• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wiktoria i Hubert szukają domu. Mają na to rok

Marzena Klimowicz-Sikorska
18 marca 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
11-letnia Wiktoria czeka na kochającą rodzinę. Jeśli nikt jej nie adoptuje, będzie musiała przenieść się do domu pomocy społecznej. 11-letnia Wiktoria czeka na kochającą rodzinę. Jeśli nikt jej nie adoptuje, będzie musiała przenieść się do domu pomocy społecznej.

11-letnia Wiktoria od drugiego roku życia przebywa w Domu Dziecka im. Janusza Korczaka w Gdańsku. Jest niepełnosprawna, a jej biologiczna rodzina już dawno o niej nie pamięta. Jeśli dziewczynka nie znajdzie domu, po ukończeniu 12. roku życia będzie musiała przenieść się do domu pomocy społecznej. Podobny los czeka 11-letniego Huberta.



Czy kiedykolwiek zdecydował(a)byś się na adopcję niepełnosprawnego dziecka?

Urodziła się z problemami - ma wodogłowieprzepuklinę oponowo-rdzeniową. Kolejny problem to rodzina, w której przyszła na świat, a która nie zaakceptowała jej taką, jaka jest. Rodzice popadający w ciągi alkoholowe zaniedbywali córkę, a starsze rodzeństwo najszybciej, jak tylko mogło, wyfrunęło z gniazda.

- Wiktoria przez dwa lata od urodzenia mieszkała z mamą, jednak z uwagi na problem alkoholowy w rodzinie, trafiła do domu dziecka. Jej mama wyraziła zgodę na pozbawienie jej władzy rodzicielskiej, bo sama widziała, że sobie nie radzi z opieką nad niepełnosprawnym dzieckiem przy swoim problemie alkoholowym. Od sześciu lat nikt z rodziny Wiktorii jej nie odwiedza, mimo że ma dorosłe już rodzeństwo - mówi Kinga Myrcik, dyrektor Domu Dziecka im. Janusza Korczaka zobacz na mapie Gdańska w Gdańsku.
Przynajmniej tam dostaje jednak sporo ciepła i akceptacji. Niestety, jeśli nikt jej nie zaadoptuje, kolejne urodziny mogą być dla niej końcem względnie szczęśliwego dzieciństwa, bowiem - zgodnie z prawem - po ukończeniu 12. roku życia musi opuścić dom dziecka, gdyż ten przewidziany jest tylko dla małych dzieci, a ona staje się nastolatką. Trafi więc do domu pomocy społecznej.

- Wiki jest wyjątkowa. Ma w sobie dużo ciepła, radości życia, spokoju wewnętrznego i empatii. Chociaż czasem lubi porozrabiać, jak każde dziecko - dodaje dyrektor. - Jest fajną, wrażliwą dziewczynką.
Żeby zobaczyć, jaka jest naprawdę, trzeba przyjrzeć się jej i spróbować zobaczyć coś więcej, niż kalectwo - wodogłowie i przepuklinę oponowo-rdzeniową odcinka lędźwiowego kręgosłupa, na które jest skazana do końca życia. Mimo to stara się żyć najnormalniej, jak się da i chodzi do szkoły specjalnej.

Na adopcję czeka też 11-letni Hubert. Niestety ze względu na brak decyzji sądu, nie możemy opublikować jego zdjęcia. Chłopiec sporo w swoim życiu przeszedł i potrzebuje czułych rodziców, którzy poświęcą mu czas.

- Przyjechał do nas w wieku 6 lat. Po traumie, jaką przeżył w domu rodzinnym, zaniedbaniach i okrucieństwie, jakiego doświadczył od własnych rodziców. Nie jest łatwy w prowadzeniu procesu wychowawczego - przyznaje dyrektor domu dziecka.
Traumatyczne dzieciństwo, gdzie zamykanie go w ciemnej komórce nie było epizodem, odcisnęło na nim swoje piętno. Hubert jest dzieckiem z upośledzeniem w stopniu lekkim i potrzebuje dużo miłości i uwagi.

- Potrzebuje rodziny konsekwentnej, poukładanej, która wprowadziłaby zasady i je egzekwowała - mówi Kinga Myrcik. - Do tego takiej, która byłaby w stanie poświęcić mu uwagę oraz zorganizować czas wolny. Hubert uwielbia być pożyteczny, to typowy chłopak, który lubi majsterkować, zna wszystkie marki samochodów, pasjonuje się nimi.
Jeśli ta dwójka nie znajdzie rodziców, w przyszłym roku trafią do domu pomocy społecznej.

- Jeśli któreś z naszych podopiecznych kończy 12 lat i nie jesteśmy w stanie dla niego nic już zrobić, to opiekun prawny występuje do sądu o zgodę na przeniesienie dziecka - mówi dyrektor. - Jeśli powiat nie znajdzie dziecku innej regionalnej placówki opiekuńczo-terapeutycznej z właściwą opieką medyczną, pozostaje tylko dom pomocy społecznej. Do tego jednak jeszcze długa droga. Wychodzimy z założenia, że rodzina jest dla dziecka najlepsza, stąd nasza akcja poszukiwania domu dla Wiki i Huberta.

Miejsca

Opinie (94) 1 zablokowana

  • (1)

    kupiłam psa,rasowy,okazała sie chory ,ma alergie i strasznie smierdzi -krosty na ciele powoduja stan zapalny a to zapach,mam go nadal,kupuje leki,i pielegnuje jak tylko moge...

    • 15 10

    • Biedny piesek, dużo zdrówka dla pieska życzę :)

      • 1 1

  • Adopcja to nie wszystko (2)

    trzeba jeszcze zapewnić dziecku (już dorosłemu) opiekę, jak rodziców zabraknie.

    • 18 2

    • ładnie się mówi (1)

      ładnie się mówi o cudownym dzieciństwie i cudownym dorastaniu. a miłość jest bardzo trudna. pracujemy od świtu do nocy żeby to wszystko utrzymać dzieci są w instytucjach państwowych w przedszkolu do 17 stej, w szkole do 16 stej a ja z pracy wracam zbita jak pies o 19 stej i nie mam czasu na miłe słowo bo pranie, sprzątanie, gotowanie, prasowanie, zakupy podstawowe, bardzo chciałabym się podzielić miłością bo mam jej dużo ale na to czas liczy się w sekundach. a co to jest sekunda uśmiechu, rozmowy , przytulasków, mało... bardzo mało.... gdy wzięłam opiekę na chore dziecko to tracę pracę i wtedy miłość się kończy bo za grosze się przeżyć nie da w tym dzikim kraju!! ja życzę Wice i Hubertowi jak najlepiej a przede wszystkim miłości do Boga

      • 6 6

      • właśnie ten czas

        Prawda! Wszystkiego brakuje, pieniędzy lecz chyba najbardziej czasu, który płynie bardzo szybko i mija bezpowrotnie. Patrząc wstecz aż żal za serce łapie, że nie można dzieciom poświecić tego minimum czasu, który jest pożerany na walkę o te marne groszaki. Taka u nas ciągła wegetacja, zaklęty krąg z którego trzeba się wyrwać bo przecież te dzieci to nasza prawdziwa radość i sens tego wszystkiego, a jak się nie zdystansujemy i nie zatrzymamy to stracimy to wszystko. Jest ciężko, ale nie możemy żyć jak zwierzęta, każdy musi wybrać i znaleźć swoją metodę aby nie dać się zwariować i ochronić dzieci przed szaleństwami tego świata, przecież dawniej było tak samo lub nawet o wiele gorzej.
        Ściskam Was z Bogiem!

        • 3 5

  • Artykuły tego typu zwykle nie pomagają dzieciom (1)

    Najgorsza rzecz jaka może spotkać te dzieciaki, to fakt, że zostaną adoptowane przez osoby, które zrobią to pod wpływem żalu, litości, nagłego przypływu miłosierdzia i współczucia. Domy dziecka, mają do obsługi wiele zapytań od zainteresowanych ludzi, a ich chłodna reakcja spotyka się z niezrozumieniem "potencjalnych chętnych". Były takie przypadki, gdzie brak profesjonalizmu ze strony takiej placówki i ogromna presja mediów, doprowadziła do adopcji z litości. Takie adopcje niemal zawsze kończą tragicznie. Niejednokrotnie "zwrotem" dziecka z powrotem do placówki. Opada zapał i bitewny kurz, zostaje szarzyzna życia, zmaganie się i niemoc. Przychodzi depresja i równia pochyła. Na opiekunów takich dzieci nadają się wyłącznie osoby mocno stąpające po ziemi, niemal chłodno kalkulujące za i przeciw. Nie zniechęcone mozolnym procesem, widzące ogrom trudów jakie je czeka. Aby się upewnić, że rodzice dadzą radę potrzeba czasu i profesjonalnego podejścia pracowników placówek adopcyjnych. Dzięki temu znacznie zmniejsza się ryzyku nieszczęścia (ponownego, zwielokrotnionego) dla dzieci i dla samych nowych rodziców.

    • 24 2

    • Najwartościowszy wpis pod tym tematem i... pewnie już tak zostanie;)

      Pozostaje podpisać się pod nim i liczyć na to, że przeczyta go jak najwięcej osób.
      Pozdrawiam.

      • 6 0

  • Gdzie jest matka biologiczna?!?!

    • 3 8

  • Może jakiś obrońca życia

    • 12 6

  • Czy dom pomocy społecznej to taka straszna rzecz?

    To stereotyp, a stereotypy kłamią. Na bezrybiu i rak ryba.

    • 3 10

  • 500 (2)

    A gdzie są obrońcy życia, gdzie mohery które z pianą na ustach i obledem w oczach wraz z klerem decydują o prawach matek? Gdzie kościół zajęty gromadzeniem majątku? A zamiast nadzoru nad wykolejonymi produkujących masowo potomstwo , przekupiono patologie 500 zł na wodeczke . Odpowiedzialne rodziny gdzie oboje pracują, starają się o byt i przyszłość dzieci nie łapią się bo ktoś kto myśli i przewiduje nie głosuje na pisiory.

    • 17 4

    • Latwo się szczeka (1)

      Pytasz gdzie mohery? Zobacz jaka jest średnia wieku personelu tej placówki - znajdziesz tam nie jednego tzw "mohera". Pytasz o kościół? Tymi dziećmi opoekują się również zakonnice. Co TY zobiłeś poza szczekaniem na forum?

      • 0 5

      • wspomgam

        Jako pracownik firmy S...l , wraz z kolegami co roku przekazujemy kilkadziesięt tysięcy złotych na Gdańskie Hospicjum i bierzemy udział w meczu piłkarskim w tym samym celu.. Działamy realnie i nie wdajemy się w polityczny bełkot z którego nic nie wynika dla poszkodowanych życiowo.. Jesteśmy jak Owsiak a nie jak pisiory..Pzdr

        • 5 0

  • Dlaczego nic nie piszą,ze mama biologiczna zrobiła porządek ze swoim życiem i stara się o powrót do już w pełni szczęśliwej rodziny?pęknięte serce od 6 lat,nie można oceniać ludzi kiedy się nie zna całkowitej prawdy,ale jestem pełna nadziei i wiary że wszystko dobrze się skończy,w końcu po wielkiej burzy przychodzi Słońce,należy dać szanse.Pozdrawiam.

    • 2 2

  • Chętnie zaadoptuję tylko dajcie mi przynajmniej 4000zł/mc i darmowe mieszkanie (1)

    Ile pieniędzy dostaje na to dziecko, co miesiąc, dom dziecka? A ile będzie kosztować miejsce w domu opieki społecznej? Nie czarujmy się - osoby niepełnosprawne to dla takich placówek kury znoszące złote jaja. Rodziny zdychają na groszowych zasiłkach i makaronie z MOPS-u, a placówkom rozdaje się kasę garściami plus darowizny, rozmaite darmochy, wycieczki, itd.

    Niech mi państwo zagwarantuje chociaż 4000zł/mc, dożywotnie świadczenia oraz darmowe mieszkanie o odpowiednim standardzie, a od ręki zaadoptuję i będę dbać o tę małą.

    • 12 1

    • czy to ten sam dom dziecka w którym nie tak dawno dyrektor molestował dzieci, a jego żona znęcała się? dlaczego tak słabo weryfikuje się ludzi pracujących w takich miejscach? ta dziewczynka pewnie też była molestowana :/

      • 2 3

  • Do potralu trójmiasto.Pl!!!!!!!!!!!!!! (2)

    Proszę o wyłączenie możliwości komentowania artykułu ponieważ tona mułu wylała się z sieci .

    • 1 2

    • tonę mułu to ty masz w głowie (1)

      Od tego są komentarze i wolność słowa, żeby pisać. Co to, każdy musi dać się urabiać i wierzyć w czyjąś bezinteresowność w tych smutnych czasach? Kim ty jesteś? Zamykanie gęby ci się marzy jak za PRL?

      Kto przy zdrowych zmysłach "pokocha" 12-letnie dziecko wymagające intensywnej opieki medycznej i rehabilitacyjnej w kraju, gdzie 90% ludzi ledwo wiąże koniec z końcem zdychając na niewolniczych pensjach albo lichwiarskich kredytach za swoją betonową klatkę?

      Masz chociaż pojęcie ile kosztuje samo utrzymanie mieszkania? A co dopiero dziecka? A niepełnosprawnego? Nie napisałem prawdy czasem? Instytucje mają fortuny na dzieci, a osoby prywatne mają adoptować w imię miłości, tak? A skąd się biorą dzieci w instytucjach jak nie z biedy?

      Czyli jakie wnioski? Ludziom trzeba dać warunki to instytucje nie będą potrzebne lub w minimalnym stopniu. Ale widocznie ktoś dobrą kasę trzepie i kryje obecny stan rzeczy. Na czele z dyrekcjami tych placówek i tabunami pracowników.

      Byłem odwiedzać w domu dziecka, widziałem i słyszałem jak się zachowują w stosunku do wychowanków. Maluch 7 lat nawet 2 skarpetek nie miał do pary do szkoły, a pracownicy kradli dary i środki czystości. Syf, kiła, mogiła. Ja bym z tym porządek zrobił. Z tą mafią nie da się w normalny sposób. Ale dzieci z którymi się spotkałem, porozmawiałem i pograłem w ping-ponga choć raz były szczęśliwe. Jedno wybiegło za mną aż na przystanek i błagało, żeby je zabrać stamtąd. Takie to wspaniałe i kochające te placówki. Do końca życia nie zapomnę.

      • 2 0

      • jeszcze coś dodam

        Zainteresujcie się procederem handlu dziećmi. Nie od dziś polskie dzieci z domów dziecka znikają. Polacy chcący adoptować czekają po 4-5 lat i przechodzą jakieś bzdurne testy. A tymczasem niemcom i szwedom bardzo chętnie daje się nasze dzieci do adopcji. Są wywożone za granicę i niestety często tam molestowane i wykorzystywane w imię "miłości".

        Kto bierze kasę za te tajemnicze, ciche i szybkie adopcje? Proceder kwitnie w najlepsze. Wielka sitwa sądowniczo-mopsiarsko-opiekuńczo-adopcyjna robi interesy o jakich nie macie zielonego pojęcia. Uczestniczą w tym aktywnie m.in. norwedzy, którzy uczą nasze ośrodki pomocy społecznej jak szybko i sprawnie powodować odebranie dzieci rodzinie. Które następnie adoptują pedzie albo lesbijki z zachodu.

        Józef Piłsudski urzędników popełniających przestępstwa i wykorzystujących przepisy dla własnej korzyści - karał śmiercią.

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane