Jak pokazuje doświadczenie, do poniedziałkowej deklaracji szefa MON o zakupie dwóch okrętów obrony wybrzeża Miecznik trzeba podchodzić z bardzo dużym dystansem.
O stanie polskich sił okrętowych pisaliśmy już wielokrotnie i w przeważającej mierze były to niestety materiały pesymistyczne. Niemniej jednak trzeba po raz kolejny przypomnieć, że Polska Marynarka Wojenna jest najsłabiej dofinansowanym i najmniej nowoczesnym ze wszystkich polskich rodzajów sił zbrojnych.
Od wielu lat informujemy o kolejnych wycofywaniach okrętów ze służby, a zapalane przez kolejnych polityków "światełka w tunelu" szybko są gaszone. Powstają piękne plany, wykresy czy prezentacje, za którymi nie idą żadne realne decyzje.
Cofnijmy się na chwilę o 15 lat
W 2006 r. zastępca dowódcy Marynarki Wojennej admirał Marek Brągoszewski przedstawił plan Narodowego Programu Morskiego. Niejednemu z oficerów marynarki i zwykłych pasjonatów spraw morskich serce zabiło szybciej po zapoznaniu się z jego założeniami.
Zgodnie z nimi do 2020 r. (zerknijmy na kalendarz, tak - ten rok już jest za nami!) w skład polskiej floty miały wejść:
4 fregaty,
7 korwet wielozadaniowych,
10 niszczycieli min,
3 okręty podwodne,
3 wielozadaniowe okręty wsparcia.
Wizja tej spektakularnej (jak na polskie warunki i rzeczywistość) armady nieco oddaliła się rok później, gdy kontradmirał Waldemar Głuszko zaprezentował plan Narodowego Programu Budowy Okrętów.
Zapowiadał w nim, że do wspomnianego już 2020 roku polska bandera zostanie podniesiona na:
O nowych holownikach, które weszły do służby, przez zwykłą grzeczność tu nie wspomnę, bo potencjału bojowego naszej floty szczególnie nie podniosły.
W kolejnych latach pojawiały się nowe plany i prace koncepcyjno-analityczne, które jednak nie przełożyły się na budowę czy zakup nowych okrętów bojowych. W tym czasie chlebem powszednim dla marynarzy stały się uroczystości spuszczania bandery na kolejnych jednostkach.
Wycofanie ze służby okrętu podwodnego ORP "Kondor".
Floty podwodnej już nie ma
Najgorzej sprawa przedstawia się z okrętami podwodnymi.
Trwające od dwóch lat rozmowy ze Szwecją dotyczące pozyskania dwóch okrętów typu Södermanland nie mają się ku końcowi, mimo wielokrotnych zapewnień rządzących.
Jak przyznał obecnie sam minister, "negocjacje nie idą w dobrym kierunku, zaniepokojeni jesteśmy czasem, jeśli chodzi o możliwość pozyskania tych okrętów i ceną".
O ambitnie przedstawianym projekcie Orka, dotyczącym budowy lub zakupu nowych okrętów podwodnych, nikt już głośno nie mówi, bo i chyba nikt w niego już nie wierzy.
22 lutego minister obrony narodowej w mediach społecznościowych napisał:
"Ważne informacje dla Marynarki Wojennej. Zgodnie z rekomendacjami wojska pierwszym zakupem dla marynarzy będzie okręt obrony wybrzeża #Miecznik. Zakup pomostowych okrętów podwodnych uzależniamy od oferty szwedzkiej. Niezbędne są korekty w kwestii ceny i czasu realizacji".
Według słów samego ministra swoją decyzję podjął on po rozmowach z dowódcami Wojska Polskiego.
Naprawdę trudno mi uwierzyć, że wojskowi mający służyć radą szefowi MON mogą być tak krótkowzroczni. Polska niebawem nie będzie dysponować żadnym sprawnym technicznie i mającym jakąkolwiek wartość bojową okrętem podwodnym i to właśnie na tym admirałowie i politycy powinni się skupić. Wyszkolenie marynarza okrętu podwodnego do służby na zupełnie nieznanym mu sprzęcie nie zajmuje kilku dni ani nawet tygodni. To niezwykle złożony proces, o czym wielokrotnie alarmowali podwodniacy.
Zamiast tego ma pojawić się Miecznik - okręt obrony wybrzeża.
Według informacji płynących z MON jednostki mają mieć "możliwość obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej", a także posiadać "siłę rażenia w postaci rakiet o zasięgu zbliżonym do nadmorskiej jednostki rakietowej".
Morska Jednostka Rakietowa w akcji. Film z 2016 r.
Jakie to będzie uzbrojenie? Nie wiadomo.
Kiedy dokładnie zacznie się budowa? Nie wiadomo.
Kiedy planowane jest wejście okrętów do służby? Nie wiadomo.
Kto będzie dostawcą uzbrojenia rakietowego? Nie wiadomo.
Kto je zbuduje? Nie wiadomo.
Zgodnie z zapowiedzią ministra Błaszczaka "projekt Miecznik ma wykorzystać potencjał polskich stoczni".
Których stoczni? Nie wiadomo.
Pojawiła się informacja, że stocznie mają współpracować z zachodnimi kooperantami.
Nie rozumiem, po co mamy budować. Nie możemy czegoś kupić? (4)
Nie za drogiego, ale żeby się w NATO nie czepiali, że nic nie mamy. Kupno okrętów, które są produkowane na większą skalę wyjdzie na pewno taniej niż projektowanie i budowa od zera. Poza tym czas żeby kościół się przysłużył dobru państwa i odpłacił za zwolnienia podatkowe i zwroty nieruchomości. Niech się opodatkuja na okręty wojenne.
1 rok
124
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2021-02-23 21:49
Mozemy kupic, ale jak chcialbys zmusic dajmy na to francuska stocznie, zeby zatrudnila kilkaset pisowskich kleszczy?
1 rok
61
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2021-02-23 22:14
nie możemy kupić bo ruski pan nie pozwolił, możemy poudawać że budujemy bo Rosja nie chce mieć
zbyt wielu ofiar w razie W, dlatego będziemy udawać, że budujemy...bardzo długo udawać, bardzo drogo udawać....i maks co powstanie to kolejny Ślązak bez uzbrojenia...bo ruski pan nie pozwolił Mariuszowi
1 rok
30
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2021-02-24 08:18
no mozemy tez placic podatki gdzie indziej
wielu stoczniowców juz jest zagranica
inni polacy za granica podcieraja tylki i zbieraja szparagi
kupmy i nic wiecej nie róbmy w polsce bo po co
Przeciez inne kraje robia to lepiej
bez dotowania przemyslu - hahaha
1 rok
12
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2021-02-24 08:28
kupic tak jak maseczki i respiratory, albo jacht na 100 lecie?
tez im to nie wychodzi!
1 rok
30
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2021-02-23 20:44
Nic z tego nie będzie.
Kiedy za ile i kto? A przede wszystkim kim to obsądzą. Okręty już teraz nie mają pełnych załóg, a fala odejść nadciąga . powodzenia.
Xyz
1 rok
90
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2021-02-23 20:37
Budowa okrętów w Polsce to jakaś pralnia pieniędzy (1)
Nie da się budować okrętu 25 lat ktoś na tym kosi grubą forsę.