- 1 Zakaz wstępu do lasów w Gdyni przez ASF (394 opinie)
- 2 "Ławka wstydu" zniknęła i nie ma wstydu (48 opinii)
- 3 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (272 opinie)
- 4 Nadal szukają nurka przy Westerplatte (125 opinii)
- 5 4- i 7-latek opuścili mamę. Pojechali do parku (110 opinii)
- 6 KO chce w Gdyni dwóch wiceprezydentów (323 opinie)
Tajemnicze porwanie gdańskiego adwokata
Gangsterzy porwali młodego gdańskiego adwokata, wozili go samochodem przez kilkanaście godzin, po czym wypuścili, nakazując zapłacenie im 1 mln zł. Prokuratura o sprawie dowiedziała się tuż po porwaniu i wszczęła śledztwo, sam prawnik zapadł się pod ziemię, a dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej, gdy pytamy go, czy na pomorskich adwokatów padł strach, odpowiada: "uczciwi ludzie nie muszą się niczego obawiać".
Nieoficjalnie, dzięki źródłom w trójmiejskich organach ścigania, udało nam się jednak dowiedzieć, jak wyglądało samo porwanie.
Jest poniedziałkowe przedpołudnie. Krzysztof K., 32-letni adwokat z Gdańska, podjeżdża swoim Audi A8 z niemieckimi tablicami rejestracyjnymi pod siedzibę kancelarii na ul. Pniewskiego w Gdańsku Wrzeszczu. W tym momencie do samochodu podbiega kilku mężczyzn, którzy krzyczą, że są funkcjonariuszami CBŚP, wybijają w samochodzie szybę i wyciągają adwokata, po czym wrzucają go do swojego samochodu i odjeżdżają.
Chwilę później o porwaniu wie już policja i zaczyna szukać napastników oraz ich ofiary. Nie jest to jednak łatwe, bo bandyci są w ciągłym ruchu, przez kilkanaście godzin wożą Krzysztofa K. po całej północnej Polsce. Wszystko po to, aby utrudnić policji namierzenie auta, w którym znajduje się porwany. Co dzieje się w samochodzie? Nie wiadomo. Wiadomo za to, że adwokat żadnych obrażeń fizycznych nie odnosi.
Wiadomo także, że przestępcy decydują się go ostatecznie uwolnić - około godz. 3 w nocy z poniedziałku na wtorek. Wypuszczają go z samochodu w Gdańsku, niedaleko miejsca jego zamieszkania. Wydają mu także polecenie: ma im zapłacić 1 mln zł.
Kim jest Krzysztof K.?
Porwany adwokat w zawodzie pracuje od czterech lat, trójmiejscy prawnicy, z którymi rozmawiamy, nie mają o nim specjalnie dobrej opinii. Jak dowiadujemy się od Dariusza Strzeleckiego, dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej, mimo młodego stażu w zawodzie Krzysztof K. ma na koncie kilka postępowań dyscyplinarnych - jedno rozpatrywane jest już przed sądem, a pozostałe znajdują się na wcześniejszym etapie.
Podobne porwania były czy nie?
- Próbowaliśmy się po całym zdarzeniu skontaktować z panem K., dzwoniliśmy do niego kilkukrotnie, niestety jego telefon milczał. On sam też nie próbował się z nami skontaktować - mówi Dariusz Strzelecki.
Pytamy go, czy na trójmiejskich adwokatów, w związku z porwaniem ich kolegi, padł strach. - Uczciwi ludzie nie muszą się niczego obawiać - odpowiada.
Zaznacza przy tym, że z podobnym przypadkiem spotkał się po raz pierwszy. - Nie przypominam sobie, aby w Trójmieście kiedykolwiek doszło do porwania adwokata dla okupu - twierdzi.
W tej sprawie nieco inne zdanie ma nasz informator, osoba od lat związana z trójmiejskimi organami ścigania.
- Sam przypominam sobie przynajmniej dwa takie przypadki. To, że się o nich nie mówiło, nie znaczy, że do nich nie doszło. W obu tych wypadkach zresztą nie były prowadzone, przynajmniej do końca, postępowania, bo porwani prawnicy zaczynali po czasie twierdzić, że do żadnych porwań nie dochodziło - opowiada.
Zaznacza przy tym, że w żadnym z tych wypadków nie chodziło o kwoty tak wysokie, jak ta, której gangsterzy zażądali od Krzysztofa K.
- Chodziło raczej o sumy w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych. Wiadomo jak jest, adwokat wiele obiecuje osobom, których broni, a później sąd może mieć inne zdanie i pojawiają się wątpliwości ze strony klienta, że być może został oszukany. To takie środowisko - mówi nasz informator.
O co chodziło tym razem? Czy o zemstę osoby, której adwokat wcześniej, być może nieskutecznie, bronił? Czy może o zwykłą chęć zysku i porwanie dla okupu? Z naszych informacji wynika, że w chwili obecnej prowadzący śledztwo żadnej z tych hipotez nie wykluczają.
Opinie (141) ponad 10 zablokowanych
-
2015-07-04 16:44
a to przepraszam
- 2 0
-
2015-07-04 17:12
Trzymaj sie Krzychu
Pomscimy Cie
- 17 13
-
2015-07-04 17:14
To adwokat mafi
- 13 2
-
2015-07-04 17:25
Krzysztof jest sztywny
Z tego co wiem to nie chce zeznac kto go porwał
- 10 4
-
2015-07-04 17:26
Popek szuka klaunow na motorach
- 6 2
-
2015-07-04 17:28
Po jaką cholerę porywać faceta w biały dzień? I jeszcze nawet go w pysk nie strzelić? Sam się porwał z kumplami. W jakimś celu.
- 20 0
-
2015-07-04 17:59
Widze ))
Widze że przyglada internet Chyba dziś nie był Na Rehabie .
Trzymaj się Sztywno Na Andru!!- 5 1
-
2015-07-04 18:04
A co tam u mec.Pietrasa (5)
Bo jakos sluch po nim zaginal...
- 18 0
-
2015-07-04 20:20
Zabity w Brukseli dwa lata temu. (2)
Ciekawy jestem kto zlecił, bo internet wyczyszczony z tych informacji. Co wiedział? To info za chwile stad zniknie. Chyba grubszy temat.
- 19 0
-
2015-07-05 12:32
A ja słyszałem, że w Budapeszcie. To jak w końcu jest?
- 0 1
-
2015-07-05 21:47
Gdyby Pietras mówił....
Oj działoby się...
- 1 0
-
2015-07-04 20:21
śp.
- 5 0
-
2015-07-05 11:50
(i) (i) (i)
R.I.P.
- 1 0
-
2015-07-04 18:33
Pan Dariusz Dziekan to gość z zasadami ,
Porządny człowiek , ale Carska Pani to pełna przykrość tego zawodu
- 10 1
-
2015-07-04 18:49
Czyżby to drugi pan Piotruś P ? Jeśli tak to wstyd dla gdańskiej palestry.
- 15 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.