• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wielka powódź z 1829 roku w Gdańsku

Rafał Borowski
16 lipca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Tablica upamiętniająca powódź z kwietnia 1829 roku na ścianie spichlerza "Panna" na Ołowiance. W budynku znajduje się obecnie siedziba Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku. Tablica upamiętniająca powódź z kwietnia 1829 roku na ścianie spichlerza "Panna" na Ołowiance. W budynku znajduje się obecnie siedziba Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku.

Największa w dziejach Gdańska powódź miała miejsce 9 kwietniu 1829 roku. Pod wodą znalazło się wówczas ok. 75 proc. ówczesnej powierzchni miasta. Niektóre kamienice zostały zalane do wysokości nawet drugiego piętra, a usuwanie skutków kataklizmu trwało niemal pół wieku.



Przeglądając w naszym Raporcie z Trójmiasta zdjęcia i filmy dokumentujące skutki wczorajszej ulewy, zapewne wielu czytelników przypomniało sobie o powodzi, która nawiedziła Gdańsk 9 lipca 2001 roku. W wyniku kataklizmu sprzed 15 lat, zostało zalanych wiele ulic w dzielnicach leżących nad Kanałem Raduni i Potokiem Strzyża, czyli Oruni, Lipcach, św. Wojciechu, Olszynce, Śródmieściu i Wrzeszczu. W ciągu zaledwie dwóch godzin, tj. pomiędzy godz. 15 a 17, na Gdańsk spadło aż 90 mm wody na m kw. Dla porównania, średnia opadów całego lipca wyniosła 75 mm.

Powódź spowodowała gigantyczne szkody. W wyniku stresu śmierć poniosły cztery osoby, a wartość strat materialnych przekroczyła 200 mln zł. Wypompowanie wody, remont zniszczonych ulic, wyburzenie nienadających się do remontu budynków czy naprawa przerwanych wałów przeciwpowodziowych zajęły aż kilka miesięcy. Natomiast prace związane z zabezpieczeniem miasta przed kolejnym potopem trwały ponad 10 lat i pochłonęły ponad 150 mln zł.

Czytaj także: 10 lat po wielkiej powodzi w Gdańsku

Jednak wydarzenia z lipca 2001 roku bledną przy tym, co nawiedziło Gdańsk niemal dwa stulecia wcześniej. W kwietniu 1829 roku miała miejsce powódź, która zatopiła ok. trzech czwartych ówczesnej powierzchni miasta, a usuwanie jej skutków zajęło aż pięć dekad. Był to największy tego rodzaju kataklizm w ponad tysiącletniej historii Gdańska.

Podczas powodzi w lipcu 2001 roku, ucierpiały dzielnice leżące wzdłuż Kanału Raduni i Potoku Strzyża. Na zdjęciu uwieczniono zalane okolice Dworca Głównego w Gdańsku. Fotograf wykonał je stojąc na wiadukcie Hucisko. Podczas powodzi w lipcu 2001 roku, ucierpiały dzielnice leżące wzdłuż Kanału Raduni i Potoku Strzyża. Na zdjęciu uwieczniono zalane okolice Dworca Głównego w Gdańsku. Fotograf wykonał je stojąc na wiadukcie Hucisko.
Pustki w miejskiej kasie XIX-wiecznego Gdańska

Zanim jednak prześledzimy kalendarium powodzi z 1829 roku, warto przypomnieć o fatalnej kondycji, w jakiej znajdowały się wtedy finanse Gdańska. Pustki w miejskiej kasie były pokłosiem zakończonych zaledwie kilkanaście lat wcześniej wojen napoleońskich, a dokładnie oblężeń w 1807 i 1813 roku, które przyniosły miastu nad Motławą poważne zniszczenia.

Śmierć poniosło ponad 5,5 tys. mieszkańców, w centrum zburzeniu lub spaleniu uległo ponad 100 domów, niemal 200 spichrzów i klasztor dominikanów (w jego miejscu stoi obecnie Hala Targowa), a na przedmieściach zniszczono ponad 1400 budynków.

Czytaj także: Jak powstało pierwsze Wolne Miasto Gdańsk

Oprócz tego tragicznego bilansu, należy pamiętać o kryzysie gospodarczym, jaki nawiedził Gdańsk po odebraniu go Rzeczypospolitej Obojga Narodów i wcieleniu do Prus w 1793 roku. Reasumując, wielka powódź w Gdańsku na początku XIX wieku po prostu musiała zakończyć się finansową katastrofą. Innymi słowy, zubożone miasto nie miało najmniejszych szans na szybkie uporanie się z jej skutkami.

Tablica umieszczona na Kamiennej Śluzie na Dolnym Mieście, upamiętniająca stan wody podczas powodzi z kwietnia 1829 roku. Tablica umieszczona na Kamiennej Śluzie na Dolnym Mieście, upamiętniająca stan wody podczas powodzi z kwietnia 1829 roku.

Sroga zima, błyskawiczna odwilż i atlantycki orkan

Zima na przełomie lat 1828/1829 była wyjątkowo sroga. Słupki rtęci spadały do nawet -30 stopni Celsjusza, opady śniegu trwały niemal bez przerwy, zaś grubość pokrywy lodowej w dolnym odcinku Wisły dochodziła do 1 metra. Kiedy pod koniec marca nastąpiło gwałtowna odwilż, do Wisły zaczęły spływać miliony hektolitrów wody, a znajdująca się na jej powierzchni kra ruszyła w kierunku Bałtyku.

Nikt z mieszkańców Gdańska nie mógł przypuszczać, że za sprawą pewnego zjawiska, które miało nastąpić kilkanaście dni później, cykliczne roztopy przeistoczą się w  gigantyczny potop. Nocą z 8 na 9 kwietnia, znad wybrzeży Wysp Brytyjskich nadciągnął nad Zatokę Gdańską potężny orkan atlantycki. Wiatr wiejący z prędkością do 200 km/h doprowadził do cofnięcia się wody morskiej w kierunku ujścia Wisły i tym samym zablokował spływ lodowych płyt.

Czytaj także: Gdańsk przez stulecia pod wodą

Spiętrzona kra utworzyła w rejonie twierdzy Wisłoujście szczelny zator i tym samym doprowadziła do drastycznego wzrostu poziomu wody w Wiśle. Wczesnym rankiem 9 kwietnia 1829 roku, wały przeciwpowodziowe nie wytrzymały. Przepełniona Wisła rozerwała umocnienia na odcinku od Torunia aż po Tczew w ok. 80 miejscach. W kierunku wybrzeży Bałtyku runęły masy wody, przepływające z częstotliwością 10 tys. m sześciennych na sekundę. Dla porównania, podczas powodzi tysiąclecia w 1997 roku, przez Odrę przepływało wówczas dwa razy mniej wody.

W ciągu kilku godzin, pod wodą znalazły się całe Żuławy Wiślane. Wieczorem, fala powodziowa dotarła do Gdańska i zniszczyła zamknięte grodzie Kamiennej Śluzy, która regulowała nurt Motławy. Nic już nie mogło uratować Gdańska i jego mieszkańców.

Francuska mapa Gdańska i okolic z 1835 roku. Francuska mapa Gdańska i okolic z 1835 roku.

Trzy czwarte Gdańska zniknęło pod wodą

Żywioł błyskawicznie wdzierał się na ulice miasta. Pod wodą znalazły się w całości lub w części Dolne Miasto, Stare Przedmieście, Główne i Stare Miasto, w tym również dwie wyspy na Motławie: Ołowianka i Wyspa Spichrzów. Oprócz tego, pod wodą znalazły się tereny dzisiejszych dzielnic Brzeźno, Nowy Port, Stogi, Olszynka oraz dawnej wsi Wisłoujście, która znajdowała się niedaleko twierdzy o tej samej nazwie. Ogółem, zalaniu uległo ok. 75 proc. ówczesnej powierzchni miasta.

Poziom wody osiągnął ok. 3,3 m n. p. m. Wiele kamienic i spichlerzy zostało zalanych do wysokości pierwszego piętra, a niektóre nawet do drugiego piętra. Wielkim problemem okazało się podtopienie składów drewna. Ogromne sągi płynęły z nurtem i niszczyły wszystko na swojej drodze. W ten sposób zostało zdewastowanych wiele budynków i urządzeń portowych. Co ciekawe, pod wodą nie znalazł się posąg wieńczący fontannę Neptuna.

Czytaj także: Jezioro w popiołach

Powódź trwała niemal trzy tygodnie i ustąpiła dopiero 28 kwietnia. Warto wspomnieć, że Wisła spłynęła do Bałtyku nie tylko dotychczasowym korytem, ale również przelała się przez nieistniejące obecnie jezioro Zaspa (znajdujące się między dzisiejszymi ul. Marynarki Polskiej, Starowiejską i Letnicką, ostatecznie zasypane w latach 80. XX wieku) i w znalazła ujście pomiędzy wydmami na terenie Brzeźna. W ten sposób powstało efemeryczne (tzn. krótkotrwałe) ujście Wisły, którego ślady są widoczne jeszcze na mapach z końca XIX wieku.

Jezioro Zaspa, przez które przelała się Wisła podczas największej w dziejach Gdańska powodzi, na radzieckim zdjęciu lotniczym z okresu II wojny światowej. W prawym, dolnym rogu zdjęcia biegnie obecna ul. Marynarki Polskiej. Po zbiorniku nie ma dziś najmniejszego śladu, zostało zasypane w latach 80. XX wieku. Jezioro Zaspa, przez które przelała się Wisła podczas największej w dziejach Gdańska powodzi, na radzieckim zdjęciu lotniczym z okresu II wojny światowej. W prawym, dolnym rogu zdjęcia biegnie obecna ul. Marynarki Polskiej. Po zbiorniku nie ma dziś najmniejszego śladu, zostało zasypane w latach 80. XX wieku.

Olbrzymie straty, długotrwała odbudowa

W powodzi zginęło kilkudziesięciu gdańszczan, a ok. 12 tys. - z liczącej 66 tys. populacji Gdańska - zostało bez dachu nad głową. W praktyce oznaczało to, że średnio co piąty mieszkaniec stracił dobytek całego życia. Specjalnie powołana przez rząd Królestwa Pruskiego komisja wyceniła straty na sumę ponad dwóch milionów talarów.

Aby uzmysłowić sobie, jak ogromna to była kwota, trzeba przytoczyć pewne porównania, o których zresztą wspomniano w naszym artykule o Domu Schlieffów przy ul. Chlebnickiej 14. Uposażenie ówczesnego burmistrza Gdańska wynosiło 2 tys. talarów. I to nie w skali miesięcznej, a rocznej. Natomiast koszt kapitalnego remontu Domu Schlieffów, który w każdej chwili groził zawaleniem, wyceniono na 1 tys. talarów.

Czytaj także: Wędrująca kamienica z ul. Chlebnickiej

Na marginesie warto wspomnieć, że rozbiórka i przeniesienie na podberlińską Pawią Wyspę w 1822 roku - a więc zaledwie siedem lat przed ogromną powodzią - uratowało tę perłę architektury gotyckiej przed niechybną zagładą.

Gdańsk przez wiele dziesięcioleci musiał się zmagać ze skutkami powodzi z kwietnia 1829 roku. I nie chodzi wyłącznie o odbudowę zniszczonych ulic, nabrzeży, kamienic, spichlerzy, czy infrastruktury portowej. Potop spowodował gigantyczne spustoszenia Żuław Wiślanych, które stanowiły przecież rolnicze zaplecze nadmotławskiego miasta. Dopiero po upływie niemal 50 lat, gospodarka Gdańska powróciła do stanu sprzed kataklizmu.

Istniejące po dziś dzień pamiątki

Wydawałoby się, że po upływie niemal 200 lat, próżno szukać w Gdańsku jakichkolwiek śladów ogromnej powodzi. Nic bardziej mylnego. Gdańszczanie - podobnie zresztą jak od wieków czynią to powodzianie na całym świecie - postanowili upamiętnić skutki żywiołu, który feralnej wiosny nawiedził ich miasto i zmusił ich do żmudnej odbudowy.

W tym celu, na niektórych obiektach umieszczono niewielkie, kamienne tablice. Na każdej z nich wyryto datę kataklizmu oraz poziomą linię, która wskazywała kulminacyjny podczas potopu poziom wody. Takie tablice umieszczono m. in. na ścianie spichlerza "Panna" na Ołowiance, Bramie Nizinnej, Bramie Świętojańskiej, Baszcie Łabędź, wspomnianej wcześniej Kamiennej Śluzie czy nieistniejących obecnie Bramie Oliwskiej czy Bramie św. Jakuba.

Opinie (137) 3 zablokowane

  • Bałagan

    to już norma dla Gdańska, poza ostatnimi zdarzeniami wystarczy przejść się poza starówką a dobór polityczny na kierownicze stanowiska daje efekty.

    • 10 3

  • Dlaczego po wichurach nie sa sprzątane chodniki,ulice i drogi rowerowe ? (4)

    pełno niesprzątniętych liści,gałązek itp.syfu wpada później do studzienek i zatyka je. Mało mamy więźniów w zakładach ? Czy to tak trudno codziennie pozamiatać,oczyścić ?

    • 22 6

    • Wikend jest kochanieńki. Się nie robi :-)

      • 8 2

    • A Ty co zrobiles dla swojego Gdanska? Posprzatales jakikolwiek teren ? (2)

      Czy tylko narzekasz i wymagasz?

      • 7 11

      • ....trza zap.....!!!!!!!!!!!!!!!!

        ....., jak się bierze pieniądze , to trza zapi......ć.
        My podatnicy wymagamy, by władze naszego miasta dobrze zarządzały naszymi pieniędzmi, paniał?????, czy łopatą włożyć!.

        • 8 3

      • dla swojego Gdańska terminowo płacę podatki i opłatę śmieciową

        Śmiecę z córką za 55,35 PLN/m-c, od nieruchomości rocznie coś koło 600,00 PLN. Budyń za swoich 7 mieszkań chyba tyle nie buli, choć sąsiedzi twierdzą, że jego najemcy nieprzyzwoicie brudzą....

        • 1 1

  • gdansk to dziura i zawsze bedzie ja zalewac (2)

    • 12 14

    • Dziurę to Ty masz w swoim deklu

      • 10 4

    • Pewnie pochodzisz z Miasta Żukowo i dla ciebie "gdansk" to dziura.

      • 7 1

  • (2)

    Dziś w propagandowej stacji tefauen władze Gdańska bezczelnie ogłosiły wszem i wobec na całą Polskę, że zdały egzamin i było lepiej niż 15 lat temu. Brawo!

    • 17 16

    • Widocznie nie było (1)

      cię w Gdańsku 15 lat temu. Gdybyś był i przeżył, nie pisałbyś takich głupot. Nie ma porównania do zniszczeń obecnych i wówczas

      • 13 5

      • we Wrzeszczu było gorzej niż w 2001

        we Wrzeszczu było gorzej niż w 2001

        • 4 3

  • Już po poprzedniej powodzi pisałem o braku kolektorów burzowych. (1)

    Powódź z 2001 niczego nie nauczyła. Coraz większa zlewnia (zabetonowane osiedla), a kolektory burzowe mają ten sam przekrój.
    Nie docierają do mnie gadki, że nie ma miejsca na ich utworzenie.
    Jak ich nie stworzymy to co kilka-kilkanaście lat będzie takie kongo.

    A może Włodarze naszego miasta to wkalkulowali w straty. Niech płacą ubezpieczyciele, a i budowlańcy też zarobią.

    • 16 4

    • Tak właśnie jest

      • 5 2

  • Straż Pożarna zalewa mieszkańców!

    Taka ciekawostka na Jasieniu wybudowano nową jednostkę Straży Pożarnej, ktora jest usytuowana na górze i prawie wszystkie odprowadzenia wody deszczowej wypuszcza na mieszkańców mieszkajacych tam w pobliżu. Masakra, zalewa, im domy, drogi wszyst w błocie. Ponoć im ludzie ciągle zgłaszają (komendatowi ) ale nic sobie z tego nie robi. Trójmiasto.pl powinno sie tym tematem zająć bo jak mowil mi znajomy to więcej syfu w tym temacie można znaleźć!

    • 9 4

  • Trochę szkoda, że jezioro Zaspa zostało zasypane

    ta przestrzeń wyglądałaby zupełnie inaczej

    • 14 0

  • Od 1829 woda jeszcze niejednokrotnie przelewała się przez ulice Gdańska (1)

    Dopiero zmiany w ujściu Wisły i rozwiniecie infrastruktury przeciwpowodziowej w połowie IXX wieku zatrzymały na jakiś czas kataklizmy, do dziś nie robiono nic, ciągle chronią nas dziewiętnastowieczne urządzenia a poldery zabudowuje się osiedlami....Czy wielkie powodzie, powrócą?.....Czy ktoś da gwarancję że nie?

    • 14 2

    • A tak konkretnie to gdzie masz "poldery zabudowane osiedlami" ???

      • 0 1

  • Potok Strzyża, jeszcze pokaże gdzie jest jej naturalne koryto

    i po raz kolejny pokazał !
    Nie przewidywalny byznes i ingerencja w naturę, zakończy się, niekontrolowaną powodzią. byznesową zmiana cieku, potoku Strzyąża po 2001, przez / pod ul. Staszica i Dekerta, / i nowy pomysł byznesmenów , przez / pod ul. Lendziona /,
    nie mówiąc, gdzie jest teraz pod nowa galerią przy ul Kilińskiego i nad Stawem / to drugie nieaktualne /, doprowadzi do kolejnej powodzi :
    To były słowa, śp Kazimierza Cebulak. : Potok Strzyża, jeszcze raz pokaże gdzie jest jej koryto.
    Urzędnicy i Byznesmeni opanujcie się. Kto te rury udrożni i wyczyści ???

    • 11 2

  • I wtedy nie było problemu z obsypującymi się nasypami i niekursującą PKMką

    • 8 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane