• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W dużych miastach rodzi się coraz więcej dzieci. Gdańsk liderem

Michał Sielski
24 listopada 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Z badań wynika, że najwięcej dzieci rodzi się w rodzinach, w których oboje rodzice pracują. Decyzja o macierzyństwie podejmowana jest najczęściej w oparciu o zabezpieczenie finansowe. Z badań wynika, że najwięcej dzieci rodzi się w rodzinach, w których oboje rodzice pracują. Decyzja o macierzyństwie podejmowana jest najczęściej w oparciu o zabezpieczenie finansowe.

Wiejska rodzina z dużą liczbą dzieci i single w dużych miastach? To mit, bo właśnie w dużych miastach rodzi się coraz więcej dzieci. Wśród nich liderem jest Gdańsk z rekordowo wysoką dzietnością, która w 2019 r. wyniosła 1,64. Mimo tego daleko nam do zastępowalności pokoleń, którą gwarantuje współczynnik 2,1 dziecka na jedną kobietę.



Masz dzieci?

Dzietność w Polsce sprawdziła Polska Akademia Nauk. Okazuje się, że wnioski badaczy wyciągane na podstawie konkretnych liczb mają się nijak do powszechnego przekonania i opinii, z którymi często możemy się spotkać w mediach czy wśród znajomych. Często wynika z nich, że w miastach rodzi się coraz mniej dzieci, ale liczby pokazują, że nie jest to prawda.

- W ciągu ostatnich kilku lat w dużych polskich miastach widać było wzrost dzietności szybszy niż w całej Polsce - podkreśla w wypowiedzi dla PAP prof. Irena E. Kotowska z Komitetu Nauk Demograficznych Polskiej Akademii Nauk.
W badaniach wzięto pod uwagę dzietność w całej Polsce oraz dzietność w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców, a więc także w Gdańsku i Gdyni.

Prof. Irena E. Kotowska przeanalizowała, jak w ostatnich latach w największych polskich miastach (powyżej 100 tys. mieszkańców) zmieniała się dzietność kobiet.

- W największych polskich miastach współczynnik dzietności rósł znacznie szybciej niż w całej Polsce. Mam jednak obawy, że te czasy już minęły. Kluczowe mogą być konsekwencje pandemii, niepewność dotycząca dochodów, edukacji i zdrowia - mówi prof. Irena E. Kotowska, pracująca na co dzień w Instytucie Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.

Duże miasta pomagają, małe i wieś już nie



Zastępowalność pokoleń osiąga się, gdy współczynnik dzietności jest na poziomie 2,1. Od 1989 r. nie udało się w Polsce osiągnąć takiego współczynnika w żadnym roku.
Okazuje się ponadto, że coraz lepsze wyniki z miast wiele nie zmieniają w ogólnym obrazie. Wszystko przez wciąż niezadowalający współczynnik dzietności, który określa średnią liczbę dzieci urodzonych przez kobietę w ciągu okresu rozrodczego (15-49 lat). Zastępowalność pokoleń osiąga się, gdy współczynnik dzietności jest na poziomie 2,1, czyli 2,1 dzieci na jedną kobietę. Tymczasem od 1989 r. nie udało się w Polsce osiągnąć takiego współczynnika w żadnym roku. Ponadto od 1998 r. mamy poniżej 1,5. Najgorzej było w 2013 r., gdy ogólnopolski współczynnik dzietności osiągnął 1,25. Solidny wzrost widać jednak od 2016 r. W 2019 r. mieliśmy 1,41.

Badacze sprawdzili jednak, jak sytuacja wygląda w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców. Żyje w nich w sumie niemal 11 mln osób. I okazuje się, że od 2014 r. współczynnik dzietności w dużych miastach rośnie, a od 2018 r. jest już wyższy niż ogólnopolski. Gdy spojrzymy w dane prezentowane przez Główny Urząd Statystyczny za 2013 r., współczynnik dzietności w dużych miastach wynosił zaledwie 1,15 (1,26 w reszcie kraju), a już w 2019 r. było to 1,45 (1,42 w Polsce).

Duże miasta (powyżej 100 tys. mieszkańców) z najwyższym współczynnikiem dzietności w 2019 r:

  • Gdańsk (1,64),
  • Opole (1,60),
  • Ruda Śląska (1,58),
  • Warszawa (1,57),
  • Kraków (1,54),
  • Koszalin (1,53),
  • Poznań (1,51),
  • Wrocław (1,50).

Oprócz coraz lepszych wyników Gdańska warto też zwrócić uwagę na Opole, które zanotowało największy postęp. W 2013 r. dzietność wynosiła tam zaledwie 0,97, a w 2019 r. jest już na poziomie 1,60. Z czego wynikają coraz lepsze wyniki w dużych miastach? Eksperci nie mają złudzeń.

- Fakt, że dzietność w dużych miastach zaczęła rosnąć stosunkowo szybciej, ma - między innymi - związek z niezłą sytuacją ekonomiczną - mówi prof. Kotowska.
Zwraca uwagę nie tylko na rosnące pensje, ale też programy rządowe i samorządowe oraz zmiany w prawie. To między innymi fakt, że wydłużono urlopy macierzyńskie, wprowadzono urlopy ojcowskie, Karty Dużej Rodziny, zmodyfikowano ulgi podatkowe na dzieci, a także rządowy program in vitro i oczywiście znane powszechnie "500 plus". To właśnie on spowodował, że rodziny, które już miały dzieci, zaczęły decydować się na kolejne.

- Zauważalny wzrost dzietności w skali całej Polski wystąpił właśnie w latach 2016-2017 wskutek wzrostu liczby urodzeń drugiego i trzeciego dziecka - zauważa prof. Kotowska.

293 dzieci z miejskiego programu in vitro



Władze Gdańska podkreślają także, że niemały wpływ miało na to finansowanie programu in vitro. Na jego realizację przez pięć lat miasto zarezerwowało kwotę 8 mln 600 tys. zł.

- Najnowsze dane z programu wsparcia prokreacji mówią, że od początku jego realizacji urodziło się 293 małych gdańszczanek i gdańszczan. Tylko w tym roku na świat przyszło 109 dzieci, a prawie tyle samo pań jest obecnie w ciąży - informuje Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska.

Na dzieci decydujemy się w późniejszym czasie



W ostatnich latach wzrosła płodność kobiet w wieku 25-29 lat, 30-34 lat oraz 35-39 lat
Pewną regularność możemy za to zaobserwować w zakresie wieku, w jakim Polki decydują się na dzieci. W latach 2013-2019 w skali całego kraju płodność kobiet rodzących w wieku 20-24 lat utrzymywała się mniej więcej na stałym poziomie (47 urodzeń na 1000 kobiet), ale wzrosła płodność kobiet w wieku 25-29 lat (z 86 do 97 urodzeń na 1000 kobiet) oraz kobiet w wieku 30-34 lat (z 69 do 85 urodzeń na 1000 kobiet), a także 35-39 lat (z 30 do 38 urodzeń na 1000 kobiet). W samej Warszawie najwyższe natężenie urodzeń dotyczy kobiet w wieku 30-34 lat (107 urodzeń na 1000 kobiet).

Pracujący częściej mają dzieci



Badania obalają też kolejny powielany mit, jakoby na dzieci częściej decydowały się osoby bezrobotne czy w słabszej kondycji finansowej - właśnie po to, by np. skorzystać z programu 500 Plus.

- Z badań, również międzynarodowych, wynika że dzieci pojawiają się częściej w rodzinach z obojgiem pracujących rodziców, gdzie jest dobry dostęp do usług opiekuńczo-edukacyjnych, a także do usług zdrowotnych, zwłaszcza związanych z ciążą i porodem - zaznacza prof. Kotowska.

Opinie (307) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • A kto będzie za kilka lat rodził dzieci (2)

    ciepłym parom???

    • 8 5

    • (1)

      zimne pary

      • 0 0

      • To te zdeformowane mozna i dac

        • 0 0

  • miasto, programy invitro... (3)

    a jednocześnie czynne popieranie " wściekłych " kobiet"" w sprawie aborcji!
    czy to nie jest jakieś zaprzeczenie?
    czy zakładacie, że te kobiety to przyszłe wasze klientki!

    • 11 10

    • A czy wiesz jakiej aborcji dotyczy protest kobiet? (2)

      Nie chcialbys zobaczyc takiego dziecka po narodzeniu....

      • 0 3

      • Kazde jest kochane

        • 0 0

      • Na żądanie

        • 1 0

  • (12)

    Ludzie uciekają ze wsi. I to jest fakt a nie mit. Jedynie budują domki letniskowe, albo całoroczne, ale mieszkają głównie w mieście! Do tego Gdańsk i całe Trójmiasto jest jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym miejscem do życia!

    • 13 22

    • nieprawda. trend się już zmienia (5)

      ludzie uciekają na wieś lub małe miasteczka. jedynie do pracy dojeżdżają do miasta. robią tak nawet "rodowici" gdańszczanie. Ja znam kilkanaście takich przykładów.

      • 11 7

      • Ja tak zrobiłem
        Nie mialem tak dobrze jak co niektórzy mieszkanko po rodzicach .a zaczynajaca zycie osoba bez oszczędności cudem jest dostac kredyt na chalupe w miescie

        • 0 0

      • Bo ceny mieszkań są kosmiczne. (1)

        Nic dziwnego, że ludzie się wyprowadzają.

        • 5 2

        • Ja też się wyprowadzam

          Gnijcie tu sami, patologio.

          • 3 4

      • a potem placza, ze nie ma miejsc parkingowych i miasto ma budowac drogi (1)

        a sami rozliczaja sie w kowalach, pruszczu czy innej wiosce. Znamy to

        • 9 2

        • a tobie żal, bo urząd nie ma kasy na fanaberie

          Wynoszą się i będą wynosić, skoro w miastach opresja i uprzykrzanie życia sewowane przez urzędników.
          A jak chcesz robotnika, to sobie go wyhoduj albo zapłać. chociażby systemem komunikacyjnym, przyjazną organizacją i taryfą...

          • 3 5

    • Akurat Gdańsk jest obecnie najgorszym miejscem do życia w Polsce (1)

      • 4 2

      • Przez najeźdźców słoików.

        • 1 1

    • no wlasnie dlatego juz nie jest (2)

      nikt normalny nie chce zyc z korkach i wsrod takiej patoli jaka najechala spokojny gdansk konca 20 wieku.

      • 5 6

      • No nie przesadzaj. Kogo uważasz za ,,patolę"?? Rozumiem, że Ty jesteś ten ,,normalny" i nie żyjesz w Gd.
        Korki są wszędzie na świecie. Byłeś w Japonii, Chinach, Brazylii czy USA?? Ja byłam i wiele widziałam, ale tylko w Polsce jest tyle nienawiści, że jeden drugiego w łyżce wody by utopił. To widać, słychać i czuć.

        • 3 2

      • To fakt, że strasznie dużo patologii się zjechało

        Wzięli kredyty na obrzeżach, porodzili dzieci i dalej patolują. Zero kultury osobistej, przemoc domową to można zgłosić w co drugim mieszkaniu i nic w głowach, nic.

        • 5 2

    • Dla patologii na pewno jednym z najlepszych

      Nie ma drugiego miejsca w Polsce, w którym jest tyle patoli.

      • 3 2

  • ciekawe

    wszyscy krzyczą j p ale pieniążki biorą, hipokryci.

    • 0 0

  • prawo 500+, ***** lewctwo!

    • 0 0

  • (15)

    Kobieta w ciąży nie ma lekko - problem z dostępem do lekarza, leków, badań na fundusz, problemy z pracodawcą i później z powrotem do pracy, problem z miejscem w komunikacji miejskiej, w sklepach itd. Po porodzie te przeszkody są jeszcze większe dochodzą min. krawężniki wysokie, niedostosowane zjazdy dla wózków, cała infrastruktura, dziecko i można wymieniać bez końca < to się nie zmieni, to i współczynnik będzie cały czas poniżej 2.
    Generalnie Państwo, politycy Ci w sejmie i ci lokalni, społeczeństwo kładą kłody kobietą w ciąży i później już dzieciaty rodzicom.

    Podziwiam każdą Kobietę w ciąży i już każdego rodzica.

    • 71 25

    • Kobiety 4 tys. lat temu rodziły bez panstwa i polityków i świetnie sobie radziły, czego jesteśmy żywym dowodem (6)

      Wszak gatunek bez tego by zanikł. Kobiety rodziły dzieci w obozach koncentracyjnych, łagrach na Syberii, w dżunglach i na pustyniach. I wychowywały te dzieci w takich warunkach. Co się więc zmieniło, że teraz potrzebują do tego jeszcze państwa, zasiłków, specjalnych podjazdów dla wózków, tysiąca innych ulg i na każdym kroku gloryfikowania ich tylko za to, że są matkami, jakby to było jakieś niebywałe osiągnięcie, którego nikt wcześniej nie osiągnął? Rodzenie dzieci to jest normalna, naturalna kolej rzeczy. To twoje dziecko, czy państwa dziecko? A może dziecko nas wszystkich? Nikt nie będzie ci za to dziękował i nie powinien.

      Zmieniła się mentalność. Współcześni rodzice są wyjątkowo roszczeniowi, konsumpcyjni i leniwi. Uważają, że wszystko im należy się za nic, za to, że istnieją, spełniają podstawowe normy społeczne i rodzą dziecko. Zapominają o tym, że jest coś takiego jak rodzicielstwo, uczucie i że dzieci można rodzić z wyższych pobudek niż te egoistyczne, jak socjal czy posiadanie opiekunów na starość. To właśnie przez taką mentalność ta cywilizacja upada i nic jej już nie pomoże. Ojciec 2 maluchów prezentuje takie właśnie służalcze, naiwne podejście i myśli, że jest pępkiem świata bo jest ojcem. Wracaj do szeregu, chłopcze. Przydaloby ci się wojsko (prawdziwe). Nie masz ikry na bycie ojcem i nigdy nie będziesz dobrym ojcem i przykładem dla 'pociech'. Nie jesteś odpowiedzialny za swoje czyny i nie chcesz ponieść za nie odpowiedzialności, to znaczy, że nie dojrzałeś do tego, żeby być rodzicem i będziesz się wiecznie kimś wysługiwał. Żałosne są te twoje pretensje do wszystkich o wszystko, za wysokie krawężniki buhahahaha

      • 8 3

      • (2)

        Wypowiedź definitywnie wskazuje na to, że dzieci nie masz. Jesteś zbyt młody, lub żadna kobieta nie wybrała ciebie na ojca swoich dzieci bo się do tego po prostu nie nadajesz. W obu przypadkach nie masz prawa głosu na temat rodzenia i wychowywania dzieci bo tego nie przeżyłeś i nie masz pojęcia o czym piszesz. Kiedyś mężczyźni byli gentemenami, mieli wpojoną kulturę wypowiedzi i obycie. Jak widać u ciebie tego nie ma więc też nie podchodzisz z bardzo kulturalnej rodziny, czyli czasy o ktorych piszesz w twoim przypadku też nic a nic nie dały. Podziękuj rodzicom

        • 3 6

        • Widać, że tył pleców zapiekł

          I przysłania logiczne myślenie a co za tym idzie brak merytorycznych argumentów. W którym miejscu autor tego tekstu łamie kulturę wypowiedzi? W którym miejscu prezentuje brak obycia? Kulturalnie i merytorycznie ripostuje kogoś bazując na faktach, jakie przedstawił ten ktoś o sobie w swojej wypowiedzi, i uzasadnia swoje stanowisko. Bez wyzwisk, wciąż celnie. To, że kogoś krytykuje, nie oznacza, że jest chamem. Dla takich jak ty każda krytyka jest niewygodna i stanowi obrazę. Ty natomiast stosujesz chwyty poniżej pasa, nadinterpretujesz i wyolbrzymiasz, bo prawda zakoliła prosto w oczy i musisz odbić piłeczkę. Skąd wiesz, czy autor tego tekstu w ogóle jest mężczyzną, ma rodzinę czy jej nie ma i ile ma lat? Dlaczego się z nim nie zgadzasz, i uważasz, że twoja racja jest bardziej słuszna? Zaskoczę Cię, ale są na tym świecie odpowiedzialni, dorośli ludzie, którzy potrafią zacisnąć zęby i stawić czoła przeciwnościom losu bez wymuszania cudzej pomocy, a dzieci chcą mieć z potrzeb macierzyństwa i miłości. I nie potrzebują do tego latających wózków i ustawowego obniżania krawężników

          • 0 0

        • Hahahahhaha i co jeszcze?

          Może jeszcze prawa głosu nie mają ludzie, którzy się zajmują Twoimi dziećmi w szkołach i przedszkolach - zaraz po studiach, bo nie mają własnych dzieci.

          Do płodzenia nie trzeba kompetencji, tylko płodności. Większość rodziców kompetencji nie ma żadnych, dzieci wychowywać nie potrafią w ogóle i nic z tych dzieci niestety nie będzie.

          • 2 2

      • Pełna zgoda (1)

        Z tym, że kobiety, które nie chciały i nie chcą mieć dzieci też wiedzą jak to robić, i do tego nie trzeba aborcji, wystarczy edukacja i wiedza o własnym organizmie. Współcześni rodzice "okradają" całe społeczeństwo w imię zastępowalności pokoleń, ale o jakość wychowania nie dbają wcale. Nic z większości tych dzieci nie będzie, bo będą głównie nauczone roszczeniowości, a więc tylko daj, daj i jeszcze raz daj.

        • 1 1

        • "Współcześni rodzice "okradają" całe społeczeństwo w imię zastępowalności pokoleń"

          Po pierwsze, nie generalizuj.
          Po drugie, nie upraszaj.
          Bo łatwo prostotę z prostactwem pomylić.
          Niewątpliwie istnieje zjawisko "wyuczonej bezradności" ale ono dotyczy znacznie szerszego spektrum zachowań i sytuacji. Strefa seksualności i rodzicielstwa jest jedną z nich.
          Dlaczego? Bo niektórym sie to opłaca.
          Ale równiez "niektórym" oplaca się wykorzystać "słabość" ludzi, którzy ten trzydziestoletni trud podjęli i znaczną część swej energii i mozliwości poświęcili wychowaniu (urodzenie to żadem problem) nowego pokolenia. Płacąc za to obniżeniem pozycji w drapieżnej hierarchi społecznej, która w tym kraju się tworzy. Bo wyżarte osobniki potomka sobie kupią i kupią sobie jego ukształtowanie.
          Powiesz, ich wybór iich wola? Sami chcieli, wiedzą co robią. Było się przygotować...
          Wobec takiego stanowiska, nie dziw się, że wyniki demograficzne lecą na pysk a ci który popełnili ten błąd, cicho nie siedzą.
          Sprowadzi się obcokrajowców? To przyjrzyj się, jak obciążają fundusze sovjalne we Francji i jakie sa tego skutki.

          • 0 0

      • "rodziły bez panstwa i polityków i świetnie sobie radziły"

        Pewnie.
        A miały inny wybór?
        To nie sztuka urodzić. Sztuka utrzymać, wychować, wyprowadzić na ludzi. 30 lat pod atakiem wszystkich sił, które chcą na tym zarobić.
        Tak, w tym państwo pomóc może. Tak jak pomogło matkom stojącym po bramami czy potulnie zap...cym na "januszy biznesu".
        Roszczeniowi? Leniwi?
        Pewnie w jakimś stopniu tak... Ale również atakowani na kazdym kroku przeciwnościami, wymuszeniami, bezmyślnością, brakiem organizacji. Po prostu, wroga i opresyjną rzeczywistością, w której nieustannie trzeba iść pod prąd cudzych interesów i cudzego lenistwa i samolubności... Tych samych cech, co wymawiane rodzicom.
        Rodzina i macierzyńtwo są szczególnie podatne na takie wrogie oddziaływania. To nie jest czynnik obiektywny, z nimi ludzkość sobie potrafi radzić. To czynniki, którymi sami sobie do pieca dorzucamy.
        Nie jest istotny argument "ja też nie miałem i dałem radę" , istotny jest argument, że inni robią to lepiej i mają znacznie lepsze wyniki.
        To co proponujesz, to typowe "polskie piekło", gdzie diabłów nie trzeba, bo kazdego uciekającego z kotła, współbratymcy do wnętrza wciągną i staną mu na głowach.

        "że dzieci można rodzić z wyższych pobudek"
        Czyli jakich? Masochizm? Poddawać się społecznej presji i linczowi, bo ma się fanaberię mieć dzieci? Wyższe pobudki? Aby one miały szansę powstać i zaistnieć, muszą być zaspokojone te podstawowe. A ich poziom zalezy również od świadomości i otoczenia w jakim żyjemy. Nie spodziewaj się entuzjazmu, gdy tak ciężkie zadanie jak wychowanie spycha rodziców na dno hierarchii społecznej. A to nie jest tylko ich interes.

        "jakieś niebywałe osiągnięcie, którego nikt wcześniej nie osiągnął"
        Istnieje zjawisko, skrótowo nazywane "madka". Jest to dokuczliwy margines, jak wiele innych i nie przenoś takich opinii na całość grupy rodziców, bo popełniasz ten sam błąd co "madki". Żyjemy w społeczeństwach a nasze jest wyjątkowo źle zorganizowane.

        I nie dziw się, że wymuszenia dokonywane na tak wrazliwej grupie nie pozostaną bez reakcji.

        • 1 0

    • Nie miej dzieci - nikt nie każe (2)

      Jesteś wolnym człowiekiem, po co się tak męczysz? Skoro nie ma warunków. To nie skazuj na takie życie ani siebie ani dziecka.

      • 6 3

      • dzieci prawem, nie towarem (1)

        • 3 0

        • i obowiązkiem

          dodaj...

          • 0 0

    • Oooo I to jest m.in dlaczego nawet 1000+ mnie do kolejnego dziecka nie zacheci. Masz u mnie piwo

      • 5 5

    • a kto powiedział ze zycie to sielanka?

      • 10 10

    • do ojca 2 maluchów: Chyba już ci dwójka starczy, wiec po co dalej ciągniesz ten temat? (1)

      • 7 20

      • nie trafiłeś, planuje mieć 3.

        • 16 6

    • tak jest

      posiadanie dziecka otwiera oczy. Cały ten syf zaczyna wypływać przy pierwszym spacerze z dzieckiem w wózku, jak trzeba gdzieś iść, coś załatwić, skorzystać z urzędu, tramwaju (dostać się do przystanku!!!). Ale na 3miasto pod artykułem będą szczekać, że źle, jak chcą budować przejścia na ziemne:)

      • 21 5

  • "Pandemia"

    Należy ograniczyć przemieszczanie ludzi, skrócić programy telewizji do godz. 21, a może i wyłączać prąd. Dzieci będzie bez liku. "Pandemia" to tylko pierwszy krok.

    • 0 0

  • Dzietność rośnie tam, gdzie pracujący rodzice mają zapewnioną opiekę nad dzieckiem. (37)

    Żadne 500+ czy inne bzdury do kupowania głosów nie wpłyną tak znacząco na chęć posiadania potomstwa, jak dostępność do publicznych/zakładowych żłobków czy przedszkoli. Za czasów PRL to rozumiano i akurat polityka prorodzinna była zdecydowanie lepsza niż teraz. Jak państwo zapewni taki komfort, który kosztuje ułamek tego co socjal to wtedy możemy się spodziewać wzrostu demograficznego. Nie jest to żadna tajemna wiedza, tylko dekady badań socjologicznych i społecznych.

    Następny krok to przywrócenie ulg podatkowych dla osób posiadających dzieci, to jeszcze normalnie funkcjonowało kilkanaście lat temu. Wtedy pieniądze wracają do osób, które pracują i są płatnikami opłat i danin, a nie pijawkami zapomóg.

    • 130 31

    • "Dzietność rośnie tam, gdzie pracujący rodzice mają" cień nadziei na przyszłość i punkt zaczepienia (16)

      500+ w żaden sposób nie miało takiego celu. To środki przeznaczona dla ludzi, którzy już dzieci mają. Tak, to również "kupowanie" głosów.
      Bo dlaczego wyborca ma głosować na ideologię, która go pozbawi pracy, szansy, przyszłości i nazwie nierobem, patologią, nieukiem czy innym mocherem. Dlaczego wyborca ma głosować ma mechanizmy, które jemu, jako udziałowcy przedsięwzięcia "państwo" szkodzą. W imię wyimaginowanej przyszłości? Nowa komuna?
      Jesli się tego nie rozumie, to nie ma sie kwalifikacji do funkcjonowania w polityce. Głównie dotyczy to siły, która nie tylko likwidowała "zdobycze" komuny (naśladujacej rozwiązania rewolucji przemysłowej, bo ona sama nic nie wymysliła) a dodatkowo cofnęła nas pod względem relacji społecznych do... niewolnictwa? Nawet nie, to było raczej twórcze rozwinięcie realnej komuny, gdzie kradziono pracę, pod hasłem że mozna płacić ile się chce...
      Dlaczego?
      Bo było mozna... I niewiele się zmienilo.

      • 7 8

      • kupowanie czy nie- ale 500 zł masz w kieszeni i wydajesz na dzieckoto (15)

        to takie trudne do ogarnięcia?

        co było 8 lat i wcześniej? obiecywali cudowali.... zobacz Gdańsk- gdzie są przedszkola, żłobki?

        są, ale prywatne!

        także przestancie biadolić że to " kiełbasa' wyborcza, bo chciałabym mieć tę " kiełbasę" 40 lat temu- naprawdę wile by uprościło!

        • 13 19

        • to jak to takie świetne rozwiązanie to czemu nie 5000+ ? (13)

          Otóż jest to najgorsze możliwe rozwiązanie bo pieniądze nie biorą się znikąd. Skoro jesteśmy zadłużeni to też nie pokrywamy tego z nadwyżek. Trzeba wypuścić pieniądz bez pokrycia i tym to sfinansować. Przez to jest inflacja i realnie tracimy na tym jako społeczeństwo bo inflacja powoduje wiele niekorzystnych zmian gospodarczych. Ty myślisz tym co masz w portfelu, ale nic szerzej nie ogarniasz. Najlepszą formą pomocy biednym jest podniesienie kwoty wolnej od podatku i uproszczenie systemu podatkowego by był tańszy. Ale łatwiej politykom rozdawać cudzą kasę bo tak mogą sobie kupić głosy.

          • 16 8

          • (5)

            Można wmawiać ludziom że powinni jeszcze lepiej i więcej pracować i obiecywać dobrobyt w przyszłości (bliżej nieokreślonej). Ale tak już było - Wasi rodzice i dziadkowie budowali socjalizm. Dostawali zasiłek rodzinny na jedno dziecko w oszałamiającej kwocie 30 zł - i to wszystko. Po 1989 odzyskaliśmy "wolność" i pracowaliśmy aby budować demokrację. I tak budowaliśmy, a zasiłek rodzinny na jedno dziecko wynosił aż 47zł. Może i ulgi na dzieci byłyby lepsze, ale żeby to sprawdzić to trzeba było je wprowadzić.

            • 6 4

            • od obiecywania jeszcze dobrobytu nie zbudowano (4)

              do tego potrzebny jest odpowiedni system który ich przedsiębiorczość i pracę zamieni w dobrobyt. Socjalizm taki nie był. Do tego musi być system który nie ograbia ludzi nadmiernie i zostawia im środki na inwestycje.

              • 2 1

              • "liberalizm" w wydaniu neokomuny (3)

                tym bardziej nie...

                • 3 0

              • liberalizm i neokomuna to pojęcia biegunowo odległe (2)

                liberalizm ekonomiczny to libertarianizm, natomiast dziś nomenklatura przyjęła pojęcie liberalizmu społecznego jako podstawy pojęcia liberalizmu co nie ma nic wspólnego z liberalizmem bo przede wszystkim dotyczy innej sfery życia

                • 0 2

              • liberalizm a "liberalizm gdański" to pojęcia biegunowo odległe

                "liberalizm gdański" firmowany przez Lewandowskiego, Tuska, Bieleckiego, Balcerowicza i ich apologetów z "Lewiatan", to odebranie wolności wyboru i stworzenie dominującego przymusu ekonomicznego dla większości społeczeństwa i dominacji siły ekonomicznej, przed którą klęka prawo.

                • 1 0

              • nie aż tak bardzo, szczególnie w rodzimej interpretacji

                tak po prawdzie to tylko gierki sematyczne a zawsze chodzi o to samo...
                "Abym !!!mógł!!! bez oglądania się na cokolwiek i odpowiedzialności... I aby koszty pokrył kto inny.
                Do tego dąży lewica kawiorowa w połączeniu z rozporkową. Bardziej przechyleni w stronę materialną są "liberałowie" ale kawior i rozporek też trzeba finansować...
                Znakomita ilustracją jest manewr czerwonych twardogłowych, co ograli "liberałów" i wygrali euro-emerytury...

                • 2 0

          • to płać ludziom, aby byli w stanie pokryć koszty życia i mieli na minimalny rozwój (6)

            a nie po uważaniu.
            Jeśli tego nie robisz, przymusi cię państwto podatkiem i inflacją... Bo chciwość jest również źródło infracji, wymuszanej niepokojami społeczymi i niestabilnością.
            Nie musisz tłumaczyć, co to jest "pusty pieniądz" ale on nie jest tak pusty, jaki tobie się wydaje. Nawet moze jest bardziej efektywny, niż dęte kredytem budownictwo, którego spłatę pozostawia się przemyślności optymistow.
            Ale łatwiej jest przedsiębiorcom wykorzystywać naturalną przewagę niż perspektywicznie myśleć. A kłopoty zostawić Państwu.

            • 5 5

            • sam im płać, taki mamy rozwój gospodarczy że nie da się im płacić tyle co w Niemczech (2)

              produkujemy 10 razy mniej niż Niemcy a liczba ludności jest mniejsza tylko 2 razy. To wynika z niskiej automatyzacji. Przykładowo, pracując na koparce wykopiesz więcej niż zasuwając łopatą. Zatem i zarobisz więcej. To przykład ale cała nasza gospodarka jest mniej rozwinięta. Państwo podatkiem i inflacją nie przymusi przedsiębiorcy do podniesienia płac tylko do likwidacji zakładów pracy, a dodatkowo inflacja zeżre twoje oszczędności i twoją pensję. Będziesz miał źle w dwójnasób. Nie wiesz skąd wynika inflacja. Widzę to po twoim aktualnym poście. Nie wiesz też co to jest pusty pieniądz. Pusty pieniądz nie ma odzwierciedlenia w gospodarce. Gdyby rząd nadrukował po 100 miliardów zł dla każdego Polaka to jak myślisz co by się stało? Stalibyśmy się najbogatsi na świecie czy nasza waluta przydatna by już była tylko do podcierania się? To jest wyolbrzymiony przykład ale unaocznia czym jest pieniądz.

              • 5 4

              • to nie kwestia rozwoju a kwestia kapitału

                Niemcy go mają a nam co chwilę ktoś "zabawki" rozrzuca.
                I cytując niejakiego Joschkę Fischera, "dobrobyt pochodzi z kapitału a nie z pracy".
                Można to uzupełnić naszym swojskim "Pracuj, pracuj a garb ci sam wyrośnie".
                Nie jest ważne, kto pracuje, ważne jest kto ma zysk.
                I to jest znaczenie "miski ryżu" oraz "piniendzu nima i nie będzie".

                Bo centra zysku wyniosły się z tego miejsca na ziemi a zostaly centra kosztów. Więc połajanki w stylu Lewandowskiego i Balcerowicza to sobie w... buty wsadź, bo to takie same bajki jak hasła "komuny". Choć sumarycznie, chyba ona mniej wywiozła z tego kraju. Za to więcej głupio straciła.

                • 0 0

              • wynurzenia teoretyka

                automatyzacja jest kosztowna i sprawdza się w niektórych zastosowaniach. Koparką więcej zrobisz niż łopatą ale tez dużo, dużo więcej za te koparkę zapłacisz. Też roboty musi być tyle, aby koparkę odpalić. Więc sumarycznie, niekoniecznie wyjdziesz na swoje.
                Widać to było na chińskich budować, gdzie pracuje mrowie ludzi a rusztowania stawia się z bambusa.
                Działa.
                To nie są tak proste sprawy, jak usiłowano to przedstawić. Państwo może sterować dochodami mieszkańców, może, co nawet ważniejsze, sterować kosztami istnienia. A raczej ich redystrybucją. I właśnie to zrobiło.
                Przedsiębiorca nie jest panem i władcą wykorzystującym przełożenia do okradania pracowników z wypracowanej wartości a koniem przy tym samym wózku.

                • 2 0

            • (2)

              Co ty chcesz nierobom płacić? Bo nie wierze, że jak ktoś chce i nie może znaleźć pracy... dobrze płatnej pracy.

              • 0 4

              • To daj namiar na tą dobrą pracę, wujku dobra rado, dla 46-latka z wykształceniem średnim, który całe życie przepracował na statkach jako bosman. Daj namiar na dobrze płatne prace konserwacyjno-malarskie w Gdyni. Obstukiwanie rdzy młotkiem i malowanie wałkiem jest moją specjalnością.

                • 2 0

              • a czy to sprawa wiary?

                To sprawa wiedzy.
                A ta jest taka, ze z dwoch pensji to szalu nie ma. Z prostej przyczyny, koszty uzyskania tych "dwoch pensji" sa na tyle wysokie, ze sumarycznie niewiele zostaje.

                • 1 0

        • Nikt kogo znam nie wydaje 500+ na dziecko

          Uważasz, że ludzie siedzą i co do złotówki patrzą czy wydane czy nie. Te pieniądze mieszają się ze wszystkim. Powinny być bony. Tak jak był bon turystyczny.

          • 0 5

    • (3)

      Rosnie przede wszystkim tam gdzie sa mlode kobiety, a te masowo migruja do duzych miast. Migracja w druga strone jest mniejsza i migruja starsze kobiety. Miasta w ktorych kobiety chca miec dzieci to najlepszy wskaznik ich sukcesu (na miare kraju).

      • 8 3

      • Hahahahhahahahahha (2)

        Babki przyjeżdżają złapać na ciąże, najlepiej bogatego. Dlatego zapraszamy do Centrum Gdańska, tu się takich sporo kręci. To ma być miara sukcesu miasta. To jest śmiech na sali.

        • 1 3

        • bogaci mężczyźni i młode kobiety, to właśnie chyba tak ma być (1)

          przecież na odwrót byłoby katastrofą

          • 4 0

          • to najłatwiejszy wariant

            ale wcale nie ten pożądany...
            Co widać po zmianach wzorców i zachowań, gdzie "elity" odchodzą od stereotypu dynastycznego. Inteligencji i umiejętności nie kupisz, szczegółnie do "tej roboty". Za to możesz (prze)kupić "świeżą krew".

            • 0 0

    • Chęć posiadania potomstwa bierze się tylko i wyłącznie z chęci posiadania potomstwa (3)

      Z niczego więcej, ani mniej.

      • 4 1

      • zgadza się, ale są też czynniki które sprzyjają większej jego ilości (1)

        przede wszystkim bezpieczeństwo ale też chęć zabezpieczenia swojej przyszłości. Zaleznie od systemu, jak żyjesz w biednym kraju III świata inaczej nie zabezpieczysz swoich starych lat niż posiadaniem potomstwa. Natomiast w krajach rozwiniętych potrzebujesz zabezpieczyć swoje podstawowe potrzeby by te dzieci mieć. Inaczej stanowią dla ciebie ekonomiczny problem bo nie jesteś w stanie ich utrzymać. A skoro ZUS załatwia twoją egzystencję to jest to dodatkowy czynnik negatywny. Piramida Masłowa i pojęcie podstawowych potrzeb też się zmienia zaleznie od tego w jak rozwiniętym kraju zyjesz.

        • 0 0

        • pojęcia i piramida są te same

          zmiania sie poziom zaspokojenia.
          Cytują niepopularne powiedzenie:
          "Mamy te same żołądki."
          Ale apetyty już całkiem inne.
          Człowiek jest naturą różnicową i nie zna bezwzględnego poziomu szczęścia i zaspokojenia.

          Przede wszystkim, w krajach "rozwiniętych" daleko wyższe są koszty istnienia, przez co subiektywne poczucie bezpieczeństwa jest trudniejsze do osiągnięcia. Bo, po prostu, komuś się to opłaca...

          • 0 0

      • bierze się ze stereotypu społecznego

        wychowania,
        systemu wartości,
        tradycji,
        braku świadomości,
        braku innych wzorców,
        braku innych pomysłów
        ...
        ...

        • 1 1

    • dokładnie (2)

      za kasę przeznaczoną na 500+ możnaby wybudować do tej pory pewnie już tyle żłobków, że moglibyśmy oboje wrócić do pracy, a tak jedno pracuje, a drugie coś tam próbuje ciułać w oczekiwaniu na liście do żłobka. 500+ odkładam, bo nie wiadomo, co będzie, a żłobek, to może w 40% mi to pokryje.

      • 23 9

      • (1)

        Przecież jest jeszcze bon żłobkowy

        • 3 3

        • I gdzie wykorzystasz ten bon, jak brakuje żłobków? W Biedronce?

          • 2 0

    • powiem ci ze zadne 500 plus nie zaszkodzi, zeby dziecko moglo lepiej sie rozwinac. (3)

      wiec dziekujmy PIS ze jest

      • 9 8

      • Ty to nawet nie wiesz czym rozwój dziecka jest

        Jak około 90% rodziców w Polsce nie masz najmniejszych kompetencji do wychowywania i rozwijania dzieci, ale społeczeństwa pieniążki lubisz brać.

        • 2 5

      • Dziekujmy sobie (1)

        • 1 6

        • że poszliśmy

          na wybory!
          ;)

          • 3 0

    • Tajemna wiedza

      Dzietność w PRL w skali kraju. 1960 - 2,98, 1965 - 2,52, 1970 - 2,22, 1975 - 2,27, 1980 - 2,276, 1985 - 2,329, 1989 - 2,063. Za czasów PRL to rozumiano, na pewno.

      • 5 0

    • Nie po gi czne (2)

      Bo jak wytłumaczysz że Gdańsk jest w tej dziedzinie liderem?
      Dużo słoików zjechało do Gdańska!
      Żłobków brak, przedszkoli również...
      Zostaje 500+ i słoiki!

      • 11 11

      • widzę, że boli cie, że zjechali z mazur i kupili mieszkanie w pare lat (1)

        a ty dalej z mamusia, po 30, w apartamencie na przymorzu czy zabiance sie kisisz :))

        • 15 5

        • czy przeczytałeś wszystko? nie bolą mnie słoiki, lecz stwierdzam fakty ( ostatnie zdanie)

          a
          słoiki niech są, nawet mnie to cieszy że są to swoje słoiki a nie beżowe lub innego koloru...

          • 10 2

    • rozsądna wypowiedź, niestety bez czynnego włączenia w to strategii imigracyjnej, bez szansy powodzenia w najbliższych 20-30

      • 2 7

  • bardzo dobrze

    Też podjeliśmy decyzję o drugim dziecku. W Polsce się bardzo dużo zmienia na korzyść i można spokojnie te dzieci rodzić i wychować. Dodam, że 3 lata temu wróciliśmy z Niemiec i to była najlepsza decyzja jaką mogliśmy podjąć.

    • 1 0

  • Zniosą 500 plus zaraz będzie spadek narodzin alimeciary na potęgę produkcje uruchomiły bo robić nie musza żyją za kasę dzieci kiedy będzie w końcu kontrola wydatków pieniędzy z alimentów zobaczycie ilu wtedy będzie samotnych ojców

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane