Zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci pacjenta usłyszała pielęgniarka z Centrum Medycyny Inwazyjnej w Gdańsku, która w październiku 2013 r. przetoczyła mu krew niewłaściwej grupy, w konsekwencji czego mężczyzna zmarł. Prokuratura bada kolejne wątki w sprawie. Nie wyklucza też stawiania zarzutów innym członkom personelu.
Czy boisz się błędów lekarskich?
tak, zwłaszcza że muszę czesto muszę odwiedzać lekarzy
31%
raczej tak, ale tylko tych podczas poważnych zabiegów
43%
nie, bo rzadko bywam w szpitalach
17%
absolutnie nie, ufam lekarzom
9%
Czytaj także: Pacjent zmarł po przetoczeniu niewłaściwej krwi
W tym samym czasie, na tym samym oddziale przebywała pacjentka, której również planowano przetoczenie krwi. Niestety doszło do zamiany jednostek - mężczyzna otrzymał krew grupy A (przeznaczoną dla kobiety), choć miała mu być przetoczona krew grupy 0, którą ostatecznie otrzymała pacjentka.
Kobiecie nic się nie stało, ponieważ tę grupę mogą otrzymywać wszyscy. Niestety, osoby posiadające krew grupy 0 mogą otrzymywać wyłącznie krew tej samej grupy. Dlatego po otrzymaniu krwi grupy A u mężczyzny doszło do wstrząsu poprzetoczeniowego, który doprowadził do śmierci pacjenta.
57-letnia pielęgniarka, która w tym czasie była odpowiedzialna za przetaczanie krwi usłyszała zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci pacjenta.
- W oparciu o zeznania kobiety prokuratura powoła biegłych, by w oparciu o nowe wątki przygotowali opinię sądowo-lekarską, co może zająć nawet dwa, trzy miesiące - mówi Jolanta Janikowska-Matusiak, szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz. - Po analizie tego materiału prokuratura zdecyduje o dalszym postępowaniu. Kobieta nie przyznaje się do winy.
Od feralnego dyżuru pielęgniarka, jak i pozostały personel towarzyszący jej wówczas przy pacjencie są zawieszeni w obowiązkach służbowych do czasu wyjaśnienia sprawy przez prokuraturę. W międzyczasie władze Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, które są instytucją założycielską CMI, powołały wewnętrzną komisję do zbadania tego przypadku.
- Komisja nie miała na celu znalezienia winnego, tym zajmuje się prokuratura, ale usprawnienie procedur, tak by podobne przypadki już nigdy nie miały miejsca - mówi prof. Janusz Moryś, rektor GUMedu. - Po kontroli zostały wdrożone nowe procedury postępowania, które jeszcze bardziej zaostrzyły sposób przetaczania krwi oraz kontroli przetaczania. I tak m.in. funkcjonuje już zakaz dwóch przetoczeń w jednym pomieszczeniu naraz.
Oprócz tego wprowadzono zasadę, zgodnie z którą przez 5 minut od rozpoczęcia przetaczania krwi pielęgniarce ma towarzyszyć lekarz.