• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Właściciele lotniska apelują do premiera. "Latać będą tylko najbogatsi"

Maciej Korolczuk
22 września 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Właściciele gdańskiego lotniska mówią wprost: podwyżki uderzą w pasażerów i będą gwoździem do trumny polskiej branży lotniczej. Właściciele gdańskiego lotniska mówią wprost: podwyżki uderzą w pasażerów i będą gwoździem do trumny polskiej branży lotniczej.

Właściciele gdańskiego lotniska po raz kolejny zwrócili się do polskiego rządu o wycofanie się z pomysłu radykalnych podwyżek, jakie na wszystkie linie lotnicze chce nałożyć Polska Agencja Żeglugi Powietrznej. - Podniesienie opłat bezpośrednio uderzy nie tylko w funkcjonowanie lotnisk i ograniczy ich wyjście z pandemicznego kryzysu, ale także negatywnie wpłynie na całą lokalną gospodarkę i przyniesie szkody naszym mieszkańcom - mówią przedstawiciele pomorskich władz.



Podwyżka opłat lotniskowych sprawi, że:

To kolejny apel pomorskich samorządowców i jednocześnie właścicieli Portu Lotniczego w Gdańsku, sprzeciwiających się radykalnym podwyżkom, jakie PAŻP chce nałożyć na przewoźników realizujących połączenia lotnicze w naszym kraju.

Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego, podkreślił, że władzom wszystkich portów lotniczych powinno zależeć na tym, by PAŻP wycofał się z pomysłu podwyżek, które spowodują cięcia w siatce połączeń.

- W przypadku Gdańska może to dotyczyć głównie atrakcyjnych południowych kierunków, na które nasi mieszkańcy tak czekali i z których tak chętnie korzystali. To Rodos, Korfu, Santorini, Walencja, Pafos - to atrakcyjne połączenia, które podnoszą atrakcyjność naszego portu lotniczego i które za chwilę możemy stracić - mówił podczas środowej konferencji marszałek województwa, który obok gminy miasta Gdańska, Sopotu i Gdyni oraz Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze" jest współwłaścicielem gdańskiego lotniska.
Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni, przyznał, że list wystosowany do polskiego rządu jest wyrazem zaniepokojenia pomysłem PAŻP.

- Przyzwyczailiśmy się, że elementem jakości życia jest atrakcyjna mobilność transportowa, w dużej mierze oparta na połączeniach lotniczych. Żywimy obawę, że te podwyżki będą skutkować ograniczeniem liczby połączeń, a w konsekwencji jakości życia naszych mieszkańców. Mamy też przekonanie, że nasz region rozwija się turystycznie i gospodarczo także dzięki funkcjonowaniu lotniska.
Czy wkrótce Wizz Air i Ryanair wycofają swoje samoloty z Gdańska? Zdaniem władz gdańskiego lotniska po podwyżkach proponowanych przez PAŻP jest to realny scenariusz. Czy wkrótce Wizz Air i Ryanair wycofają swoje samoloty z Gdańska? Zdaniem władz gdańskiego lotniska po podwyżkach proponowanych przez PAŻP jest to realny scenariusz.
"Najprostszym i jednocześnie najgorszym" określił pomysł PAŻP Alan Aleksandrowicz, zastępca prezydenta Gdańska. Przyznał, że władze lokalne i samorządowe rozumieją problemy finansowe rządowej agencji, ale podkreślił, że w sytuacji kryzysu w branży lotniczej nie można takich obciążeń przerzucać wprost na pasażerów.

- To osłabi konkurencyjność lotniska. Na pewno zabrakło konsultacji i rozmów na temat wyjścia z tego kryzysu. Wielu inwestorów wybiera Pomorze właśnie dlatego, że mamy atrakcyjne połączenia, jesteśmy świetnie skomunikowani z resztą Europy.
Potencjalne straty szacują też poszczególne gminy. Marcin Skwierawski, zastępca prezydenta Sopotu, przyznał, że tylko z samych turystów do budżetu miasta rocznie wpływa 30 mln zł.

- Przy takich podwyżkach nie da się odbudować potencjału turystycznego. Z 9 mln turystów odwiedzających Pomorze aż 40 proc. stanowią turyści zagraniczni. To było możliwe dzięki naszemu Portowi Lotniczemu. To wydłużało nam sezon turystyczny. Obniżając konkurencyjność lotnisk regionalnych, obniżymy też konkurencyjność naszych przedsiębiorców i całej branży turystycznej.
Czy klamka już zapadła? Tomasz Kloskowski, prezes Portu Lotniczego Gdańsk, wierzy, że nie i że na szczeblu rządowym nastąpi refleksja na temat tego, że to może być gwóźdź do trumny branży lotniczej, która po pandemii zmaga się z największym kryzysem od lat. Jednocześnie przyznał, że wśród przewoźników coraz głośniej słychać głosy, że po ewentualnych podwyżkach opłat lotniskowych polskie porty lotnicze staną się mniej atrakcyjne i część samolotów może przenieść się np. na Ukrainę.

- Prezes Ryanaira już zapowiedział, że za miesiąc otwiera się niebo nad Ukrainą, dokładnie na taką samą skalę, jak u nas w 2004 r. To oznacza, że każdy przewoźnik będzie mógł na atrakcyjnych warunkach latać na wybrane lotnisko na Ukrainie. Zamiast na tym skorzystać i nakłaniać przewoźników, by te połączenia odbywały się z naszych lotnisk, my ich do tego zniechęcamy. Kompletnie tego nie rozumiem.

Latanie znów będzie produktem premium?



Przypomnijmy. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej (PAŻP) pobiera dwie opłaty związane z zapewnieniem służb żeglugi powietrznej w Polsce.

Są nimi:

  • opłata terminalowa (ang. Terminal Navigation Charges), czyli stawka pobierana przez PAŻP za obsługę samolotów podczas startu i lądowania na każdym lotnisku.
  • opłata trasowa (ang. Enroute Navigation Charges) pobierana za każdy lot samolotu w przestrzeni powietrznej kontrolowanej przez służby kontroli ruchu lotniczego (uzależniona od pokonywanego dystansu w przestrzeni powietrznej).


Dodatkowo w Polsce obowiązują dwie strefy pobierania opłat terminalowych: pierwsza dla Głównego Portu Lotniczego - PL im. F. Chopina w Warszawie, a druga dla wszystkich pozostałych trzynastu certyfikowanych Portów Lotniczych Regionalnych - w tym lotniska im. Lecha Wałęsy w Gdańsku.

Od 1 stycznia 2022 r. wspomniane opłaty mają wzrosnąć. I to radykalnie, na co nie chcą zgodzić się zarówno właściciele portów lotniczych (w obawie przed drastycznym spadkiem pasażerów), jak i przewoźnicy już zapowiadający, że podwyżki opłat w największym stopniu uderzą po kieszeni pasażerów, bo wyższe opłaty lotniskowe znacząco podniosą ceny biletów.

Przykład? Opłata terminalowa dotycząca pojedynczej operacji lotniczej: dla Portu Lotniczego im. F. Chopina z 343 zł (obecnie) wzrośnie do 524 zł (wzrost o 181 zł, tj. o 53 proc.). Ta sama opłata dla regionalnych portów lotniczych to skok z 791 zł w 2021 r. do 1347 zł w przyszłym (wzrost o 556 zł, tj. 70 proc.). Nie inaczej będzie w przypadku opłat trasowych. Te wzrosną ze 195 zł do 245 zł (wzrost o 50, tj. 26 proc.).

Wprowadzenie w życie podwyżek na takim pułapie może oznaczać, że latanie znów stanie się produktem premium, na który będą mogli sobie pozwolić tylko najbogatsi. Mówiąc inaczej - latanie znów będzie elitarne, tak jak przed 2004 r.

Na zapowiedzi radykalnego wzrostu kosztów natychmiast zareagowali przewoźnicy. Prezes linii lotniczych Ryanair Michael O'Leary napisał list do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym podkreślił, że propozycja Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej w sprawie podniesienia stawek dla linii lotniczych wskazuje na "oderwanie od rzeczywistości branży przewozów lotniczych".

Prezes Ryanaira nie wykluczył zamykania połączeń do i z Polski, co dla Portu Lotniczego w Gdańsku oznaczałoby spadek połączeń aż o 30 proc. W najbliższych dniach głos mają zabrać władze Wizz Air. Węgierski przewoźnik obsadza w Gdańsku 50 proc. połączeń.

Z siatki połączeń zniknęłyby wówczas popularne wakacyjne kierunki do Bułgarii, Chorwacji, Grecji, Hiszpanii czy Włoch.

Pełna treść listu do premiera Mateusza Morawieckiego

Pan Mateusz Morawiecki,
prezes Rady Ministrów

My, samorządy Gdańska, Gdyni i Sopotu oraz województwa pomorskiego, właściciele Portu Lotniczego Gdańsk, protestujemy przeciwko niszczeniu dobrze rozwijającego się rynku lotniczego na poziomie lokalnym i próbie przerzucenia skutków pandemii COVID-19 na porty regionalne i linie lotnicze, a co za tym idzie na pasażerów, mieszkańców naszego regionu.

Zdecydowanie sprzeciwiamy się jakiejkolwiek podwyżce opłat: terminalowej i trasowej, zaproponowanej przez Polską Agencję Żeglugi Powietrznej, a popieranej przez polski rząd.

W pandemii linie lotnicze, porty i touroperatorzy każdego dnia walczą o przetrwanie. Dane finansowe wskazują na ich wielomilionowe straty. A zapowiadane podwyżki uderzą w nich wprost po raz kolejny. W praktyce mogą też zostać przeniesione na pasażerów w podwyższonej cenie biletów lotniczych. Pasażerowie są najmniej winni pandemii. Ponadto podwyżki wpłyną na spadek popytu na usługi lotnicze i osłabią cały polski rynek lotniczy. Bezpośrednio uderzą także w kondycję portów regionalnych i pogorszą sytuację lokalnej i całej polskiej gospodarki.

Linie lotnicze już zapowiadają wycofanie się z niektórych polskich lotnisk czy też ograniczenie siatki połączeń. To w praktyce niszczenie budowanego przez lata polskiego rynku lotniczego.
Wzrost opłat (terminalowej oraz trasowej) ponoszonych przez linie lotnicze motywowany jest zapełnieniem luki w przychodach dla Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej.

Luka ta powstała w konsekwencji znaczącego ograniczenia ruchu lotniczego będącego wynikiem wstrzymania połączeń lotniczych w wyniku pandemii COVID-19. W krajach o dużo bardziej rozwiniętym rynku lotniczym, jak Niemcy czy Hiszpania, koszty te zostały zrekompensowane odpowiednikom Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej przez pomoc rządową.

Tymczasem w Polsce, poprzez planowaną podwyżkę, koszty te mają zostać w całości przerzucone na klientów linii lotniczych, mieszkańców Polski oraz turystów. Brak podobnego jak w wielu krajach europejskich instrumentu wsparcia, które pozwoliłoby na uniknięcie podwyżek cen biletów, budzi nasze zdumienie i zaniepokojenie.

Domagamy się zrewidowania pomysłu na podniesienie opłat, który będzie miał katastrofalne skutki. Apelujemy też o merytoryczne, skuteczne i równoprawne konsultacje.

Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego
Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska
Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni
Jacek Karnowski, prezydent Sopotu


Miejsca

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (434)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane