• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wolność dla skazańca

Grzegorz Jankowski
10 czerwca 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
Z więzienia wyszedł wczoraj Tomasz Kułaczewski, skazany w 2003 roku na 15 lat za zabójstwo, do którego przyznał się inny mężczyzna. Pod drzwiami starogardzkiego aresztu na Kułaczewskiego czekali rodzice, brat i tłum dziennikarzy.

W czwartek Sąd Najwyższy - po rozpoznaniu nowych dowodów w sprawie zabójstwa dziesięciolatka w Lisewie Malborskim w 2002 r. - uchylił wyrok Tomaszowi Kułaczewskiemu. Jeszcze tego samego dnia do aresztu, w którym upośledzony umysłowo 25-latek odbywał karę, dotarł nakaz zwolnienia. Skazany czekał na tę decyzję od ośmiu miesięcy. W październiku 2005 r. policja schwytała Piotra T., który w Łęgowie k. Gdańska zabił jedenastoletniego chłopca. W trakcie przesłuchania przyznał się też do morderstwa, za które siedział Kułaczewski.

- Niech żyje wolność, wolność i swoboda - wyśpiewał zaraz po przekroczeniu progu aresztu Tomek. Więzienne mury opuścił objuczony kilkoma torbami i ogromnym telewizorem. - Zabierzcie to ode mnie - wydyszał. Zaraz potem utonął w objęciach rodziców. - Nie poznaję syna, jakoś tak inaczej mówi - opowiadała ze łzami w oczach Małgorzata Kułaczewska, matka Tomka.

Ponad trzy lata więzienia mogły go odmienić. Opisując swe przeżycia, nie przebiera w słowach: - Chciałbym, żeby ci, co mnie skazali, przeżyli dokładnie to samo co ja.

- Dlaczego cztery lata temu przyznał się Pan do tego zabójstwa? - pytamy.
- Najpierw policja obiecała mi komplet moro - odpowiada. - Nawet dali mi go założyć. Po godzinie kazali zdjąć i w samym podkoszulku wpakowali mnie za kraty. Po dwóch dobach na twardej pryczy, w chłodnej celi każdy by się przyznał. A obiecywali też, że załatwią leczenie.

W więzieniu, jako skazany za zabójstwo dziecka, nie miał lekkiego życia. - Na początku musiałem wypijać wszystko, co mi dawali współwięźniowie - wspomina. - To była taka próba, którą trzeba tam przejść. Podawali mi takie napoje, wszystko tam było, płyn do mycia naczyń, pasta do butów i wszystkie możliwe chemikalia. Potem rok "jechałem na szmacie", po każdym musiałem sprzątać. Nie chciałbym tego przeżyć jeszcze raz. Ale pod koniec nie było już tak źle. Zresztą po tych doświadczeniach nie dam sobie więcej dmuchać w kaszę. Nawet przez rok trenowałem na siłowni. Ale do więzienia więcej nie chcę trafić.

- Co zrobi Pan po powrocie do domu? - pytamy.
- Imprezę - odpowiada bez namysłu.
- A co potem?
- Wyjeżdżam do Niemiec. Tam zarobię trochę forsy, zbuduję dom i dam ogłoszenie do gazety, że szukam żony. Trzeba założyć rodzinę. A i jeszcze zapomniałem powiedzieć, że od tych, co mnie wsadzili do więzienia, wyciągnę odszkodowanie.

Historia Tomka
Tomasz Kułaczewski spędził w więzieniu ponad trzy lata. We wrześniu 2002 r. w jego rodzinnym Lisewie Malborskim zamordowany został dziesięciolatek. Świadkowie zeznali, że wcześniej chłopiec pokłócił się z Tomkiem. Tomek natychmiast został zatrzymany. Mimo że nie był w stanie dokładnie zrelacjonować okoliczności zbrodni, po dwudniowym przesłuchaniu przyznał się do winy. Prokuratura i sąd nieścisłości w zeznaniach tłumaczyły umysłowym upośledzeniem. Innym obciążającym go dowodem był ślad zapachowy na nożu, którym zamordowano dziesięciolatka.
Przełom w sprawie Kułaczewskiego nastąpił w październiku 2005 roku. Policja schwytała Piotra T., zabójcę jedenastolatka z Łęgowa k. Gdańska. W trakcie przesłuchania mężczyzna przyznał się także do zbrodni z Lisewa. W swoich zeznaniach podał szczegółowe okoliczności zabójstwa. Pamiętał, gdzie leżało ciało i w jakim miejscu porzucił nóż.

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wystąpiła wówczas do Sądu Najwyższego o wznowienie postępowania w sprawie morderstwa w Lisewie. Sąd nakazał wypuścić Kułaczewskiego na wolność. Śledztwo dotyczące lisewskiego zabójstwa musi być przeprowadzone od nowa. Proces Piotra T., w którym odpowiada za zbrodnię z Łęgowa, ruszył miesiąc temu.1jang
Rozmowa z Andrzejem Kułaczewskim, ojcem Tomka

- Wierzyliście, że Tomek wyjdzie na wolność?
- Wiedzieliśmy, że prędzej czy później znajdzie się prawdziwy zabójca. W miarę możliwości jeździliśmy do Tomka i tak jak potrafiliśmy, wspieraliśmy go. Wiemy, że nie miał lekko.
Co zrobicie, jak już znajdziecie się w domu?
- Będziemy próbowali się uspokoić. Potem trzeba będzie zrobić jakieś małe przywitanie. Na pewno będą dla Tomka pierogi z kapustą. To jego ulubione danie.
Gazeta WyborczaGrzegorz Jankowski

Opinie (30) 4 zablokowane

  • kara śmierci

    Gdyby w Polsce była stosowana kara śmierci, to by nie wyszedł nigdy.

    • 0 1

  • komuś tu sie nie podobała "wojna" PiS ze świetymi krowami
    jak inaczej nazwać uzasadnienie wątpliwości i nieścisłości dość znaczne zresztą - "umysłowym upośledzeniem" oskarżonego??
    moim zdaniem downa ma skład sędziowski, zas prokuratura ma strupy na mózgu
    pewnie to te "orły" co ich na studia przyjmowali wg listu prezesunia sUndu:-)
    teraz za "błąd" sędziwoski zapłaci SP czyli my :-) narzeczeni płacą podwójnie :-)

    • 0 0

  • – Niech żyje wolność, wolność i swoboda – wyśpiewał zaraz po przekroczeniu progu aresztu Tomek.

    :)

    Ale tak na poważnie to się w sumie nie dziwię że chłopak tak się ucieszył.

    • 0 0

  • to mały pikuś
    zastanawia mnie jedna rzecz
    żeby za "moro" przyznać sie do zbrodni to juz słyszałem
    ale żeby ktoś NORMALNY z kręgu osób prowadzących sledztwo nie dostrzegł, ze to jest TUMAN, no to znaczy, że to takie same TUMANY....
    ten "bohater" jest tumanem, co widac było w TV i jedyne miejsce gdzie powinien przebywać to tworki...

    • 0 0

  • prawo

    wczoraj po przeczytaniu tej wiadomości przeraziła mnie myśl, że kiedyś np. mnie wsadzą za kratki, bo będę w niewłaściwym miejscu w niewłaśiwym czasie, albo będę sama w mieszkaniu i nie bedę miała alibi na czas jakiejś zbrodni.
    Po prostu przerażające. Dobrze, że chłopak jakoś przeżył te trzy lata. To, że jest w jakiś sposób upośledzony umysłowo-zgodził się za leczenie i moro przyznać do winy nie ma tu znaczenia. Chodzi o tak zwaną prawdę i sprawiedliwość, która zarówno przez policję jak i sądy bywa czasem źle pojmowana.

    Z drugiej strony, jeśli pomyśleć, że mogłabym być matką takiego chorego dziecka... Dzień po dniu znosić to, że mój dzieciak jest w więzieniu a ja nic nie mogę z tym zrobić. Dzien po dniu nie stwiać wiarę w swoje dziecko na bój z wątpliowściami: a może rzeczywiście zabił???

    Po prostu dłoń się w pięść zaciska i chciałoby się przyłożyć tym sądom niezawisłym i funkcjonariuszom winnym tej sprawie ...

    • 0 0

  • Wykorzystać wolne miejsce

    Na zwolnione miejsce do kicia proponuję wsadzić posła,który po pijanemu jeździł po torach tramwajowych w W-wie.Były trener,taka sama nieudałota jak Janas.Wiadomo-Samoobrona!

    • 0 0

  • Wiadomo, że w kwestiach moralnych to posłowie Samoobrony i PIS są bardzo dbający...

    Ja bym jeszcze wysłał tego posła PIS co to po pijaku w płot wjechał.

    • 0 0

  • A jak fajnie koalicja obsadza stanowiska panstwowych spolek, jak PZU

    z PB:
    "Dwóch posłów dzwoniło, mówiąc, że ta nominacja jest skandalem i stoi za nią Jacek Kurski. Inni wydzwaniali, twierdząc, że nie Kurski, a Przemysław Gosiewski wymyślił tego człowieka" - powiedział "Dziennikowi" jeden z oficerów policji.

    "Nie znam Pana Netzla. Chodzą słuchy, że jest zaufanym człowiekiem Wiesława Walendziaka" - zapewnia Jacek Kurski.
    ..
    Firma Drob Kartel była podejrzana o to, że posłużyła do prania brudnych pieniędzy. Według informacji "Dziennika", prokuratura sformułowała w tej sprawie akt oskarżenia, ale nie objął on Netzla. Mimo to - jak potwierdziły "Dziennikowi" dwa niezależne źródła - Netzel został wtedy zawieszony w Okręgowej Radzie Adwokackiej.

    • 0 0

  • nasze prawo

    wreśćie ukazano całą prawde jak psy i prokuratura dziala,a sad lekcewazył gdy ludzie zatrzymani opowadali ze byli bići,a tak właśnie dziala nasza policjia,jak zakomuny dajcie mi człowieka a znajdziemy na niego artykuł,powini teraz z wlasnych kieszeni wypłaćić odszkodowanie jakiego będzie sie domagał ten chłopak,ale pienadze to nie wszystko bo to co on przezył w pudle za taki artykuł,to mięta

    • 0 0

  • POMYŁKI

    Znam przypadek "pomyłki"
    Kolega został skazany za coś czego niezrobił, wiem bo zrobiłem to ja...., był poprostu wskazany niepomogło nawet alibi.
    POLICJA DURNIE którym sie spieszy zeby jak najszybciej zamknąc sprawe, a PROKURATURA i SĄDY............ brak słów.
    Za takie cos to ci co PROWADZILI SLECTWO,OSKARZALI i SKAZYWALI POWINNI POSIEDZIEC ZE 3 LATA , A PO WYJSCIU NA WOLNOSC DO SPRZĄTANIA ULIC!!!!!!!!!!!
    BO DO WYMIARU SPRAWIEDLIWOSCI TO ONI SIE NADAJĄ.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane