tym szopy pracze potrafią żywić się odpadkami. Co prawda obawiają się ludzi, jednak potrafią stołować się w śmietnikach. Ponadto, jak podaje Plonus, zdarza się, że pomieszkują w altanach czy domkach letniskowych.
- To o tyle niebezpieczne, że szopy pracze mogą przenosić wściekliznę, a to choroba zakaźna, która jest bardzo groźna nie tylko dla zwierząt, ale i dla ludzi - wyjaśnia rzecznik Nadleśnictwa Gdańsk.
Ponadto szopy pracze są nosicielami groźnych pasożytów, m.in. nicieni i tasiemców. Z tymi ostatnimi związana jest zresztą choroba zwana bąblowicą.
Leśnicy radzą więc nie zbliżać do szopów praczy - po pierwsze dlatego, że są to dzikie zwierzęta, a po drugie, że mogą przenosić niebezpieczne dla człowieka choroby.
Miejsca
Opinie (79) ponad 10 zablokowanych
-
2018-03-11 21:21
2014 rok na Dąbrowie
I to na poważnie. Blisko Kaczej, już w lesie. Naprawdę się wtedy zdziwiłem.
- 0 0
-
2018-03-12 06:13
W zeszła środę około 5 rano widziałem szopa. Przebiegał ul. Stoczniowców z terenu cmentarza żydowskiego w stronę Biskupiej Górki.
- 0 0
-
2018-03-12 18:45
:)
Szpo sr*cz
- 0 0
-
2018-03-14 19:36
Sami niech do siebie strzelaja
- 1 0
-
2020-08-17 23:07
Szopy powracają
Dzisiaj po 21:00 w Gdańsku dzielnicy VII dwór widziałam 3 szopy a jeden chciał się rzucić na mojego psa
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.