• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zbadali wpływ izolacji w czasie pandemii

MKo
6 lipca 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Badanie trwało sześć tygodni i objęło 6,5 tys. respondentów. Badanie trwało sześć tygodni i objęło 6,5 tys. respondentów.

Badacze z Uniwersytetu Gdańskiego i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego sprawdzili, jak izolacja w czasie pandemii koronawirusa wpłynęła na nasze codzienne funkcjonowanie. W badaniu, której trwało półtora miesiąca, udział wzięło ok. 6,5 tys. osób.



Jak wspominasz czas izolacji, który spędziłeś w domu?

- Na przełomie marca i kwietnia niemal całe społeczeństwo znalazło się w sytuacji koniecznego dystansowania społecznego i izolowania się od innych. Sytuacja ta sprowokowała nasz zespół do zbadania jak radzimy sobie jako społeczeństwo w nowej rzeczywistości, czy akceptujemy wprowadzane ograniczenia oraz w jaki sposób zmieniły się nasze zachowania w przestrzeni miejscowości, w których żyjemy - mówi dr Joanna Stępień, adiunkt z Zakładu Geografii Społeczno-Ekonomicznej Uniwersytetu Gdańskiego.
Zespół badawczy w składzie: dr Joanna Stępień (UG), dr hab. Tomasz Michalski (prof. UG), dr n.med. Jakub Grabowski (GUMed), dr n.med. Przemysław Waszak (GUMed) oraz Aleksandra MaculJakub Jan Rojek (studenci koła naukowego z GUMed) poddał badaniom grupę blisko 6,5 tys. osób.

Badanie trwało przez cały kwiecień i do połowy maja. Osoby, które uczestniczyły w badaniu były proszone o odniesienie się do kilku zagadnień:

  • ogólnej oceny stanu swojego zdrowia,
  • odczuć i samopoczucia w ostatnim miesiącu przed udziałem w badaniu,
  • opinii o wprowadzanych restrykcjach i izolacji społecznej,
  • zachowań przestrzennych w trakcie izolacji,
  • wykorzystaniu nowoczesnych technologii w tym okresie,
  • oceny wsparcia w trakcie trwającej epidemii,
  • obaw związanych z przyszłością.


W ocenie własnego zdrowia dominowały wśród badanych pozytywne oceny - 47 proc. osób oceniło swoje zdrowie jako dobre, około 40 proc. jako bardzo dobre.

Nieco częściej na lepszy stan zdrowia wskazywali mężczyźni niż kobiety, natomiast opinie o zdrowiu wyraźnie pogarszały się wraz z wiekiem respondentów i wyniki te nie odbiegają zasadniczo od dotychczas realizowanych badań stanu zdrowia mieszkańców Polski.

Badanym respondentom towarzyszyły w ostatnim miesiącu przed udziałem w badaniu sprzeczne odczucia - z jednej strony większość (ponad 60 proc.) badanych wskazywała na pewność radzenia sobie z trudnościami, z drugiej ponad połowa osób odczuwała zdenerwowanie i napięcie oraz złość z powodu braku wpływu na wydarzenia (także te związane z epidemią).

- Ponad 40 proc. badanych osób odczuwało zdenerwowanie z powodu niespodziewanego wydarzenia, a także brak kontroli nad wydarzeniami, z drugiej strony dla podobnej grupy osób sprawy układały się po myśli badanych. Odczucia te nie zawsze były związane bezpośrednio z rozwojem epidemii i wzrostem liczby zachorowań na koronawirusa, ale w zależności od momentu udziału respondentów w badaniu, pokrywały się z okresem wprowadzanych restrykcji. Zauważalnie częściej negatywne odczucia towarzyszyły kobietom i różnica ta jest wyraźna w każdym z badanych aspektów - dodaje dr Joanna Stępień.

Izolacja potrzebna, ale w uzasadnionych przypadkach



Badani odnieśli się także do restrykcji i ograniczeń wprowadzanych w trakcie epidemii. Zdecydowana większość badanych (ponad 90 proc.) zgodziła się, że każdy powinien być informowany o powodach wprowadzanych ograniczeń w kontaktach społecznych i jaki jest cel izolowania się od siebie w przypadku wystąpienia choroby zakaźnej. Jednocześnie wyrażano powszechną zgodę, że instytucje odpowiedzialne za ochronę zdrowia populacji mają prawo ograniczać kontakty społeczne w uzasadnionych sytuacjach, choć tu wyraźnie mniej było zdecydowanych opinii (nieco ponad 50 proc.), pozostałe osoby raczej zgadzały się z tym twierdzeniem.

Dystansowanie społeczne uznawane jest powszechnie przez respondentów (około 90 proc.) jako skuteczny sposób ograniczenia rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych.

Podobnie duża grupa respondentów zgodziła się o konieczności podporządkowania obowiązkowej kwarantannie, jeśli taka zostanie wobec kogoś nałożona, a osoby które jej nie przestrzegają powinny być karane i przymusowo izolowane, choć tu zdecydowanych opinii było nieco mniej (60 proc.).

Panowało powszechne przekonanie, że osoby poddające się kwarantannie chronią swoje najbliższe otoczenie, nieco mniej zgodne były badane osoby co do ochrony własnej rodziny przed zakażeniem.

- Tu wyjaśnieniem może być możliwość odbywania kwarantanny we własnym domu, co niekoniecznie w ocenie badanych chroni rodzinę. Większość badanych była zgodna co do potrzeby wsparcia psychologicznego wszystkich, którzy takiej pomocy potrzebują. Opinie na temat restrykcji i izolacji były bardzo zbliżone do siebie, bez względu na płeć respondentów - podkreśla dr Joanna Stępień.

Duża samodyscyplina



Respondenci byli także pytani o zachowania przestrzenne w trakcie izolacji społecznej. Wyniki wskazują na dużą samodyscyplinę społeczną i przestrzeganie wprowadzanych restrykcji. Tylko nieliczni respondenci wskazywali na regularne spotkania ze znajomymi lub spędzanie czasu w przestrzeniach publicznych. Zdecydowana większość osób wychodziła z domu jedynie w najpotrzebniejszych sprawach, między innymi po zakupy.

Część badanych (nieco ponad 40 proc.) wychodziła z domu na spacer, ale tylko po najbliższej okolicy miejsca zamieszkania, także ze względu na dzieci lub posiadane zwierzę, znacznie mniej osób uprawiało sport (około 10 proc.).

Także jedynie nieco ponad 30 proc. osób wychodziło z domu do pracy, co jest częściowo efektem przejścia w wielu firmach na tryb zdalny wykonywanej pracy, a ponad 40 proc. badanych ten aspekt nie dotyczył, przy czym w grupie tej znalazły się zarówno osoby bezrobotne, osoby uczące się, ale także kobiety przebywające na urlopie macierzyńskim oraz osoby, których praca z powodu epidemii została tymczasowo zawieszona lub które tę pracę straciły.

Kobiety po zakupy, mężczyźni do pracy



W przypadku zachowań przestrzennych wystąpiły wyraźne różnice względem płci - kobiety częściej opuszczały mieszkanie w celu zrobienia zakupów i załatwienia najpotrzebniejszych spraw, mężczyźni natomiast ze względu na wykonywaną pracę.

Ze względu na miejsce zamieszkania nie występowały znaczące różnice w odpowiedziach respondentów, z nielicznymi wyjątkami: mieszkańcy obszarów wiejskich wyraźnie częściej wskazywali na spacery w okolicy miejsca zamieszkania oraz uprawianie sportu poza domem.

Z kolei mieszkańcy miast od 150 tys. do 500 tys. osób częściej opuszczali dom w związku z wykonywaną pracą zawodową.

W pozostałych kwestiach opinie były zbliżone bez względu na wielkość miejscowości zamieszkania.

Technologie do pracy i komunikacji



Pracę zdalną potwierdziło w badaniu ponad 60 proc. osób, spośród aktywnych zawodowo. Dla tych osób nowoczesne technologie informacyjno-komunikacyjne służyły przede wszystkim za możliwość realizacji obowiązków służbowych i świadczenia pracy. Dla osób uczących się technologie stanowiły o możliwości realizowania obowiązku szkolnego (połowa badanych), przy czym część spośród tych osób jednocześnie pracowała (głównie studenci).

Dla większość badanych jednak technologie służyły głównie do komunikowania się z rodziną i znajomymi oraz jako jedna z form spędzania wolnego czasu (np. filmy, serialne, koncerty i spektakle online). Także były istotnym źródłem informacji, między innymi dotyczących epidemii, sposobów rozprzestrzeniania się koronawirusa czy działań zapobiegawczych.

Istotnych różnic między kobietami a mężczyznami w sposobie korzystania z technologii nie odnotowano, natomiast różnice te wystąpiły względem wieku respondentów.

Najczęściej w kontakcie zdalnym pozostawali z rodziną i przyjaciółmi najstarsi respondenci, ale także najczęściej wskazywali na możliwość spędzania wolnego czasu jak i ważne źródło informacji na temat epidemii.

Dużo bardziej zróżnicowane opinie wśród respondentów wskazywane były w kwestii dotyczącej wsparcia, choć respondenci nie oceniali wsparcia faktycznie udzielonego, a raczej potrzeby wynikającej z sytuacji epidemiologicznej.

- W największym stopniu badani zgodni byli co do konieczności pomocy osobom, które znalazły się w trudnej sytuacji z powodu przebywania w izolacji domowej i np. braku możliwości wykonywania pracy. Częściej rozbieżne opinie dotyczyły oceny czy wsparcie udzielane osobom przebywającym na kwarantannie jest wystarczające. Nie zgodziło się z tym twierdzeniem blisko 30 proc. osób w związku z zapewnieniem podstawowych potrzeb życiowych (żywność, środki higieniczne), ponad 40 proc. co do wsparcia zdrowotnego (diagnostyka, leki) oraz ponad 50 proc. w odniesieniu do wsparcia finansowego. Respondenci często nie czuli się także dobrze informowani na temat sytuacji epidemiologicznej i rozprzestrzeniania się koronawirusa, a także mieli wątpliwości co do wiarygodności informacji na ten temat. Opinie dotyczące wsparcia wśród kobiet były bardzo zbliżone do opinii mężczyzn, natomiast wyraźne różnice wystąpiły w przypadku najstarszych respondentów, którzy najczęściej wśród wszystkich respondentów opowiadali się za potrzebą wsparcia w zakresie stanu zdrowia, podstawowych potrzeb życiowych, jak i wsparcia finansowego - tłumaczy dr Joanna Stępień.

Obawy o przyszłość



Badane osoby podzieliły się także swoimi obawami związanymi z przyszłością. W największym stopniu respondenci (95 proc. osób) martwili się sytuacją gospodarczą kraju, która ma bezpośrednie przełożenie na ich sytuację zawodową i możliwość zarobkowania.

Na podobnym poziomie wyrażana jest obawa o zdrowie najbliższych, choć już własna sytuacja zdrowotna w dużo mniejszym stopniu niepokoiła osoby badane (nieco ponad połowę).

Sytuacja gospodarcza na świecie także stanowi powód do zmartwień, ale tu wyraźnie mniej jest zdecydowanych opinii.

Co ciekawe, o stabilność finansową rodziny i własne zatrudnienie obawiało się wyraźnie mniej osób (mniej niż 50 proc. wśród wskazań na zdecydowane obawy, choć ponad 70 proc. dla łączonych wskazań w przypadku stabilności finansowej) niż o sytuację kraju, choć kwestie te są często ze sobą mocno powiązane.

- Respondenci unikali jednak w pewnym stopniu radykalnych stwierdzeń w nawiązaniu do swojej przyszłości, skupiając się przede wszystkim na ogólnej sytuacji kraju. Nieco bardziej pesymistycznie przyszłość widzą kobiety, zwłaszcza w zakresie zdrowia najbliższych, jak i stabilności finansowej rodziny. Największe różnice w postrzeganiu przyszłości uwidaczniają się w zależności od sytuacji zawodowej respondenta - osoby pracujące bez umowy oraz pracujące na umowie zleceniu lub umowie o dzieło wyrażają największe obawy o własne zatrudnienie i stabilność finansową, z kolei kobiety przebywające na urlopie macierzyńskim lub wychowawczym najbardziej martwią się o zdrowie najbliższych, natomiast osoby będące na rencie lub emeryturze oraz osoby niepełnosprawne i osoby zajmujące się osobą z niepełnosprawnością martwią się o własne zdrowie. Mieszkańcy miast od 50 tys. do 150 tys. osób częściej wskazywali na obawy związane z własną sytuacją zdrowotną oraz stabilnością finansową rodziny i zatrudnieniem, inne aspekty niepokoiły respondentów w podobnym stopniu - kończy dr Joanna Stępień.
MKo

Miejsca

Opinie (82) 2 zablokowane

  • (5)

    Dla mnie życie toczyło się względnie normalnie. Do pracy normalnie jeździłem autobusem jak zawsze, fajnie się jeździło bo były bardzo puste i zawsze na czas, tylko te okrojone rozkłady... Na dwór normalnie wychodziłem, w tym do lasów gdy były zamknięte. Nie chciałem stracić kondycji i naturalnej odporności. Jeździłem na rowerze i kąpałem się w jeziorach choć wiosna była zimna i było to prawie morsowanie. ;) Nie nosiłem maseczek na świeżym powietrzu bo uważałem to za wymysł jakiegoś obłąkanego człowieka, teraz też zakładam tylko tam gdzie są naprawdę bardzo duże tłumy bo po kiego grzyba mam wdychać własne wyziewy gdy sklep czy autobus jest pusty. W sumie więc wiosny nie straciłem. Od początku całą tą medialną szopkę związaną z wirusem traktowałem że sporą rezerwą i jak zwykle potwierdziło się że z dużej chmury mały deszcz i lepiej nie ufać zbytnio mediom i politykom. Jedyny żal mam za to że obniżono mi pensję przez trzy miesiące i że moi bardzo wiekowi dziadkowie nie mogli korzystać z pomocy lekarskiej choć akurat pilnie tego potrzebowali. Ogólnie wirus okazał się w Polsce kapiszonem, choć czułem w kościach że tak będzie. ;)

    • 60 11

    • może KOro przechodziłeś bezobjawowo ale za parę lat się dowiesz ,ze twoje płuca to sitka (4)

      • 0 12

      • Zdradzę Ci sekret - nie istnieje bezobjawowe zniszczenie płuc.

        • 1 0

      • Dobrze że nie mózg jak Ty

        • 1 0

      • Sito to masz w głowie.

        Najlepiej będzie jeśli szybko odwiedzisz psychiatrę.

        • 7 0

      • jasne-sito, a nie ma objawów tego sita

        • 7 0

  • Będę tęsknił (7)

    Nie lubię ludzi. Uwielbiam samotność. To był dla mnie piękny okres, jak wszędzie było pusto.

    • 50 9

    • nie lubisz ludzi ,bo co masz manię wyższości (2)

      sam masz ze sobą problem

      • 0 11

      • (1)

        Nie, bo ludzie to zawistne k które cieszą się z czyjegoś niepowodzenia. Za granicami kraju normalny Polak nie zadaje się z Polakami bo wstyd

        • 7 2

        • Zastanawiam sie czemu tu jeszcze mieszkasz i bredzisz po Polsku. I tak jak ktos wyzej napisał, Ty masz problem. Ja nie odbieram tak świata i ludzi, zdarzaja sie k..y, ale twoje generalizowanie to tylko dowód na to, ze masz problem ze sobą. dziwie sie ludziom którzy dali tobie plus za komentarz, bo ich również wyzwałeś. Ale może ktos woli nazywać sie ku...ą.

          • 1 0

    • Zgadzam się. (2)

      A pamiętasz te porozumienie i życzliwość gdy się kogoś mijało np w plenerze? (Nie mam na myśli tych przerażonych, wrogich wszystkiemu lemingów pomykających do sklepów w maseczkach, przyłbicach i psikając dookoła odkażaczami.)
      Nagle zniknęli idioci, zniknęli frustraci. Najgłupsi nie wychodzili z domów.

      A te pozytywne aspekty: zapach roślin a nie smogu, śpiew ptaków a nie kosiarki, w nocy ciemność i cisza.

      Teraz jest znów przegnębiająco a na ulicach bandy kretynów. :(

      • 24 2

      • przez takich włąśnie kretynów to nie ma końca , bo wiedzą lepiej od innych ,bo inni to są w błedzie oni NIE (1)

        • 1 7

        • Lemingoza to poważna choroba

          • 4 0

    • Nie zapomnę jak byłem sam na Monciak w środku dnia

      • 2 0

  • (4)

    Tak naprawde najbardziej oberwaly dzieci i do tej pory nie odzyskaly normalnosci. Ktos wmowil, ze choruja i bezobjawowo zarazaja, chociaz nie ma ani jednego przypadku zarazenia sie doroslego od dziecka.
    Rzad powinien postawiony w stan oskarzenia, za bezpodstawne zamykanie szkol.
    Za uleganie histerii.

    • 12 7

    • Ciekawe czy dla dzieci (3)

      Które mają rodzeństwo z chorobami współistniejącymi albo schorowanych dziadków zrobionoby wyjątek w kwestii obowiązku szkolnego? Ciekawe ilu rodziców odeszloby od standardowego działania polegającego na posyłaniu dziecka do placówki z ewidentnymi objawami chorób układu oddechowego. Z przyzwyczajeń tak szybko się nie wychodzi.

      • 2 3

      • Tylko rozymiem (2)

        Że do tej pory, w sezonie grupowym, który mamy co roku Ci rodzice też izolowali swoje dzieci i nie posypali do szkół? Bo jak by nie patrzeć zwykła angina czy zapalenie płuc mogą być dla tych osób dużo bardziej niebezpieczne

        • 3 3

        • Wyobraź sobie ... (1)

          Że mam w gronie rodzinnym dziecko z rzadka choroba płuc przewlekła i wrodzoną, nie jest dla tego dziecka ani groźne chodzenie do przedszkola i w związku z tym przechorowanie ospy, rotawirusa a nawet zapalenia oskrzeli gdyż są to choroby poznane i możemy je leczyć dostępnymi środkami, niebezpieczeństwo nie jest większe dla tego dziecka niż dla innego potencjalnie zdrowego. Ale nowy wirus jest zbyt mało poznany, dostępne łagodzenie objawów nie zawsze działa, stąd porównywanie go do zwykłego zapalenia płuc czy anginy, którą z powodzeniem można leczyć antybiotykami uważam za niepoważne.

          • 3 2

          • To niech twoje dziecko przejdzie na edukację domową a reszta żyje normalnie.

            • 2 0

  • Co z nauczycielami, którzy udawali depresję i problemy z laptopem i nie pracowali a brali pensje?

    • 2 2

  • Szkoda, że nie pisze się o nerwicy której niektórzy się nabawili.

    • 7 0

  • To

    Podobnie jak w laboratorium ug .

    • 4 0

  • Człowiek normalnie pracuje od początki pandemii nie ma wyjścia (9)

    a najbardziej narzekają siedzący w domach

    • 97 17

    • Oczywiście, że najbardziej narzekają siedzący w domach.

      Bo większość tych "siedzących w domach", musiało podczas tego "siedzenia w domu" jednocześnie pracować, pilnować dzieci, robić z nimi lekcje zdalne, stać w kilometrowych kolejkach do sklepów, gotować obiad itd. Wiele bym dała, żeby w tamtym czasie "normalnie pracować".

      • 2 1

    • Ekspedientka ? (2)

      • 1 17

      • piękny spokój był, można było nielegalnie iść do lasu i nikogo prawie nie było

        Teraz to tylko biegacze i te komary na rowerach

        • 3 1

      • To jedyny zawód jaki znasz?

        • 18 3

    • Też to zauważyłem (1)

      My normalnie wychodziliśmy z całą rodziną na spacery i zakupy, ja do pracy, do tego spotkania z dalszą rodziną, znajomymi i przypadkowymi ludźmi.
      W sumie to przez te kolejki w sklepach i robienie zakupów dla babć i ciotek nawet więcej się spotykałem z ludźmi niż wcześniej - pozdrawiam pana, z którym miło się rozmawiało i któremu pomogłem taszczyć tuje bo robił ogród na wiosnę a także pana (który podobnie jak ja) robił w tym czasie remont pokoju dla dzieci - bardzo miło się rozmawiało.

      • 15 1

      • Wydaje mi się

        Że nawet zacieśniły się takie zwyczajne, międzyludzkie więzi, sąsiedzkie itp.
        Niestety w to wtranżoliły się wybory i wszystko zepsuły

        • 10 3

    • to zależy kto

      Ja akurat siedziałem na chacie-praca w gastro. Po tym całym "lockdownie" stwierdziłem że trzeba zmienić robotę. I od początku lipca nie pracuje w poprzednim miejscu.

      • 13 0

    • Siedzący w domach też pracowali (oczywiście nie wszyscy) i nadal pracują. Poza tym są ludzie którzy żyją jakby bardziej poza domem niż w domu i takim na pewno było trudniej jak nie mogli wyjść i prowadzić swojego normalnego życia. Są też i tacy, którzy naprawdę mają co robić w domu (także poza pracą zawodową - zdalną) i którzy nigdy w domu się nie nudzą (nawet wcale nie oglądając seriali ani nie będąc nałogowymi graczami). Tacy w trakcie pandemii i kwarantanny nie odczuli zapewne aż tak bardzo "skutków ubocznych" siedzenia w domu.

      • 20 0

    • To jęczenie było gorsze od wirusa

      • 16 2

  • (3)

    Niektórzy starsi ludzie do tej pory boją się wychodzić z domu, bo zostali zastraszeni, bo nikt jasno im nie wytłumaczył co i jak.

    • 66 14

    • Trudno.niech jeszcze oddadzą 45 tysi przez okno policjantowi

      • 1 0

    • Idioci bez względu na wiek, powinni siedzieć w domach.

      I to chyba też było badane przez władze. Na ile da się manipulować tępym gminem.

      • 10 1

    • Moje babcie i ciocie dały się przekonać na szczęście

      bo miałem dość robienia za "przynieś, podaj, pozamiataj" :/

      • 9 2

  • Nikt nikomu całkowicie nic nie zakazał. To były nakazy a dodatkowo dla myślących rada ministrów dała rozporzadzenie jak uniknąć noszenia szumowinek oraz wyjścia z domu. Dla mnie tylko było mniej ludzi na ulicach i tyle. Zaraz Wam tak dowala ,że przez pół roku z domu nie wyjdziecie panikarze

    • 3 4

  • Zawracanie głowy z takimi badaniami. Nauka na siłę.

    • 7 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane