• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wędrówki z Borsukiem: wczesna wiosna w lasach TPK

Jakub Gilewicz
29 marca 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Wędrówki z Borsukiem: wiosna w Dolinie Samborowo

Leśnym "sanitariuszem" jest wrośniak garbaty, piestrzenica olbrzymia osiąga wielkość pięści, a owoce wilczegołyka służyły czasami do przyprawiania piwa, które dla niejednego było ostatnim w życiu napitkiem. O roślinach i grzybach, które można znaleźć w lesie wczesną wiosną opowiada Marcin "Borsuk" Wilga, guru miłośników lasów wokół Trójmiasta.



Ile razy w miesiącu spacerujesz po lesie?

Ścieżka dzików wiedzie w górę zbocza. Skręca lekko przy korzeniach wywróconego przez wiatr drzewa i dalej pnie się w górę. Widać tropy, a nieco dalej drzewo, którego pień na długości kilkudziesięciu centymetrów pozbawiony został kory.

- Niedaleko musi być tarzawisko dzików, gdzie korzystają one z błotnych kąpieli, które latem schładzają organizmy zwierząt i przynoszą ulgę. Następnie po kąpieli dziki ocierają się o te drzewo, pozbywając się wraz z błotem dokuczających im skórnych pasożytów - wyjaśnia Marcin "Borsuk" Wilga, który mimo że znany jest przede wszystkim jako mykolog-amator, posiada szeroką wiedzę przyrodniczą.

Kilka metrów przed "dziczym" drzewem Borsuk bez problemu znajduje kilkanaście niewielkich owocników piestrzenicy kasztanowatej. Przypominają one nieco smardze, ale w przeciwieństwie do tych drugich są trujące.

- Do dziś jeszcze łacińska nazwa Gyromitra esculenta sugeruje, że jest to grzyb jadalny, ale nic bardziej mylnego. Zauważył to w latach 50. ubiegłego wieku profesor Henryk Orłoś, dziadek Macieja - znanego prezentera Teleexpressu, po czym zmienił polską nazwę na piestrzenica kasztanowata. Grzyb zawiera bowiem gyromitrynę, która jest niebezpieczną toksyną- przestrzega mykolog.

Trująca była także roślina, przy której zatrzymaliśmy się w pierwszych minutach wędrówki. Po tym jak ruszyliśmy ul. Jana Kiepury zobacz na mapie Gdańska wzdłuż kościoła zmartwychwstańców, przeszliśmy pod nasypem Pomorskiej Kolei Metropolitalnej na terenie Strzyży. Po kilkudziesięciu metrach spaceru pod górę, skręciliśmy w las. Wkrótce przed obiektywem znalazł się wawrzynek wilczełyko, którego polska nazwa związana jest z dawną metodą zabijania wilków.

- Roślina zwiera między innymi trującą dafninę, dafnetynę i mezereinę. A że dawniej uważano wilki za szkodniki, podrzucano im pestkowce, czyli owoce wilczegołyka, które wyglądem przypominają jagody. Umieszczano je w mięsie i biedne wilki, nie wyczuwając podstępu, truły się. Niegdyś po wilczełyko sięgali też karczmarze. W pamiętnikach księdza Kluka jest taki zapis, który mówi, że aby podnieść moc piwa, dodawali do niego fragmenty wawrzynka, czyli prawdopodobnie owoce. Nie wszyscy amatorzy tego napitku przeżywali. Ale ci, którym się to udawało, twierdzili, że jego "moc" była ogromna - tłumaczy Marcin Wilga.

Wawrzynka wilczełyko łatwo rozpoznać dzięki różowym kwiatom. Jak ocenia "Borsuk" ich woń zbliżona jest do kwiatów hiacyntu, choć nie jest aż taka intensywna. Przyrodnik przestrzega jednak: - Tylko broń Boże, nie wolno zrywać wawrzynka wilczełyko. Poza tym, że to roślina silnie trująca, jest ona pod ochroną. Co najwyżej można ją podziwiać.

Ruszamy więc dalej przez las na zachód. Tak trafiamy do wąwozu, gdzie w towarzystwie klonów znajduje się nadgryziona już nieco przez ślimaki czarka austriacka. Niewielki grzyb nie potrzebuje do rozwoju gleby, ale drewna właśnie klonu lub olszy czarnej i wierzb.

- Zawiązki owocników mogły pojawić się już późną jesienią ubiegłego roku, a teraz, kiedy zrobiło się trochę cieplej, grzyb zaczął rosnąć i produkować zarodniki, które będą wysiewane przez wiatr po to, żeby gdzieś pojawiło się kolejne pokolenie czarek austriackich - wyjaśnia mykolog.

Zdaniem naukowców wyglądem grzyby te przypominają "mięsne" miseczki, co znalazło odbicie w łacińskiej nazwie Sarcoscypha austriaca - cypha to czarka, miseczka. W trójmiejskich lasach poza czarkami w kolorze szkarłatnym występują również - tyle że dużo rzadziej - żółte czarki. Jak tłumaczy "Borsuk", który podczas dalszego etapu wędrówki znalazł wśród suchych liści jedną sztukę, odmienny kolor to efekt zmian genetycznych.

- Wyprodukowane zostały inne karotenoidy, a one właśnie decydują o kolorystyce wnętrza apotecjum, czyli owocnika grzyba w kształcie miseczki - zdradza Marcin Wilga.

Zanim jednak dotarliśmy do żółtej czarki, po drodze minęliśmy pomnik przyrody zwany potocznie Głazem Borkowskiego, na rozwidleniu dróg skręciliśmy w prawo i wkrótce ukazała się kosmatka owłosiona. To bylina, której kwitnienie oznacza, że właśnie nadeszła wiosna.

Kierując się dalej na zachód, znajdujemy żółtą czarkę, a następnie podążając dalej słabo widoczną ścieżką zauważamy kłodę, na której "mieszka" wrośniak garbaty. Gatunek pospolity, ale dla lasu bardzo ważny.

- Żyje na martwym drewnie i powoduje, że zaczyna się ono rozpadać. Po wielu latach z tego drewna najpierw powstanie surowa próchnica, a potem bardziej rozłożona gleba organiczna, czyli taka, która zawiera wiele różnych mikroelementów niezbędnych do życia tutejszym drzewom. Grzyby te należy traktować jako sprzymierzeńców i leśników, i generalnie nas - ludzi, bo dzięki nim las sam się nawozi. Wrośniaki i inne grzyby saprotroficzne oraz pasożytnicze pełnią więc funkcję sanitarną - opowiada "Borsuk".

Pozostawiamy leśnych sanitariuszy i ruszamy dalej na zachód. Po kilku minutach przecinamy tak zwaną Alejkę Brzozową i podążamy ścieżką, która wiedzie w dół zbocza. Celem są piestrzenice olbrzymie, które upodobały sobie jedną ze sporych kłód po prawej stronie ścieżki.

- Na murszejącej kłodzie olszy szarej mamy pierwsze tej wiosny owocniki piestrzenicy olbrzymiej. Drugi człon w nazwie grzyba wziął się stąd, że może on urosnąć do wielkości pięści. Warto również wiedzieć, że gatunek występuje w lasach liściastych i odpowiada za rozkład drewna. Ponadto podejrzany jest o to, że zawiera toksyny, więc nie należy go zbierać i konsumować - ostrzega mykolog.

Niejadalne są również piestrzenice kasztanowate, które rosną nieco dalej na zboczu nieopodal "ścieżki dzików". Ostatnim przystankiem na trasie naszej wędrówki jest dolina Samborowo, gdzie na podmokłym terenie rosną topole osiki, a na jednej z nich występuje czyreń osikowy.

- To grzyb hubowaty, pasożyt, który żyje wyłącznie na osice. Jest dość rzadki, więc wpisany został na polską czerwoną listę grzybów makroskopijnych i umieszczony w kategorii "wymierający" - informuje "Borsuk". Na koniec pierwszej wędrówki mykolog chciałby złożyć życzenia tym, którzy wybiorą się do trójmiejskiego lasu: - Wspaniałej pogody, żeby było cieplej i nie było wiatru oraz oczywiście napotkania tych wspaniałych grzybów, które zaprezentowaliśmy państwu podczas naszej wspólnej wędrówki.

Współrzędne kolejnych okazów:

Wawrzynek wilczełyko 54°38'38.24"N i 18°57'57.65"E

Czarka austriacka 54°38'37.72"N i 18°57'43.72"E

Kosmatka owłosiona 54°38'27.12"N i 18°56'67.00"E

Czarka austriacka odmiana żółta 54°38'29.66"N i 18°56'52.63"E

Wrośniak garbaty 54°38'28.98"N i 18°56'47.26"E

Piestrzenica olbrzymia 54°38'35.34"N i 18°55'67.33"E

Piestrzenica kasztanowata 54°38'38.14"N i 18°55'59.19"E

Czyreń osikowy 54°38'67.51"N i 18°55'66.83"E

Zobacz także przebiśniegi, które nagrał w Oliwie nasz czytelnik

Opinie (122) 5 zablokowanych

  • Piestrzenica kasztanowata 54°38'38.14"N i 18°55'59.19"E

    Jutro ją zjem. Mniam, mniam.

    • 3 2

  • No właśnie, dawno nie czytaliśmy o kimś pływającym w Motlawie. Kto będzie teraz?

    • 3 1

  • To źle jak brak argumentów (4)

    Do lasu podejść należy rozumnie a nie emocjonalnie. Emocje nie mogą sprzyjać merytorycznej dyskusji. Las ciągle rośnie z roku na rok przyrasta. To nie zabytek typu Wawel, którego rozebrać nie należy. Las należy wykorzystywać racjonalnie i już.

    • 2 5

    • Z wandalami nie rozmawia się merytorycznie.

      • 2 0

    • ilosc drzew sie zmniejsza

      racjonalnie skoncz klamac ale chyba wtedy nie bedziesz mial nic do powiedzienia trollu z nadlesnictwa

      • 1 1

    • Ale las w mieście chyba rózni się od tego położonego z dala od metropolii

      A tu i tam te same metody eksploatacji naruszające ekosystemy i infrastrukturę leśnych dróg.

      • 0 0

    • Przyrodniku

      człowiek bez emocji jest trupem. A to, że ludzi szlag trafia widząc obecną gospodarkę leśną typu plądrowniczego, to nie dziw się. Nie trzeba być leśnikiem, przyrodnikiem, aby odróżnić dobrą gospodarkę od tej złej nastawionej jedynie na doraźne zyski.

      • 0 0

  • Ale dzisiaj sporo postów popierających rabunkową gospodarkę TPK :)) (1)

    Widać kolesie z zarządu TPK zauważyli że ludzie przejrzeli na oczy i zatrudnili paru trolli piszących durnoty. Albo mają jakiegoś praktykanta co parzy kawę a w wolnym czasie próbuje uświadomić że zamiana lasu w tartak i masowa wycinka drzew jest dla lasu korzystna.

    • 5 3

    • dokladnie

      zachowyuja sie jak ci z komitetu wyborczego Komoruskiego

      • 1 1

  • Reczowe pytanie do qasi "leśników" i speców od wyrębu. (1)

    Skoro masowe zamienianie starego, gęstego lasu niemal w pół-pustynię, łyse polany i zrytą jak na poligonie ściółke leśną uważacie za zabieg korzystny dla lasu to dlaczego od razu nie wyciąć w pień i rozjeździć ciezkim sprzętem całego TPK ?
    Po co to "dobro" dla lasu stosowac tylko wybiórczo ? Nie lepiej od razu całość ?
    Ileż to pracowników przemysłu mablarskiego było by szczęśliwych ! A kasa TPK by pękała w szwach !
    Ktoś mi wyjaśni ?

    • 4 2

    • Rzeczowa odpowiedź

      Stary las jest zamieniany na młody las a nie na łyse polany. Jeżeli tego nie widzisz to nic nie zrozumiesz. Las sadzony lub zasiewany teraz będzie rósł przez kolejne sto - sto pięćdziesiąt lat ( taki jest obecnie tzw. wiek rębności) i znów da miejsce młodemu pokoleniu.

      • 0 0

  • Teraz wiem, co to przysłowiowe "polskie piekło" (1)

    Idzie facet z ekipą filmową, aby pokazać ludziom jak wygląda wiosna w lesie. Pokazuje rośliny i grzyby. A tu wylewa mu się na łeb pomyje, sączy jad, przyprawia gębę i niemal zabrania wchodzenia do lasu. Borsuk dowiaduje się, że jest nieukiem, bo nie ma papierka, wkłada mu się w usta niewypowiedziane komentarze itd.
    Co więcej - oskarża się go o kradzież ksywki ("Nie jeden pies Burek ma na imię"). Najlepiej od razu faceta rozstrzelać, utopić, albo powiesić na ocalałym w TPK drzewie. Prawda? Po prostu "polskie piekło" tworzone przez durniów i półgłówków.

    • 1 2

    • Popieram - to polskie piekło

      • 0 0

  • Tolerancja?

    Jeśli fakty nie potwierdzają mojego oglądu tym gorzej dla faktów.

    • 0 0

  • Nadleśnictwo

    Jeśli ktoś nie zgadza się z opinią nieleśnika to musi być z nadleśnictwa? Jest jeszcze wiele innych rozumnych istot w Trójmieście jak widać z wpisów.

    • 0 1

  • No właśnie, dawno nie czytaliśmy o kimś pływającym w Motlawie. Kto będzie teraz?

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane