- 1 Słupki na środku drogi, znaki nie pomogły (278 opinii)
- 2 Cmentarzysko traficarów w sopockim lesie (217 opinii)
- 3 Gdzie są wrota Bramy Nizinnej? (78 opinii)
- 4 Ktoś zostawił dokumenty na przystanku (19 opinii)
- 5 Ugaszono pożar na budowie osiedla (184 opinie)
- 6 Podsuwają pomysły na kary dla śmieciarzy (114 opinii)
Wydobyto zatopiony latarniowiec z basenu dawnej Stoczni Gdańskiej
Wydobyto zatopiony dziewięć lat temu latarniowiec, który spoczywał na dnie basenu dawnej Stoczni Gdańskiej.
Od zeszłego tygodnia przy latarniowcu pracowała wyspecjalizowana grupa nurków, jednak ze względu na niekorzystne warunki pogodowe nie można było przystąpić do jego wydobycia. Dopiero w środę rozpoczęto wyciąganie statku z wody.
W czwartek z samego rana "Motorfyrskib No II" stykał się jeszcze dolną częścią z lustrem wody, ale około godz. 10:30 przy pomocy dźwigu wydobyto go ponad powierzchnię wody, a po godz. 11 spoczął na kei.
- Przy pomocy dźwigu "Maja" podnieśliśmy rufę latarniowca i zamontowaliśmy w przepustach pod statkiem specjalne zawiesia. Następnie tę samą operację wykonaliśmy z dziobem statku. Całość trwała około ośmiu godzin. Dzięki tym zabiegom byliśmy w stanie całkowicie wydobyć latarniowiec - mówi pan Wojciech z ekipy nurków.
Latarniowiec na dnie od 2009 roku
W październiku 2006 r. do gdańskiej stoczni przypłynął duński statek "Motorfyrskib No II". Remont znacznej części klepek poszycia oraz obicia papą i okucia miedzianą blachą kadłuba zlecił wtedy Duńczyk Jorgen Olsen. Z niewiadomych przyczyn naprawa i odbudowa statku zostały przerwane, a sam latarniowiec w 2009 r. poszedł na dno.
Co ciekawe, właściciel latarniowca odrzucał propozycje składane przez Centralne Muzeum Morskie. Dotyczyły one m.in. uratowania wybranych elementów statku.
Przez wiele lat statek - a raczej wystający ponad powierzchnię wody maszt zakończony latarnią - traktowany był jako atrakcja turystyczna.
- Cieszę się, że latarniowiec jest już na powierzchni. Co do dalszych planów, to w pierwszej kolejności wykonamy inwentaryzację stanu technicznego. Będziemy też rozmawiali z osobami, które wcześniej awizowały przełożenie na byłych właścieli. Na pewno nie mamy zamiaru niszczyć latarniowca - mówi Marek Siemaszko, prezes firmy SAFE CO LTD, do której należy statek.
Opinie (97) 2 zablokowane
-
2018-12-06 21:52
Obciążyć właściciela. (1)
Kto za to wszystko zapłaci ? Bo nie chciał bym aby to szło z mojej kasy podatkowej.
- 2 1
-
2018-12-07 12:37
Koszty
Koszt wyciągnięcia na razie poniosła stocznia Safe. Dopiero od tego momentu mogą zacząć działać prawnicy. Co z tego wyniknie, zobaczymy.
- 0 0
-
2018-12-07 05:37
(1)
Przepraszam ale ta wyzpecjalizowana grupa płetwonurkow przygotowywała się do tej operacji od 4 lub 5 miesięcy a nie od zeszłego tygodnia. Pracuję w stoczni Alkor i widziałem te nieudolne proby kiedy zrywały się mocowania poduszek powietrznych.
- 1 0
-
2018-12-07 19:13
Prawdziwy znafffca się odezwał. Typowy obywatel RP. g*wno wie ale musi zabrać głos.
- 0 0
-
2018-12-07 10:13
Potrzebne było prawie 10 lat aby to zrobić ? I tak jest ze wszystkim ;-( Polska.
- 0 0
-
2018-12-07 14:23
Beton
Dla Gdańska to typowe, 9lat żeby ściągnąć "Maję" z Gdyni. Patałachy.
- 0 1
-
2018-12-08 15:45
Teraz zamontują na nim wyrzutnie dzid i wcielą do Marynarki Wojennej. Będzie to okręt flagowy naszego ministra obrony.Znacząco to wzmocni siłę naszej armii.
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.