- 1 Pożar na budowie osiedla "Lewego" (136 opinii)
- 2 Cmentarzysko traficarów w sopockim lesie (129 opinii)
- 3 Na lotnisku pojawił się kwiatomat (72 opinie)
- 4 Wzięli pod lupę punktualność SKM (41 opinii)
- 5 Cztery opcje do wyboru w pytaniu o płeć (393 opinie)
- 6 Remont "trybun" nad Motławą w ramach PPP (128 opinii)
TIR staranował trolejbus: dla kierowcy 3,5 roku więzienia czy uniewinnienie?
Przed gdańskim sądem zakończył się proces kierowcy TIR-a, który w kwietniu ubiegłego roku staranował na ul. Morskiej w Gdyni trolejbus. W wyniku wypadku zginęły dwie osoby. Mężczyzna jechał ciężarówką z niesprawnym układem hamulcowym. Prokuratura domaga się dla niego 3,5 roku więzienia, a obrońcy - twierdząc, że nie był świadomy, w jak złym stanie jest samochód - domagają się uniewinnienia.
Film pokazujący miejsce wypadku.
Film zarejestrowany przez kamery miejskiego monitoringu tuż po wypadku.
Od początku procesu nie poczuwa się jednak do winy. Twierdzi, że myślał, iż pojazd jest w pełni sprawny. Regularnie robił przeglądy, a wszystkie dokumenty zgadzały się. Między wierszami sugeruje, że ktoś mógł - bez jego wiedzy - uszkodzić hamulce.
Oskarżenie w jego tłumaczenia nie wierzy. We wtorek, podczas mów końcowych, prokurator Magda Gabriel-Węglowska z Prokuratury Rejonowej w Gdyni, stwierdziła, że Mariusz W. musiał mieć świadomość tego, że układ hamulcowy w samochodzie nie jest sprawny, gdyż wszystkie opinie biegłych jednoznacznie wskazały, ze hamulce w samochodzie były wcześniej naprawiane.
- Czy złodziej, który ukradłby elementy układu hamulcowego, traciłby czas i zasklepiał przewody, aby umożliwić oskarżonemu dalszą jazdę? Czy przewody zasklepiłyby się same, gdyby doszło do przypadkowego uszkodzenia? - pytała retorycznie.
Choć za nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym grozić może nawet osiem lat więzienia, prokuratura przyznała, że pod uwagę bierze także żal okazywany od początku postępowania przez oskarżonego, jego wcześniejszą dobrą opinię i niekaralność, a także to, że na drodze, kiedy hamulce w jego ciężarówce przestały działać, robił wszystko, aby uniknąć wypadku.
Dlatego też - mimo że w wypadku zginęły dwie osoby - prokuratura zażądała dla Mariusza W. kary 3,5 roku więzienia, 6-letniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz wypłacenia zadośćuczynień ofiarom i ich rodzinom (łącznie ponad 150 tys. zł).
Obrońcy mężczyzny stwierdzili, że jedynym dowodem, który wskazuje na winę ich klienta (bo o tej można mówić tylko wówczas, jeżeli wiedział o niesprawnym układzie hamulcowym swojej ciężarówki), są opinie biegłych, a te z kolei są częściowo sprzeczne z zeznaniami niektórych świadków.
Zdaniem prawników broniących Mariusza W., nie można go skazać, skoro nie udało się wykluczyć innych scenariuszy, chociażby takich, że elementy układu hamulcowego ciężarówki zostały skradzione na parkingu albo uszkodzone - celowo lub przez przypadek - przez któregoś z pracowników firmy oskarżonego.
Podkreślili oni również to, że Mariusz W. sam odniósł w wypadku poważne obrażenia, a mimo to - tuż po zdarzeniu - próbował ratować innych poszkodowanych. W trakcie procesu przeprosił też wszystkich poszkodowanych i ich rodziny, a z dwójką z nich "pojednał się" na sali sądowej.
Wyrok w sprawie zapadnie 16 czerwca.
Opinie (126) 1 zablokowana
-
2014-06-11 08:24
JA NATOMIAST MAM SWOJĄ OPINIE O BIEGŁYCH !!!
Nie dotyczy tych z tej sprawy lecz z mojej mam jednego i każda jego opinie jest inna:(((( uzupełnia , porawia, i co za każdą bieże pieniądze za każde przyjście od sądu ma pieniądze , a sprawa trwa kilka lat., ani on an sąd nie może sie zdecydować na końcowy wyrok, jeden sąd uchyla drugi i tak juz zleciało parę lat.
- 1 0
-
2014-06-11 09:43
Czy ktoś na prawdę uważa, że ...
... po tych 3,5 latach w więzieniu facet wyjdzie lepszy, zresocjalizowany, oczyszczony ...
odkupienie winy, przez siedzenie za kratami to kpina i nikt niczego pozytywnego w ten sposób nie osiągnie.- 2 1
-
2014-06-11 09:57
... (1)
Za takie coś pełną odpowiedzialność powinna ponosić firma,
W większości firm transportowych samochody są naprawiane na zasadzie
niech jedzie do przodu i skręca. Ilekroć kierowca zgłasza błędy techniczne lub niesprawne podzespoły jest olewany... Wszystko najtańszym kosztem a potem pracownik odpowiada ;/- 2 1
-
2014-06-11 10:04
Nie nie rozumiesz
tylko to była jego firma
- 0 0
-
2014-06-11 10:04
niech panstwo jeszcze bardziej je..e podatkami,pozwoleniami, viatolami i innymi zlodziejskimi oplatami , to własciciele firm będą jeszcze bardziej "inwestować" w tabor.
- 4 1
-
2022-01-08 16:22
To było w czasie remontu ulic. Tam namalowano linie ciągłą co nie pozwalało trolejbusom zjechać na lewy pas i jechać na wprost. ten prawy pas był zablokowany często, bo był do skręcania w prawo a tam przejście, zielone światło dla ludzi. Więc ten grzeczny kierowca stał, czekał aż te przednim pojadą w prawo a. lewe pasy często były puste bo wszyscy już pojechali. Więc ja kierowca stojąc tam spóźniony, przejeżdżałem tą tymczasowa linie ciągła i jechałem na wprost bo było zielone. to nikomu nie przeszkadzało. Aten trajtek stał stał i sie doczekał. Gdy zobaczyłem ta tragedie to pierwsze co pomyślałem, Co za osioł namalował ta linie i po co. co ona miała dać. To konstruktorzy sa winni. pośrednio. Źle to wykalkulowali. Ja to zgłaszałem i inne jeszcze byki. Ale my kierowcy to takie szmaty w krawatach. Kto by tam ich słuchał.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.