• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"War Game". Niezależny film o ważnej sprawie

Rafał Borowski
3 czerwca 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 

Zobacz kręcenie zdjęć do filmu "War Game" na ul. Biskupiej w Gdańsku


Przechodnie podążający we wtorek ulicą Biskupią zobacz na mapie Gdańska w Gdańsku mogli odnieść wrażenie, że przenieśli się w czasie do końca lat 50. Wszystko za sprawą aktorów i statystów, którzy nagrywali tu sceny niezależnego filmu "War Game". Jego premiera odbędzie się najprawdopodobniej pod koniec sierpnia.



Czy oglądasz filmy kina niezależnego?

Ulice Biskupiej Górki w Gdańsku wyglądają jakby zastygły w czasach Wolnego Miasta Gdańska. Bruk na ulicach, nigdy nie remontowane elewacje kamienic, gdzieniegdzie spod tynku wystające niemieckojęzyczne szyldy. Choć to praktycznie centrum miasta, ruch samochodowy jest tu niewielki. Dlatego to wprost wymarzone warunki do kręcenia filmów historycznych. Z tych walorów Biskupiej Górki postanowili skorzystać twórcy filmu "War Game".

Zapewne nawet najbardziej zapaleni kinomani przeczytali ten tytuł po raz pierwszy. Nic dziwnego, "War Game" jest krótkometrażową produkcją kina niezależnego. Jego budżet nie przekracza kilku tysięcy złotych, a zdjęcia potrwają zaledwie trzy dni. Aktorzy, statyści, wspierający produkcję rekonstruktorzy nie zarobią ani złotówki. Przygotowania do filmu trwały około pół roku.

Film stworzy maleńka wytwórnia "Gangsta Bros Productions" z Gdańska. Jej właściciel, Peter Stefaniak, jest jednocześnie pomysłodawcą i reżyserem filmu. Fabuła, osadzona w końcu lat 50. w Gdańsku, opowiada o losach niestabilnego emocjonalnie weterana II wojny światowej.

- Film traktuje o weteranie wojennym, które przeżywa wewnętrzne katusze, ze względu na traumatyczne wspomnienia z pola walki oraz stratę matki, którą zabili SS-mani. Stara się je tłumić w sobie za pomocą alkoholu i innych antydepresantów. Jest to człowiek niezwykle zgorzkniały, który wiele przeżył. Całkowicie odseparowuje się od społeczeństwa i chce w samotności dożyć końca swoich dni - opowiada reżyser.

Trwający niespełna 15 minut film ma zwrócić uwagę na zapomniany problem weteranów wojennych: wszystkich żołnierzy, którzy na różnych frontach różnych wojen, walczyli za Polskę.

- Chcemy przedstawić problem weteranów wojennych, którzy zostali pozostawieni sami sobie. Ten temat jest często pomijany. Zapominamy o tych bohaterach, a to właśnie dzięki nim żyjemy w wolnym kraju i możemy rozmawiać dzisiaj po polsku. Właśnie im chcemy zadedykować ten film - wyjaśnia Magdalena Stefaniak, pracująca przy produkcji filmu. - W filmie nie jest określone, w jakim wojsku czy jednostce walczył nasz bohater. Jest odznaczonym polskim żołnierzem, który walczył za nasz kraj. W ten sposób chcemy trafić do każdego weterana. Zależy nam na poruszeniu problemu weteranów, a nie na ich dzieleniu czy skłócaniu.

Ryszard Ronczewski, aktor Teatru Wybrzeże, zagra główną rolę w filmie. Ryszard Ronczewski, aktor Teatru Wybrzeże, zagra główną rolę w filmie.
Główną rolę psychicznie zrujnowanego weterana II wojny światowej zagra aktor Teatru Wybrzeże Ryszard Ronczewski. Choć grywa głównie na deskach teatru, brał również udział w wielu polskich i zagranicznych produkcjach filmowych. Wielu miłośników kina kojarzy go m.in. z roli w filmie "Faraon".

- Przeczytałem o planach powstania tego filmu, który mnie zainteresował. Spotkałem się z reżyserem i podjąłem decyzję, że warto wspomóc tę produkcję. Gram bez honorarium, podobnie jak inni. Zobaczymy, jaki będzie tego efekt końcowy - tłumaczy odtwórca głównej roli.

W filmie udział bierze ok. 50 statystów, przede wszystkim studentów oraz uczniów gimnazjum i liceum. Wszyscy podchodzili do swojego zadania z wielkim entuzjazmem.

- Bardzo się cieszę, że mogę wziąć udział w tym filmie - mówi Zosia, uczennica ostatniej klasy gimnazjum. - To film poruszający niezwykle ważny temat społeczny. Miło mi, że mogę dołożyć swoją cegiełkę w nagłośnieniu tego problemu.

Brytyjski samochód Vanden Plas Princess z 1964 roku. Właśnie taki samochód brał udział w kręceniu zdjęć na Biskupiej Górce. Brytyjski samochód Vanden Plas Princess z 1964 roku. Właśnie taki samochód brał udział w kręceniu zdjęć na Biskupiej Górce.
Aktorzy, statyści czy członkowie grup rekonstrukcyjnych przebrani w stroje z epoki to nie wszystko. Twórcom filmu udało się również sprowadzić na plan historyczne pojazdy. Jednym z nich jest brytyjskiej produkcji samochód marki Vanden Plas Princess z 1964 roku. Pieczołowicie odrestaurowany egzemplarz dostarczyła grupa miłośników zabytkowych samochodów RodZ Factory z Nowego Portu.

We wtorek kręcono zdjęcia plenerowe, w środę i czwartek będą kręcone ujęcia w mieszkaniu głównego bohatera, za które posłuży lokal przy ul. Derdowskiego zobacz na mapie Gdańska w Oliwie.

Choć zdjęcia do filmu potrwają zaledwie trzy dni, jego postprodukcja zajmie ponad miesiąc. W tym czasie powstaną również efekty specjalne.

Opinie (41) 3 zablokowane

  • Moje miejsce na ziemi

    Moja Kochana Biskupia, tutaj się urodziłem i wzrastałem, wtedy wyglądało to trochę inaczej, no cóż , lata lecą, a pamięć trwa wiecznie.

    • 7 2

  • Tylko ten tytuł. (1)

    Nie wiem czemu nie mógłny być po polsku.

    • 3 0

    • Nie wiesz?

      W tym kraju przechodzimy powoli na amerykański, już coraz mniej polszczyzny, zmieniamy nasze święta na amerykańskie a Mikołaj Rej przewraca się w grobie!?

      • 1 0

  • Peter (2)

    Interesujące jest to ze reżyser kręci film o polskich weteranach dzieki którym możemy mowić po polsku a zapomniał ze war game to po polsku gra wojenna a Peter to po polsku Piotr.coz za spuścizna...

    • 7 0

    • polakowosc (1)

      I jakież to polskie, zamiast chwalić kreatywność i to, że komuś chciało się ruszyć tylek i coś zrobić, lepiej siedzieć i czepiać się szczegółów. A War Game - zamiast gra wojenna - zapewne dlatego, że film ma pewnie trafić nie tylko do polskich odbiorców, ale do ogólnoświatowych, a nie każdy będzie w stanie - tak jak np. W przypadku "Idy" wymówić tytuł : "wojenna gra".

      • 1 2

      • Jakie to polskie..

        ..ze jak ktos robi cos dobrego to juz nie mozna nic zlego powiedziec.
        Cos typu: "slodka szesnastka wrzuca swoje zdjecia do sieci z podpisem - i jak wam sie podobam. Jak ktos odpowie, ze brzydka to ona z oburzeniem - jak sie nie podoba to nie patrz. I nie komentuj jak mnie nie znasz"
        Przeciez kolega nie pisal, ze zle robi, ze kreci itp.. tylko czepial sie angielskich nazw. I jak widac duzo osob sie z nim zgadza.

        • 1 0

  • Ponoć w zdjęciach udział brała ta straszna grupa "die freiwilligen" potomkowie aż strach pisać kogo... Powinien się sprawą zająć Wasz dziennikarz śledczy Pan Marek Gortad - czy jak on tam się naprawdę nazywa...

    • 0 0

  • Biskupia jest zarąbista

    i taka zawsze będzie !

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane