• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

TIR-y niekoniecznie na tory?

Tomasz Larczyński
23 listopada 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
W Gdańsku obowiązuje zakaz poruszania się ciężarówek o masie przekraczającej 24 tony. Cięższe pojazdy mogą poruszać się wyłącznie po drogach przeznaczonych dla tranzytu. W Gdańsku obowiązuje zakaz poruszania się ciężarówek o masie przekraczającej 24 tony. Cięższe pojazdy mogą poruszać się wyłącznie po drogach przeznaczonych dla tranzytu.

Wielkie ciężarówki, zwane TIR-ami, to wygodny chłopiec do bicia i przez wielu niepożądany gość w przestrzeni miasta. A jednak bez ciężarówek trudno sobie wyobrazić codzienne funkcjonowanie nowoczesnej metropolii. Czy zatem jest to zło konieczne, do którego po prostu trzeba się przyzwyczaić, czy też mamy jednak jakiś sposób na nie? - pyta Tomasz Larczyński w pierwszym odcinku cyklu "Uczmy się od innych", w których przedstawimy pomysły na rozwiązanie problemów Trójmiasta podpatrzone w innych miastach. W kolejnym opiszemy rozwiązania zwiększające bezpieczeństwo pieszych w miastach.



Praktyka w Trójmieście



Do 2012 roku w Trójmieście nie obowiązywały niemal żadne ograniczenia we wjeździe ciężarówek (pomijając konkretne ulice), co władze miast motywowały koniecznością ich dojazdu do portów. Pierwszy po rozum do głowy poszedł Sopot, który w 2012 roku ograniczył tonaż ciężarówek do 24 ton (normalnie po drogach mogą się poruszać ciężarówki do 40 ton, z pewnymi wyjątkami w górę). W Gdańsku taki zakaz pojawił się w 2016 roku wraz z otwarciem tunelu pod Martwą Wisłą, za wyjątkiem ramy obwodnicowej, ul. Świętokrzyskiej i Armii Krajowej do Łostowic i Chełmu, oraz ciągu Szosa Brętowska - Jana Pawła II - Uczniowska - tunel pod Martwą Wisłą.

Dalsze ograniczenia obejmują już konkretne dzielnice, i tak np. od stycznia Oliwa ograniczyła tonaż do 8 ton, za wyjątkiem pojazdów posiadających identyfikatory (czyli w praktyce miejscowych przedsiębiorców - zakaz dotyczy głównie tranzytu), przygotowania do podobnego ograniczenia trwają w centrum Gdyni, zapewne kolejne dzielnice będą podążać ich śladem.

Wprawdzie podczas debaty z 2012 roku władze Gdańska argumentowały, że problem jest marginalny, bowiem według ówczesnych pomiarów ruchu TIR-y stanowiły tylko 1,9 proc. ruchu na Szosie Brętowskiej w szczycie (nawiasem mówiąc, dość osobliwie, licząc ten procent, bowiem 30 TIR-ów na 1,6 tys. samochodów stanowiło według nich "promil") - trzeba jednak pamiętać, że według różnych badań wpływ największych ciężarówek na nawierzchnię jest kolosalny - jedna 40-tonowa ciężarówka to 250 tys. (!) razy większe zużycie drogi niż samochód osobowy, a więc to właśnie najcięższe TIR-y odpowiadają za ogromną większość miejskich wydatków na drogi, nie wspominając już o innych kosztach zewnętrznych - ekologicznych, zdrowotnych itp.

Jak to robią inne polskie miasta



Rzućmy okiem na inne polskie przykłady: w 2016 r. Łódź i Legnica ograniczyły wjazd pojazdom powyżej 12 t za wyjątkiem dostaw docelowych, podobnie w 2017 r. Lublin (16 t). Czyli w praktyce wszędzie chodzi tylko o tranzyt.

Nieco inne podejście zastosowały np. Warszawa i Toruń - tam ograniczenie obejmuje tylko godziny szczytu (masa to odpowiednio 16 i 18 t), jednak wszystkie ciężarówki, nie tylko tranzyt (z kilkoma wyjątkami).

Tak czy owak widać, że trójmiejskie ograniczenie do 24 t, to krajowy ogon w ograniczaniu ruchu ciężarówek.

Jednak, jak zwykle w takiej sytuacji, poza przysłowiowym "kijem" rodzą się pytania o "marchewkę". Czy przedsiębiorców trzeba traktować tylko zakazami i karami, czy może miasto mogłoby im coś zaoferować?

Nie tylko kij. W Nowym Jorku była też marchewka



Tu w poszukiwaniu przykładów spójrzmy dość daleko, bo za ocean. Nowy Jork za kadencji Michaela Bloomberga (2002-2013) bardzo mocno postawił na zrównoważenie transportu, co zaowocowało kilkoma zaskakującymi pomysłami. Działania objęły także ruch ciężarówek w mieście.

Pierwszym krokiem były negocjacje z firmami dostawczymi i handlarzami, by dowozić towar do odbiorców poza godzinami szczytu - nie w nocy, by nie naruszać ciszy, lecz wczesnym świtem (przed porannym szczytem) i wieczorem (po szczycie popołudniowym).

Zarówno sklepikarze, jak i firmy przewozowe przyjęli tę propozycję przychylnie. Co prawda nie zmniejszało to zużycia ulic, lecz przynajmniej zdejmowało ruch ciężarówek z godzin, w których na ulicach jest najwięcej niechronionych uczestników ruchu.

Drugim krokiem, powiązanym z administracyjnymi ograniczeniami w ruchu wielkich ciężarówek, było stworzenie miejskich stacji przeładunkowych poza ścisłym centrum: ciężarówki z dostawami przyjeżdżają na nie, zaś odbiorcy rozwożą towar małymi, kilkutonowymi samochodami dostawczymi (zgodnie z pierwszym krokiem: poza godzinami szczytu).

Co ciekawe, po okresie pilotażowym program ten rozwinął się samorzutnie.

I właśnie to jest szczególnie ciekawe pod kątem naszych problemów. Wielkie firmy jak zawsze poradzą sobie z prostym ograniczeniem i w istocie same tworzą takie centra przeładunkowe (jak np. Jerónimo Martins na Kokoszkach), lecz wsparcie przydałoby się średniakom.

Rola dla stowarzyszenia samorządowego



Inicjatorem mógłby być u nas Obszar Metropolitalny Gdańsk-Gdynia-Sopot, bo oczywiście mówimy o problemie metropolitalnym. Wzorem nowojorskim samorządowe pieniądze potrzebne byłyby tylko na rozruch. Zresztą wystarczy przypomnieć sobie skalę niszczenia miejskich dróg przez ciężarówki, by inaczej spojrzeć na koszty.

Uważam, że te warszawskie 16 t, a może nawet oliwskie 8 t, docelowo powinno obowiązywać w całym Trójmieście (na obszarze zwartej zabudowy), ale tylko pod warunkiem mądrego wsparcia przedsiębiorców przez samorząd, a nie ślepego zakazywania.

W przeciwieństwie do niektórych hurraoptymistów ja nie uważam, że wszystkie TIR-y da się załadować na tory i rowery cargo. Ale o tym następnym razem.

O autorze

autor

Tomasz Larczyński

wrzeszczanin od trzech pokoleń, pasjonat historii, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy w Gdańsku

Opinie (165) ponad 10 zablokowanych

  • Fajnie macie wolicie 5 8 tonowych ciężarówek niż jedną dużą? (1)

    Przecież poza większym tokiem i spalaniem większej ilości on to nie ułatwi życia, wręcz utrudni

    • 3 2

    • Na Skandynawii są nawet ponad 32metrowe zestawy (2 naczepy) a w Polsce zamiast 1 zestawu zrobią 20 solówek ;)

      • 1 1

  • Ja jestem za tym żeby zatrzymać wszystkie ciężarówki na tydzoen

    I zobaczymy czy tak będziecie ochoczo szczekali na ciężarówki czy zaczną się modły żeby wrocily

    • 4 4

  • Heh

    Takie ograniczenia to tylko jedna wielka bzdura i brednia. Myślicie że taki kierowca nie wybrał by drogi alternatywnej po za miastem jeżeli by ją miał?
    Oczywiście zaraz się wyleje fala hejtu ale nikt nie pomyśli że tak naprawdę wszystkie dobra jakie mamy i z nich korzystamy zaczynają się od transportu poczynając od najmniejszej igły.
    Wybudujmy drogi z baz przeładunkowych poza miasto i bez żadnych zakazów nikt nie będzie pchał się do miasta

    • 9 1

  • tylko na tory!

    • 3 0

  • A kiedy partia głupszy gdańsk w koncu nazwie sie poprawnie!! :)

    • 3 0

  • Opinia wyróżniona

    Na terenie miast w Metropolii trójmiasta powinny mieć wstęp tylko Elektryczne ciężarówki (2)

    Pogadać w fachowcami i zainteresowanymi przewoźnikami o lokalizacji całodobowych miejsc przeładunkowych z odpowiednią infrastrukturą i obsługą całodobową MOT oraz wprowadzić bez ograniczeń poruszanie się po miastach Metropolii trójmiejskiej tylko elektryczne wozy dostawcze do 8 ton od powyższych MOT z większych pojazdów, to przewoźnicy rozpracują własną logistykę raz dwa. MUszą też być takie punkty z możliwością przeładunków kontenerów 40 i 20 stopowych z wagonów kolejowych. w tym przewozu za rozsądną cenę TIR-ów. Wpłynie to znacząco na ochronę powietrza w miastach i poziom chałacu oraz poważne coroczne obniżenie kosztu naprawy dróg i mniejszy ruch samochodowy. Dodatkowo przy każdej stacji SKM i PKM wzorem miasta REDA jak najszybciej wybudować porządne parkingi na kilkaset pojazdów aby usprawnić łańcuch dojazdowy dla pojedynczych kierowców których jeździ cała masa po naszych zapchanych drogach. Zadanie dla komunikacji PKM i SKM oraz MZK czy ZKM to skorelować rozkłady jazdy tak aby osoba z walizką mogła zdążyć się presiąść na swój pociąg , autobus czy tramwaj lub trojlebus i wymusi zaplanowanie zakupu odpowiednich składów kolejowych w tym piętrusiów oraz autobusów elektrycznych dla miast i rozwijania sieci tramwajowej o sprawności lokalnego metra.

    • 4 11

    • Tragedia

      Jak ja lubię takich wizjonerów...
      Firmy produkcyjne też mają przewozić wyroby gotowe dostawczakami wielkości VW Transportera?
      Oczywiście jak zabronisz to pewnie się dostosują a potem wyniosą z 3miasta które już teraz jest bardzo słabo uprzemysłowionym regionem. Chyba że chcemy bazować tylko na sektorze IT który również jest słabszy niż w dowolnym wielkim mieście w PL albo na branży BPO w pięknych biurowcach, przerzucanie faktur za 3k miesięcznie.
      Brawo

      • 0 0

    • Oprzytomnieje...

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Uruchomić promy towarowo-pasażerskie od Elbląga do Gdańska, Gdyni, Władysławowa, Pucka i na Hel (1)

    W sąsiednich krajach jest rozwinięta sieć połączeń promowych a u nas kompletny zastój. Po wykonaniu przekopu w Elblągu docelowo powinna być uruchomiona całoroczna sieć promów towarowo-pasażerskich napędzanych elektrycznie na trasach Elbląg do Gdańsk, Sopot, Gdynia, Puck, Władysławowo, Hel przewożąca : kontenery z towarami do przeładunku na samochody dostawcze,, klasyczne ciężarówki dostawcze oraz TIR-y i pasażerów. Początek takiej sieci promowej powinien być od zaraz z Gdańska do Gdyni, Władysławowa i na Hel. Świetne rozwiązanie na okresy zakazów wekendowych i przewozów w godzinach szczytu. Wpłynie na: ochronę środowiska od spalin, hałasu i niszczenia dróg rozwój produkcji promowej i ich obsługi. Kalkulacja kosztów i cenników powinna być prawie non-profit.

    • 9 3

    • Promem do Biedronki

      Tak to obciąży miasta od samochodów ciężarowych:) Wenecja

      • 1 1

  • Tiry na tory

    Każdy źle gada o ciezarowkach zakazy itp. A właśnie jesteście w błędzie,jakby nie te ciężarówki to byście w sandalach w zimę chodzili i nie tylko

    • 4 2

  • Czepiają się tirów niech te L-ki wywala
    po za miasto i tych co nie których z osobówek

    • 3 1

  • tir to jest nazwa konwencji

    tir to jest nazwa konwencji a dziś ludzie nie potrafią inaczej nazwać ciężarówkę.
    Sam prowadzę transport międzynarodowy. Dużo firm ma swoje siedziby w dużych miastach.
    Ostatnia rzecze jaka chce robić to wjeżdżać do miasta. Ale co zrobić jak tam znajduje się firma produkcyjna lub hurtownia.
    A co z markietami ktoś musi dowieść jedzenie.
    Musicie pamiętać że bez transportu cała gospodarka padnie.

    • 5 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane