• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wesela: bawić się czy uciekać?

Borys Kossakowski
20 kwietnia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 

Rozpoczyna się sezon weselny. Dla jednych to czas radości, dla innych okres nieprzyjemnych, rodzinnych zobowiązań. Jeśli z góry wiesz, że nie będziesz się dobrze bawił, nie idź na wesele. Zabawa na siłę, to nie zabawa. Ani dla ciebie, ani dla innych.



Udawać, że się dobrze bawimy, czy wcale nie przychodzić na wesele? Udawać, że się dobrze bawimy, czy wcale nie przychodzić na wesele?
Paweł Wyszomirski - fotografował mnóstwo wesel, dwa lata temu powiedział: dość. To mnie już nie bawi. Paweł Wyszomirski - fotografował mnóstwo wesel, dwa lata temu powiedział: dość. To mnie już nie bawi.
Aleksandra Krotowska-Cacha ma nosa do... zapachów. Prowadzi bloga Co w nosie kręci? i warsztaty perfumiarskie. Aleksandra Krotowska-Cacha ma nosa do... zapachów. Prowadzi bloga Co w nosie kręci? i warsztaty perfumiarskie.
DJ Woolf to na co dzień Jakub Klimkiewicz - organizuje imprezy od 2004 roku. DJ Woolf to na co dzień Jakub Klimkiewicz - organizuje imprezy od 2004 roku.

Na wesela:

Zaproszenia na wesele dzielą się na dwie kategorie: chciane i niechciane. Z pierwszymi nie ma problemu z oczywistych względów. Z drugimi są same problemy. Zaprasza nas powiedzmy wujek - niby fajny, z zawodu elektronik (pamiętamy zapach kalafonii, który unosił się w powietrzu podczas lutowania). Ale na samą myśl o tańcu z ciocią, kuzynką (wujkiem, kuzynem) przechodzą nas ciarki. Co robić?

- Jak ktoś nie chce jechać na wesele, to niech nie jedzie - mówi Aleksandra Krotowska-Cacha, prowadząca warsztaty perfumiarskie, autorka bloga Co w nosie kręci?. - Zawsze można się wykpić chorobą, wyjazdem - czymkolwiek.

A co powie rodzina? Nie obrazi się? Wyczują pismo nosem. Nie wypada rezygnować z zaproszenia na wesele najbliższych członków rodziny.

- Chyba, że jest poważny powód - mówi Marta, trzydziestopięcioletnia PR manager, która woli zachować anonimowość. - Sama nie byłam na weselu siostry ciotecznej, bo leżałam na porodówce. Od zaproszenia do znajomych łatwiej się wymiksować.

A może lepiej szczerze? Prosto z mostu powiedzieć wujkowi: słuchaj, lubię cię i bardzo chętnie cię odwiedzę, ale błagam, nie na weselu. Po prostu powiedzieć: dziękuję i odmówić licząc, że nikt nie zapyta o powód. Jeśli odmówimy - problem rozwiązany. Jeśli jednak decydujemy się pójść, jakoś trzeba wesele przetrwać.

- Taktyka na fotografa jest świetna dla tych, którzy nie lubią wesel - mówi Paweł Wyszomirski, fotograf. - Bierzemy aparat, chowamy się za obiektyw i nie trzeba tańczyć z ciociami, ani kuzynkami. Bez aparatu byłem na weselu tylko dwa razy. W tym raz na swoim.

Świetny sposób, żeby się odciąć od niechcianych kontaktów. Ale trudno się bawić z aparatem u szyi.

- Nawet jak jestem po przyjacielsku poproszony o zrobienie zdjęć i tak czuję się jak w pracy, bo oczekiwania młodej pary są równie wysokie - dodaje Paweł. - Niestety, kiepsko fotografuję po alkoholu, więc nie mogę pić. A więc zabawa żadna. Fotografowałem mnóstwo wesel. Wszystkie są bardzo podobne do siebie, lecą te same piosenki. Mam już opór. Na tyle mocny, że od dwóch lat nie pracuję już przy ślubach.

Te same piosenki nie są jeszcze takie złe. Gorzej, gdy wodzirej zacznie organizować gry i zabawy weselne. Coraz więcej par z nich rezygnuje. Czy słusznie?

- Na weselu spotykają się dwie rodziny, które się nie znają - mówi Jakub Klimkiewicz, który od 2004 roku organizuje imprezy jako DJ Woolf. - Zabawy są potrzebne, żeby tych obcych ludzi jakoś do siebie zbliżyć. Zawsze namawiam młodych, żeby nie rezygnowali z tej formy zabawy. W repertuarze mam wiele zabaw, które sam wymyśliłem, żeby nie powtarzać tych żenujących konkursów, które się ludziom kojarzą z, proszę wybaczyć, "wiejskimi weselami".

Muzyka ma zintegrować dwie rodziny, ale także dwa pokolenia.

- Na takiej imprezie są zazwyczaj dwie ekipy: rodziców i młodych - mówi Paweł Wyszomirski. - Wesela zazwyczaj są organizowane pod kątem upodobań tych pierwszych. Natomiast impreza zależy głównie od tego, jak bardzo wyluzują się młodzi, żeby bawić się przy obciachowej muzyce.

Dla jednych "wiocha" to będzie przeciąganie surowych jajek pod nogawkami, inni dostają alergii już podczas rzucania wianka. Skrępowani są młodzi (w końcu do oczepin "zatrudniane" są panny), a także starzy (stare panny).

Kolejny problem to pieniądze. Zwłaszcza, gdy garnitur błaga o emeryturę, buty znoszone, sukienki już wszystkie "zużyte" (jak wiadomo jedna sukienka może się pojawić tylko na jednym weselu). Czy rzeczywiście "trzeba" się odstrzelić, w końcu to najważniejsza noc w życiu.

- Jak najbardziej można przyjść na luzie - mówi Aleksandra Krotowska-Cacha. - Będzie się wtedy miło odstawać od pań w brokacie i panów w seledynowych garniakach. Chyba, że idziemy do pary "high life". Wtedy bym się wypindrzyła, wyłącznie dla tej pary. Gdybym ich lubiła oczywiście. Gdybym nie lubiła, to bym nie szła na wesele. Oczywiście prócz stroju nakładamy także perfumy. Tu należy uważać, żeby z nimi nie przesadzać. Wesele zazwyczaj odbywa się w pomieszczeniu zamkniętym. Jakby się zmieszało kilkanaście mocnych perfum, mogłoby być dramatycznie. Pamiętajmy o sąsiadach, którzy przez całą noc będą wdychać nasz zapach. Na takie okazje wybieram coś wesołego, w końcu to wesele.

A co z prezentem?

- W granicach rozsądku, ale wszystko zależy od zasobności portfela - mówi Marta. - Dziś standard wśród znajomych to 500 zł. 300 zł od pary to absolutne minimum, żeby młodym się wesele chociaż zwróciło. Lepiej nie sumować wydatków.

Jeśli mimo najszczerszych chęci nie jesteśmy w stanie się dobrze bawić, mamy do wyboru trzy opcje. Nocne pogaduchy na parkingu, zabawa na siłę, albo dezercja. O północy zmywają się zazwyczaj dzieci i starszyzna. Dorośli powinni wytrzymać co najmniej do pierwszej czy drugiej w nocy, żeby młodym nie było przykro.

- Jeśli mi się nie podoba, wychodzę po trzech godzinach - mówi Aleksandra. - I tak nikt nie zauważy, bo wszyscy już są wstawieni. Generalnie unikam wąsatych wujków, biorę drinka i idę na parking. Z drugiej strony, jak człowiek się wyluzuje, to wszędzie można sobie poradzić.

- Wesele trzeba przeżyć - podsumowuje Marta. - Postarać o stolik z osobami, które lubimy. Omijać zabawy z macankami i pijanych wujków. Niech bawią się ci, którym to się podoba. Jeśli jednak z góry wiemy, że nie będziemy się dobrze bawić, to lepiej nie iść. Można się przecież spotkać się z nowożeńcami w innym terminie. Zabawa na siłę to nie jest zabawa. Ani dla nas, ani dla innych.


Potrzebujesz weselnych porad? Zajrzyj na nasz serwis Weselnik.

Weselna szkoła przetrwania

1. Ubierz się w najlepsze ciuchy, nawet jeśli nie lubisz się stroić. Jak się ubierzesz byle jak, będziesz się czuł(a) byle jak. A jeszcze ściągniesz na siebie niepotrzebną uwagę innych gości.

2. Nie poruszaj się po terenie sam(a), bo ściągniesz na siebie uwagę jakiegoś pijanego wujka, który zaatakuje cię znienacka.

3. Najbezpieczniejszy prezent to kilka stów w kopercie. Im więcej stów, tym większy uśmiech pary młodej. Sęk w tym, że kopert się nie podpisuje, więc obdarowani zazwyczaj nie wiedzą, że ta góra pieniędzy to od nas. Standard to 200-500 zł.

4. Na weselu trzeba przetrwać przynajmniej do pierwszej w nocy. Jak masz zamiar zmyć się wcześniej, to w ogóle lepiej nie przychodzić. Pamiętaj, że twoje miejsce kosztuje ok. 150-200 zł, niezależnie od tego, czy na nim siedzisz, czy nie.

5. Nie spić się przed północą. Po północy już można.

6. Szukaj sprzymierzeńców. Na weselu, jak na wojnie, przeżyją ci, którzy mają dobrych sojuszników.

Miejsca

Opinie (238) 8 zablokowanych

  • Bawić się ! tańczyć,jeść,pić i integrować się z drugą stroną rodziny. (12)

    • 160 64

    • Na wesele proponuję kilka jointów (3)

      Wówczas jest wesoło

      • 26 16

      • (1)

        "Niestety, kiepsko fotografuję po alkoholu, więc nie mogę pić. A więc zabawa żadna", komentuje pan Paweł, współczuje, naprawdę.

        • 29 9

        • Mam na imię Paweł. Postanowiłem zawodowo organizować wesela żeby zarabiać na swoim nałogu, niestety kiepsko fotografuję po alkoholu, więc nie mogę pić. A więc zabawa żadna.

          • 8 5

      • tak, zwłaszcza jak żona siedzi i czeka aż ją poprosisz do tańca

        • 4 3

    • Tak jest!!!

      Zawsze jakieś fajne kobiałki są więc i poużywać można :)

      • 7 15

    • na siłę (4)

      no to baw się ale nie wolno zmuszać innych do zabawy, bo nic z tego nie wychodzi a najgorzej to zmuszać kogoś na siłę do tańca albo do jakichś durnych konkursów, trzeba uszanować to, że ktoś po prostu nie ma ochoty brać w tym udziału, że lubi sobie posiedzieć zamiast tańczyć, nie rozumiem tego oburzenia pijanych ciotek- "ale ona jest ponurakiem, nie umie sie bawić..." a g.... cię to obchodzi, jak masz ochotę robić z siebie idiotę, to nie wciągaj w to innych

      • 40 2

      • nic na pokaz (2)

        żal mi Twojego podejścia "robienie z siebie idioty" rozumiem że bułka przez bibułkę ,i zero spontanicznej zabawy smutno ale cóż.Tacy też są potrzebni.

        • 5 24

        • ale jeśli ktoś nie ma ochoty to po co bijesz pianę? ekstremalny przykład, jeśli ktoś lubi jeść stolec i zmuszałby Cię do tego to jakbyś się czuł?

          • 10 0

        • a co to jest "spontaniczna zabawa"? zdjęcie majtek na środku sali?

          • 3 0

      • Tak samo jest z piciem. Nie każdy lubi wódkę ale jak powiesz że pijesz to wielkie dziwy. Zaraz ktoś powie "jak to nie pijesz?" albo "ze mną się nie napijesz?"

        • 6 0

    • i to chodzi

      i teraz idziemy na jednego :)

      • 2 1

    • My Polacy wbrew pozorom nie umiemy sie bawic. Jestesmy zniewoleni konwenansami, ocenami, myslami o wlasnym ja i o tym co wypada.

      • 8 3

  • Wesele to największa wiocha jaką widziałem (15)

    • 219 143

    • (2)

      na tvn wesel nie pokazują to i nie widziałeś dobrego wesela.

      • 33 22

      • (1)

        A gdzie pokazują ?

        • 11 2

        • Na Wedding TV

          • 3 0

    • no to napisz coś o swoim :-)

      • 10 6

    • Wiocha.pl

      To ślub kościelny.

      • 29 52

    • (8)

      Zgadzam się ! lepiej kasę przeznaczoną na weselne skupisko plotkar przeznaczyć na wymarzoną podróż poślubną

      • 58 9

      • Popieram takie pomysły. (6)

        Jednakże chora ambicja podszeptuje:"zastaw się a postaw się" i biorą kilkadziesiąt tysięcy kredytu na dwudniową balangę (z poprawinami) Potem stękają i spłacają.Osobiście mi to nie przeszkadza,ponieważ "współprowadzę" Dom Weselny.Córka moja wychodząc za mąż wybrała "kasę" do ręki przeznaczoną na wesele.
        Trendy się zmieniają, w weselach również

        • 31 3

        • Zapomniałem dodać ,dzisiaj za dwie godziny zacznie się pierwsze wesele w 2013 roku (4)

          Do końca września tego roku wszystkie terminy zajęte.
          (no i bardzo dobrze)

          • 10 1

          • (3)

            ja sam wziolem slub koscielnz ze swoja zona we wloszech. Nikogo nie zapraszalem. Mam gdzies jakies zabobony

            • 13 5

            • pozazdrościć. Też tak chciałbym zrobić bez tej całej zbędnej oprawki.

              • 7 1

            • Ja również chciałbym tak

              niestety moja żona jest z tych biorących kredyt 50 tys. na dwa dni zabawy. No, na szczeście jej rodzice dali i do dziś spłacaja - szajbusy. Aha, to kaszubskie wesele, czyli 3 dni razem z poltrem czy jak się to pisze.

              • 4 3

            • Jeśli wziąłeś ślub kościelny to znaczy że nie do końca "masz gdzies jakies zabobony"

              Kościół sam w sobie jest zabobonem

              • 3 2

        • Twoja córka powinna sama zapracować z przyszłym mężem na wesele

          Wesele to jest taki egzamin na start. Jak młodzi sami na nie zarobią i będą potrafili je zorganizować to wiesz że w życiu sobie poradzą i nic nie będzie im brakować. A jak ktoś na wesele bierze pieniądze od rodziców to potem może co jakiś czas znów przychodzić po dofinansowanie

          • 2 3

      • Dobrze zorganizowane wesele Ci się zwróci

        I będziesz miał na podróż poślubną i jeszcze fajne wspomnienia z imprezy. Tylko wszystko trzeba przemyśleć i przeliczyć. Żeby wesele było fajne nie zawsze musi bo być przeładowane bajerami typu dzik, lampiony, fajerwerki itp. i nie zawsze trzeba je robić na tysiąc osób

        • 4 1

    • wiocha to wiesz kto :-)

      fgh

      • 2 0

  • (1)

    Lepiej uciekać

    • 86 34

    • W końcu inteligentny temat i tytuł artykułu.

      • 5 0

  • Wujek Borys dobra rada... (1)

    • 73 5

    • te rady w sześciu punktach zabawne ;-)

      • 15 1

  • Nie stac mnie na wesele :( (25)

    Moja kuzynka wziela kredyt na wesele, minely juz 3 lata od slubu a ta dalej go splaca. Jeszcze mnie nie pogielo zebym zrobila taka sama glupote :D na schabowy do restauracji, torta, kawe i wio do domu :D

    • 268 11

    • widocznie rodzina z poznania :P (5)

      i siana nie dala

      • 29 19

      • (4)

        hehe napiszę Tobie że coś w tym jest, wiem również z własnego doświadczenia.Moja eks z krwi pyra poznańska urodzona na kaszubach , po ślubie wyszło co to za mieszanka, masakra musiałem spier....ć.

        • 61 1

        • haahahaha

          • 12 1

        • genialny tekst ;)

          spowodował mega usmiech na mojej twarzy :) chciałabym, żeby więcej ludzi miało takie poczucie humoru :) cudo.

          • 14 1

        • (1)

          dziwne że taki mix nie wyszedł przed ślubem, wystarczyło powąchać i już wiesz że kąpiel max raz na tydzień w sobotę. A wodę spuszcza tylko po dwujce.

          • 1 0

          • po dwójce i nie spuszcza a przelewa z wanny (z sobotniej kąpieli)

            ale tekst o "mieszance" powyżej powalający ;-))

            • 0 0

    • mam takie samo podejście (3)

      może i moi rodzice mogliby mnie wesprzeć, ale szczerze wolę, żeby oni teraz korzystali z życia i wydali te pieniądze na wakacje. Sama nie wyłożę tej kasy, bo wolę to przeznaczyć na meble do sypialni (bądź mieć już wkład własny w mieszkanie). U mnie będzie podobnie- ślub-kolacja dla najbliższych i koniec ;]

      • 50 2

      • 15000 na wakacje? (2)

        to fajne maja wakacje..... z PO są? ze sa w stanei tyle co sezon oszczedzic? :D:D:D 4 real - mozna wesele całe zrobic na 70osob za 10.000 i to ladne i b.blisko miasta - no chyba ze sie jest burżujem i musi miec 4*..... i slome w butach :D

        • 3 43

        • 15000 to jest ok 4000 euro (1)

          do roboty sie weź , to można zarobić w 4 mc- odkładać ,w byle jakiej pracy zaganicą. i to nie jest dużo. ja mam gdzieś wesela, ale pisanie że 15 tyś to dużo , to dopiero buractwo. Więc bierz sie do roboty a nie ślecz tu i nie zazdrość.

          • 15 7

          • i po co

            tak, oczywiście, rzucić stałą pracę, wyjechać za granicę na kilka miesięcy żeby zarobić na wesele, na imprezę dla rodziny i znajomych, wrócić i zostać bez pracy. Grunt, że impreza będzie...

            • 26 0

    • Tak a do koperty chcą tyle co ... (8)

      Uważam, że skoro nas jeszcze zapraszają to trzeba chodzić na wesela, urodziny itd. Moja mama mówiła, że wesele robi się nie dla siebie tylko dla gości, Ja wydałam 45 tys. na wesele i był to najwspanialszy dzień w moim życiu. Z mężem bawiliśmy się na parkiecie cały czas dzięki temu parkiet był full. Wkurza mnie jak ktoś bierze ślub i robi kolacje która trwa około 4h w knajpie ze schabowym i żąda od ciebie 500zł w kopercie przepraszam za co? Poza tym co zauważyłam na komunie dzieci dajemy nie wiadomo jakie prezenty czy to pieniądze, czy sprzęt, a na wesela wkładamy młodej parze, która zaczyna nowe życie, jest rzeczy do kupienia, urządzenia domu wkładamy 150-200 zł. Bez sensu nie uważacie. Poza tym zazwyczaj dużo wcześniej wiemy, że ma się odbyć wesele można odłożyć po troszeczku do skarbonki i kasa jest i wstydu nie ma.

      • 29 91

      • dlatego

        nie robię wesela, bo ono ma być dla mnie! Jakieś głupie stereotypy, zastaw się a postaw się. A po drugie zapraszając kogoś na wesele, liczysz na to, że dadzą ci kasę to gratuluję podejścia. Ja wolę zaprosić na kolację bez "prezentów" i cieszyć się skromnie tym dniem z najbliższymi a nie wujkami, ciotkami których widzę raz na 5 lat....

        a ostatnie zdanie... owszem odłożę sobie, ale na coś co chcę, a wstydzić się mogą ci, którzy myślą jak ty.

        • 78 4

      • (3)

        Wydałaś 45 tysięcy na taką głupotę i jeszcze dumna z siebie jesteś. Niebywałe. Polacy całe życie żyją na pokaz.

        • 83 5

        • no i (1)

          nie wazne ile sie wyda , ale jaki jest bilans, my wydalismy nieco ponad 40 tys , ale w kopertach bylo prawie 60 tys , wiec jak najbardziej kazdemu polecam :)

          • 3 22

          • Ja nie kalkulowałem i zapraszałem na wesele, a raczej przyjęcie weselne swoje kogo chciałem, a nie tego, kto ma kasę. Nie traktowaliśmy wesela jak biznes, aby na nim zarobić.

            • 38 0

        • Głupota kochać kogoś i cieszyć się ..

          Sorki, ale dla mnie ślub w kościele i wesele to nie głupota może dla ciebie! Skoro kogoś nie stać na wesele niech robi kolacje , nie wziełabym kredytu na wesele jak by mnie nie było stać. W d*pie miałam ile dostałam kasy, najważniejsze było żeby wszyscy dobrze się bawili i tak było!!!!Gdybym miała wsze podejście i wybrała te osoby które dadzą więcej podejrzewam że z 87 osób było by z 40. To tyle. Było super i wszyscy wspominają wesele do tej pory jest to po prostu miłe.

          • 5 7

      • idiotyzm (1)

        W całym tym zamieszaniu zapomina się już chyba po co są te wesela... Wychodzę z założenia że dwoje kochających się ludzi bierze ślub po to chociażby gdyby jeden współmałżonek wylądował w szpitalu to masz prawo dostępu do informacji o stanie zdrowia, dziedziczenie, budowanie własnego majątku, czyli krócej pisząc ustabilizowanie swojej sytuacji prawnej.
        Jestem dwudziestoparoletnim mężczyzną i właśnie przerabiam temat na przykładach znajomych, ślub jest po to aby wziąć szybko kredyt hipoteczny i iść na swoje, zebrać jak najwięcej kasy z kopert i tyle, to jest PUSTKA. Czasy wystawnych wesel dawno przeminęły, jaki jest sens wyprawiania wesela za 45tyś zł? huczne tańce muzyka no i popijawa. Efektem tego są kredyty zaciągnięte po to aby wesele wyprawić, po weselu każdy chce na swoje, mamy dwa kredyty na kilka lat. Czyli suma sumarum dorabiamy bank przez kilkanaście lat - taka perspektywa mnie odstrasza, zwłaszcza że mało kto ma na tyle stabilną sytuacje finansową, aby móc dziś powiedzieć że bez problemu te kredyty pospłaca.

        • 35 0

        • W pełni się zgadzam

          W dzisiejszych czasach zapomina się co jest najważniejsze w ślubie czy komunii.

          • 10 0

      • jesteś żałosna

        • 6 5

    • Moja żona pochodzi z jednej z bogatszych rodzin w kraju (1)

      a nasze "wesele" nie kosztowało wiecej niż 2 tys ( większy obiad ze znajomymi w domu )Można? Można!

      • 40 2

      • na osobę... Można? Można

        • 0 0

    • (2)

      a mnie stać było na wesele huczne, wieśniackie, prymitywne, disco polowe, z zabawami żałosnymi, na 100 i więcej osób, moglem wylożyć te 30-50 tyś spokojnie bez kredytu. Ale chcieliśmy i zrobiliśmy z małżonką dla 26 osób przyjęcie weselne, z dj, który puszczał muzykę taką jaką my chcemy, nie żadne disco, przecież to impreza dla nas,a nie dla kogoś. Zamknęliśmy się w kwocie 15k.

      • 16 1

      • wesele na 26 osób kosztowało was 15 koła? To mało? hahaha ale się usmiałam

        • 6 1

      • Wesele w zbycie to potem bieda na cale zycie.

        • 3 0

    • Bo na wesele nie bierze się kredytu tylko się na nie zapracowuje

      • 2 0

  • Nie, nie, nie... A po 3 kieliszkach hop siup tralalala (1)

    I wszyscy sie kochaja. Albo leja po mordach. Ech, wesela :)

    • 72 17

    • To chyba u ciebie na prowincji kaszubie

      • 9 17

  • Najlepiej nie żenić się w ogóle. (3)

    • 152 48

    • popieram w 100%

      ...

      • 33 11

    • dlaczego najlepiej?

      każdy sobie rzepkę skrobie. Jeżeli komuś dobrze w małżeństwie, to po co takie komentarze. Ja nie krytykuję ani jednych, ani drugich. Każdy żyje jak i z kim chce. Pozdrawiam pozytywnych ludzi:)

      • 13 3

    • Samotnemu na starosc tez zle.

      Chociaz i tak przyjdzie taki moment ze jedno odejdzie wczesniej i drugie nagle zostaje samotne. Wiele jest takich przypadkow. Wiele? We wszystkich malzenstwach tak kiedys sie konczy.

      • 0 0

  • (6)

    Ja bym nie wyprawiał wesela. Wziąłbym 20 tyś i ruszył z lubą w świat.

    • 164 14

    • (1)

      do Niemiec na tydzień i spowrotem - tyle być świata zobaczył z tymi 20 patykami : )

      • 3 38

      • ta, chyba jadąc tam limuzyną i mieszkając w hiltonie, a chyba nie na tym polega podróżowanie

        • 25 0

    • ja tak zrobiłem (3)

      25 tysiecy i ponad 2-miesięczna podróz w Australii i wyspach Pacyfiku. Część rodziny nadal ma focha. Ja nadal mam to gdzieś. Wesela to wioska.

      • 45 1

      • I prawidłowo! (1)

        Też bym tak zrobiła, moje pieniądze to ja decyduję...

        • 21 0

        • Opinia została zablokowana przez moderatora

      • oj cos bajki opowiadasz panie kolego za 25 tys. to do australi i na te wyspy moze na bilety starczy w te i spowrotem dla 2 osob ale nie na 2 miesiace zycia.

        • 4 16

  • (3)

    Uciekać lepiej z wesela, niż spod ołtarza.
    Red. Borys w formie: niech żyją ważne tematy!

    • 51 8

    • Jeżeli nic się ważniejszego nie dzieje to taki temat też dobry. (1)

      Nikt ci nie każe czytać tego. Przecież tytuł mówi co to za artykuł.

      • 2 8

      • dokładnie. spójrz lepiej na liczbę komentarzy, a się przekonasz, że takie tematy też potrzebne są od czasu do czasu.

        • 4 4

    • Pan Redaktor Borys trzyma z Panem Redaktorem Maciejem N. - na tym samym poziomie..

      • 7 2

  • Kicz i obleśniactwo-oto polskie i nie tylko polskie wesele (2)

    jeśli ktoś umie od tego uciec w coś innego oryginalnego i dobrym stylu to mu gratuluję

    • 86 41

    • trudno mi coś na ten temat powiedzieć nigdy nie byłem na żydowskim weselu.

      • 9 4

    • ona tańczy dlamnie :)

      • 10 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane