• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tramwajem nie za wolno, ale i nie za szybko

Krzysztof Koprowski
18 marca 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Ruch tramwajów tamują m.in. sygnalizatory na przejściach dla pieszych, których i tak nie przestrzegają piesi m.in. na przystanku Chodowieckiego w tle zdjęcia. Ruch tramwajów tamują m.in. sygnalizatory na przejściach dla pieszych, których i tak nie przestrzegają piesi m.in. na przystanku Chodowieckiego w tle zdjęcia.

Choć władze Gdańska chwalą się dobrze ocenianą komunikacją tramwajową, warto zauważyć, że coraz częściej dochodzi do opóźnień w realizacji kursów. Przyczynami są przede wszystkim większa liczba skrzyżowań i przejść dla pieszych z sygnalizacjami oraz samochody, które wciąż utrudniają ruch tramwajów.



Motorniczy zgodnie z umową ZTM-ZKM nie może rozpocząć kursu jedną minutę szybciej lub z 1-minutowym opóźnieniem względem rozkładu. Motorniczy zgodnie z umową ZTM-ZKM nie może rozpocząć kursu jedną minutę szybciej lub z 1-minutowym opóźnieniem względem rozkładu.

Jak oceniasz punktualność tramwajów?

Już ponad 96 proc. wszystkich rozkładów jazdy linii autobusowych i tramwajowych przewiduje zróżnicowanie czasów przejazdu w zależności od pory dnia. Rozstęp czasowy wynosi nawet do 12 minut względem godzin poza szczytem komunikacyjnym oraz podczas największego natężenia ruchu.

- Podstawowymi narzędziami odwzorowania faktycznych czasów jazdy są pomiary dokonywanie w terenie oraz analiza danych rejestrowanych przez System Informacji Pasażerskiej. Jeżeli na danym odcinku istnieje spora swoboda ruchu pojazdów komunikacji miejskiej, to na ogół dochodzi do skrócenia czasów w rozkładach. Niestety, w ciągu ostatnich 20 lat w trakcji tramwajowej czas ten ulega wydłużeniu - mówi Sebastian Zomkowski, zastępca dyrektora ZTM Gdańsk ds. przewozów.

Na czas przejazdu wpływ mają przede wszystkim rozwiązania w zakresie skrzyżowań, bo tu tramwaje tracą najwięcej czasu. Przyczyniają się do tego m.in. kolejne sygnalizatory, które są już na 73 przejazdach i przejściach przez torowiska tramwajowe. W 1996 roku liczba ta wynosiła zaledwie 44. W tym czasie pojawiła się jednak trasa na Chełm oraz wzdłuż al. Havla, ale jednocześnie zlikwidowano torowisko na Dolnym Mieście i dostawiono światła na przejściach dla pieszych.

- Światła na przejściach przez tory dla pieszych, gdzie w pobliżu nie ma żadnego skrzyżowania np. na przystankach Chodowieckiego zobacz na mapie Gdańska, Politechnika zobacz na mapie Gdańska lub Klonowa zobacz na mapie Gdańska to jedna z najgłupszych rzeczy. Tamują ruch tramwajów, bo motorniczy musi je przestrzegać, a jednocześnie nie przestrzegają ich piesi. Dużo lepszym rozwiązaniem byłoby uruchamianie świetlnego lub/i głosowego sygnału ostrzegawczego, gdy do przejścia zbliża się tramwaj - dodaje pan Janusz, jeden z gdańskich motorniczych.

Oprócz świateł na utrudnienia w ruchu wpływają też kierowcy, którzy często próbują pokonać skrzyżowanie na "późnym zielonym", a w efekcie czego zostają na jego środku, gdzie akurat znajdują się także tory tramwajowe. Problemem wciąż pozostaje też niewydzielone torowisko na al. Hallera. Tu tramwaje tkwią w korkach wraz z autami, a jest to główna trasa przejazdu tramwajów z al. Zwycięstwa do Wrzeszcza Dolnego, Nowego Portu, Zaspy, Przymorza oraz Brzeźna, a więc znacznej części Gdańska.

- Ważnym czynnikiem jest też wzrost różnorodności pojazdów. Kiedyś w Gdańsku istniał jednolity wielkopojemny tabor o dużej liczbie drzwi w celu lepszej wymiany pasażerów , co sprzyjało łatwiejszemu przewidywaniu czasu przejazdu na danej trasie - dodaje Zomkowski.

Wydłużające się czasy przejazdów mają też przełożenie na rosnące koszty funkcjonowania komunikacji miejskiej. Z tego powodu należy wykorzystywać w obiegu na trasie więcej pojazdów, w tym też zatrudnić odpowiednią ilość motorniczych. Jak informuje ZTM, od 1999 do 2007 roku, czyli w okresie, gdy nie funkcjonowała już liniowa komunikacja na Łąkową i nie było jeszcze trasy na Chełm, w celu zapewniania odpowiedniej częstotliwości komunikacyjnej, należało włączyć do liniowej jazdy dodatkowe cztery tramwaje.

Dodatkowo nieprzewidywalny rozkład jazdy wymusza wprowadzenie większych rezerw czasowych w rozkładach, aby kierujący mógł na czas dotrzeć do przystanku. Mimo to co jakiś czas dostajemy od motorniczych informacje o tym, jak trudno jest dotrzymać punktualności na danej linii.

- Niedostosowanie rozkładów jazdy do potrzeb wymusza u kierujących bycie bezwzględnym np. nieczekanie na dobiegających pasażerów. Do tego dokładają się niestety pasażerowie, którzy mając biletomat na przystanku, potrafią i tak kupować bilet u motorniczego, płacąc niejednokrotnie nieodliczoną kwotą pieniędzy. To wszystko potęguje straty czasowe podczas kursu - dodaje inny motorniczy.

Motorniczym zależy na punktualnym prowadzeniu tramwaju, bo są z tego rozliczani. - Warunkiem wyegzekwowania kary finansowej jest ewidentne zawinienie operatora. Na przykład, jeżeli tramwaj realizuje kurs na opóźnieniu, ponieważ motorniczy w trakcie pracy na chwilę opuścił pojazd, co stanowi rażące niedbalstwo obsługi. Wówczas jest nakładana kara finansowa. Natomiast, jeżeli opóźnienie wynika z niekorzystnego poziomu swobody ruchu, to kara nie jest nakładana - absurdem byłoby ukaranie motorniczego za opóźnienie wynikające, na przykład, z powodu zatarasowania torowiska przez pojazd obcy - mówi zastępca dyrektora ZTM Gdańsk.

Umowa zawarta między Zarządem Transportu Miejskiego a Zakładem Komunikacji Miejskiej dokładnie reguluje możliwe opóźnienia (lub przyspieszenia). Niedozwolone jest przyspieszenie odjazdu początkowego i pośredniego o więcej niż jedną minutę. Motorniczy nie może wjechać na pętlę też dwie minuty szybciej niż przewiduje to rozkład. Niedopuszczalne jest opóźnienie powyżej jeden minuty z przystanku początkowego lub włączając się do ruchu (wyjazd z zajezdni) i trzech minut z każdego na trasie.

- Kara dla ZKM za każde z tych uchybień to 50 proc. ceny najtańszego biletu miesięcznego pełnopłatnego według obowiązującej taryfy - obecnie jest to 28 zł. Kary te przekładają się na pomniejszenie miesięcznych premii dla motorniczych, oczywiście jeżeli opóźnienie lub przyspieszenie było przez nich zawinione. Każdy przypadek jest indywidualnie sprawdzany i wyjaśniany z motorniczym. Nigdy nie zdarzyło się tak, że jakiś pracownik miał pomniejszoną premię za opóźnienia czy przyspieszenia, które nie wynikały z jego winy - zapewnia Alicja Mongird, rzecznik ZKM Gdańsk.

Miejsca

Opinie (212) 2 zablokowane

  • Właśnie zgłosiłem skargę na tramwajarzy w sekretariacie ZTM.

    Dzisiaj o 12.56 jechałem z Oliwy do Gdańska ul. Wita Stwosza. Na zielonym świetle skręciłem w lewo w ul. Abrahama. W tym czasie jadący od Gdańska tramwaj stanął mi przed maską na skrzyżowaniu i mimo zielonego światła nie pojechał dalej, tylko czekał na przepuszczenie przez to skrzyżowanie kolegi będącego ok 400m dalej jadącego z kierunku UG. Ja w tym czasie stałem na wolnych torach, chcąc skręcić. Tramwajarz osioł nie reagował stojąc sobie jak słup na skrzyżowaniu mimo obowiązku jego opuszczenia. W momencie, kiedy nadjeżdżający tramwaj zaczął na mnie dzwonić, gwałtownie uciekłem na Wita Stwosza. Wielokrotnie zauważyłem podobne "uprzejmości" tramwajarzy, ale nigdy nie byłem osobiście w takiej sytuacji. Uwaga na tramwajarzy, bo są to nędznie wyszkoleni i aroganccy w stosunku do kultury jazdy na drodze osobnicy.

    • 1 5

  • tramwaje niedostosowane

    Już na początku sprowadzania niemieckich używanych tramwajów pisałem do ZTM o ich nieprzystosowaniu do naszych warunków: mają za dużo siedzeń, co blokuje przemieszczanie się pasażerów do wyjść. Poza tym jest za mało uchwytów dla pasażerów, szczególnie w tzw. "dortmundach" w pobliżu wyjść i stale są tam problemy z wpadaniem pasażerów na siebie. Prawdą też jest nieumiejętność motorniczych łagodnego prowadzenia jazdy bez szarpania i przyhamowań.

    • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane