• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szukają ofiar schronu przy Placu Dominikańskim w Gdańsku

Marek Gotard
4 stycznia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Wejście do dawnego schronu przeciwlotniczego przy Placu Dominikańskim w Gdańsku. W marcu 1945 roku okazał się śmiertelną pułapką dla co najmniej kilkuset cywilów, którzy się w nim schronili. Wejście do dawnego schronu przeciwlotniczego przy Placu Dominikańskim w Gdańsku. W marcu 1945 roku okazał się śmiertelną pułapką dla co najmniej kilkuset cywilów, którzy się w nim schronili.

Gdzie pochowano ludzi, którzy w marcu 1945 roku zginęli w schronie przy Placu Dominikańskim zobacz na mapie Gdańska w Gdańsku? Na miejsce pochówku wskazuje prawdopodobnie ostatni żyjący świadek sekretnego chowania ofiar ze schronu.



To jedna z wielu dramatycznych historii z ostatnich dni II wojny światowej w Gdańsku. 26 marca 1945 r. w potężnym schronie przeciwlotniczym przy Placu Dominikańskim przebywało co najmniej kilkaset osób. Tego dnia ostatecznie ustały dostawy prądu dla miasta. W schronie przestały pracować pompy odprowadzające wodę. Według opowieści, jakie przetrwały do naszych czasów, wszystkie wejścia do schronów mieli zablokować rosyjscy żołnierze. Wszyscy uwięzieni w pułapce Niemcy utonęli.

- Smród na Placu Dominikańskim był przerażający. Mimo iż wtedy prawie wszędzie można się było natknąć na zwłoki lub ludzkie szczątki, w tej okolicy było wyjątkowo koszmarnie - opowiada Helena Stroińska, mieszkająca dziś w Stanach Zjednoczonych lwowianka, która latem 1945 r. przyjechała wraz z rodzicami do Gdańska. - To jedno z moich najwyraźniejszych wspomnień z tego czasu. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, skąd dochodzi aż tak koszmarny, trupi zaduch, który wyczuwalny był jeszcze w okolicach Bazyliki Mariackiej.
Wspomnienie o wydarzeniach w schronie znajdziesz też w tym artykule

By uniknąć epidemii, jaką mogły wywołać rozkładające się zwłoki, Rosjanie i tymczasowe władze miasta zdecydowały się wydobyć ciała i pochować je. Całą akcję jednak utajniono.

Edwin Tissler był świadkiem chowania tych, którzy zginęli w schronie. Dzięki jego wspomnieniom prawdopodobnie dojdzie do ekshumacji ofiar. Edwin Tissler był świadkiem chowania tych, którzy zginęli w schronie. Dzięki jego wspomnieniom prawdopodobnie dojdzie do ekshumacji ofiar.
Edwin Tisler urodził się w Gdańsku, w 1938 roku. Prawie całą wojnę spędził w mieście wraz z matką. Tisslerowie mieszkali na Zaroślaku i ze wzgórza na Biskupiej Górce obserwowali płonące miasto.

- Skracałem sobie drogę do centrum przez nieistniejącą już kładkę nad torami, na wysokości mniej więcej Bastionu św. Gertrudy - opowiada Edwin Tissler. - To było jeszcze lato, gdy przed Bastionem natknąłem się na żołnierzy i milicjantów. Zobaczyłem, że przy bastionie jacyś mężczyźni kopią głębokie rowy, obok stoją gotowe do wyładunku ciężarówki. Milicjanci wszystkich przeganiali z bliższej, a nawet dalszej okolicy. Jako jedyny zupełnie przypadkowo znalazłem się tak blisko tego pochówku.
Czy przy Bastionie rzeczywiście pochowano topielców ze schronu? Jako pierwszy tę zagadkę w połowie lat 90. ubiegłego wieku próbował wyjaśnić Tomasz Zając, nieżyjący już dziennikarz TVP i Dziennika Bałtyckiego. Wysłuchał wówczas relacji Edwina Tisslera. Na postawie jego wspomnień powstał wówczas telewizyjny reportaż, który nagłośnił sprawę dramatycznych wydarzeń w schronie.

Edwin Tissler prawie 20 lat próbował również zainteresować tym tematem różne instytucje. Dopiero teraz prace przy Bastionie św. Gertrudy zdecydowała się podjąć Fundacja Pamięć.

- Naszym zdaniem relacje świadka brzmią na tyle wiarygodnie, że zdecydowaliśmy się przeprowadzić we wskazanym miejscu prace ekshumacyjne, by potwierdzić lub wykluczyć istnienie w tym miejscu zbiorowej mogiły - mówi Maciej Milak z Fundacji Pamięć. - Jesteśmy na etapie załatwiania niezbędnych pozwoleń. Gdy je uzyskamy, niezwłocznie zaczniemy prace.
Edwin Tissler chciałby, by w miejscu pochówku stanęła tablica upamiętniająca tych, którzy zginęli w schronie.

Opinie (345) 6 zablokowanych

  • Pan Bóg poparł zemstę - (1)

    "Wtedy wezwał Samson Pana mówiąc: 'Panie Boże, proszę Cię, wspomnij na mnie i przywróć mi siły przynajmniej na ten jeden raz! Boże, niech pomszczę raz jeden na Filistynach moje oczy'. Ujął więc Samson obie kolumny, na których stał cały dom, oparł się o nie: o jedną prawą ręką, o drugą lewą ręką. Następnie rzekł Samson: 'Niech zginę wraz z Filistynami'. Gdy się zatem oparł o nie mocno, dom runął na władców i na cały lud, który w nim był zebrany. Tych, których wówczas zabił sam ginąc, było więcej aniżeli tych, których pozabijał w czasie całego swego życia" (Sdz 16,28-30).

    • 1 2

    • ile zawisci w tym mlodym pokoleniu ktore nie przezylo wojny , tak wam sie do niej pali ???

      • 0 0

  • Ofiar schronu? Polonistka autora artykułu pewnie wstydzi się za tego kogoś bo skoro tacy prymitywni kończą szkołę to wstyd nauczycielom !!!!

    • 0 0

  • Może to błąd i chodzi tu o ofiary sromu????

    • 0 1

  • to ''rasa panów''

    była zatapialna ??? dziwne

    • 1 4

  • powinien być zakaz dodawania komentarzy do artykułów..do wszystkich..

    bo ten naród nie dojrzał do oceny czegokolwiek..

    • 0 0

  • Do oszolomow. W tym miejscu zgineli LUDZIE. Nie ma zadnego znaczenia kim byli z pochodzenia. Po prostu odeszli z tego swiata w straszny sposob (jak miliony innych Europejczykow). Dlatego tez warto pamietac o tych tragediach. Tym bardziej, ze byli to w wiekszosci cywile...

    • 6 2

  • jak można szukac ludzi którzy zostali zamknieci

    i utopieni, wydobyci po miesiącach

    • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane