• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rodzice 5-latka podziękowali za uratowanie mu życia

Arnold Szymczewski
15 czerwca 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
aktualizacja: godz. 13:31 (16 czerwca 2022)
Pani Klaudia i pan Marek byli na wakacjach z dziećmi w Jastrzębiej Górze. W drodze powrotnej do domu (do Nowego Targu) na obwodnicy Południowej Gdańska ich syn stracił przytomność, pomogła obca osoba, której rodzice dziecka chcą bardzo podziękować. Pani Klaudia i pan Marek byli na wakacjach z dziećmi w Jastrzębiej Górze. W drodze powrotnej do domu (do Nowego Targu) na obwodnicy Południowej Gdańska ich syn stracił przytomność, pomogła obca osoba, której rodzice dziecka chcą bardzo podziękować.

Chwile grozy przeżyli rodzice, których pięcioletni syn stracił przytomność w samochodzie podczas powrotu z rodzinnych wakacji. - Gdyby nie pomoc przypadkowej osoby, Ksawerego mogłoby już nie być z nami - mówi pani Klaudia, mama pięciolatka. Z kobietą, która uratowała chłopca udało się skontaktować rodzicom w środę późnym wieczorem i oficjalnie podziękować za uratowanie syna.



Czwartek 16.06 godz. 13:31

W środę wieczorem udało się odnaleźć panią, która udzieliła pierwszej pomocy 5-letniemu Ksaweremu na gdańskiej obwodnicy - informuje mama chłopca.

- Odezwała się do mnie znajoma pielęgniarka, która - jak się okazuje - pracuje z panią, która nam wtedy pomogła. Przekazałam mój numer telefonu i w środę późnym wieczorem zadzwoniła do mnie nasza bohaterka. Pani chce pozostać anonimowa, dlatego nie będę podawać żadnych szczegółów. Bardzo się cieszę, że udało nam się porozmawiać na spokojnie i że w końcu mogliśmy tej pani podziękować - mówi pani Klaudia, mama Ksawerego.



Do zdarzenia doszło we wtorek przed godz. 14 na Południowej Obwodnicy GdańskaMapka. O zdarzeniu poinformował nas pan Marek (ojciec dziecka) w raporcie z Trójmiasta. Za nadesłaną informację - dziękujemy.



Czy wiedziałbyś jak udzielić pierwszej pomocy dziecku?

Pani Klaudia wraz z mężem i dwójką dzieci wracali do domu z urlopu w Jastrzębiej Górze na drugi koniec Polski - do Nowego Targu.

- W drodze powrotnej na Podhale syn powiedział, że nie czuje się dobrze, ale nic nie zwiastowało tego, co zaszło dalej - mówi pani Klaudia i dodaje - Na Obwodnicy Południowej Gdańska Ksawery zaczął się dusić, cały posiniał, a z ust wypływała mu piana. Stracił przytomność. Zatrzymaliśmy samochód i próbowaliśmy udzielić mu pomocy. Na początku myślałam, że połknął patyczek od lizaka, ale ten leżał obok, więc kompletnie zgłupiałam.
Pani Klaudia wraz z mężem wiedzą, jak udzielać pierwszej pomocy dziecku, jednak w takich momentach trudno o skupienie i opanowanie.

- Wyciągnęliśmy syna z samochodu, ale na nic zdała się nasza pomoc. Zaczęliśmy machać do przejeżdżających samochodów, by ktoś nam pomógł. Zatrzymał się jeden kierowca i zaraz za nim pani, która podjęła się pierwszej pomocy w bardzo profesjonalny sposób.
Pięciolatka zaczęła ratować kobieta z białego Peugeota 207.

- Ta pani od razu ruszyła do pomocy. Była opanowana, dokładnie wiedziała, co robi i zachowała przy tym pełen spokój. Bohaterka, bo inaczej nie mogę jej nazwać. Podjęła się resuscytacji, a gdy syn zaczął oddychać - okryła go kocem. Pani cały czas monitorowała jego tętno i próbowała ocucić, syn jednak nadal był nieprzytomny. Po kilkunastu minutach dojechała do nas karetka pogotowia, po którą zadzwonił kierowca z pierwszego samochodu.
Ratownicy medyczni zabrali Ksawerego i jego mamę do karetki. Mąż pani Klaudii pojechał za nimi samochodem.

- W karetce okazało się, że syn ma 40,5 st. C. Ksawery odzyskał przytomność, ale ani nie płakał, ani się nie odzywał, więc byłam przerażona. Karetką dojechaliśmy do szpitala Copernicus w Gdańsku, gdzie lekarze przeprowadzili kolejne badania. Około godz. 17 tomograf wykazał krwawienie wewnątrz głowy syna. Wciąż jestem przerażona, ale też szczęśliwa, że zdążyliśmy na czas do szpitala - dodaje pani Klaudia.
Pani Klaudia jest przekonana, że gdyby nie pomoc obcej osoby, która zatrzymała się i podjęła resuscytację Ksawerego, syna mogłoby już nie być.

- Całe szczęście, że dojechaliśmy do szpitala i zrobiono Ksaweremu wszystkie badania. Fakt, wykazały one nie nieprawidłowości, ale syn żyje i to jest najważniejsze - dodaje pani Klaudia.

Wielkie podziękowania dla pani z białego peugeota



- W tym amoku nie zdążyliśmy podziękować pani, która pomogła naszemu synowi oraz panu, który wezwał karetkę. To wszystko działo się tak szybko, a my nie zdążyliśmy nawet nic powiedzieć. Jeśli osoba, która nam pomogła czyta ten artykuł, niech wie, że jesteśmy jej bardzo wdzięczni i będziemy do końca życia. Chciałam także złożyć podziękowania dla ratowników medycznych z karetki oraz dla całego personelu szpitala Copernicus. Jesteśmy tu cały czas i to, w jaki sposób jest traktowany nasz syn i my jest godne pochwały. Bardzo dziękujemy - kończy pani Klaudia.

Opinie (172) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Szczęście

    I nic tu pisać, łzy w oczach i jestem szczęśliwy że tak to poszło.

    • 129 3

  • (2)

    Zdrowia dla syna, są Państwo daleko od domu, może czegoś potrzeba?

    • 110 3

    • (1)

      Jesteśmy w Gdańsku, syn przebywa w szpitalu. Dziękujemy bardzo.

      • 18 1

      • poczeba mnie nowego samochodu i jakieś daczy nad morzem żeby my nie musieli pędzić przez pół Polski nad nasze pienkne morze

        • 1 29

  • Dużo zdrowia dla synka i siły dla Państwa! (1)

    Nie wszyscy bohaterowie noszą pelerynę. Brawa dla wszystkich zaangażowanych w uratowanie życia chłopcu!

    • 154 5

    • Nie wszyscy mają również choć odrobinę empatii patrząc po minusach...

      Tych co minusuja, powinna spotkać podobna przygoda z nimi w rolach ofiary. I wtedy pogadamy

      • 13 5

  • Szczerze mówiąc

    wzruszyłem się. Ech..

    • 106 4

  • (1)

    Oczy mam szklane.... piękna historia.

    • 93 6

    • to jak to przeczytałeś? ze szklanymi oczami sie przecież nic nie widzi

      • 3 18

  • szacun

    • 62 3

  • Aż się popłakałem.wyrazy uznania dla tey bohaterki!

    • 75 8

  • (4)

    Jak dobrze, że był happoy end. Swoją drogą, zastanawiam się, co ci nachodźcy z głębi kraju widzą takiego fajnego w staniu w korkach na obwodnicy...? Jest tam bardzo niebezpiecznie.

    • 11 70

    • To samo co ty jadąc dalej w Polskę

      • 21 1

    • Krwawienie wewnątrzczaszkowe u dziecka nazywasz (2)

      happy endem? Masz specyficzne poczucie humoru. Chociaż z tego, co wiem, w TK nie opisano krwawienia. Był lekki obrzęk i wygładzenie rowków korowych.

      • 6 6

      • no jak po johnsonie to mozna uznac ze staly skutek

        niestety
        ale przeciez to nie od tego
        to jest normalne jak masz 5lat

        alleluja i do przodu

        • 4 8

      • Padłam. Ktoś wie lepiej od matki dziecka.

        • 2 0

  • Brawo dla wszystkich którzy ratowali chlopca

    • 124 2

  • Zdrowia.

    • 84 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane