....czyli z hiszpańskiego "pogrom" na Traugutta. Pogromy w wykonaniu Lechii przerabialiśmy już w tym sezonie nie raz, ale nie mamy nic przeciwko temu aby było ich jak najwięcej. Dzisiaj ofiarą młodych Lechistów stali się goście z Majewa.
Hiszpańskich akcentów na stadionie Lechii było dziś więcej. Na trybunach obecny był Michał Globisz, którego reprezentacja rozgromiła przecież niedawno przeciwnika zza Pirenejów, rywala wydawało by się nie do pokonania. Na dodatek najlepszy dziś piłkarz w zespole "biało-zielonych" - Przemysław Urbański - swymi rajdami na skrzydle i techniką przypominał nam nową gwiazdę ligi hiszpańskiej, niejakiego Vicente. Obaj są skrzydłowymi, obaj są młodzi i obaj reprezentantami kraju.
KS Majewo to nie jest zespół, który może sprawić kłopoty. To raczej na widok młodych Lechistów przeciwnikom drżą łydki. Było to widać również dzisiaj. Gra gości polegała na wybijaniu piłki na oślep do przodu, niepewnych, często nieporadnych interwencjach obrońców. Całkowita dominacja "biało-zielonych" była nie do podważenia. Nudził się nasz bramkarz, nudzili się nasi obrońcy, dla których dzisiejszy mecz był treningiem z przyjęcia piłki rozpaczliwie wybijanej przez rywala. Środek pola został całkowicie opanowany przez gospodarzy. I nie było w tym nic dziwnego, skoro środkowi Majewa rzadko kiedy przekraczali połowę boiska.
Pierwszy cios padł już w 2 minucie, kiedy dośrodkowanie Urbańskiego wykorzystał Stolc. Kolejne trzy szybkie ciosy, celne i wyprowadzone jeden po drugim (11, 13, 16 minuta meczu) odebrały gościom jakiekolwiek złudzenia (jeżeli w ogóle je mieli).
W 26 min. wyraźnie wystraszonego przeciwnika wypunktował po raz drugi Urbański, a w 45 Bloch strzałem głowa ustalił rezultat pierwszej połowy.
Gdy prowadzi się wysoko do przerwy, niemal pewnym jest, że druga połowa będzie słabsza. Tak dzieje się gdy grają wielkie kluby, nie inaczej było dziś na Traugutta.
Uspokojeni wysokim prowadzeniem Lechiści wciąż przeważali i panowali na murawie, ale grali z coraz większą nonszalancją, wybierając najtrudniejsze rozwiązania. Nic dziwnego, że w drugiej połowie padł tylko jeden gol (Urbański 67 - hat trick), ale nonszalancja nie była tym razem jedyną przyczyną. Otóż znakomicie w tej części gry zagrał Wiesław Czajka, bramkarz KS Majewo. Kilka jego interwencji wprawiło w zdumienie obserwatorów meczu, zważywszy na fakt, że posturą bardziej niż bramkarza przypominał amatora złotego trunku. Nic to, jego udane akcje wzbudzały powszechny aplauz na trybunach.
W trakcie meczu kibice zbierali pieniądze potrzebne do dalszego istnienia Ośrodka. Udało się zebrać 995 złotych , które posłużą na wynajęcie stadionu.
Ponadto władze klubu zgłosiły się do kibiców z następującym apelem:
W imieniu młodych piłkarzy reprezentujących barwy Lechii Gdańsk zwracamy się z apelem do wszystkich kibiców o kulturalne wspieranie naszej drużyny.
Wierzymy, że nasi kibice dołożą wszelkich starań aby stworzyć pozytywny wizerunek Lechii Gdańsk podczas naszych występów, bez względu z jakimi przeciwnikami będziemy rozgrywać mecze.
To tylko od Was zależy, czy naszym klubem zainteresują się Sponsorzy, Władze Miasta i czy na trybunach stadionu przy ul. Traugutta zasiądzie kilkanaście tysięcy widzów
Nie pozwólmy aby poprzez pojedyncze wybryki poszkodowana była drużyna i zostali zniechęceni ludzie, którym dobro Lechii leży na sercu. Dziękujemy za kulturalny doping.Relacja:
Wojciech LesnerZdjęcia:
Radosław Rocławskisport.trojmiasto.plLechia Gdańsk - KS Majewo 7:0 (6:0)Bramki dla Lechii: Stolc (2'), Giliga (5'), Urbański (13' ,26' i 67'), Paulewicz (16'), Bloch (45').
Sędziował: Wietrzykowski.
Widzów: ok. 600.
Skład Lechii: Bąk (Czajka 84') - Bartoszuk, Słabkowski, Giliga, Stolc (Kaniszewski 75'), Paulewicz, Wiszniewski, Waniuga, Pellowski, Bloch (Wilk 46'), Urbański (Osmólski 75')
Foto-story:
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
