• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wirus zmienia biznes. W czasie pandemii działalność stała się nieopłacalna

Robert Kiewlicz
13 października 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Pomimo chaosu i braku jednoznacznych informacji firma Jarosława Malca postanowiła działać w trudnych warunkach pandemii. Choć, jak wspomina, ani jego firma, ani służba zdrowia, ani NFZ nie były przygotowane na taki rozwój sytuacji. Pomimo chaosu i braku jednoznacznych informacji firma Jarosława Malca postanowiła działać w trudnych warunkach pandemii. Choć, jak wspomina, ani jego firma, ani służba zdrowia, ani NFZ nie były przygotowane na taki rozwój sytuacji.

Wizyty u dentysty w okresie lockdownu mogły mieć miejsce tylko w najpilniejszych przypadkach, wymagających szybkiej interwencji. W tym czasie zakłady świadczące takie usługi zostały prawie całkowicie zamknięte, a obecnie działają objęte licznymi obostrzeniami. Jak utrzymać się na rynku, jeśli pandemia utrudnia kontakt z pacjentem, a wytyczne dla lekarzy są w praktyce trudne do zrealizowania? W kolejnym odcinku cyklu "Wirus zmienia biznes" rozmawiamy z Jarosławem Malcem, współwłaścicielem i prezesem zarządu Skim Gabinety Stomatologiczne. Tydzień temu o swoich zmaganiach z pandemią opowiadał Dominik Kowalik, współwłaściciel agencji eventowej ArtKowalik. Już za tydzień o tym, jak pandemia wpłynęła na jego firmę, opowie Artur Sznek, dyrektor sprzedaży, członek zarządu Gemini Polska.



Według badań przeprowadzonych przez naukowców ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego aż 71 proc. ankietowanych gabinetów stomatologicznych zdecydowało się na zawieszenie praktyki klinicznej w kulminacyjnej fazie COVID-19 i rządowego lockdownu. Z takim problemem musiał się też zmierzyć Jarosław Malec, współwłaściciel i prezes zarządu Skim Gabinety Stomatologiczne.

Znajdź stomatologa w Trójmieście



- Spodziewałem się już wcześniej takiej sytuacji, patrząc na to, co działo się w innych krajach. Co nie znaczy, że do tej trudnej sytuacji byłem przygotowany i miałem plan działania. Pomyślałem, że nadchodzą ciężkie czasy, a  głównym problemem było to, że lekarze zaczęli masowo odmawiać przychodzenia do pracy. Dodatkowo Polskie Towarzystwo Stomatologiczne wydało serię okólników i instrukcji, które praktycznie uniemożliwiały nam działanie - opowiada Jarosław Malec. - Na taką sytuację nie był też przygotowany Narodowy Fundusz Zdrowia, a 60 proc. naszej sprzedaży to właśnie kontrakty z NFZ.

Nikt nie był przygotowany na tak trudną sytuację



Pomimo chaosu i braku jednoznacznych informacji firma Jarosława Malca postanowiła działać dalej w trudnych warunkach. Choć, jak wspomina, ani jego firma, ani służba zdrowia, ani NFZ nie były przygotowane na taki rozwój sytuacji.

- Lekarze, którzy zdecydowali się nadal przychodzić do pracy, dostali specjalne warunki i w ograniczonym zakresie. Przy odpowiednich zabezpieczeniach zaczęliśmy działać. Było to trochę działanie demonstracyjne, aby pokazać NFZ, że mimo pandemii my pracujemy nadal - wspomina Jarosław Malec. - Mogliśmy wówczas przyjmować jedynie pacjentów z bólem, na których tak naprawdę nie zarabiamy. Wizyty mogły się odbywać co godzinę w specjalnych strojach i ze specjalną dezynfekcją. To była działalność raczej dla podtrzymania wrażenia, że coś robimy i nie zlikwidowaliśmy firmy.
Jak wspomina Jarosław Malec, w czasie kwarantanny nikt tak naprawdę nie wiedział, jak długo potrwają obostrzenia.

- Wiedziałem, że nie możemy tak długo działać. W konsekwencji każdego dnia, do każdego pacjenta zaczniemy dopłacać mnóstwo pieniędzy. Szczerze mówiąc, lepiej już chyba nic nie robić, niż prowadzić w ten sposób firmę - mówi Malec. - Przez pewien czas jeszcze działaliśmy, ale długo się tak nie dało i w końcu zamknęliśmy gabinety. Cały czas działało pogotowie stomatologiczne, czyli tzw. pomoc doraźna, i było cały czas oblężone przez pacjentów.
- Sytuacja wraca powoli do normalności, ale nadal żyjemy trochę na krawędzi. Nadal obowiązują pewne reżimy, nadal pracuje nam się trudno i ponosimy dodatkowe koszty - twierdzi Jarosław Malec. - Sytuacja wraca powoli do normalności, ale nadal żyjemy trochę na krawędzi. Nadal obowiązują pewne reżimy, nadal pracuje nam się trudno i ponosimy dodatkowe koszty - twierdzi Jarosław Malec.

Działalność stała się całkowicie nieopłacalna



Gabinety stomatologiczne były zamknięte przez 1,5 miesiąca. Pod koniec kwietnia 2020 r. w organicznym stopniu firma zaczęła otwierać poszczególne gabinety.

- Jednak nadal przy tych wszystkich licznych ograniczeniach było to dla nas nieopłacalne - wspomina Malec. - Przez cały maj i część czerwca pracowaliśmy, stopniowo zwiększając zakres świadczonych usług. Działalność przez te wszystkie miesiące cały czas przynosiła straty. NFZ nakazał nam wystawiać faktury miesięczne. My jednak nie jesteśmy przychodnią i nie wystawiamy faktur od liczby zapisanych pacjentów, tylko od wykonanych procedur, a procedur nie wykonywaliśmy. Faktury zostały oczywiście zapłacone przez NFZ i teraz wygląda na to, że mamy z ich tytułu zobowiązania. Dodatkowo, kiedy wystąpiłem o pomoc w ramach tarczy, to faktury te zostały zakwalifikowane jako sprzedaż i mogliśmy się ubiegać o kilkaset tysięcy mniej, niż gdybym tych faktur nie wystawił.
Firma Jarosława Malca oszacowała straty z powodu kwarantanny na 800 tys. do 1 mln zł. Roczne obroty firmy wynoszą ok. 5,5 mln zł. Gabinety do dzisiaj ponoszą wyższe koszty działalności, a wydajność pracy jest zmniejszona z powodu obowiązujących nadal obostrzeń.

- Wielu dodatkowych kosztów nie udało nam się zminimalizować. Przykładem są czynsze. Niektórzy zmniejszyli nam opłaty o połowę, a niektórzy nie. Wynagrodzenia musiały być wypłacane choć przez długi czas nikt nie pracował. Nawet Sanipor odbierający od nas nieczystości nie chciał zgodzić się na obniżenie stawki, choć przez dłuższy czas nie produkowaliśmy żadnych śmieci - wspomina Malec.

Działamy, ale trochę na krawędzi



- Sytuacja wraca powoli do normalności, ale nadal żyjemy trochę na krawędzi. Nadal obowiązują pewne reżimy, nadal pracuje nam się trudno i ponosimy dodatkowe koszty. Co najgorsze, nadal nie wiemy, co będzie dalej. Czy nie grozi nam na pewno kolejny lockdown. Nie możemy też zmusić nikogo, aby przyszedł do pracy, bo o pacjentów się nie obawiam. Na pewno do nas przyjdą - mówi Jarosław Malec.
Jak twierdzi Malec, jego firma nie ma innego wyboru, musi działać. Alternatywą byłoby jej całkowite zamknięcie.

- Nie planujemy długoterminowo, a bardziej działamy doraźnie. Zaopatrzyliśmy się we wszystkie niezbędne środki ochronne. Powinny nam wystarczyć do końca tego roku. Wprowadzamy specjalne procedury. Nie możemy jednak przewidzieć, jak sytuacja będzie się rozwijała w przyszłości - stwierdza Malec.

Nie wyobrażam sobie kolejnego lockdownu



Jarosław Malec pozytywnie ocenia pomoc rządową, ma jednak zarzuty do jej rozdzielania. Według niego wsparcie skierowane było w dużej mierze nie do tych, którzy go tak naprawdę potrzebowali.

- Z trudem wyobrażam sobie kolejny lockdown. Ten, który przeszliśmy, już narobił takich problemów, że będziemy przez najbliższe lata to wszystko odrabiali. Pieniądze były rozdawane wszystkim. Wiele firm je wzięło, choć tak naprawdę nie ucierpiało z powodu pandemii. Za takie firmy będziemy musieli płacić wszyscy - mówi Jarosław Malec.
Jarosław Malec uważa, że pomoc finansowa to nie wszystko, powinny być stworzone nowe rozwiązania dotyczące zatrudnienia, podatków.

- Powinna być możliwość zawieszenia niektórych praw pracowniczych. W czasie pandemii musiałem zatrudniać osoby niewykonujące żadnej pracy i za to płacić. Dodatkowo brakuje ulg podatkowych. Słyszymy tylko, że zamiast nich będziemy mieli kolejne obciążenia podatkowe - dodaje Malec.

Miejsca

Opinie (96) 9 zablokowanych

  • Ośmieszacie się tym cyklem, ten pan nic nie stracił, tylko zyskał na pomocy państwa

    • 13 2

  • Moja fryzjerka też ciągle dolicza 20 zl (2)

    Tania nie jest , prestiżowy salon dla bardziej wybrednych klientek . I od początku płacze mi że " te rękawiczki kochana to kiedyś kosztowały 20 a teraz 80 zł ! osiemdziesat" powtarza , no myślę sobie że to jednak za 100 sztuk więc wychodzi nawet przy myciu i farbowaniu zmienia trzy razy to daje 1.8 zł większy koszt na klientce która i tak płaci 180 do 250 za wizytę .Ale na pewno ma rację , na pewno jej ciężko i dokłada do tego interesu...

    • 13 0

    • fryzjerzy i kosmetyczki-skok ceny , i tak im wszystkim zle!
      a ludzie pracy nie maja, jeden dochod na rodzine, zadnej pomocy z panstwa a tu wiecznie placza w tym lekarze, stomatolodzy, dajcie juz spokoj , wstydu nie macie

      • 2 1

    • Czas zmienić fryzjerkę, u mojej ani ceny nie są wyższe, ani nic nie dolicza,

      a jest warta polecenia.

      • 2 0

  • obniżenie stawek (1)

    Akurat Sanipor obniżył Panu stawkę za wywóz odpadów w miesiącu kiedy Pan wystapił z wnioskiem, proszę nie oszukiwać

    • 13 1

    • O, czy to pewna informacja?

      • 0 0

  • Zacznijmy od najważniejszego, kosztów prowadzenia działalności. "Prestiżowe" lokalizacje, z najmem za kilkadziesiąt tysięcy PLN - auta wypasione, dla kadry zarządzającej, klasy premium, za kilkaset tysięcy PLN. O marżach na produktach i usłudze nie wspominam nawet. Do tego wzrost cen (niby koszty im wzrosły) na pacjenta - doliczanie 50 PLN do cen, za wizytę, z czasów z przed pandemii. Tak proszę Państwa, 50 PLN za jednorazową maseczkę (wcześniej też nosili) i płyn do dezynfekcji w ciasnej poczekalni.
    Czyli jak hulało i można było na dziurach w zębach zbić majątek to biznes super, jak nie starcza na ratę leasingową to już biznes nieopłacalny.

    • 9 1

  • zazdrośc (1)

    Dlaczego w innych krajach do lekarzy ma sie szacunek i tam nikt nie komentuje tego ile lekarze zarabiaja .A zarabiają duzo duzo wiecej niz w Polsce. Tylko prostactwo w naszym kraju zagląda do kieszeni innch.Bo oczywiście lepiej narzekac niz wziąć sie do roboty !

    • 3 12

    • To niech tacy nie narzekają jak i tak żyją bogato i nic nie tracą, to wstyd

      • 2 0

  • zle ciagle

    chyba najmniej powinni narzekac stomatolodzy, co to kase trzepia
    a zaraz za nimi wszyscy specjalisci oraz medycy medycyny estetycznej
    ludzie maja naprawde ciezko wiec ta branza juz niech przestanie sie wkolko skarzyc

    • 8 1

  • Jestem taksówkarzem ( wiem hejt )

    Ale czy ja też mam doliczać opłatę covidowa ? Bo kupiłem spirytus i odjazam klamki ? Bo sobie plekse zamontowałem żeby się oddzielić ? W zimę dolicze opłatę zimową bo mi klienci butów nie trzepią i częściej sprzątam ? Latem opłatę letnia za klimatyzację bo więcej pali ? Nie , nie dolicze , czasem się ponosi większe koszty to ryzyko każdego biznesu . Ja rozumiem że ja zainwestowałem 30.000 to dodatkowo place nie wiem 30 zł miesięcznie a ktoś zainwestował 3.000.000 i płaci może 3.000 więcej co miesiąc ale bądźmy poważni , ile zarabiają gabinety lekarskie i dentystyczne... Doliczanie opłat to dziadostwo .

    • 14 0

  • Ten pan wygrał kiedyś wielki finał "Jednego z Dziesięciu" :)

    • 4 1

  • dentyści, stomatolodzy jak ich zwał - biedni hahahahahahaaha kasta która wykorzystuje swoich klientów

    • 8 2

  • na NFZ nie ma usług a prywatnie na każdym rogu

    • 8 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane