• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Urlop komandosów: kajakiem na Bornholm

Magdalena Iskrzycka
4 sierpnia 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 

Ośmiu komandosów spędzi swój urlop płynąc kajakiem na Bornholm. Pokonają 700 km.


400 mil morskich w kajaku i trzy tygodnie zmagań z wiatrem oraz bałtycką falą - tak spędzi urlop ośmioosobowa grupa żołnierzy z jednostki Formoza. Nie na rozkaz, ale po to, by zebrać fundusze na rehabilitację kolegi, który ucierpiał w wyniku wypadku komunikacyjnego.



Co najczęściej robisz podczas urlopu?

Swoją podróż rozpoczęli 4 sierpnia po godz. 8 w gdyńskiej marinie, ale początek tego przedsięwzięcia miał miejsce dużo wcześniej. Już wiosną rozpoczęli treningi do czekającej ich drogi. Początkowo trwały one godzinę lub dwie dziennie, ale ten ostatni, sprawdzający ich gotowość do wyprawy, zajął aż 14 godzin i był symulacją najtrudniejszego etapu rejsu.

- Największym sprawdzianem będzie odcinek między Jarosławcem a wyspą Bornholm - mówi kierownik wyprawy, Dariusz. - To 110 km do przepłynięcia pod wiatr i pod falę.

Trasa licząca prawie 700 km podzielona została na odcinki, liczące mniej więcej 40 km. Taki dystans będzie dla nich codziennością. Noce spędzać będą na plażach pod namiotami, które zabrali ze sobą. Towarzyszyć im będzie również łódź asekuracyjna, która udzieli asysty w razie załamania pogody lub innego zdarzenia losowego.

- Nasze kajaki mają większą dzielność morską. Przy stanie morza poniżej 3, możemy płynąć bez obaw - mówi Jacek, uczestnik wyprawy. - Oprócz tego każdy wyposażony jest w kompas, solidny ster oraz środki ratunkowe.

Pierwszy etap wyprawy prowadzi z Gdyni do Jastarni, a następnie wzdłuż linii brzegowej do Jarosławca, wokół Bornholmu i z powrotem do Gdyni. Uroczyste przywitanie uczestników wyprawy na gdyńskiej Plaży Śródmieście planowane jest na 25 sierpnia

***

Dwa lata temu, Sebastian uległ poważnemu wypadkowi. Przeżył cudem, a potem przez pół roku był w śpiączce. Po wybudzeniu okazało się, że jest całkowicie sparaliżowany. Do dziś jest częściowo unieruchomiony i może się poruszać jedynie na wózku inwalidzkim. Dzięki ogromnej determinacji, rehabilitacja, której jest poddawany, przynosi niesamowite efekty. Jest ona jednak kosztowna, a najbliższych Sebastiana nie stać na kolejne turnusy rehabilitacyjne. Dlatego jego koledzy, komandosi Formozy, którym w pracy towarzyszy maksyma "Nigdy nie zostawiamy Swoich", postanowili wesprzeć kolegę, zbierając pieniądze od sponsorów.

Ty też możesz zostać jednym z nich. Jeśli chcesz pomóc uczestnikom wyprawy w zdobywaniu funduszy, wpłać pieniądze na konto Fundacji Nadzieja (08 8430 0009 2002 0005 1347 0113 ) lub zajrzyj na stronę internetową akcji "Mila dla Sebastiana", by poznać więcej szczegółów.

Opinie (70) 3 zablokowane

  • fajne wakacje..., łódź asekuracyjna do tego, to już bomba, ale te kajaki to się im połamią przy załamaniu pogody.

    • 1 1

  • Nudysci

    Oby tylko przez pomylke nie zladowali na plaze nudystow na Bornholmie bo bedzie SIARA

    • 0 1

  • Brawo! To są prawdziwi mężczyźni,silni,odważni,zdolni do bezinteresownej pomocy, a jeszcze do tego przystojni

    • 3 4

  • formoza... (1)

    ...to grupa wodna gromu. Żal d*pę ściska, że nasze państwo nie pomaga weteranom i żołnierzom poszkodowanym w wypadkach, podziwiam tych ludzi, że dalej służą ojczyźnie, pomimo tego jak są traktowani, doposażani itp.

    • 3 3

    • Formoza a Wodny Zespół Bojowy GROMu to dwie różne jednostki.
      Powodzenia chłopaki.

      • 2 0

  • prawda jest tak, że Ci panowie muszę szukać sobie zajęcia

    bo jaka jest marynarka polska każdy widzi... Powodzenia żołnierze!

    • 3 1

  • formoza via (2)

    jak by jechali zgodnie z przepisami to nie ucierpiał by w tym wypadku- chodzi zapewne o sławetne dachowanie na przejsciu na Unruga koło szkoly 39- dobrze że dzieci nie szły wtedy do szkoly - bo by musieli Ameryke opłynac by dzieci wyleczyć

    • 3 0

    • do e73 (1)

      nie chodzi o sławetne dachowanie na Unruga

      • 0 0

      • "nie znam się, to się wypowiem"

        tradycja

        • 1 0

  • świetna sprawia!

    • 0 3

  • hehehe (1)

    Czy to ci sami komandosi, którzy często stacjonują na Westerplatte, a wieczorami łoją łychę do nieprzytomności w trójmiejskich knajpach i wszczynają zadymy?

    • 4 0

    • x

      Nie, to nie Ci sami

      • 1 1

  • KAZDY POWINIEN SAM SOBIE ZBIERAĆ NA EMERYTUREĘ, NA RENTE a nie wszyscy ze wspólnego garnuszka, tym bardziej iż sektory siłowe ( budżetówka ) mundurowi tak żle przecież nie zarabiają, a bezrobotni nie mają pracy, płacy i perspektyw za granicą muszą szukać. Nie porywa mnie to ponieważ wiem swoje jakie są pensje w jedynej słusznej szkole na oksywiu........

    • 1 0

  • nie ma to jak praca panstwowa

    najlepiej to zdobyc medal olimpijski i emerytura za[ewniona na cale zycie. ALBO BYC POLITYKIEM CI TO SOBIE UMIELI EMERYTURYZALATWIC

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane