• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trudny pierwszy zimowy poranek na drogach w Trójmieście

Maciej Korolczuk
28 listopada 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Jak dokarmiać ptaki, by im nie zaszkodzić
  • Przewrócony dostawczak na wyjeździe z tunelu pod Martwą Wisłą
  • Zatkana Jaśkowa Dolina do Wrzeszcza
  • Mgły na południu Gdańska
  • Zakorkowana Sopocka z Karwin do Brodwina
  • Zasypana śniegiem ul. Wallenroda we Wrzeszczu.

Pierwsze, ale niewielkie opady śniegu i nieco niższa temperatura sprawiły, że środowy poranek dla wielu kierowców skończył się w warsztacie blacharskim lub wulkanizacyjnym. Trójmiasto - jak na początku każdej zimy - znów stanęło w korkach.



Czy miałeś dziś kłopoty z punktualnym dotarciem do pracy/szkoły?

Choć opady śniegu były symboliczne a temperatura spadła poniżej zera tylko o kilka kresek, to znów możemy powiedzieć, że zima zaskoczyła kierowców. Środowy poranek dla wielu z nich oznaczał sporo nerwów i straconego czasu. Z "ataku" zimy cieszyć się będą za to warsztaty blacharskie i wulkanizacyjne, bo od dziś ich pracownicy będą mieli pełne ręce roboty.

O tym, co działo się na drogach nasi czytelnicy informowali w Raporcie z Trójmiasta.

Stać trzeba było m.in. na wyjeździe z tunelu pod Martwą Wisłą zobacz na mapie Gdańska na Trasę Sucharskiego. Na łuku drogi przewrócił się tam dostawczak, trasa przez kilkadziesiąt minut była zatkana. Wcześniej do zderzenia dwóch aut i pożaru jednego z nich doszło na Trakcie św. Wojciecha zobacz na mapie Gdańska między Pruszczem Gdańskim a Lipcami.

Ale to nie koniec. Strażacy i policjanci pracowali też na skrzyżowaniu Kościuszki z Kochanowskiego zobacz na mapie Gdańska we Wrzeszczu. W zderzeniu trzech aut jedna osoba została ranna. Obie drogi na czas akcji ratunkowej trzeba było zamknąć.

Sporo działo się też na osiedlowych drogach. Na Ujeścisku wiele kłopotów z wyjazdem z osiedla mieli mieszkańcy ul. Królowej Bony zobacz na mapie Gdańska. Na stromej i oblodzonej górce auta zsuwały się i uderzały o siebie prawie jak na kultowym filmie pt. "Ale urwał".



Swoje dołożyła też mgła, która po godz. 8 w wielu miejscach ograniczała kierowcom widoczność.

Jak zapowiadają synoptycy, w najbliższych dniach temperatura ma się utrzymywać poniżej zera. Obędzie się bez opadów. Na większe opady śniegu musimy jeszcze poczekać.



  • Biała al. Zwycięstwa w Gdyni
  • Poranne korki na Cedrowej
  • Skutki kolizji trzech aut na skrzyżowaniu Kościuszki i Kochanowskiego we Wrzeszczu
  • Poranna ślizgawka na Królowej Bony na Ujeścisku

Opinie (345) 6 zablokowanych

  • (109)

    Po co jeździć samochodem ?

    • 115 152

    • pracuje 20 km od miejsca w którym mieszkam (78)

      żłobek jest czynny od 7 do 17 i komunikacja miejską nie jestem tego w stanie ograć.

      • 62 15

      • Współczuję (40)

        Wolałbym się przeprowadzić bliżej pracy lub zmienić pracę na bliższą domu

        Nawet kosztem części dochodów.

        • 13 34

        • (18)

          jak pracujesz na kasie w sklepie to pewka nie ma problemu ze zmiana pracy, jeżeli pełnisz ważne stanowisko to niestety z takim myśleniem jak twoje jest się zwykłym lamusem

          • 27 6

          • Jak wiążesz z pracą dłuższe plany i jest to faktycznie ważne stanowisko (17)

            To rozsądek sugerowałby, a i portfel pewnie pozwoli, zamieszkanie niezbyt daleko lub tak by mieć możliwość dotarcia tam KM (najlepiej jeszcze szynową) do miejsca pracy.
            Widziały gały co brały - m2 tańszy 1-2K to się połasiło, a teraz szlochy i lamenty...

            • 6 23

            • bzdura, robotę zmienia się co jakiś czas po to również by się rozwijać (10)

              • 19 6

              • Ojej... ten rozwój osobisty... jakie to korporacyjne!

                • 0 0

              • (6)

                taak ? bo przecież awanse za staż pracy, dodatkowe nowe obowiązki, możliwości podejmowania szkoleń oraz podwyżki nie rozwijają. Wiesz jak jesteś studentem to jeden kij czy ty będziesz barmanem, kelnerem, sprzedawcą, hostem. Tyle stanowisk na pewno rozwija. Ale jak masz rodzinę to raczej zależy komuś na stałej pracy i korzyści z niej płynących. Jeżeli taki geniusz z Ciebie, masz taką obszerną wiedzę to gratuluję. Ja wolę swoją stałą pracę, w której się realizuję, mam dobry kontakt z szefową, dobrą płacę, kwartalną premię, na urodziny dostaję storczyka w pięknej donicy, nie mam żadnego problemu z urlopem, mam dostęp do szkoleń, prywatny pakiet medyczny dla siebie i rodziny, jeżeli czegokolwiek potrzebuję piszę karteczkę i przynoszę ją do szefa, następnego dnia na biurku mam reklamówkę z zakupami !!! Szefostwo dba o pracowników na najwyższym poziomie. Nie mam powodów by zmieniać pracę. Wręcz przeciwnie daje z siebie wszystko by jej nie stracić .

                • 15 2

              • szefową...? a jak sam chcesz zostać szefem to co robisz? (5)

                możliwości awansu się w pewnym momencie kończą więc te twoje dłuższe plany mogą być już nie tak długie. Minęły czasy że w jednej firmie siedzi się całe życie.

                • 3 1

              • (4)

                Po prostu nim jestem. Mam własną działalność ( druga praca). Możliwość awansu się kończy, ale nie pieniądze, które zarabiam... Widzisz, ustawiłam się tak, że nie siedzę w biurze 8 godzin, tylko 5. Byłabym zwykłą frajerką gdybym zrezygnowała z tej pracy. Wolę się tak zakręcić bym z czasem mogła wszystkich klientów obsługiwać zdalnie z domu i tam miała swoje "centrum dowodzenia". Póki co mogę tak tylko z jednym kontrahentem. Ale jak widzisz można, trzeba tylko chcieć i być trochę ogarniętym człowiekiem. Nic łatwo nie przychodzi. Cwaniactwo jest na ogół złą cechą, ale ma też swoje dobre strony, jeżeli potrafisz to dobrze wykorzystać .

                • 3 3

              • jak zaczynasz działać na większą skalę to miasto już odpada (2)

                hali produkcyjnej se w mieście nie otworzysz :) Możliwość zarobku też jest mocno ograniczona jak robisz coś sama. Rozszerza się jak zaczynasz zatrudniać. W moim przypadku było tak że zrezygnowałem ze stanowiska szefa produkcji i zacząłem robić to sam. W obu przypadkach miasto odpada. 5 godzin pracy można sobie pozwolić na jednoosobowej działalności gospodarczej, a nie jak masz zamówienia do zrobienia. Każdy ma swoje 5 minut. Czasem ono wygląda tak że trzeba pozasuwać kilka lat na wysokich obrotach po to by potem mieć spokój.

                • 5 0

              • (1)

                Ja pracuje typowo w usługach, praca z człowiekiem i komputerem ewentualnie auto. W moim przypadku tylko miasto wchodzi w grę. Nie będę nikogo zatrudniać bo nie mam takich potrzeb, po standardowej pracy mam jedną klientkę codziennie u siebie. Zaczynałam 5 lat temu jako pomoc biurowa, na dzień dzisiejszy jestem księgową, kadrową, bhp-owcem w jednym. Na zarobki nie narzekam.

                • 4 1

              • czyli zrobiłaś to co napisałem, zmieniłaś a właściwie rozszerzyłaś robotę by awansować, przynajmniej ekonomicznie

                każdy ma inne sposoby ale zazwyczaj wiąże się to ze zmianą miejsca pracy. O tym właśnie pisałem. Generalizujesz, nie każdy jest w stanie rozwijać działalność w centrum miasta i nie każemu do roboty będzie stamtąd blisko. Większość ludzi jednak zmienia pracę kilka razy w ciągu życia i nigdy nie będzie tak że znajdziesz ją po drugiej stronie ulicy. No chyba że kasjer z banku na popularnej ulicy w centrum miasta, albo kelnerka na Długiej.

                • 3 0

              • Myślałem, że wszystkich swoich klientów obsługujesz tylko w domu.

                • 1 2

              • (1)

                Na razie zacznij w ogóle pracować

                • 8 4

              • a ty wyprowadź się od mamusi

                • 2 1

            • (5)

              mam do pracy, całe 3 km. W korkach stje codziennie i nie mam z tym problemu. Nie zamierzam jeździć komunikacją, rowerem czy chodzić pieszo. Bo moje życie nie kręci się tylko na praca/dom . Robię wiele innych rzeczy w dniu codziennym ( zakupy, siłownia, wyjazdy za miasto, druga praca) Nie wyobrażam sobie życia bez samochodu. Jest dla mnie dużym ułatwieniem oraz wygodą, nie wstydzę się do tego przyznać. Widziały gały co brały, owszem, nie narzekam przecież.
              Problem jest taki, że niezależnie gdzie byś mieszkanie kupił w Gda to i tak będziesz stał w korku, nie przeskoczysz tego. Proponuje zrobić sobie wycieczkę po Trójmieście komunkacją , moze coś Cię natchnie :)

              • 14 3

              • ano proponuję zrobić (4)

                bo mimo psioczenia np na SKMki są one dużo sprawniejsze (a jeżdżę w zależności od potrzeb i SKM i samochodem) niż przebijanie się przez dolny taras

                a o obwodnicowych atrakcjach wynikających z jazdy na glonojada nawet nie wspominam

                • 2 4

              • (3)

                Ja nie neguję poruszania się komunikacją, jeżeli ktoś chce, lubi to jego sprawa. Ja chcę i lubię samochód, nie lubię komunikacji miejskiej, pociągów, busów etc. nie czuję się w nich komfortowo, a chyba po to zapierdzielam w życiu bym sobie nie musiała odmawiać. Pracuję, to mam. Z jakiej paki ktoś pakuje swój nos w mój portfel, życie i jeszcze próbuje przy tym uchodzić za geniusza. ?!?!

                • 9 1

              • nikt nie pakuje nosa w Tój portfel - jak mówiłaś, robisz co chcesz (2)

                (byle to nie wiązało się z parkowaniem na trawnikach lub próbą zmuszania wszystkich podatników do finansowania infrastruktury dla ciebie)

                natomiast frazy "Nie wyobrażam sobie życia bez samochodu" oraz " Proponuje zrobić sobie wycieczkę po Trójmieście komunkacją , moze coś Cię natchnie" to jest właśnie nic innego niż zanegowanie poruszania się komunikacją miejską - to, że nie wprost, nie ma nic do rzeczy

                • 3 7

              • (1)

                ale to wciąż moje życie i nie wyobrażam sobie właśnie życia bez samochodu. A co do wycieczki to nie zrozumiałeś sensu, czy samochodem czy komunikacją w godzinach korków będziesz po prostu stać i tyle. Tu nie ma ukrytego znaczenia , wiec go nie doszukuj bo to jest dopiero od rzeczy.
                Najwyraźniej przeczytałeś mało komentarzy pod artykułem, pakowanie czyjegoś nosa w portfel nie dotyczy tylko mnie, ale również Ciebie oraz innych ludzi jeżdżących komunikacją oraz samochodami.

                • 6 1

              • nasz problem z osiągnięciem całkowitego konsensusu polega na tym, że jadąc SKMką (a to jest dominujący komponent moich podróży KM) w tych korkach nie stoję...

                i w moim osobistym przypadku (mieszkanie na dolnym tarasie) KM wygrywa w "typowej" komunikacji do pracy (w sumie rower też), a samochód - jak trzeba skumulować kilka lokalizacji lub pojechać po zakupy

                • 1 3

        • tak może powiedzieć tylko ktoś oderwany od rzeczywistości (15)

          niepracujący, albo wykonujący jakiś słaby zawód w którym wszystko jedno. Też mam 20 km do roboty. Dojazd zajmuje mi 25 minut, a jak odwiozę jeszcze dzieci do szkoły to 35. Żeby zrobić tak jak uważasz musiałbym zrezygnować z fajnej i satysfakcjonującej pracy i przeprowadzić się za lotnisko (wtedy to bym dopiero miał wszędzie daleko) tylko po to by za kilka lat znów się przeprowadzać bo firma się rozrasta i szukają nowej przestrzeni. Ile bym na tym zyskał? Nadal musiałbym dojść do roboty a po drodze zaliczyć odstawienie dzieci do szkoły. 20 minut i tak by zeszło, więc zysk żaden.

          • 21 1

          • to kiepska ta praca (6)

            w dobrej pracy przyjeżdża się wg uznania (i kiedy naprawdę potrzeba)

            • 3 12

            • naoglądałeś się za dużo TV, tak to nawet Bill Gates nie pracował (5)

              tak jak ty to jeździ do roboty ktoś kto nie ma zleceń i nie ma znaczenia o któej odbębni te swoje 4 godziny. Jak masz wpip roboty, rozbudowujesz zakład, zatrudniasz ludzi i ogarniasz produkcję to nie możesz sobie wybrać godziny

              • 8 1

              • (4)

                Nie wiem, w mojej branży akurat przyjęte jest pracowanie w dużej części z domu - to już nie XX wiek, gdzie w pip roboty musiało się odbywać "w zakładzie".

                Concorde umarł nie przez katastrofę, tylko przez to, że już korpoludki nie musiały fizycznie latać z Londynu do Nowego Jorku aby zrobić konferencję. A to było daaaaaaaawno temu i zeszło w co ciekawszych branżach "pod strzechy"

                Na marginesie, np. w Gdyni większość zakładów produkcyjnych budowano w zasięgu obsługi SKM

                • 0 4

              • niestety ale ilość zawodów które można wykonywać z domu to znakomita mniejszość (1)

                głównie ci którzy mogą załatwić swoją robotę przez internet czyli mikroprzedsiębiorstwa jedno osobowe zajmujące się projektowaniem inżynierskim, architekturą, informatyką itp, coś by się jeszcze znalazło, pewnie krawcową też można być w domu. Nie wiem czy będzie 1% ludzi którzy w ten sposób pracują.

                • 4 0

              • a to akurat proste, bo są badania

                ponad 5% Amerykanów, a to nie jest wiodący w tym aspekcie kraj

                i rośnie ostro z roku na rok

                • 1 0

              • zależy co robisz (1)

                informatyka zatrudniłem na tkaich zasadach o jakich mówisz, ale elektrycy, automatycy czy ślusarze muszą już przyjść do pracy. Ja też tam muszę być choćby po to by przypilnować interesu, by się spotkać z klientem. Telekonferencji w sprawach nowych zleceń też z domu nie robię, bo muszę obgadać sprawy na miejscu. Klientów też przyjmuję na miejscu. Działalności produkcyjnej dobrze jest pilnować na bierząco. Zdalnie się nie da.

                • 6 1

              • Bieży Jerzy do wieży :)

                • 2 0

          • Mylisz się (7)

            Tak może powiedzieć również ktoś kogo stać na to aby wybierać w ofertach lub mieszkać tam gdzie chce.
            Nie stać Cię aby pracować godzinę krócej?

            • 3 8

            • tak jak ty to może mówić ktoś kto wybiera w ofertach a nie je daje (6)

              hali produkcyjnej nie buduje się w mieście

              • 5 1

              • to praca na produkcji ma być tym "dobrym zawodem"? ;) (5)

                • 1 3

              • jak się ją organizuje to nawet bardzo dobrym (4)

                jak się zbija palety już mniej

                • 3 1

              • ale to jest od razu perspektywa patrzenia wyłącznie jednej osoby (3)

                w wieloosobowej firmie

                • 1 0

              • tak samo jak punkt widzenia kogoś kto wolałby się przeprowadzić bliżej pracy (2)

                nie każdy chce

                • 1 1

              • (1)

                No i w porządku, tylko niech nie płacze na korki. Bo one w tej sytuacji po prostu będą.

                • 2 1

              • nikt nie płacze, to kontrargument na stwierdzenie że lepiej bliżej sie przeprowadzić by nie jeździć samochodem

                nie będzie lepiej, nie dla każdego, swój przypadek ci podałem.

                • 2 1

        • No tak. Jesli pracujesz razem z Zona w juednym miejscu to ma to sens? A moze ty masz tylko dziewczyne w sieci? A moze chlopaka?

          • 1 5

        • (3)

          NIe znasz życia.

          • 26 4

          • A może właśnie znam je lepiej niż myślisz. (2)

            I wolę więcej być niż mieć.

            • 7 9

            • (1)

              Współczuję...

              • 3 5

              • no tak

                stać w korkach całe dnie, aby zarobić na to, czym stoisz w korkach i współczuć komuś, kto ma zapewne czas dla rodziny ;)

                • 8 5

      • każdy ponosi konsekwencje swoich życiowych wyborów (30)

        • 35 57

        • Są na to rozwiązania (13)

          Samochód. Wytłumaczenie dostałeś.

          Jeśli jesteś singlem i nic w życiu nie robisz, to auta nie potrzebujesz. Zgoda.

          • 54 9

          • (4)

            Jestem żonaty, mam do pracy 17 km, codziennie jeżdżę komunikacją miejską mimo, że mam samochód - jest po prostu wygodniej. W tramwaju czy autobusie mogę poczytać książkę, na którą nie mam czasu w domu. Widzę też rodziny z dziećmi, wózkami więc nie mów mi, że się nie da. Dlatego powtórzę słowa autora komentarza powyżej: "każdy ponosi konsekwencje swoich życiowych wyborów".

            A z tym singlem to chyba masz jakieś kompleksy, może sam nim jesteś i potrzebujesz się dowartościować?

            • 17 7

            • (3)

              Ja mam 12km do pracy, ale komunikacją miejską jadę godzinę vs samochód 15 minut - wybór jest prosty, gdybym komunikacją jechał 25 minut to na pewno bym ją wybrał, niestety rządzący miastem mają to gdzieś, więc większość osób wybiera auto bo komunikacją nie można dojechać w rozsądnym czasie, już nie mówiąc o kilku przesiadkach.

              • 16 2

              • i ok, wybierasz lepszą opcję w obecnych okolicznościach (2)

                a zarazem jesteś otwarty na alternatywy

                A teraz tak - korki będą rosły, bo powstaną inwestycje pokroju Trasa Kaszubska, być może kiedyś OMT (i to zachęci więcej osób do wyprowadzania się jeszcze dalej)

                Miejsc do parkowania w centrach nie przybędzie, wręcz ubędzie (dla prywatnego inwestora parking to niewykorzystana komercyjnie przestrzeń, dla miasta czynnik zachęcający do jechania pod same drzwi i tym samym potęgowania problemów)

                Struktura finansowania UE (mniej kasy na drogi, bo zrozumieli ileś lat remu, że to tylko pogłębia problemy, z kolei więcej na kolej i inne projekty) wrzuci jednak trochę więcej kasy do woreczka z napisem "Komunikacja miejska"

                Rowerzyści przestali być ignorowani, bo już nie da się zaprzeczać, że są

                Efekt: czas dojazdu samochodem się podwoi, czas dojazdu komunikacją skróci. Jak uznasz, że proporcje będą na niekorzyść samochodu, przesiądziesz się. Jeśli ciągle nie - wciąż będziesz nim dojeżdżał. Grunt, aby mieć świadomość pewnych zjawisk - bo ludzie kupują mieszkania w blokach na środku pola (bo taniej i równie szybko dojadę), a okazuje się, że ani taniej (bo tego się już nie da obsłużyć jednym samochodem w rodzinie jak na dolnym tarasie, to kupują i utrzymują kilka), ani tym bardziej szybciej nie dojadą. Więc potem stoją w korkach i się frustrują.

                • 14 3

              • "dzień naturalnego licznika" (1)

                napisałeś
                "Rowerzyści przestali być ignorowani, bo już nie da się zaprzeczać, że są"

                Dziś widząc co jest za oknem przejechałem się do pracy rowerem i jestem w ciężkim szoku. Niby rowerzystów nie widać wielu, ale na świeżym śniegu widać ile jest śladów. Chodnik obok posypany solą, a mimo to nie wydeptany, a rowerzyści wyjeździli śnieg do czerwonej kostki na swojej drodze.

                Jest ich bardzo dużo, choć niby ich nie widać.

                • 7 1

              • A może śnieg nie został rozjechany, a usunięty spychaczem?

                Ścieżki rowerowe są odśnieżane, w przeciwieństwie do chodników dla pieszych!

                • 0 0

          • ależ ja mam rodzinę większą niż standardowa (4)

            tylko szkoły i przedszkola w zasięgu spaceru - bo nie dałem się wrobić w marketing pokroju "10 minut do centrum" (chyba helikopterem, licząc sam czas lotu)

            I nie ja ciągle narzekam, że korki, mało miejsc do parkowania i że "nam się należy". Czyli to rozwiązanie ww postaci samochodu jakieś ułomne. I notabene, nie należy się i nie będzie, im wcześniej ktoś to zrozumie, tym mniej będzie bolało.

            uprzedzając pytanie - samochodu używam 3 dni w tygodniu

            • 13 22

            • A praca ? (1)

              Rozumiem , że nie pracujesz a utrzymujesz się ,,z dzieci ,, dzięki tej większej niż standardowa rodzina..? Bo , że i pracę masz ,,w zasięgu spaceru,, - nie uwierzę...

              • 0 2

              • w zasięgu 10m SKM-ką

                A gdzie mają być miejsca pracy, w Borach Tucholskich? Chyba normalne, że koncentrują się na osi wzdłuż Grunwaldzkiej/Niepodległości/whatever

                • 2 0

            • Ha, czyli masz samochód, który parkujesz całymi dniami w jednym miejscu (1)

              i blokujesz parking pod domem, pewnie w centrum w dodatku?

              Po co ci auto, skoro wszędzie masz blisko? Musisz robić przeglądy, płacić za ubezpieczenie, opony i tak na pewno zmieniłeś na zimowe. Jak byś sprzedał to wystarczy kasy na parę lat na trafficara :)
              Ale dobra, przyjmuję Twoje poświęcenie dla innych, nie musisz jeździć autem to nie :)

              • 9 10

              • bo jeździ się na większe zakupy i wyjeżdża za miasto chociażby

                życie nie jest zerojedynkowe; jakbyś czytał, zanim napiszesz, to jest używany statystycznie 3 dni w tygodniu

                i tak, kiedy jest nieużywany stoi legalnie zaparkowany pod domem w centrum - to nie jest żadne blokowanie, chcesz mieć prywatne miejsce, możesz wykupić

                • 9 5

          • Jesteś singlem i z laską pojedziesz za miasto PKSem :)

            • 1 2

          • Nie żal się

            robisz pod siebie chyba

            • 3 12

          • w samo sedno

            • 27 6

        • (3)

          Konsekwencją mojego życiowego wyboru było kupno auta, a nawet dwóch. Szkoda życia, aby marnować je na dojazdy komunikacją. Czas to pieniądz. Dzięki temu że mam samochód zaoszczędzam dziennie minimum 3-4 godziny. Policz sobie ile to jest w skali roku.

          • 7 1

          • skoro czas to pieniądz (2)

            to chyba osiedlanie się na środku borów tucholskich (bo skoro 3-4 godziny to jest oszczędność czasowa...) jest średnią taktyką - mi na przykład komplet dziennej komunikacji wychodzi na poziomie 30 minut

            • 1 5

            • może dużo jeździ do klientów (1)

              ty odwalasz pańszczyznę i idziesz do domu, nie da się tego porównać

              • 4 2

              • Mi tam pańszczyzna na stanowisku senior developera całkiem wystarcza, nie jestem chłopem pańszczyźnianym, żeby pracować 16 godzin na dobę 7 dni w tygodniu.

                Jak ktoś woli starzeć się w samochodzie z dala od rodziny - cóż...

                • 2 2

        • xDD (11)

          Gościu mówi że jeździ autem bo ma dzieci..
          a ty że są konsekwencje..
          ke.. wyjdź z piwnicy, znajdź bliskich sobie a nie tylko internet.
          Bo raz że jakość życia słaba to i to co po sobie człowiek zostawi, praktycznie brak.

          • 14 7

          • (9)

            Jeździ autem, bo

            a) kiedyś był na tyle przewidujący, że nie przewidział posiadania dzieci i zamieszkał w miejscu nieobsługiwanym komunikacyjnie na końcu świata

            lub

            b) ma mentalność autem wszędzie, nieważne, że drożej, dłużej

            lub

            c) ma ambicję wychować inwalidy społeczne

            • 5 14

            • (3)

              b) autem taniej i szybciej, zycie masz tylko jedno i po co tracic je w komunikacji. Nie lepiej spozytkowac ten czas na hobby lub przyjemnosci?

              • 3 3

              • Taniej i szybciej ;) (2)

                Ok, czas wstrzymać wszelkie finansowanie dróg. Jak jest tak dobrze, nie trzeba poprawiać.

                • 0 6

              • nie napisał że zadowalające, tylko że lepsze (1)

                czas nauczyć się czytać ze zrozumieniem

                • 3 1

              • skoro lepsze to trzeba kierować środki tam, gdzie jest gorsze

                a tych środków dotychczas nie było

                zadowalające nigdy nie będzie

                • 1 2

            • d) autem wychodzi ten sam koszt, a czas dojazdu krótszy (2)

              bo np. pracuje za obwodnicą

              • 7 0

              • (1)

                Z drugą częścią się po części zgodzę, choć intelowcy na przykład już się gremialnie przesiedli do PKM, z pierwszą absolutnie nie.

                Ludzie liczą tylko koszt paliwa. A gdzie:
                - koszt amortyzacji auta (dla tych, co myślą a amortyzatorach - w uproszczeniu cena zakupu minus cena sprzedaży)
                - ubezpieczenie
                - przeglądy i naprawy
                - inne materiały eksploatacyjne
                - ew. mandaty

                Jak ktoś się cieszy, że kupił mieszkanie o 1 tys/m2 taniej (a konsekwencją jest dodatkowy samochód w rodzinie) - to nie wyszedł na tym interesie najlepiej

                • 4 3

              • ja bym musiał jechać PKM i autobusem co zajmuje godzinę, autem połowę tego

                mam auto za około 12 tys zł, jestem oszczędny. Za 5 lat będzie warte połowę tego. Więc wychodzi mnie 100 miesięcznie za utratę wartości. Naprawy rocznie to około 500zł więc wychodzi 50zł miesięcznie jak dorzucę jeszcze przegląd. Dalej ubezpieczenie OC 50zł. To są 2 stówy. Na paliwo miesięcznie wydaję 250zł (20 kilosów w jedną stronę). Wyszło 450 zł. Na bilety wydałbym około 270 zł (6,5 PLNa w jedną stronę). Czyli przepłacam 180zł. Nie jest to dla mnie duży koszt. Tym bardziej żę oszczędzam 21 godzin na dojazdy miesięcznie (pół godziny w jedną stronę). Niech każdy odniesie to do swoich zarobków. Niemniej dochodzi jeszcze kwestia wygody podróżowania. Aczkolwiek gdybym bez przesiadek do roboty mógł dojechać w 20 minut to bym się skusił. Dodatkowo mam taką sytuację że 2 razy w tygodniu muszę oboje dzieci zawieść na zajęcia w dwa różne miejsca i oboje mają na 17.30. Szkołę kończą o 17. Nie szukałem im zajęć dodatkowych tylko dlatego żeby były blisko, a po to by robiły to co lubią. No i ostatnia sprawa, różnice w cenach działek budowlanych bo akurat mam dom. Jasne wszystko można inaczej i nie każdy chce mieć dom. Ale odpowiadając na pierwsze pytanie - właśnie tacy ludzie jeżdżą samochodami.

                • 7 0

            • och jak ty życia nie znasz... (1)

              Powodów można wypisać aż do Z, tylko co z tego? :) Mamy wolność, możemy robić co chcemy, możemy wymagać tego czego chcemy. Znajdzie się poparcie na wymagania, to będzie władza realizować.
              Sorry, mniejszość nie ma racji, nigdy.

              • 7 3

              • po pierwsze, nie znasz mnie, więc nie masz pojęcia, co wiem o życiu, a czego nie

                po drugie, wolność jednej jednostki kończy się tam, gdzie zaczyna wolność innej - i ja naprawdę nie mam problemu z wiecznymi lamentami osób przyspawanych do fotela samochodu (które nic nie dadzą), ale jak ktoś parkuje na środku przystanku osobowego to reaguję

                po trzecie, racja nie ma nic do większości czy mniejszości

                po cztery, po twojej stronie leży ciężar udowodnienia, kto jest większością - i tu mozesz się akurat zdziwić

                • 7 7

          • Konsekwencja - dzieci nauczą się wszędzie być wożone i wyrosną na tłuściochy

            • 17 10

      • (1)

        a ja mam 40 km do pracy w jedną stronę. zaczynam o 6 rano, po 5 rano jestem już na obwodnicy, puściutko, cichutko. jadę sobie z prędkością 100km/h komfortowo prawym pasem, w środku cieplutko, muzyczka. przyjeżdżam do firmy to kawusia z ekspresu. wychodzę o 14.00 i w domciu jestem przed 15.00, druga kawusia z ekspresu w domku. kasa na koncie się zgadza, furę mam nową z salonu, jeżdżę sobie tak codziennie i śmieję się z was wszystkich hejtujących bo co byście nie zrobili to możecie sobie tracić czas co najwyżej na hejtowanie. na nic innego Was nie stać.

        • 4 2

        • czyli wstajesz o 4 ;)

          jednak współczesne niewolnictwo istnieje...

          • 5 2

      • (1)

        To twój problem; przeprowadź sie bliżej żłobka i pracy

        • 3 7

        • bliżej czyjej pracy geniuszu, swojej czy żony? czy w końcu bliżej żłobka?

          • 4 0

      • co za czasy (1)

        że żłobek czy szkoła czy cokolwiek pod nosem zła, trzeba wozić g*wniaki na drugi koniec miasta

        • 3 7

        • myślę , że po to żeby nie wyrosły z nich takie d**ile ja ty ...

          • 7 3

    • Filozof (1)

      Po co masz muzg? Aby pamiętać, gdzie beret nakładać? Następnym razem milcz!

      • 0 0

      • I z ortografią na bakier...

        • 0 0

    • (5)

      żebyś mógł oglądać moją afirmację bogactwa ....

      • 4 2

      • (4)

        nie stać Cię na mieszkanie w dobrej lokalizacji - afirmujesz się samochodem

        • 4 2

        • (3)

          Skąd wniosek, że Pohulanka to słaba lokalizacja i o zgrozo "tania". ?! Właściwie to nawet żałuje, że tyle na nie wydałam, skoro traktuję je jak hotel. Ale jak już tak skreślasz możliwość, że ludzie maja bardzo dobrze w życiu to musisz być iście smutnym, nieszczęśliwym, niespełnionym człowiekiem. Teraz pozwalam Ci zazdrościć !

          • 3 3

          • Pohulanka jest lokalizacją średnią (dobrą jest np. Oliwa, Orłowo) (2)

            Zapłacić dużo można i za ekskrement w sreberku - jak kto lubi. I afirmować się sedanem premium w leasingu - znów, jak kto lubi. To, co napisałem, to była parafraza częstego powiedzenia Szwajcarów, oni o zamożności i lokalizacji conieco jednak wiedzą. Widocznie są smutnymi, nieszczęśliwymi, niespełnionymi ludźmi i Ci zazdroszczą ;)

            • 2 3

            • (1)

              Średnią dla Ciebie . Dla mnie Oliwa - jeden korek, jestem w okolicach raz na dwa tygodnie. A do pracy szmat drogi. Orłowo - fajnie, zgodzę się . ale realnie myślmy jeszcze większy szmat drogi, poza tym jak Orłowo to tylko dom, a nie mam tyle czasu by przy nim robić, bo jak już wspomniałam dom-jak hotel, może na starość .... leasing to nie jest nic złego, czerpię z tego korzyści, wykupuję, sprzedaję, wkład własny w nowy samochód reszta w leasing i tak w kółko. W ten sposób nie naprawiam samochodów bo nie muszę , nie zdąży się popsuć.
              Nie traktuj mojego komentarza tak poważnie, to odpowiedź na równie głupio brzmiące "Po co jeździć samochodem" ;)

              • 4 0

              • "po co jeździć samochodem" nie było akurat komentarzem moim

                aczkolwiek o temacie sensownych lokalizacji warto rozmawiać, bo ludzie krzywdzą czasami siebie - i przy okazji innych

                Mnie akurat Trójmiejskie doświadczenie nauczyło, że jak kupujesz mieszkanie w Gdańsku - dostaniesz dobrą ofertę w Gdyni za rok czy dwa (i vice versa). Stąd taktycznie sprawdzały się lokalizacje blisko Sopotu ;)

                W Orłowie jeszcze nie tak dawno można było kupić fajne mieszkania (Nowe Orłowo) za ceny takie, jak dziś na środku pola. W Oliwie z kolei dużo się znajdzie do amatorów klimatycznych domów do zasadniczego remontu.

                Bottom line: wbrew często głoszonej tezie, w Trójmieście wcale nie jest się skazanym na samochód. A jak ktoś chce, wolny kraj...

                • 2 2

    • nie jeżdzić tylko stać (11)

      odpowiedz sobie sam blachosmrodziarzu kiedy nie stoisz w korkach? prawie zawsze-bo to zima ,to lato,to pada deszcz-śnieg, to wiatr, to kolizja,to wypadek,to niedziela nie handlowa po prostu 1/3 życia w puszce,szkoda mi tylko pasażerów komunikacji że muszą przez was stać

      • 8 18

      • tobie wali spod pach więc moze zaczniemy cie nazywać pachosmrodziarzem (3)

        skąd to wiem? W komunikacji miejskiej wszystkim wali spod pach.

        • 9 8

        • (2)

          nie wiesz, samochodziarz testował KM na etapie Ikarusów i tylko to pamięta

          • 3 1

          • czyli tylko wtedy ci waliło, a teraz jest spoko? (1)

            • 0 4

            • Nie chcę Cię rozczarowywać, ale non stop masz kontakt z tymi ludźmi, co jeżdżą komunikacją miejską (sprawdź ile milionów pasażerów obsługuje sama SKM). Skoro wszyscy śmierdzą tam, to i śmierdzą jak od nich kupujesz, z nimi pracujesz, jak Ci wydają polecenia służbowe.

              U mnie w pracy capi jeden - a on akurat przyjeżdża samochodem z "prestiżowego osiedla z dobrym dojazdem"

              • 5 3

      • (4)

        ale to ja stoję w korkach, stać mnie na to. Moja sprawa, nie twoja ... mi szkoda Ciebie, że nie możesz pojąć tak prostej rzeczy .

        • 7 8

        • A właśnie, że nie twoja sprawa. Trujesz siebie i innych dookoła. (3)

          • 11 6

          • o nie...

            na sztos ze mną ! Człowieku z choinki się urwałeś ?! Takie kocopoły to sobie daruj. Aż Ci normalnie życzę, by w dobie obowiązkowych hybryd nie było Cię na nią stać, a bilety kosztowały trzy razy więcej niż obecnie.

            • 3 3

          • (1)

            Nie widzę problemu. Skoro sugerujesz przeprowadzkę to sam się przeprowadź w inne miejsce. Przecież jak spojrzysz za okno większy % osób jeździ autem. Jeżeli Tobie to nie pasuje to jesteś w mniejszości. Sprawa prosta. Jedz np do honladii i tam rowerkiem śmigaj. To wolny kraj masz wybór.

            • 5 4

            • przytocz konkretne badania, z których wynika, jaki % ludzi porusza się komunikacją miejską, indywidualną, rowerem i pieszo - pogadamy

              • 3 2

      • No patrz, korki czy nie, to i tak samochodem jest szybciej, wygodniej i... (1)

        taniej.

        • 4 4

        • nie jest, pewnie jest, nie jest

          no, chyba, że mieszkasz za obwodnicą; wtedy jest, pewnie jest, nie jest

          • 3 0

    • odpowiedź

      Żeby głupiec miał zagadkę...

      • 2 0

    • qwerty

      Po co stukać w klawiaturę?

      • 1 0

    • I pierwszy komentarzyk trolla portalowego wpadł o godz. 9:10

      • 4 1

    • zdj. nr 1; popatrz synku - tak wygląda d*bil

      • 4 0

    • Nie wiem, faktycznie bez sensu (1)

      jutro jadę rozwieźć pieczywo po sklepach na rowerze. Na bułki sobie poczekasz.

      • 18 1

      • bo faktycznie korki powodują dostawczaki ;)

        których jest może 1% wolumenu ruchu

        • 5 1

    • można pieszo, rowerem i mieć połamane ręce i nogi

      • 5 3

    • Wyprowadzisz się od mamy to zmienisz zdanie

      • 13 2

    • Mój koń też się ślizga głąbie! (1)

      • 14 4

      • podkuj

        • 8 2

  • a Rowerem sie dało (8)

    do pracy 24km - dojazd 48minut - bez problemu :-) rower rzadzi!!

    • 17 30

    • Lance Armstrong to jeszcze szybciej dojeżdżał (5)

      ale miał pomoc. Też jeździsz na wspomaganiu? Mam nadzieję, że nie wykonujesz poważniejszej roboty niż starszy klozetowy.

      • 3 1

      • (4)

        Spróbuj rowerem dowieść dziecko do przedszkola.Powodzenia.

        • 4 5

        • Bo teraz to inaczej się nie da zaprowadzić dziecka do przedszkola - tylko samochodem... dzieci się lansują

          • 0 0

        • Wodzisz dzieci za nos do przedszkola? Dziwaczne...

          • 0 1

        • Sprzedaj g*wniaka na częsci

          i kup rower

          • 2 1

        • Ale co w tym trudnego??

          • 6 4

    • Powoli twardzielu

      Przyjdzie czas i o kiju sr*ć będziesz chodził romantyzm zadziała i to jest nieuchronne więc jedź szybćiutko i zapisz sie do reumatologa

      • 0 0

    • brawo, jutro sprawdź jaki będzie czas hulajnogą

      • 14 3

  • nie chcem śniegu!!!!!!!

    • 1 0

  • a ja

    dzisiaj o mało nie wywinęłam orła na chodniku, tak było ślisko

    • 0 0

  • Styl jazdy (1)

    Rada dla młodszych kierowców - wyjechać za miasto, znalezć miejsce do ćwiczeń i sprawdzić reakcję samochodu na warunki ( oblodzenie, śnieg). To ważne, bo w ostatnich latach zim właściwie u nas nie było. Nie mieli gdzie ćwiczyć a samochód zachowuje się nietypowo.
    Trzeba całkowicie zmienić styl jazdy - odstępy + hamowanie silnikiem. Bez brawury.
    Ja mam nowe opony 4 seasons i przy odpowiednim stylu jazdy - żadnych problemów.

    • 8 1

    • Ci młodzi kierowcy to nie raz swoje paseratii pod lidlem deptaja więc za miasto nie muszą wyjeżdżać. Większe zagrożenie stwarzają osoby które mają ryj przyklejony do przedniej szyby, założona kurtkę owinieci szalikami gdzie nie mają żadnej możliwości ruchu za kierownicą. Nie raz widać jak jedzie jeden z drugą a kierownica kręci jakby krowę właśnie doil. No i najważniejsze pytanie czy po zmianie opon na zimowe sprawdziłas/es chociaż raz ich ciśnienie ? Czy jest odpowiednie czy jest takie jak zaleca producent? 99% tych fachowców i super kierowców z tych komentarz przez całą zimę tego nie robi bo myślą że jak wulkanizator założy to do kolejnej zmiany nie trzeba nic robić

      • 0 0

  • Czarne drogi po 8 (5)

    a ludzie i tak jezdza 50km/h przy dopuszczalnej 70.... i do tego te cholerne światła przeciwmgielne przy widoczności grubo przekraczającej 300m... powinny być jakieś osobne prawa jazdy na okres "zimowy"...

    • 18 8

    • (2)

      a ci Ci te przeciwmgielne przeszkadzaja, przeciez one swieca w droge i na boki, co to za roznica czy tos je sobie pali czy nie? ja na nich nie jezdze, ale jak widze kogos, kto ma wlaczone, to nie ma to znaczenia, bez wzgledu na pogode. to takie po prostu przywalenie sie "bo tak" czy jaki ejst tego powod?

      • 6 3

      • Prawko w chipsach znalazłeś? Co mówi przepis? Kiedy można stosować światła przeciwmiegle ?

        • 0 0

      • Pewnie mowa i tylnych przeciwmgłowych! Te niestety przy normalnej przejrzystości powietrza są zbyt mocne i oślepiają kierowcę jadącego za tobą. Dlatego należy ich używać, gdy widoczność spada poniżej 100m. Proste?

        • 4 2

    • Haaalo!!

      Dopuszczalna prędkość jest prędkością maksymalną! Jeśli ktoś jedzie 50 km/h na drodze z ograniczeniem do 70km to nie oznacza, że się wleczę tylko dostosowuje prędkość do warunków panujących na drodze!
      Chcesz jechać szybciej to go wyprzedź i zostań na drzewie

      • 7 0

    • I dobrze że 50km jeżdżą.

      Co za różnica, w mieście 30 sek szybciej dojedziesz? Albo do świateł pierwszy?

      70km/h w mieście to patologia, która już dawno powinna być tępiona.

      • 4 0

  • Siadla banda nieudacznikow za kierownice i problem z niczego gotowy. Co to za zima ten cm sniegu nazywacie zima? Najgorsi sa ci kierowcy ktorzy prawdziwej zimy na oczy nie widzial. Kiedys nawalilo sniegu pol metra albo wiecej nie bylo zimowek i ludzie dawali rade. Teraz malolaty z prawkiem od kilku lat zobacza 3mm sniegu i placza masakra.

    • 0 0

  • Kupię opony zimowe, które dają radę na oblodzonych górkach i wzniesieniach. (2)

    Niczym nie posypanych.
    Dajcie namiary.

    • 2 0

    • Sprawy biezacew

      Na lod opony zimowe nie pomoga. Opony zimowe sa tylko dobre na breje po sniegowa.amen

      • 0 0

    • Chyba z kolcami się sprawdzą, na lód inne będą słabe.

      • 0 0

  • I jak co roku widać kto jest kierowcą a kto nie (2)

    Kierowcy myślą, przewidują,są trzeźwi, stosują się do zasad prawa ruchu a i pór roku...itd...
    a reszta? Pożal się Boże...o małolatach za kółkiem nie wspomnę.

    • 9 0

    • A może sprawdzimy swoje umiejętności jazdy i wtedy ocenimy kto jest lepszym kierowca? Zacznijmy od płyty poslizgowej jestem ciekaw czy potrafiła byś wyjść z poślizgu przy prędkości 30km/h już nie wspomnę o takim teście przy średniej predkosci jaka poruszasz się po mieście. Później sprawdzimy styl jazdy a zaczniemy wtedy od hamowania silnikiem jeśli wiesz jak to się robi bo taki rodzaj hamowania bardzo dobrze sprawdza się w warunkach zimowych. Tylko się nie zdziw jak po takim małym podstawowym teście powiem Ci że jesteś bardzo marnym kierowca który powinien zimą nie wskazać za kierownicę. A na koniec jeszcze zadał bym Ci 3 pytania z przepisów aby pokazać Ci że wogole uprawnień nie powinnaś posiadać i że stwarzasz większe zagrożenie w ruchu drogowym niż 90% małolatow

      • 0 0

    • W takich warunkach zostawiają większe odstępy od poprzedzającego ich auta i hamują z wyprzedzeniem.

      • 0 0

  • (1)

    A w czasach maluchów i polonezów tudzież fiatów125 p dawaliśmy radę , nie ma to jak stara dobra szkoła jazdy

    • 11 0

    • Zawsze zastanawiałem się czy dojadę i miałem łopatę w bagażniku

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane