- 1 Pożar na budowie osiedla "Lewego" (68 opinii)
- 2 Remont "trybun" nad Motławą w ramach PPP (105 opinii)
- 3 Cztery opcje do wyboru w pytaniu o płeć (272 opinie)
- 4 Nielegalna wycinka na działce Politechniki (305 opinii)
- 5 Zajrzyj do międzywojennych witryn (31 opinii)
- 6 Gdynia w ruinie czy rozwoju? (169 opinii)
Zabytek: powód do dumy czy źródło kłopotów?
Posiadanie zabytku to dla właściciela nie tylko nobilitacja, ale i sporo kłopotów oraz wydatków. Konserwatorzy najchętniej widzieliby je w rękach samorządów, których jednak często nie stać na remonty, a nawet na utrzymanie. Co lepsze: sprzedać dworek biznesmenowi czy pozwolić, by niszczał w publicznych rękach?
Niestety, większości polskich miast nie stać na kupowanie, odnawianie i kosztowne utrzymanie architektonicznych perełek. Dlatego prędzej czy później trafiają one w ręce prywatnych inwestorów, którzy potrafią brutalnie się z nimi obejść.
- Zabytkowe dworki, niegdyś własność PGR-ów, wróciły do skarbu państwa, a potem zostały sprzedane. Bywało tak, ze zabytek na tym zyskiwał, gdy właściciel miał nie tylko pieniądze na remont, ale też świadomość, z jakim obiektem ma do czynienia - tłumaczy Janusz Tarnacki, miejski konserwator zabytków w Gdańsku.- Niestety, częściej bywało tak, że inwestor kupował zabytkową nieruchomość tylko po to, by doprowadzić ją do ruiny, rozebrać i w jej miejsce zbudować coś innego.
Wykreślenie z rejestru zabytków to droga wolna do zbudowania tańszej nieruchomości bez obaw przed ograniczeniami, jakie niesie ze sobą nadzór konserwatorski. A ten potrafi pokrzyżować nawet najciekawsze i najlepsze plany inwestorów. Przekonał się o tym trójmiejski biznesmen, który z zabytkowego budynku dawnej przychodni, mieszczącej się tuż przy Dworcu Głównym w Gdańsku, chciał zrobić hotel.
- Gdyby ten budynek nie był zabytkiem, już byłby w nim piękny hotel. Niestety, ze względu na konserwatorskie obostrzenia nie mogłem w nim nawet postawić ścian, by powstały pokoje. Po czterech latach zrezygnowałem i sprzedałam tę nieruchomość. Dziś uważam, że takimi obiektami powinno zarządzać miasto, a nie prywatna osoba - mówi Wojciech Wojciechowski, były już właściciel zabytkowego budynku tuż przy Dworcu Głównym PKP w Gdańsku.
Jednak odnowienie budynku zgodnie z wymogami konserwatorskimi nie zawsze jest gwarancją finansowego sukcesu.
- Ci inwestorzy, których znam, a którzy kupili taki obiekt, zrobili to głównie z wewnętrznej potrzeby albo ze względu na jakiś sentyment rodzinny. Zabytkowe nieruchomości można potraktować biznesowo, ale ważne, by wydobyć z nich też "genius loci" - przekonuje Maciej Bronikowski, właściciel zabytkowego Dworu Hiszpańskiego, w którym po wojnie mieściła się pierwsza poczta w Sopocie, a później restauracja Zielony Dwór.
Jednak i on po kilku latach od zakupu zabytku myśli o jego sprzedaży. - W 2004 r. Dwór Hiszpański był w kompletnej ruinie, docelowo miał nawet zostać rozebrany. Jednak, że jest to jeden z najstarszych budynków w Sopocie, który dodatkowo nie ucierpiał zbytnio podczas wojny, przeszedł w prywatne ręce. Aż trafił do mnie - mówi właściciel.
Za cel postawił sobie stworzenie nie tyle restauracji z winiarnią, co miejsca kulturotwórczego z ekologicznym jedzeniem i winem za rozsądne pieniądze. Nic jednak z tego nie wyszło, a do interesu musiał tylko dokładać. -Od razu wiedziałem, że to trudna materia i w najlepszym przypadku będę wychodzić na "zero" - dodaje.
Jednak w końcu się poddał i kilka miesięcy temu wystawił Dwór Hiszpański na sprzedaż.
- Czy inwestowanie w zabytki jest dobrym interesem? Myślę, że dla wielu ludzi w Polsce zabytkowe budynki nie mają wartości. Nabierają jej dopiero wraz z funkcją, jaką pełnią. Ale z samego faktu, że obiekt jest zabytkiem, trudno zrobić atut rynkowy - przekonuje właściciel Dworu Hiszpańskiego.
Opinie (61) 2 zablokowane
-
2010-08-18 11:43
Powinno być tak jak w Wielkiej Brytanii....
Powinno być tak jak w Wielkiej Brytanii ze wszelkie remonty zabytków są wspierane z funduszu National Lottery albo innych instytucji Non Profit ! Czemu Lotto wspiera tylko skorumpowany polski sport ?
- 6 0
-
2010-08-18 11:52
Zielony Dwór w Sopocie
Jakie rozsądne pieniądze? Za samą rezerwację stolika przy okienku na zakorkowaną ulicę życzyli sobie sporą sumkę.
- 3 0
-
2010-08-18 13:13
Niestety, ale prywatny właściciel nie gwarantuje, że zabytek będzie utrzymany w należytym stanie. (1)
Wystarczy wspomniec co się stało z Dworem migowskim i parkiem. Właściciel kupił od samorządu działkę z dworem pod warunkiem, że dokona konserwacji zabytku. Później ogrodził działkę, zabytek z powodu złego stanu został zburzony i podtruwał drzewa w Parku. Następnie chciał tam postawić osiedle mieszkaniowe. Wielka szkoda, że z powodu pazerności tego gościa zniknął jeden z niewielu tego typu obiektów w tym rejonie...
- 4 0
-
2010-08-19 11:07
równie winne jest miasto, które tak, a nie inaczej skonstruowało umowę
w przypadku nie wyremontowania dworku do dnia ...., powinien on wrócić na własność miasta. w przypadku doprowadzenia do ruiny, reszta terenu powinna być tym bardziej odebrana.
- 0 0
-
2010-08-18 13:14
Aha no i można jeszcze podac przykład Doliny Radości, kt. też została bezprawnie ogrodzona.
- 2 0
-
2010-08-18 17:08
dworek sierakowskich
powinni sprzedac bo siedlisko warszawskiej miernoty sie roi tam
- 0 0
-
2010-08-18 20:08
ładne autko na fotce
- 1 0
-
2010-08-18 23:05
ZABYTKI (1)
Najlepszym "zabytkiem" jest ruina szpecąca okolice PGE Areny... stara rudera, która idealnie pasowała kiedyś do tej okolicy stoi dumnie na srodku i straszy ludzi... czemu w tym kraju każda rudera to zabytek? bo tam była szkoła czy o co tu chodzi?!
- 0 1
-
2010-08-19 05:21
Straszy? Nocami widuje się tam elfy?
Zabytek to zabytek. Póki nie wynajdziesz wehikułu czasu, nie tylko nim pozostanie, ale też staje się coraz bardziej.
- 0 0
-
2010-08-19 09:26
czysty socjalim
Zgadzam się z aUTORKĄ tekstu.prywaciże i kapitaliści to zło najgorsze jak mawiał tata moniki olejnik .NIEH RZYJE ZWIĄSEK SOCJALISTYCZNYH REPUBLIK JEWROPEJSKIH.NIEH RZYJA DOPLATY Z PIENIEDZY UKRADZIONYH BURZUJOM
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.