• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wirus zmienia biznes. Pomoc i restrykcje w granicach zdrowego rozsądku

Robert Kiewlicz
1 grudnia 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
- W czasie pandemii mocno przyspieszyła transformacja cyfrowa i poszerzyło się grono przedsiębiorców skłonnych do organizowania spotkań w postaci telekonferencji - twierdzą Joanna Żebrowska, prezes JB Solutions i Jacek Basiukiewicz, prezes Grupy JBS. - W czasie pandemii mocno przyspieszyła transformacja cyfrowa i poszerzyło się grono przedsiębiorców skłonnych do organizowania spotkań w postaci telekonferencji - twierdzą Joanna Żebrowska, prezes JB Solutions i Jacek Basiukiewicz, prezes Grupy JBS.

Na początku był tylko niepokój - o przyszłość, stabilność finansową swoją i klientów. Jak pracować w chaosie informacyjnym i jak podejmować czasami trudne decyzje mające wpływ na przyszłość firmy? W kolejnym odcinku cyklu Wirus zmienia biznes rozmawiamy z Joanną Żebrowską, prezes JB Solutions i Jackiem Basiukiewiczem, prezesem Grupy JBS zajmującej się obsługą księgowo-kadrową. Tydzień temu o prowadzeniu firmy w czasach pandemii opowiadali Bartosz Borowski i Adam Grzeszczak - współwłaściciele firmy ZAPP aranżacje. Już za tydzień rozmowa z Tomaszem Sznajderem, prezesem Primagran, firmy oferującej zlewozmywaki granitowe oraz akcesoria kuchenne.



- Pierwsze dni pandemii pamiętamy pod znakiem dużej niepewności i próby zaplanowania działań umożliwiających pracę w różnym wariancie, tj. przyspieszenie ostatnich działań związanych z już rozpoczętą przez nas właściwie kilka lat wcześniej digitalizacją dokumentów, która musiała odbyć się jeszcze szybciej - wspomina Jacek Basiukiewicz, prezes Grupy JBS.
- Z drugiej zaś strony kwestia zabezpieczenia odpowiedniej liczby mobilnego sprzętu oraz oprogramowania pozwalającego na bezpieczeństwo pracy zdalnej z zachowaniem niezbędnej w naszej branży poufności i dyskrecji. Pamiętam też medialny chaos informacyjny, który powodował niepewność wśród naszych pracowników oraz klientów - dodaje Joanna Żebrowska, prezes JB Solutions.
Grupa JBS to nie tylko biuro, które działa w Gdańsku, ale także w Warszawie, Krakowie i Londynie.

- Najważniejsze były sprawy związane z naszymi klientami i dostarczeniem im wsparcia w tym trudnym okresie. Nie mogliśmy sobie pozwolić na zatrzymanie procesu wspierania ich firm. Tym bardziej, że co chwilę pojawiały się nowe, niesprawdzone informacje - dodaje Basiukiewicz. - Z jednej strony pracowaliśmy nad tym, aby nikt nie odczuł spadku jakości usługi, z drugiej nad tym, aby dostarczać im najbardziej sprawdzone informacje dotyczące wsparcia dla przedsiębiorców i utrzymania się w tej ciężkiej sytuacji.

Na początku był przede wszystkim niepokój



Jak większości firm w początkowym okresie pandemii, tak i w JB Solutions czuć było przede wszystkim niepokój.

- Czuliśmy niepokój związany z przyszłością niektórych naszych klientów czy ich płynnością, która bezpośrednio ma też wpływ na nas. Realizujemy stabilną strategię rozwoju, dlatego staramy się zabezpieczać na "wszystkie czasy", jednak sytuacja, jaka miała miejsce w pierwszych dniach, i chaos informacyjny wpływający na wiele decyzji były trudne - opowiada Jacek Basiukiewicz.
JB Solutions ma klientów w całej Polsce, a nawet na świecie. Obsługuje kilkaset firm w zakresie polskiej lub brytyjskiej księgowości i kadr oraz klientów ze Szwecji, Norwegii, Niemiec, Hiszpanii, Belgii, Holandii, Ukrainy czy USA.


JB Solutions ma klientów w całej Polsce, a nawet na świecie. Obsługuje kilkaset firm w zakresie polskiej lub brytyjskiej księgowości i kadr oraz klientów ze Szwecji, Norwegii, Niemiec, Hiszpanii, Belgii, Holandii, Ukrainy czy USA.

Już w  pierwszych dniach, w których pojawiły się informacje o sytuacji w Europie dotyczącej pandemii, w firmie podjęte zostały kroki przygotowawcze.

- Kiedy zostały zapowiedziane faktyczne restrykcje ze strony polskich organów, w ciągu jednego dnia (w sobotę) dokonaliśmy przeniesienia większości z naszej ponad sześćdziesięcioosobowej kadry na pracę zdalną poprzez przekazanie służbowych laptopów, dostosowanie zabezpieczeń, procedur czy oprogramowania VPN umożliwiającego pracę z domu - mówi Basiukiewicz. - Wdrożyliśmy zmiany w komunikacji z klientami, przechodząc z niektórymi całkowicie na komunikację online poprzez przesyłanie dokumentów tylko na adres e-mail lub ich upload w aplikacji Fakturuj.to.
Zwłaszcza na samym początku wszystkie spotkania organizowane były online, przez Microsoft Teams. Klienci otrzymywali link do spotkania.

- W wielu przypadkach taka forma się spodobała, tak że do tej pory odbywamy z wieloma firmami już jedynie telekonferencje poprzez Teams lub inne aplikacje do tego przeznaczone, jeśli ktoś ma inne preferencje w tym zakresie - dodaje Żebrowska. - Ten czas pokazał też, jak ważnym aspektem w księgowości dla klientów jest wsparcie i merytoryczna wiedza, którą nasi doradcy dostarczali za pomocą e-mail marketingu.
Pandemia motywacją do wprowadzenia zmian

Według prezesa Basiukiewicza takie nadzwyczajne okoliczności jak pandemia mogą być motywacją do wprowadzenia zmian, które czekały na później lub przyspieszenia trwających procesów.

- W naszym przypadku od kilku lat przygotowujemy się do postępującej digitalizacji, cyfryzacji czy pracy z klientami rozproszonymi po całej Polsce, a nawet po świecie. Choć mamy biura w Gdańsku, Warszawie i Londynie, to faktycznie obecnie obsługujemy kilkadziesiąt firm w zakresie polskiej lub brytyjskiej księgowości i kadr firmy z wielu innych miast i krajów, tj. Szwecji, Norwegii, Niemiec, Hiszpanii, Belgii, Holandii, Ukrainy czy USA - wyjaśnia Basiukiewicz. - Niemniej w ostatnich miesiącach przyspieszyliśmy prace nad usługą JBS Online, która będzie skierowana do firm oczekujących wyłącznie obsługi zdalnej - takiej, która jest dostarczana przez profesjonalne biuro księgowe, nie zaś tylko przez aplikację internetową.
Coraz większą rolę spełniają też materiały cyfrowe, które w obecnym, szybko zmieniającym się otoczeniu są źródłem bieżącej wiedzy, tj. e-booki czy spotkania oraz szkolenia online. Wiele konferencji również obecnie utrzymało swoją obecność, proponując formę online, co stwarza możliwość uczestniczenia w większej liczbie takich wydarzeń, w których np. ze względu na lokalizację w normalnych okolicznościach nie bylibyśmy w stanie dotrzeć w danym terminie.

- W Polsce znam dwie, może trzy firmy, które pomimo skali nie mają własnego biura i praktycznie od zawsze pracują z klientami online. Taki model biznesowy może się sprawdzić - ponieważ jest wygodny. W naszej perspektywie ciężko byłoby w 100 proc. wyjść z biura - jednak na pewno jesteśmy w stanie pracować online w wielu ważnych dla przedsiębiorców zakresach - mówi Joanna Żebrowska. - A co to daje? Przede wszystkim dostęp do specjalistów z każdego miejsca na ziemi. W dalszym ciągu trzeba się umówić, ale ten kontakt może być szybszy i dużo bardziej skuteczny.

Trudna sytuacja wpływa na pracę w zespole



- To, co w jakimś stopniu w pierwszej chwili negatywnie wpłynęło i może mieć również znaczenie w przyszłości, to z perspektywy firmy takiej jak nasza był wpływ na współpracę w zespole. W sytuacji rozwoju kadr jednak ten osobisty kontakt ma duże znaczenie dla komfortu zwłaszcza nowych pracowników czy przebiegu wdrożenia - mówi prezes Basiukiewicz. - Obecna sytuacja wymusza zatem podejmowanie innych działań mających na celu integrację zespołu, szkoleń, przygotowywania większej liczby wewnętrznych materiałów szkoleniowych czy instrukcji w formie cyfrowej.
Jak podkreśla Basiukiewicz, w tym samym czasie mocno przyspieszyła transformacja cyfrowa, a raczej została wymuszona, oraz poszerzyło się grono przedsiębiorców skłonnych do organizowania spotkań w postaci telekonferencji, co długofalowo jest pozytywnym aspektem.

- Na szczęście byliśmy na to przygotowani z perspektywy chociażby narzędzi online. Ze względu na to, że nasze oddziały znajdują się jeszcze w trzech innych miastach, takie spotkania online dla nas czy dla naszych klientów nie były czymś nowym - dodaje Żebrowska.

Pomoc, ale w granicach zdrowego rozsądku



W opinii Jacka Basiukiewicza jak na razie polscy przedsiębiorcy poradzili sobie relatywnie dobrze z restrykcjami wymuszonymi przez pandemię.

- Jeśli mielibyśmy spojrzeć na sporą grupę, bo ponad 500 naszych klientów, z którymi mamy na co dzień styczność, to te szanse oceniam bardzo wysoko - widzimy, że prawie wszyscy przedsiębiorcy podchodzą z ostrożnością oraz przygotowują się na różne scenariusze. Wszyscy klienci otwarci są też na poszerzającą się komunikację online, co nas bardzo cieszy - podkreśla Basiukiewicz. - Ważne, żebyśmy potrafili też się wspierać w tej walce, jeśli jest to możliwe, bo jak wiemy, obecna sytuacja i spowolnienie gospodarcze niektóre branże dotknie w szczególny sposób, inne zaś będą rozwijały się tak jak dotychczas lub może nawet szybciej. Taką rolę mogą pełnić wszelkiego rodzaju działania dążące do poszerzania wiedzy czy świadomości przedsiębiorców lub spotkania w postaci webinariów pozwalające wymieniać doświadczenia.
Jak dodaje Basiukiewicz, jest on zwolennikiem wolnego rynku i przede wszystkim nieprzeszkadzania przedsiębiorcom poprzez upraszczanie systemu.

- Jednakże obecna sytuacja jest na tyle wyjątkowa i nacechowana tą dużą ingerencją państwa w codziennie życie, że nie wyobrażamy sobie, aby państwo nie wsparło przedsiębiorców, zwłaszcza w branżach, które bezpośrednio lub pośrednio cierpią na wprowadzanych restrykcjach. Wszystko w granicach zdrowego rozsądku - podsumowuje.

Miejsca

Opinie (11) 3 zablokowane

  • (3)

    Skoro tzw. restrykcje są po prostu nielegalnymi działaniami władzy wykonawczej a nie stanowionym prawem to jak można je rozpatrywać w granicach zdrowego rozsądku?
    To trochę tak jakby trochę czegoś ukraść ale w dobrej wierze...

    • 11 1

    • Do tej pory nie pojmuję głupoty rządzących. (2)

      Mają większość. Co za problem napisać/poprawić ustawę która to wyprostuje?

      • 3 2

      • (1)

        Problem no taka ustawa padnie w Trybunale Konstytucyjnym bo nie da się wprowadzić tych tzw obostrzeń bez zmiany konstytucji bo te tzw obostrzenia uderzają w podstawowe prawa i wolności obywatelskie gwarantowane konstytucją i rząd to wie.

        • 5 0

        • W tym

          W tym jest sedno. Trzeba by zmienić Konstytucje.

          • 1 0

  • Biznes zawsze bedzie biznesem hehe. Spłacając 300 tysi oddajesz bankowi przynajmniej 400tysi;)

    • 14 1

  • Teraz

    Teraz akcje, obligacje, wykonawcy, podwykonawcy, zleceniobiorcy i różne covidtarcze a żeby kupić zwykłe normalne mieszkanie to trzeba być milionerem. Komórka 15 metrowa do remontu w starym gierkowskim wieżowcu kosztuje 200 tysięcy. Dobrej zabawy.

    • 5 0

  • Chyba im już pomnik wystawiono

    Foto nr 2

    • 5 0

  • To nie wirus zmienia biznes i etc.

    tylko zbrodnicza polityka rządów.

    • 7 2

  • Nie wszyscy (1)

    Wirus zmienia biznes ale też jeszcze lepiej w tym biznesie lawirują cwaniacy ze swoimi biznesami. Proszę państwa przysłowie bogaty ma zawsze mało to się nie zmieni choćby wojna była. Cwaniaczek musi najpierw kupić dzieciom w wózku mieszkanie na początku je wynajmuje zanim dziecko nie będzie pełno letnie, obskoczyć wczasy zagraniczne i się dobrze urządzić. Pracownik tylko słyszy no trzeba poczekać na wypłatę bo mi też nie przelewają i tak to się kręci. Podsumowując nie można wszystkich rzucać do jednego worka bo to nie sprawiedliwe ale większa ilość pracodawców kręci taki lody że Putin by się nie powstydził ile oni kasy np nie odprowadzają do budżetu bo wykazują małe zyski koperty pół na pół, manipulacje z umowami oj można wyliczać.

    • 1 0

    • Banki

      Teraz w banku mają jeszcze gorzej w tej pandemi. Jak oni muszą naciskać by średnią wyrobić na obligacje i pożyczki i inne rzeczy. Przełożeni na plecach siedzą bo biznes przystopował.

      • 0 0

  • Taki biznes

    Pandemia pokazała co tak naprawdę jest potrzebne a co nie.Branża, która ma teraz zbyt wiele konkurencji upada. Dobry biznes i pomysł jest teraz na wagę złota.Ludzie wprowadzają nowe inicjatywy i rzeczywiście pewne opcje są wygodne.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane