• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wirus zmienia biznes. W czasie pandemii działalność stała się nieopłacalna

Robert Kiewlicz
13 października 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Pomimo chaosu i braku jednoznacznych informacji firma Jarosława Malca postanowiła działać w trudnych warunkach pandemii. Choć, jak wspomina, ani jego firma, ani służba zdrowia, ani NFZ nie były przygotowane na taki rozwój sytuacji. Pomimo chaosu i braku jednoznacznych informacji firma Jarosława Malca postanowiła działać w trudnych warunkach pandemii. Choć, jak wspomina, ani jego firma, ani służba zdrowia, ani NFZ nie były przygotowane na taki rozwój sytuacji.

Wizyty u dentysty w okresie lockdownu mogły mieć miejsce tylko w najpilniejszych przypadkach, wymagających szybkiej interwencji. W tym czasie zakłady świadczące takie usługi zostały prawie całkowicie zamknięte, a obecnie działają objęte licznymi obostrzeniami. Jak utrzymać się na rynku, jeśli pandemia utrudnia kontakt z pacjentem, a wytyczne dla lekarzy są w praktyce trudne do zrealizowania? W kolejnym odcinku cyklu "Wirus zmienia biznes" rozmawiamy z Jarosławem Malcem, współwłaścicielem i prezesem zarządu Skim Gabinety Stomatologiczne. Tydzień temu o swoich zmaganiach z pandemią opowiadał Dominik Kowalik, współwłaściciel agencji eventowej ArtKowalik. Już za tydzień o tym, jak pandemia wpłynęła na jego firmę, opowie Artur Sznek, dyrektor sprzedaży, członek zarządu Gemini Polska.



Według badań przeprowadzonych przez naukowców ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego aż 71 proc. ankietowanych gabinetów stomatologicznych zdecydowało się na zawieszenie praktyki klinicznej w kulminacyjnej fazie COVID-19 i rządowego lockdownu. Z takim problemem musiał się też zmierzyć Jarosław Malec, współwłaściciel i prezes zarządu Skim Gabinety Stomatologiczne.

Znajdź stomatologa w Trójmieście



- Spodziewałem się już wcześniej takiej sytuacji, patrząc na to, co działo się w innych krajach. Co nie znaczy, że do tej trudnej sytuacji byłem przygotowany i miałem plan działania. Pomyślałem, że nadchodzą ciężkie czasy, a  głównym problemem było to, że lekarze zaczęli masowo odmawiać przychodzenia do pracy. Dodatkowo Polskie Towarzystwo Stomatologiczne wydało serię okólników i instrukcji, które praktycznie uniemożliwiały nam działanie - opowiada Jarosław Malec. - Na taką sytuację nie był też przygotowany Narodowy Fundusz Zdrowia, a 60 proc. naszej sprzedaży to właśnie kontrakty z NFZ.

Nikt nie był przygotowany na tak trudną sytuację



Pomimo chaosu i braku jednoznacznych informacji firma Jarosława Malca postanowiła działać dalej w trudnych warunkach. Choć, jak wspomina, ani jego firma, ani służba zdrowia, ani NFZ nie były przygotowane na taki rozwój sytuacji.

- Lekarze, którzy zdecydowali się nadal przychodzić do pracy, dostali specjalne warunki i w ograniczonym zakresie. Przy odpowiednich zabezpieczeniach zaczęliśmy działać. Było to trochę działanie demonstracyjne, aby pokazać NFZ, że mimo pandemii my pracujemy nadal - wspomina Jarosław Malec. - Mogliśmy wówczas przyjmować jedynie pacjentów z bólem, na których tak naprawdę nie zarabiamy. Wizyty mogły się odbywać co godzinę w specjalnych strojach i ze specjalną dezynfekcją. To była działalność raczej dla podtrzymania wrażenia, że coś robimy i nie zlikwidowaliśmy firmy.
Jak wspomina Jarosław Malec, w czasie kwarantanny nikt tak naprawdę nie wiedział, jak długo potrwają obostrzenia.

- Wiedziałem, że nie możemy tak długo działać. W konsekwencji każdego dnia, do każdego pacjenta zaczniemy dopłacać mnóstwo pieniędzy. Szczerze mówiąc, lepiej już chyba nic nie robić, niż prowadzić w ten sposób firmę - mówi Malec. - Przez pewien czas jeszcze działaliśmy, ale długo się tak nie dało i w końcu zamknęliśmy gabinety. Cały czas działało pogotowie stomatologiczne, czyli tzw. pomoc doraźna, i było cały czas oblężone przez pacjentów.
- Sytuacja wraca powoli do normalności, ale nadal żyjemy trochę na krawędzi. Nadal obowiązują pewne reżimy, nadal pracuje nam się trudno i ponosimy dodatkowe koszty - twierdzi Jarosław Malec. - Sytuacja wraca powoli do normalności, ale nadal żyjemy trochę na krawędzi. Nadal obowiązują pewne reżimy, nadal pracuje nam się trudno i ponosimy dodatkowe koszty - twierdzi Jarosław Malec.

Działalność stała się całkowicie nieopłacalna



Gabinety stomatologiczne były zamknięte przez 1,5 miesiąca. Pod koniec kwietnia 2020 r. w organicznym stopniu firma zaczęła otwierać poszczególne gabinety.

- Jednak nadal przy tych wszystkich licznych ograniczeniach było to dla nas nieopłacalne - wspomina Malec. - Przez cały maj i część czerwca pracowaliśmy, stopniowo zwiększając zakres świadczonych usług. Działalność przez te wszystkie miesiące cały czas przynosiła straty. NFZ nakazał nam wystawiać faktury miesięczne. My jednak nie jesteśmy przychodnią i nie wystawiamy faktur od liczby zapisanych pacjentów, tylko od wykonanych procedur, a procedur nie wykonywaliśmy. Faktury zostały oczywiście zapłacone przez NFZ i teraz wygląda na to, że mamy z ich tytułu zobowiązania. Dodatkowo, kiedy wystąpiłem o pomoc w ramach tarczy, to faktury te zostały zakwalifikowane jako sprzedaż i mogliśmy się ubiegać o kilkaset tysięcy mniej, niż gdybym tych faktur nie wystawił.
Firma Jarosława Malca oszacowała straty z powodu kwarantanny na 800 tys. do 1 mln zł. Roczne obroty firmy wynoszą ok. 5,5 mln zł. Gabinety do dzisiaj ponoszą wyższe koszty działalności, a wydajność pracy jest zmniejszona z powodu obowiązujących nadal obostrzeń.

- Wielu dodatkowych kosztów nie udało nam się zminimalizować. Przykładem są czynsze. Niektórzy zmniejszyli nam opłaty o połowę, a niektórzy nie. Wynagrodzenia musiały być wypłacane choć przez długi czas nikt nie pracował. Nawet Sanipor odbierający od nas nieczystości nie chciał zgodzić się na obniżenie stawki, choć przez dłuższy czas nie produkowaliśmy żadnych śmieci - wspomina Malec.

Działamy, ale trochę na krawędzi



- Sytuacja wraca powoli do normalności, ale nadal żyjemy trochę na krawędzi. Nadal obowiązują pewne reżimy, nadal pracuje nam się trudno i ponosimy dodatkowe koszty. Co najgorsze, nadal nie wiemy, co będzie dalej. Czy nie grozi nam na pewno kolejny lockdown. Nie możemy też zmusić nikogo, aby przyszedł do pracy, bo o pacjentów się nie obawiam. Na pewno do nas przyjdą - mówi Jarosław Malec.
Jak twierdzi Malec, jego firma nie ma innego wyboru, musi działać. Alternatywą byłoby jej całkowite zamknięcie.

- Nie planujemy długoterminowo, a bardziej działamy doraźnie. Zaopatrzyliśmy się we wszystkie niezbędne środki ochronne. Powinny nam wystarczyć do końca tego roku. Wprowadzamy specjalne procedury. Nie możemy jednak przewidzieć, jak sytuacja będzie się rozwijała w przyszłości - stwierdza Malec.

Nie wyobrażam sobie kolejnego lockdownu



Jarosław Malec pozytywnie ocenia pomoc rządową, ma jednak zarzuty do jej rozdzielania. Według niego wsparcie skierowane było w dużej mierze nie do tych, którzy go tak naprawdę potrzebowali.

- Z trudem wyobrażam sobie kolejny lockdown. Ten, który przeszliśmy, już narobił takich problemów, że będziemy przez najbliższe lata to wszystko odrabiali. Pieniądze były rozdawane wszystkim. Wiele firm je wzięło, choć tak naprawdę nie ucierpiało z powodu pandemii. Za takie firmy będziemy musieli płacić wszyscy - mówi Jarosław Malec.
Jarosław Malec uważa, że pomoc finansowa to nie wszystko, powinny być stworzone nowe rozwiązania dotyczące zatrudnienia, podatków.

- Powinna być możliwość zawieszenia niektórych praw pracowniczych. W czasie pandemii musiałem zatrudniać osoby niewykonujące żadnej pracy i za to płacić. Dodatkowo brakuje ulg podatkowych. Słyszymy tylko, że zamiast nich będziemy mieli kolejne obciążenia podatkowe - dodaje Malec.

Miejsca

Opinie (96) 9 zablokowanych

  • Opinia wyróżniona

    wydaje się, że kluczowym problemem jest tu współpraca z NFZ (5)

    wszelka działalność prywatna na styku z publiczną jest w założeniu nieopłacalna i jeśli nie chodzi tu o różnego rodzaju przewałki ( np. bratanek Zbysia założył firmę i wygrał publiczny przetarg na obsługę internetową spółki budżetowej której jedynym pracownikiem jest samozwańczy informatyk który zna się na komputerach tylko dlatego że gra po kilkanaście godzin dziennie w gry ) powinno się unikać płatnika publicznego. Sektor prywatny to sektor prywatny, a państwowy to państwowy. Nie chcę być złośliwym w stosunku do Pana dentysty, ale owoce tej współpracy właśnie miał okazję doświadczyć przy okazji nadażającego się kryzysu spowodowanego pandemią. Tymczasem w działalności prywatnej oznajmiłby że podnosi ceny w związku z pandemią bo wszyscy tak robią i rynek sam by to uregulował i jestem na 100% przekonany że nie poniósłby na tej zagrywce zbyt dużej straty, wręcz przeciwnie, zacząłby się bilansować tak żeby przetrwać ten kryzys

    • 15 5

    • Ale pan dostał kasę z NFZ (2)

      Nawet jak nie wykonał usług

      Gorzej mają ci prywtanie bo do nich nikt nie przyszedł

      • 3 1

      • (1)

        Tylko ze te kase trzeba zwrocic do Nfztu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

        • 3 0

        • Można nadrobić usługami

          Ma po prostu zapłacone z góry

          • 1 1

    • (1)

      Najlepsze jest to marudzenie na koniec że prawa pracownicze należy zawiesić i przestać płacić ludziom. Jak tak ciężko prowadzić firmę to może trzeba zmienić pracę, wziąć kredyt? Gdyby wszyscy Janusze mieli takie podejście to nie wiem kto i za czyje pieniądze leczyłby u Pana zęby. Albo kto będzie na emeryturę pana dzieci pracował, bo przy takiej "elastyczności" zatrudnienia jaką Pan postuluje to która kobieta zdecyduje się mieć potomstwo.

      • 6 0

      • gdy rządowe misiewicze biorą teraz premie po 500% ich podstawowej stawki /~5tys zł/

        no bo koronowirus i te nagrody im się po prostu należały!

        • 1 1

  • Plus tego wirusa taki ze zweryfikuje niektore branze

    • 9 3

  • Nie żal mi dentystów i lekarzy (24)

    Żerują na chorobie i nieszczęściu ludzi. Stawki za usługi nieadekwatne do pensji reszty społeczeństwa. Kasta.

    • 29 9

    • Opinia wyróżniona

      jako lekarz działający w pełni w sektorze prywatnym odpowiem Pani że tak po prostu musi być (23)

      porada lekarska jest świadczeniem wysokospecjalistycznym. Nie może go zrealizować pani Basia z kasy z Biedronki, pani Samanta z gabinetu fryzjerskiego czy pani Krystyna z jakiegoś urzędu ponieważ do świadczenia usług medycznych potrzebne są odpowiednie kwalifikacje poprzedzone żmudnym i trudnym procesem ich nabycia, także dość kosztochłonnym i to pomimo bezpłatnych studiów medycznych. Jeśli jest to dodatkowo specjalistyka, to w ogóle ma Pani do czynienia ze świadczeniem bardzo wysoko specjalistycznym, z którym nawet dr. Marek z POZ sobie sam nie poradzi pomimo że nabył już odpowiednie podstawy w procesie edukacji. To jakby udać się np. do specjalisty z IT, który by się specjalizował tylko w wąskiej dziedzinie informatycznej. Takie usługi muszą być odpowiednio wycenione i nie będą to ceny niskie ponieważ w takim wypadku nie opłacało by się w ogóle inwestować w siebie i poświęcać temu czas. Po drugie Polska jest w dalszym ciągu krajem, w którym świadczenia wysokospecjalistyczne np. usługi lekarskie są nisko wycenione rynkowo na tle np. krajów Europy Zachodniej ( nie wszystkich, ale większości ) a o USA nie wspominając, bo tam ludzie nierzadko bankrutują z powodu swojej choroby. U nas cena usług jest moim zdaniem relatywnie dobrze dobrana uwzględniając stan majętności społeczeństwa. Reszta to już kwestia wyborów- jeśli kogoś stać na nowe tipsy, to musi być stać na lekarza jeśli zachoruje. Jeśli kogoś nie stać na usługi prywatne ani też na nowe tipsy, musi być beneficjentem systemu publicznego, o którego mankamentach pisać tu nie będę, bo wszyscy i tak je znają. Niestety tylko taka konstrukcja usług ma rację bytu. Życzeniowe myślenie pacjentów że lekarz powinien pracować za darmo lub za ochłapy, nie ma i nigdy nie będzie miało racji bytu

      • 38 48

      • och och jak mi ciebie żal

        normalnie łezka w oku się pojawia

        Ciebie studia kosztują (ciekawe, że jakoś inżynierów, pedagogów czy psychologów nie...), ty zarabiasz "ochłapy" więc oczywiście że sobie słono policzysz. A że ta pogardzana przez ciebie "pani Basia z Biedronki" tyra tydzień na jedną plombę to już kompletnie inna sprawa, to święta gospodarka rynkowa, niech się plebs w ogóle cieszy, że nie jest w USA bo by pod mostem skończyła.

        Może trochę więcej empatii a trochę mniej zadzierania nosa?

        • 38 7

      • (4)

        Faktycznie niesamowicie skomplikowana sprawa wymagająca lat nauki - założyć plombę. Powinien takie zabiegi wykonywać technik stomatolog, może wtedy cena byłaby bliższa wartości tej usługi która trwa zwykle 15 minut. Dla porównania dobra koparka gąsienicowa może kosztować ponad 600.000zł a za godzinę roboty można dostać 140-160zł wliczając w to operatora, paliwo. Jakoś ciężko zestawić godzinę pracy ciężkiego sprzętu z chwilką dłubania w zębach a cena ta sama.

        • 24 6

        • Nie, raczej technik nie powinin zakładać plomby, rozumiem przesłanie tej wypowiedzi, (3)

          jednak akurat z tym się nie zgodzę.

          • 5 9

          • (2)

            Kiedyś zęby leczył kowal.

            • 5 3

            • (1)

              Proponuje udac sie do kowala, i cena uslugi bedzie tansza i bedzie pan/pani zadowolona

              • 4 2

              • Proponuję umożliwić wykonywać podstawowe zabiegi technikom, będzie taniej. Nie każdy potrzebuje absolwenta akademii muzycznej żeby mu grał na weselu.

                • 2 1

      • bzdura totalna (4)

        studia za darmo, oplacone z naszych podatkow, a potem tylko robienie kasy

        • 16 6

        • To idź na takie studia, zobacz czy dasz radę. (1)

          Te studia są za kasę rodziców tych osób, oni też płacą podatki. Poza tym, część osób studiuje na studiach prywatnych.

          • 5 12

          • Różnica jest taka że semestr na prywatnych medycznych kosztuje 10.000-20.000 a na prywatnych ekonomicznych 2.000-3.000. Jedne i drugie można zrobić państwowo, tyle że państwo dopłaca zupełnie inne kwoty do studenta medycyny. Jak pójdziesz na studia wojskowe to w razie wysypania się w trakcie albo szybkiej rezygnacji musisz oddawać kasę, tutaj nie.

            • 7 1

        • do bzdura totalna (1)

          To trzeba bylo skonczyc studia matolku !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

          • 1 9

          • Jak to powiedział mój teść, profesor doktor habilitowany konował, medycyna nie jest dla mądrych tylko dla wytrwałych.

            • 7 2

      • DOBRA!!!

        A kto broni Panu lekarzowi ,podjąć pracę w ;Biedronce; na kasie.???? Brak pieniędzy.??? Oj proszę nie narzekać,kto jak kto ,ale akurat wy ,to macie kasy pod dostatkiem.!!!!

        • 12 4

      • Nieststye, jakość tych ,,wyspecjalizowanych" wysoko usług medycznych pozostawia wiele do życzenia, (1)

        • 17 1

        • O tak, a jak po tygodniu przyjdziesz bo zrobiona na odwal plomba wypadła to ci powiedzą że było nie jeść gruzu.

          • 13 0

      • Jakość tych wysoce wyspecjalizowanych usług medycznych jest w większości przypadków niska (1)

        Gdy płacę 250 za wizytę, pragnę- marzę, by nie był to tylko krótki monolog lekarza i wypisanie recepty.
        Wymagam (marzy mi się ), by lekarz przejrzał moje wyniki, już nie powiem- starannie przeczytał..., zadał mi pytania, wysłuchał odpowiedzi. Tymczasem znaleźć dobrego, uporządkowanego w sposobie bycia, lekarza w sektorze prywatnym, to sztuka. I nie spóźniającego się , czekałam jako pierwsza pacjentka nawet prawie 1,5 godziny (bez żadnej informacji do mnie). Nie chcę tu krzywdzić tych lekarzy solidnych, pracujących cały czas nad poszerzaniem swojej wiedzy i umiejących spojrzeć na pacjenta jak na cierpiącego czlowieka. Oni istnieją, niestety, w mniejszości prywatnej kadry lekarskiej. Mam ,,moją" Panią Doktor ginekolog, która zawsze przeznacza czas, umie słuchać i kilka lat temu ,,uratowała " mnie od ciężkiej operacji, właśnie dzięki swojej wnikliwości.

        • 18 0

        • Oo, można Chociaż podpowiedź jaka Pani ginekolog? Szukam aktualnie fajnej :)

          • 0 0

      • Wysokospecjalistycznym

        Hahaha
        Każdy zawód jest specjalistyczny a podstawowa opieka i wyrywanie zębów to dawniej uprawiali na wyższym poziomie znachorzy, felczerzy i kowale.

        • 4 1

      • Dobre studia inżynierskie czy prawnicze są w czasochłonne, wymagające lub także odpowiednio płatne!
        Nikt kto je kończy nie ma żadnej gwarancji na praktyki i staże i nie ma gwarancji roboty. Lekarze tak. W dodatku większości nikt nie weryfikuje ich pracy. Do tego niektóre specjalizacje bazują na prymitywnym i wtórnym działaniu w okół tych samych procedur. Żeby było weselej medycyna pracy, rehabilitacją, dermatologia czy okulistyka to już w ogóle czyste raczki i highlife.

        • 5 1

      • Ta Basia z Biedronki... (1)

        To cały tydzień pracuje na coś co zajmuje tobie 20 minut i po 10 minutach dalej będzie miała podobne zarobki i może zostanie "kieroenikiem" a ty będziesz się keszowal i zbierał doswiadczenie

        • 2 1

        • Mogła iść na studia Pani Basia z Biedronki xD

          • 0 2

      • jesteśmy 30 lat po wyjsciu Polski z systemu komunistycznego (1)

        ale w dalszym ciągu dominuje komunistyczne myślenie że miarą uposażenia powinna być ilość i ciężkość pracy. Niech ta pani Basia pracuje w pocie czoła w tej Biedronce, ale czy to oznacza że musi zarabiać jak prezes spółki? Nie- dlatego że takich pań Basi są tysiące, nie będzie ta, będzie inna. Nie- dlatego że pani Basia musi się jedynie troszeczkę wytężyć umysłowo podczas obsługi kasy fiskalnej, a takich są też tysiące. Natomiast wysokowyspecjalizowany specjalista jest po prostu niezastąpiony tzn. może ktoś inny próbować, ale know how jest tylko jedno i to jest jego karta przetargowa i za to zarabia kupę kasy. Zaklinanie rzeczywistości że wszyscy mamy równe żołądki służyć ma chyba jedynie poprawie swojego samopoczucia, no niczemu innemu. I tak taki jeden z drugim plujący jadem na tym forum nigdy partnerem dla wysokiej klasy specjalisty nie będzie i tyle

        • 4 2

        • Popatrz na kraje skandynawskie. Tam dyrektor szkoły zarabia więcej od woźnej, ale 3x więcej a nie 30x więcej. Taka sobie delikatna różnica.

          • 2 0

      • Dziadek z WB

        Zgadzam sie z Twoim artykułem poza cenami. O taniości Polskich usług można zapomnieć.
        To stereotypy, które były prawdziwe lata temu. Moja rodzina pracuje w tej branży. Ja takze musiałem skorzystać ze specjalistów po paskudnym skreceniu kolana- rekonstrukcja ALC z
        przeszczepu własnego sciegna. Jako ze często ta operacja ma powikłania wybrałem
        prywatnie najlepszego specjalistę w WB (zajmuje sie sportowcami i "robi" tylko kolana).
        Koszt w WB 5700 funtów. Wszystko od MRI i konsultacji po rehabilitacje. A w Polsce?
        Tak, tak tyle samo lub sama operacja 12600 zł. A co do stomatologów to także 'taniocha'
        minęła. Każdy w minute może to sprawdzić za pomoca google. W WB ceny jak w Polsce,
        chociaż prawdą jest że 5-10 lat temu było "tanio jak barszcz".

        • 0 0

  • Może ktoś z branży napisze, jak to jest z obecnymi wymogami w gabinetach. (2)

    Jakie warunki musicie spełnić żeby działać i ile to was kosztuje.

    • 8 0

    • Nie ma słowa o tym, więc ściema, żeby wydoić klientów. (1)

      • 6 1

      • Jednorazowe środki ochrony dla lekarzy i pacjentów, dezynfekcja, ozonowanie.

        To wcześniej też było, ale pacjenci nie potrzebowali rękawiczek, fartuchów, czepeczków i ochraniaczy na buty. Do dezynfekcji doszło ozonowanie w większej ilości. W poczekalni nie może zagęszczenia, musi być odstęp. Dużo się zmieniło, są też odstępy między pacjentami, wiadomo dezynfekcja fotela.

        • 1 0

  • (1)

    Ciekawym jest, że w przychodniach to teleporady a po godzinach, prywatnie można normalnie zapłacić i być przyjętym osobiście przez lekarza. Czyli corona tylko do 16.

    • 23 0

    • Ileż można tłumaczyć?

      W większości przychodni wizyty osobiste można odbyć, jeżeli lekarz podczas teleporady stwierdzi konieczność i brak przeciwwskazań. I lekarz wyznacza termin, żeby ograniczyć wzajemny kontakt pacjentów. Bez względu na to czy płatnie czy nie - zasady są te same.

      • 0 0

  • Stop z głupotami związanymi z plandemią. Oni niszczą nasz kraj , małe firmy, kawiarenki, bary.

    • 7 2

  • Dentyści nie stracą aż tak bardzo

    Pomyślcie lepiej o przewodnikach turystycznych albo firmach transportowych którzy bez zagranicznych turystów mają zero przychodu od kwietnia. Tu jest prawdziwy problem, turystyka przez tego wirusa dostała tak po d*pie że przetrwają tylko ci co mieli większe oszczędności

    • 15 0

  • jakie dodoatkowe koszty? to my pacjenci płacimy wiecej za każda wizytę! (1)

    • 17 2

    • Takie życie

      • 0 0

  • Rękawiczki i kombinezon (2)

    Nie kosztują 50 zł dodatkowo . To jednorazówki które zamawiane w hurtowych ilościach kosztują kilka złotych a sprzątane i dezynfekowane było chyba zawsze ?

    • 14 0

    • Było, ale teraz jest tego więcej i częściej.

      Rękawiczki i kombinezon również dla pacjenta. pewno kosztują mniej niż nam się wydaje, ale więcej niż przed rokiem.

      • 0 0

    • Ha ha ha

      • 0 0

  • Akurat lekarze mają niezłe żniwa (nie wiem jak dentyści)

    Przychodnie się pozamykały, ludzie chorzy mogą liczyć na "teleporadę".
    Bo lekarze nagle zaczęli się bać przyjmować pacjentów, ale boją się tylko za pieniądze z NFZ.

    Prywatnie proszę bardzo - w domu pacjenta, w domu lekarza, w gabinecie prywatnym.
    Tyle że już nie za 100zł, a za 200zł.

    • 17 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane