Toaleta na gdańskim dworcu PKP wyróżnia się nowoczesnym, estetycznym wnętrzem i czystością.
fot. Łukasz Unterschuetz/trojmiasto.pl
Gdzie iść za potrzebą, a jednocześnie nie paść trupem? Takie pytanie często zadają sobie mieszkańcy Trójmiasta, których nagle przyciśnie nieubłagana fizjologia. Sprawdziliśmy gdzie w centrum Gdańska, Gdyni i Sopotu warto zajrzeć w sytuacji kryzysowej, a jakie miejsca omijać szerokim łukiem.
Gdańsk: arie operowe i niedomyte podłogi
Ubogo wygląda WC na dworcu PKS w Gdańsku, choć za skorzystanie zapłacimy tu 2,5 zł, czyli tyle samo, ile w eleganckiej toalecie na dworcu PKP.
fot. Łukasz Unterschuetz/trojmiasto.pl
W WC przy Teatrze Wybrzeże są monitoring i fotokomórki w kranach i przy miskach ustępowych, to papier toaletowy leży na koszu dla śmieci, zamiast w pojemniku.
fot. Łukasz Unterschuetz/trojmiasto.pl
W toalecie przy ul. Lektykarskiej można poczuć się jak w bunkrze: niski sufit, rury kanalizacyjne na ścianach, jedno lustro na cztery umywalki.
fot. Łukasz Unterschuetz/trojmiasto.pl
Najtańsza toaleta w centrum Gdańska znajduje się w Hali Targowej. Za skorzystanie z niej zapłacimy 1,50 zł, ale to miejsce dla najbardziej zdesperowanych.
fot. Łukasz Unterschuetz/trojmiasto.pl
W związku z EURO 2012 miasto postanowiło zainwestować aż 900 tys. zł w trzy super wychodki w centrum miasta (plac Kobzdeja , przy Bogusławskiego przy ul. Grobla II ). Z zewnątrz nie wyglądają jak toalety, ale jak artystyczna instalacja. Poza tym ma je wyróżniać to, że są samoczyszczące. Za 2 zł można jednak sprawdzić, że ich samoczyszczenie polega głównie na tym, że same spłuczą za nas wodę, a po 15 min zwolnią blokadę w drzwiach. Jednak jak donoszą nam czytelnicy, podłogi już same się nie umyją i w weekendy pewny jest fetor i nieczystości.
Największy ruch jest w toaletach na dworcu PKP i PKS w Gdańsku. W obu za skorzystanie płaci się z góry aż 2,50 zł. Jednak toaleta na dworcu PKP znacznie przewyższa wyglądem i klasą tę z PKS. Na tej ostatniej czas się zatrzymał na estetyce z lat 90. XX wieku. Przestarzałe muszle klozetowe, mało ciekawy wystrój i słaba wentylacja.
Za tą samą cenę toaleta na dworcu PKP to istny raj. Została ona wyremontowana ponad dwa lata temu. Nowoczesna aranżacja, armatura łazienkowa wysokiej klasy, a nad pisuarami olbrzymie zdjęcia np. ładnej dziewczyny trzymającej lupę. Pracująca tam pani, która nikogo nie przeoczy z pobraniem opłaty z góry, skarży się, że żarówki czy szczotki często stają się łupem niektórych klientów. Jest tam też możliwość skorzystania za 12 zł z natrysku, za tą cenę dostaniemy szampon, mydło, suszarkę oraz ręcznik.
W zeszłym roku z okazji mistrzostw także została wyremontowana toaleta w wąskiej uliczce przy ul. Teatralnej nieopodal Teatru Wybrzeże. Wcześniej miejsce to było koszmarne, obecnie jest monitoring. W ramach wyposażenia krany z fotokomórkami, samospłukujące się toalety, ładna estetyka, ale... w męskiej części brakowało mydła, papier toaletowy leżał na koszu na śmieci zamiast w pojemniku i nie działał kran. Pani pracująca w środku tęskni za ubiegłym rokiem, kiedy nie mogła opędzić się od kibiców, którzy zamiast 2 zł, hojnie płacili w dolarach i euro.
Sprawdziliśmy też toalety dla klientów w Urzędzie Miejskim , jest przeciętnie, ale czysto, jest papier i mydło, także przewijak dla dziecka, minusem są urwane wieszaki na ubrania. Ale jak na urząd przystało nie można nawet tam zapomnieć o reformie śmieciowej, na wszystkich koszach jest naklejka, że są one na odpady suche i jeden na mokre.
Najmniej atrakcyjne są toalety w hali targowej w Gdańsku i przy ul. Lektykarskiej . W tej ostatniej jest dużo stanowisk, jest mydło, papier, ale mało ciekawa estetyka, niski sufit, olbrzymie rury kanalizacyjne na ścianach i suficie, jedno lustro na cztery umywalki. Natomiast najtańsza w Gdańsku toaleta w hali targowej, bo jedynie za 1,50 zł negatywnie nas zaskoczy niedomytymi podłogami.
Natomiast jak chcemy mieć atrakcje artystyczne należy wybrać się do toalety, obok parkingu przy głównym wejściu do parku w Oliwie . Pracująca tam starsza pani, nie dość, że ma niesamowitą ilość sił witalnych, to...cudownie śpiewa nawet arie operowe.
Zobacz jak wygląda i działa super toaleta za 300 tys. zł.
Gdynia: Samoobsługa i... grafiki na ścianach
W toalecie przy Skwerze Plymouth drzwi otwiera się wrzucając monety do automatu.
for. Joanna Kurkowska/Trojmiasto.pl
W toalecie przy Bulwarze Nadmorskim cieszą oko kolorowe kafelki.
fot. Patryk Szczerba/Trojmiasto.pl
W toalecie w gdyńskiej marinie można skorzystać z pryszniców.
fot. Joanna Kurkowska/Trojmiasto.pl
Przy Bulwarze Nadmorskim można skorzystać z pięciu przenośnych kabin oraz dwóch umywalek.
fot. Joanna Kurkowska/Trojmiasto.pl
Ogólnodostępna toaleta w gdyńskim Urzędzie Miasta wymaga odświeżenia.
fot. Joanna Kurkowska/Trojmiasto.pl
W Infoboksie postawiono na styl i elegancję.
fot. Patryk Szczerba/Trojmiasto.pl
Na terenie Gdyni znajduje się kilkanaście publicznych toalet. Bezpośrednio na utrzymaniu Zarządu Dróg i Zieleni znajduje się siedem. Wśród nich są cztery szalety całoroczne oraz trzy szalety sezonowe. W sezonie letnim (maj-wrzesień) toalety są czynne w godzinach od 8:00 do 21:00, poza sezonem (październik-kwiecień) w godzinach od 8:00 do 18:00. Wstęp do każdej z nich kosztuje 2 zł.
Pod lupę wzięliśmy trzy usytuowane w centrum miasta: na Skwerze Kościuszki, w sąsiedztwie skweru Plymouth naprzeciw Urzędu Miasta oraz na końcu Bulwaru Nadmorskiego . W środku toalety przy Skwerze Plymouth znana z dawnych czasów boazeria. Jest jednak czysto i schludnie. W każdej kabinie znajdował się papier, a przy umywalkach papierowe ręczniki i mydło. Ciekawostką jest fakt, że po 8:30 nie była obecna żadna osoba pilnująca szaletu. Zamiast tego - monitorowany automat, który po wrzuceniu 2 zł, otwiera drzwi do szaletu.
W podobnym guście urządzona jest toaleta na Skwerze Kościuszki, na wysokości ul. Żeromskiego . Czysto, bez większych wygód, jednak z pełnym wyposażeniem potrzebnym do załatwienia swoich potrzeb fizjologicznych. Jedyną trudnością, podobnie jak w poprzednim wypadku, jest fakt, że do toalety trzeba zejść po stromych schodach, co w praktyce wyklucza możliwość skorzystania z nich przez osoby niepełnosprawne.
Ci bez problemu mogą wejść do toalety na końcu Bulwaru Nadmorskiego , na wysokości Polanki Redłowskiej. Tutaj można wreszcie zobaczyć na ścianach trochę koloru. Niebiesko-piaskowe kafelki ożywiają miejsce. W środku czysto i schludnie. Papier toaletowy oraz mydło i ręczniki na swoich miejscach. Nic dziwnego - to jedna z najbardziej obleganych toalet w sezonie letnim i wizytówka miasta.
Taką samą mogłaby być toaleta zlokalizowana na bulwarze, przy akademikach Akademii Morskiej . Tu jednak działa prywatny właściciel, który bezpośrednio płaci dzierżawę uczelni udostępniającej budynek. Plus za dojazd dla niepełnosprawnych, minus za wygląd ścian i pęknięcia na kafelkach. W środku znajduje się pełne wyposażenie, włącznie z hakami w każdej kabinie do powieszanie kurtki bądź płaszcza. Po sezonie toaleta jest obsługiwana przez automat podobnie jak na ul. Bema. Jak opowiada obsługa, ludzi, przychodzi niewielu, ale pilnować trzeba, żeby uniknąć bałaganu.
W podobnym tonie wypowiada się obsługa toalety na gdyńskiej plaży .
- Gdybym odeszła na dwie godziny stąd, to toaleta byłaby nie do poznania. Ludzie wciąż mają mało kultury osobistej. Trzeba sprzątać na okrągło - informuje przy wyjściu.
W środku, jak wszędzie, dominuje minimalizm architektoniczny, czyli białe ściany, jednak brudu czy nieczystości nie sposób zauważyć. Dodatkowo znajduje się kabina dla osób niepełnosprawnych oraz matek z małymi dziećmi, gdzie udostępniony jest przewijak, który po pobycie na plaży bywa dla rodziców pożądanym narzędziem. Są również dostępne natryski. W okolicy z toalety można także skorzystać w gdyńskiej marinie , gdzie znajdują się prysznice.
Miasto wychodząc naprzeciw oczekiwaniom ustawiło na bulwarze pięć kabin sanitarnych (Toi Toi) i dwie umywalki. Podobne "letnie toalety" można znaleźć na plaży w Babich Dołach, alei Kukowskiego, parkingu przy ul. Orłowskiej oraz ul. Polskiej. W sezonie swoje potrzeby można również załatwić przy molo w Orłowie, na pl. Grunwaldzkim oraz w Parku Kilońskim.
Trzy toalety znajdują się w głównym budynku Urzędu Miasta przy al. Piłsudskiego, w tym jedna dla niepełnosprawnych i matek z dziećmi, która jest zamykana, a klucz odbiera się w recepcji. Nie prezentują się najgorzej. Przydałoby się jednak odświeżenie, szczególnie tej usytuowanej na parterze. Po wejściu pół godziny po otwarciu magistratu, uderza zapach chloru. Mało miejsca, dziury w ścianach oraz brak papieru i ręczników papierowych oraz mydła nie zachęcają do skorzystania.
Zdecydowanie wyróżnia się toaleta w otwartym niedawno Infoboksie , gdzie także można znaleźć kabinę dla osób niepełnosprawnych. W środku ściany i podłoga wyłożone stylowymi kafelkami. Jest metalowa i praktyczna umywalka z dużym lustrem. W tym miejsc na ścianach można zobaczyć grafiki, które nie przypominają tradycyjnego wyglądu, do jakiego przyzwyczaili się korzystający z szaletów publicznych. Cena za skorzystanie taka sama jak praktycznie w całej Gdyni, czyli 2 zł.
Sopot: toalety czyste i schludne, najgorzej w... najdroższej
Najpopularniejszy w Sopocie szalet znajduje się przy Monciaku. Warunki nie są luksusowe, ale jest w nim czysto i schludnie.
fot. Łukasz Unterschuetz/Trojmiasto.pl
Toaleta w Centrum Haffnera jest chyba najdroższa w Trójmieście: za wizytę trzeba zapłacić 3 zł.
fot. Łukasz Unterschuetz/Trojmiasto.pl
Toalety przy sopockiej plaży mają jedną wadę: w ich wnętrzu jest mało miejsca.
fot. Łukasz Unterschuetz/Trojmiasto.pl
W Sopocie znajduje się pięć publicznych toalet zarządzanych przez Zakład Oczyszczania Miasta. Bardzo popularny i duży szalet - zarządzany jednak prywatnie - znajduje się także w budynku Centrum Haffnera.
Chyba najczęściej odwiedzanym jest szalet znajdujący się tuż przy popularnym Monciaku, na tyłach kościoła św. Jerzego . Czynny jest codziennie od godz. 10 do 21, a w weekendy do 22. Aby skorzystać z toalety zapłacić trzeba dwa złote. W środku jest czysto i schludnie, w kabinach nie brakuje papieru, a w dozownikach przy kranach mydła. Jedynym problemem jest wydobywający się z kanalizacji niezbyt mocny ale nieprzyjemny zapach.
Równie nieprzyjemny, a przy tym znacznie bardziej intensywny fetor uderza nas w nozdrza, gdy wchodzimy do drugiej najpopularniejszej sopockiej publicznej toalety, która znajduje się w budynku Centrum Haffnera . To najdroższy szalet w Sopocie, wizyta w nim kosztuje 3 zł. Jest duży i przestronny, czysty. W jednej z kabin, które oglądamy brakuje jednak papieru. Przy wejściu do toalety skorzystać możemy za to z automatu ze słodyczami. Szalet działa codziennie od godz. 10 do ostatniego klienta.
Kolejne publiczne toalety znajdują się wzdłuż plaży. Największy z nich stoi na tyłach Zakładu Balneologicznego , po prawej stronie molo. W porównaniu do dwóch poprzednich szaletów, które zwiedziliśmy, najbardziej rzuca się w oczy, a raczej w nozdrza, brak irytujących zapachów. W środku jest czysto, pisuary mają różną wysokość, a w kabinach nie brakuje papieru. Jedyny minus to awaria jednej z kabin. Szalet czynny jest codziennie od godz. 10 do 20. Koszt wizyty to 2 zł.
Przy plaży, ale po lewej stronie molo, również znajdują się toalety: jedna przy wejściu nr 16 , kolejna, bliżej Gdyni, przy wejściu nr 10 . Obie to baraki. Wchodzimy do jednej z nich: jest schludnie i czysto, bez nieprzyjemnych zapachów, jednak niektórym przeszkadzać może mała przestrzeń. Toalety damska i męska nie są od siebie oddzielone. Te szalety również czynne są od godz. 10 do 20, a koszt skorzystania z nich to także 2 zł.
Wc ma byc czyste to podstawa,na nic nam te luksusy,marmury czy wydane 300tys zeby poczuc sie jak w palacu.Idac za "potrzeba" zwracamy uwage na czystosc i schludnosc.Druga sprawa to ceny,uwazam ze jest drogo 2,50 od osoby to zdzierstwo w sytuacji gdzie czlowiek chce kulturalnie zrobic "siusiu".Nie wiem kto reguleje te ceny,ale sa wziete z kosmosu.Matka z dwoja dzieci za toalete zaplaci 7,50 bo przewznie ilosc osob wchodzacych reguluje fotokomorka,tak jest np we Wrzeszczu,to sa naprawde niemale kwoty.
anka
7 lat
982
Twoja opinia
Zmień treść (tylko 3 min po wprowadzeniu)
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2013-07-12 06:19
jak to gdzie
toaletę mam pod każdym drzewem :)
adaś
7 lat
3443
Twoja opinia
Zmień treść (tylko 3 min po wprowadzeniu)
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2013-07-12 06:24
Fetor w mieście.
Do najwiekszych toallet można doliczyć dworce i tunele w Wejherowie Rumi i Redzie, śmierdzące i lepkie, to zasługa miejscowych meneli.