- 1 Przestępca seksualny wpadł w porcie (59 opinii)
- 2 Co z pociągami SKM do Pruszcza i Tczewa? (70 opinii)
- 3 Milion zł na projekt remontu trzech ulic (69 opinii)
- 4 Martwe dziki na Karwinach. Otrute czy padły z głodu? (295 opinii)
- 5 Rozdadzą "kwietne bomby" i zasieją łąkę (29 opinii)
- 6 Agresywny Rosjanin zatrzymany na lotnisku (203 opinie)
Zakończył się Jarmark św. Dominika. Więcej atrakcji niż w ubiegłych latach
Mniej chińszczyzny, więcej produktów regionalnych z różnych zakątków Europy, a nawet świata. Hitem były węgierskie langosze i kominki. Tegoroczny jarmark był wyjątkowo udaną imprezą.
Ale to tylko liczby, a jakie wrażenia mieli goście jarmarku?
- Przyjeżdżam na Jarmark co roku, chyba od 5 czy 6 lat. To była chyba najlepsza edycja, w jakiej brałam udział - mówiła nam w niedzielę pani Małgorzata, turystka spod Radomia. - Było więcej niż zwykle rękodzieła oraz produktów rzemieślniczych. Za to mniej chińszczyzny, którą można kupić w całej Polsce.
- Dla mnie najciekawsze były stoiska z regionalnymi potrawami z Litwy, Węgier i Hiszpanii. Kupiłem litewski chleb i kiełbasę oraz hiszpańską wędlinę. Była droga, ale bardzo smaczna - zachwalał pan Michał z Gdyni, który jarmark odwiedził dwukrotnie.
Zadowolenia z zakończonej imprezy nie kryją też jej organizatorzy.
- Dużym powodzeniem cieszyła się strefa produktów regionalnych, było ich znacznie więcej choćby przez fakt, że przez cały jarmark trwała akcja "Pomorskie Smaki", która w ubiegłym roku była raptem jednodniowa. Prezentowała ona dziedzictwo kulinarne i kulturowe regionu, m. in. Kociewia, Żuław, Powiśla czy Kaszub. Bardzo dużym powodzeniem cieszyła się też strefa produktów regionalnych z Węgier, Hiszpanii, Bułgarii, Litwy czy Austrii - wylicza Joanna Czauderna-Szreter z Międzynarodowych Targów Gdańskich.
Choć co roku hitem jarmarku są pajdy chleba ze smalcem, to w tym roku królowały regionalne potrawy, zwłaszcza te z Węgier. Na ulicy Szerokiej ustawiały się kolejki po węgierskie langosze, czyli placki smażone w głębokim oleju, podawane ze śmietaną i serem oraz kominki, czyli toczone ciasta z dziurą w środku.
Czytaj też: Polowanie na starocie. Luksusowa twarz Jarmarku św. Dominika
Kulinarnych akcentów było znacznie więcej. Pierwszy raz w historii imprezy odbył się "Świętomięs Polski", impreza, która jak nazwa wskazuje, promowała polskie mięsa i wędliny. Odbył się też na Targu Rybnym Fishmarkt, czyli targ rybny, jaki kiedyś królował w tej części Gdańska.
Ale goście jarmarku wytykają też niedoskonałości imprezy.
- Denerwowały mnie sprzedawane co kilkadziesiąt metrów ostrzałki do noży czy różne szatkownice do warzyw. Było tego zadziwiająco dużo. A oscypków było więcej niż na Krupówkach. Nie zabrakło też kiczowatej skaczącej Myszki Miki oraz Kaczora Donalda - podkreśla pani Kasia z Sobieszewa.
Z kolei panu Andrzejowi przeszkadzała estetyka. - Wszędzie drewniane budy i brezentowe banery. Czy po paru latach nie można tych kramów jakoś upiększyć i czy naprawdę trzeba instalować w mieście rusztowania z tymi banerami? - zastanawia się mieszkaniec śródmieścia Gdańska.
Jednak pozytywne głosy dominują.
- Owszem było "mydło i powidło", ale w pozytywnym kontekście. Jest jarmarcznie i dużo fajnych stoisk. Oczywiście są też dziwne stoiska rodem z telezakupów, ale to też ma swój klimat. Tak jak co roku maszerowałam między stoiskami z ciuchami w szybkim tempie mijając kupców stojących od lat w tym samym miejscu z tym samym asortymentem, tak w tym roku przespacerowałam się tą samą trasą z dużą przyjemnością. Mniej stoisk, bardziej zróżnicowane i atrakcyjniejsze - podkreśla pani Magda.
Czytaj też: Jarmark Św. Dominika przyciąga zagranicznych wystawców
Na wielu kramach można było znaleźć rękodzieło i lokalne produkty, nie tylko polskie czy kaszubskie, ale także pochodzące z Afryki czy Turcji. Dzięki temu można było zaopatrzyć się w prawdziwą turecka czarną herbatę z czajnikiem do parzenia, różnego rodzaju dżemy, figi i suszone owoce czy oryginalne szisze na fajki.
Nowością na tegorocznej imprezie był po raz pierwszy organizowany "Dominik Design", czyli trzydniowa impreza, która promowała idee i projekty polskiego wzornictwa. Można było obejrzeć i kupić unikatowe lampy czy turystyczne plecaki w zaskakujących kształtach.
- W kolejnych latach będziemy nadal rozwijać ofertę artystyczną, rzemieślniczą i tę promującą nowoczesny, oryginalny design. To dobry, bo oczekiwany przez odwiedzających i przyciągający oko, kierunek. Strzałem w dziesiątkę okazała się strefa produktów regionalnych i również będziemy ją kontynuować. Chcemy też, aby jarmark postrzegany był w równej mierze jako miejsce zakupów, jak i wydarzenie kulturalne, kojarzone z dobrą muzyką - zapowiada Joanna Czauderna-Szreter.
Co ciekawe, koniec jarmarku nie uświetnił występ gwiazdy w stylu Maryli Rodowicz czy T.Love. Zagrała grupa reggae Vavamuffin - był to celowy ukłon w stronę młodszej publiczności na jarmarku, która - jak deklarują organizatorzy - jest dla nich oczkiem w głowie.
Opinie (140) 8 zablokowanych
-
2013-08-19 21:25
A malkontenci jak przysłowiowy Polak wciąż narzeka - a może zmieńmy to cieszmy się jak inne narody - ze wszystkeigo co mamy !!!
- 4 5
-
2013-08-19 21:41
podpis pod zdjęciem
Z tego co mi wiadomo to żaden ADAM WAROWNY nie pracuje w trójmieście. Jeżeli już to chyba MACIEJ ma na imię :)
- 1 0
-
2013-08-19 21:56
langosze
Moze i smaczne. Niestety nie odwazylem sie kupic jedzenia od pana, ktory najpierw bierze do reki pieniadze a potem wyrabia ciasto bez uprzedniego umycia rak :) taki poziom higieny mnie odpycha. Szkoda, bo bardzo chcialem sprobowac.
- 7 1
-
2013-08-19 22:08
żenada
- 2 2
-
2013-08-19 23:09
ja spaliłem bak paliwa szukając miejsca na jakimkolwiek parkingu. (1)
ostatecznie zaparkowałem koło cmentarza na łostowicach
- 3 2
-
2013-08-20 00:11
Cos
Za szybko sie poddales
- 0 0
-
2013-08-19 23:41
Znam pewien sekret jarmarku (1)
A mianowicie handluje tam małżeństwo ,zajmują mało miejsca i niemal każdego dnia dokładają coś innego, bowiem wszystko mają w niedużych ilościach. Można u nich kupić i tandetę i tanie starocie i śmieszne rzeczy. Co roku czekam co wymyślą ,czym rozbawią. Wszystkie stoiska mają towar stały, a u nich jak w kalejdoskopie i to niedrogo.
- 2 0
-
2013-08-20 00:09
Hmm
Ciekawe którzy to
- 0 0
-
2013-08-19 23:44
Na innych jarmarkach tak samo króluje
tandeta. W domu macie tandetne obrazki religijne ,a jarmark was szokuje.
- 1 3
-
2013-08-20 00:08
Zaszalalam
I wydalam 1500 zł na jarmarku. Głownie na mebelki, bibeloty, starocie. Byłam 2 razy przepatrzec a 3 raz atak ;) wszystko było przemyślane i utargowane. Pamiątki na wieki do domku na wsi.
- 3 2
-
2013-08-20 07:22
ble ble ble....
dochody z tej wyjątkowo udanej imprezy ....( jak mawia TWÓRCA .. TO BYŁA NASZA IMPREZA ) będą przekazane na WYRWY !!!! W JEZDNIACH np ABRAHAMA WITA STWOSZA- CHRZANOWSKIEGO W OKOLICY CHOPINA SYCHTY ORAZ WYSYPANIE SZLAKĄ" SKRZYŻOWANIA WOŁYŃSKA-WSCHODNIA PRZYBRZEŻNA-
- 0 1
-
2013-08-20 08:06
Impreza "Czterech Weekendów"
Trzy tygodnie to fikcja.
- 1 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.