• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trudny początek debaty o przyszłości przestrzeni w Gdańsku

Krzysztof Koprowski
30 kwietnia 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Plaża na Stogach: zdecyduj o zmianach
  • Spotkanie miało miejsce w Europejskim Centrum Solidarności. Nz. spotkanie rozpoczyna Paweł Adamowicz, prezydent miasta.
  • Publiczność reagowała zażenowaniem na niektóre słowa urzędników.
  • Zdecydowanie zbyt długie przemówienia dały się w kość nawet osobom, które są żywo zainteresowane tematem studium. Nz. Maciej Lisicki, do niedawna zastępca prezydenta, a obecnie wiceprezes ZKM.
  • Anna Geppert z paryskiej Sorbony. Po lewej Marek Piskorski, dyrektor Biura Rozwoju Gdańska, po prawej Wiesław Bielawski.
  • Frekwencja na koniec spotkania, które trwało od godz. 16 do 20:30.

Podczas pierwszego spotkania poświęconego najważniejszemu dokumentowi planistycznemu dla Gdańska okazało się, że urzędnikom i mieszkańcom bardzo trudno będzie się porozumieć.



Czy samorządowcy potrafią rozmawiać z mieszkańcami?

Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego to najważniejszy dokument, który opisuje teraźniejszość oraz przyszłość zagospodarowania miasta. Z tym dokumentem wkrótce zmierzą się urbaniści, ale dotknie on właściwie każdego mieszkańca czyli "użytkownika miasta". I dlatego też udział mieszkańców w jego przygotowaniu jest niezmiernie ważny, choć często planiści traktują to jako zło konieczne.

W środę, 29 kwietnia, odbyła się debata "Gdańsk w nowej perspektywie", inaugurujące rozpoczęcie prac nad tworzeniem nowego studium dla miasta, choć formalnie uchwała o rozpoczęciu prac nad tym dokumentem zostanie podjęta za kilka miesięcy.

Czytaj też: Wielkie planowanie miasta. Powstanie nowe studium przestrzenne Gdańska

Spotkanie zorganizowano w ECS-ie, a jego ramy czasowe określono na cztery godziny. Nic więc dziwnego, że z ok. 300 osób na początku spotkania, do końca dotrwało nie więcej niż 50.

- Zależy nam, aby każdy mieszkaniec mógł włączyć się w prace nad nowym studium. Wiemy, że nie jest to temat łatwy, ale postaramy się go możliwie uprościć. Jednak pewien wysiłek czeka nas wszystkich, jest on niezbędny dla jakości nowego studium - zaznaczył na samym początku prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.

Tyle tylko, że z harmonogramu spotkania wynikało, że debata ma toczyć się głównie między zaproszonymi gośćmi, a pytania ze strony publiczności ograniczono do kilku głosów.

- Bardzo bym prosił, byśmy dyskutowali nie na zasadzie "my mieszkańcy" oraz "wy władza", a raczej "wizjonerzy" i "innowatorzy". Byśmy podali sobie wspólnie ręce i budowali drabinę wzrostu. Myślę, że to jest we wspólnym interesie nas wszystkich - mówił zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki przestrzennej Wiesław Bielawski.

Mimo tych zapewnień, że strony zgromadzonych na sali urzędników oraz zaproszonych przez nich gości spoza Trójmiasta, dominowały głosy, że rola mieszkańców w procesie kształtowania przestrzeni miejskiej nie powinna być zbyt duża.

Wiesław Bielawski: - Chciałbym przywołać wypowiedź Halforda Johna Mackindera, brytyjskiego naukowca, uznawanego za jednego ze współtwórców geopolityki: "Demokracja nie jest zdolna do myślenia strategicznego dopóki nie zostanie do tego zmuszona dla celów obronnych".

Izabela Mironowicz z Politechniki Wrocławskiej: - Czy większość zawsze powinna decydować? Jak ustalić "większość"? Jaka skala powinna decydować? Jaki skład powinien decydować? Czy chirurg na pewno powinien robić referendum czy ma operować pacjentowi serce czy wątrobę?

Kilkadziesiąt minut później, przy innej dyskusji, do tych słów odwołał się Jarosław Paczos z Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańskiej:

- My się też nie znamy na medycynie, ale doskonale wiemy, że nie można doprowadzić do sytuacji, żeby kot chodził po sali operacyjnej, bo trzeba go wypędzić. I my się też tym zajmujemy, wypędzeniem "kota urbanistycznego" z sali operacyjnej. Ten "kot urbanistyczny" to elementarne sprawy, które trzeba załatwić w mieście

- Urzędnicy i planiści powinni się edukować i uczyć, jakie są potrzebny społeczne. Problemem może być, że ktoś komuś rozcina mostek, a mogło się okazać, że pacjent przyszedł wyrwać ósemkę. Nie wiemy tego, bo nie słuchaliśmy go na początku, gdy do nas przyszedł. Dla mnie najważniejsze jest więc słuchać społeczeństwa w procesie planowania przestrzennego - dodał Przemysław Kluz z Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznych.

Kolejny głos, również z odwołaniami do medycyny zabrał Piotr KuropatwińskiUniwersytetu Gdańskiego, pytając jednocześnie, gdzie należy zwiększyć kompetencje danych grup w procesie planowania.

- W USA 15 proc. operacji chirurgicznych, polegających na usunięciu kończyny, kończy się usunięciem tej niewłaściwej. Posiadanie wiedzy eksperckiej nie gwarantuje zatem podejmowania właściwych decyzji - także na sali operacyjnej.

Czytaj też: Strategia dla Gdańska: udogodnienia dla pieszych, nie tylko dla aut

  • Plakat z niskobudżetowego filmu amerykańskiego z 1958 r. "Atak kobiety o 50 stopach wzrostu" posłużył Wiesławowi Bielawskiemu do zobrazowania dyskusji o wysokości zabudowy, jaka powinna powstawać w Gdańsku.
  • Slajd z prezentacji Wiesława Bielawskiego dotyczący Nowej Wałowej.
  • Slajd z prezentacji Wiesława Bielawskiego dotyczący Nowej Wałowej i porównania jej do dzielnicy Hafencity w Hamburgu.
  • Slajd z prezentacji Wiesława Bielawskiego dotyczący zabudowy Brzeźna.
  • Ulica Nowa Wałowa pozbawiona jest chodników na znacznej długości, co jest typowym rozwiązaniem dla autostrad, gdzie panuje zakaz ruchu pieszego.
  • Uzasadnieniem lokalizacji 30-metrowych budynków w Brzeźnie były bloki z okresu PRL.

Wiesław Bielawski sporo uwagi poświęcił dziennikarzom, którzy jego zdaniem nierzetelnie informują o pracy miejskich urzędników i planistów.

Jego zdaniem nadużyciem jest pisanie o Nowej Wałowej [dzień po spotkaniu stała się oficjalnie ul. Ks. Jerzego Popiełuszko - dop. red.] jako o autostradzie, bo "droga o takim przekroju w Hafencity w Hamburgu nią nie jest" (co ciekawe, wcześniej urzędnicy w mediach porównywali ul. Nową Wałową do przewymiarowanej ul. Chłopskiej na Przymorzu) oraz twierdzenie, że 30-metrowe budynki są wieżowcami, dominującymi nad Brzeźnem, podczas gdy nawiązują one do bloków z okresu PRL.

Czytaj też: Biuro Rozwoju Gdańska: Nowa Politechniczna nie będzie miejską autostradą przez Wrzeszcz
Czytaj też:: Nowa Wałowa wizytówką dzielnicy dla samochodów
Czytaj też:Kontrowersje wokół nowej zabudowy Brzeźna
Czytaj też:Nie będzie wieżowców wbrew mieszkańcom

Uczestnicy spotkania dostosowali się do postawy zastępcy prezydenta i pozwalali sobie na żartobliwe pytania.

- Czy we Francji protesty [w zakresie inwestycji i polityki przestrzennej - dop. red.] oparte są na paleniu opon, blokowaniu dróg, wybijaniu szyb czy są to może potulne demonstracje? - pytał Piotr Dwojacki z Gdańska Obywatelskiego.

Odpowiedzi udzieliła Anna Geppert naukowiec z paryskiej Sorbony, która wcześniej wygłosiła referat dotyczący planowania przestrzennego we Francji.

- Forma protestów w postaci palenia opon rozwija się bardzo dynamicznie. Ciekawym przykładem jest projekt jednego z lotnisk, gdzie młodzież alternatywna i ekolodzy koczują od 3-4 lat. Protestują też tam rolnicy, który dodatkowo składają skargi do różnego rodzaju trybunałów. Pojawiły się też towarzystwa, które się w tym wyspecjalizowały i tym samym blokują plan, bez którego nic nie można na takim terenie robić. Czy jest to dobra rada dla polskich aktywistów? Nie jestem pewna, bo we Francji bez planu nie można nic budować, podczas gdy w Polsce można wydać tzw. wuzetkę [warunki zabudowy - tak powstaje m.in. przywołana wcześniej inwestycja w Brzeźnie czy zrealizowano Quattro Towers we Wrzeszczu zobacz na mapie Gdańska - dop. red.].

Warsztaty w ramach prac nad studium

Biuro Rozwoju Gdańska zaprasza mieszkańców do dalszego udziału w procesie prac nad studium. 6 maja odbędą się warsztaty poświęcone wyzwaniom, 20 maja - wizjom, a 10 czerwca - celom dla "Gdańska w nowej perspektywie".

Wszystkie spotkania są organizowane w godz. 17 - 19 w sali "Akwen" w budynku Solidarności przy Wałach Piastowskich 24 zobacz na mapie Gdańska.

Opinie (191) 3 zablokowane

  • (1)

    Byłem świadkiem podobnej debaty na niższym szczeblu kilka lat temu.
    Do końca życia nie zapomnę jak urzędnik roześmiał się na głos gdy mieszkańcy zaniedbanych kolonii zapytali się o możliwość wykupu gruntów pod swoje potencjalne inwestycje.
    Prędzej uwierzę w UFO niż w to,że ten magistrat chce debatować z mieszkańcami na jakikolwiek temat. Zwłaszcza inwestycji.
    Schemat jest od lat ten sam:
    - wypatrzeć teren
    - niezasiedlony przekształcić na działki
    - zasiedlony zrujnować brakiem inwestycji własnych/zakazem prywatnych
    - sprzedać deweloperowi..
    Po drodze oczywiście ten kto zna plany (a planujący na pewno je zna) ma możliwość dowolnych geszeftów.
    Gdzie w tym łańcuchu zdarzeń i powiązań miejsce mieszkańca odpowiedzcie sobie sami.
    Ale do kroniki punkt "konsultacje społeczne przeprowadzono" wpisać można

    • 7 1

    • przez te kilka lat trochę się w tym mieście zmieniło

      również jeśli chodzi o sposoby prowadzenia debat czy konsultacji społecznych.

      • 0 2

  • Szok

    Ja myslałem, że Budyń siedzi?

    • 4 1

  • Stepy gdańskie dla kur, krów, owiec i innych stworzeń hodowlanych (2)

    Tak dzisiaj jechałem sobie przez Gdańsk m.in. al. Havla i pomyślałem sobie, że jakoś tak marnują nam się te połacie trawy w naszym mieście. Masę terenu zmarnowano tam na trawniki. Odległość między domami po dwóch stronach ulicy to chyba z 200 albo 300 metrów. Koszmar. I ta niezagospodarowana trawa. Może warto powołać np. Gdańskie Przedsiębiorstwo Produkcji Hodowlanej im. np. pana Adamowicza i hodować tam krowy, albo owce. Albo np. kury wypuszczać i by sobie trawę dziobały. Można by tam zrobić takie zagródki i kury znosiłyby jajka z wolnego wybiegu. Szkoda, żeby to się marnowało. Nie stać nas chyba na to. Bo jedyny zarobek to w tej chwili to mają ci co koszą ta trawę. A tak to pożytku z tych wszystkich pasów rozdzielających, wysp centralnych i innych pustych powierzchni zatrawionych było by więcej.

    • 4 2

    • Ta opinia jest sprzeczna z najnowszymi trendami w planowaniu prestrzennym (1)

      Nowoczesne miasto jest przyjazne dla mieszkańców. Dużo tam zieleni, skwerów, parków itd. Nie promuje się wysokiej zabudowy, a poszczególne partie dzielnic są porozcinane obszarami niezabudowanymi o charakterze rekreacyjnym. Co więcej, każda dzielnica jest prawie samowystarczalna, posiada własną infrastrukturę m.in. w postaci sieci handlowej itp. Stwierdzono, że takie nowoczesne zabudowy przestrzeni powodują wzrost zadowolenia mieszkańców z warunków życiowych, ludzie tam mniej chorują zwłaszcza na depresje i identyfikują się z miejscem zamieszkiwania - biorą częściej udział w życiu społecznym. Niestety, w Gdańsku postępuje się przeciwnie, nawiązując do XIX w. poglądów na zabudowę przestrzeni miejskich i okołomiejskich.

      • 0 0

      • opinia krytyczna ma prawo pojawić się w przestrzeni publicznej

        trendy w planowaniu przestrzennym zakładają obecnie tworzenie kompaktowych miast lub dzielnic w policentrycznych aglomeracjach, połączonych sprawną i wydajną komunikacją szynową - taką aglomeracją Trójmiasto może się stać jeśli prace nad Studium będą prowadzone z odpowiednią wyobraźnią.

        • 0 2

  • W TV usłyszałem podpowiedź jak można uratować Gdańsk

    Otóż wystarczy usunąć ze stanowisk wszystkich urzędników, którzy ważą więcej niż 90 kg. Proste?

    • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane