Nieprzyjemny zapach unosi się od kilkudziesięciu godzin praktycznie w całym mieście, choć tym razem najgorzej jest w dzielnicach poza śródmieściem. Powodem prawdopodobnie jest przeładunek biomasy w gdyńskim porcie.
często, oprócz opisanej sytuacji, powodem są m.in. palone śmieci lub awarie kanalizacji31%
rzadko, jeśli już to właśnie z powodu odoru z portu45%
nie mam z tym praktycznie problemu24%
O sytuacji alarmują czytelnicy z całej Gdyni.
- Dlaczego w Chyloni czuć fetor odchodów? To nie jest żart, tylko prawdziwe pytanie. Po przejściu od ul. Północnej do Lidla i z powrotem cały czas trzeba walczyć ze sobą, aby nie zwymiotować - informuje w naszym raporcie pan Oskar z Chyloni. Zgłoszenia pochodzą także od mieszkańców Obłuża, Witomina, Dąbrowy, Orłowa. Niektórzy fetor wyczuli także jadąc obwodnicą. Jego powodem jest prawdopodobnie, podobnie jak kilka miesięcy temu, odbywający się w porcie przeładunek łupin orzecha kokosowego.
- W porcie trwa przeładunek biomasy (łupiny orzecha kokosowego), która częściowo jest w relacji bezpośredniej załadowywana na wagony i wywożona do elektrowni. Pozostała część ładunku, pozostająca na placach składowych, będzie w kolejnych dniach sukcesywnie transportowana do odbiorcy. Ładunek tego typu był kilka miesięcy wcześniej źródłem nieprzyjemnej woni, co wynikało wówczas z jego złej jakości - dużego zawilgocenia. Natomiast jakość biomasy docierającej do Gdyni od marca (cztery statki z biomasą) nie budzi tego typu zastrzeżeń - w związku z czym nie powinna być źródłem uciążliwych zapachów - wyjaśnia w oficjalnym komunikacie zarząd gdyńskiego portu. Przypomnijmy: kilka miesięcy temu sytuacja skończyła się ostrą reakcją władz miasta. Fetor, który według pierwszych zapowiedzi miał ustąpić na początku lutego, był wyczuwalny przez kolejne tygodnie.
Urzędnicy zażądali planów ograniczenia odoru pod groźbą zarządzenia na terenach portowych obowiązkowego przeglądu ekologicznego. Podstawy do niego daje ustawa Prawo Ochrony Środowiska. Całość mogłaby się zakończyć zaleceniem kosztownych kroków naprawczych.
Poprawę organizacji transportu zapowiedzieli wtedy przedstawiciele firmy Speed, która sprowadziła do Gdyni 28 tys. ton łupin orzechów olejowca gwinejskiego pochodzącego z Malezji. Miała polegać na szybszym przeładunku, który miał trwać zaledwie kilka dni.
Z kolei władze portu obiecały, że zwrócą się do Politechniki Gdańskiej oraz komercyjnego laboratorium J.S. Hamilton Poland z zapytaniem o możliwość opracowania technologii neutralizacji nieprzyjemnego zapachu z hałd biopaliw. Zapewniają jednocześnie przy każdej okazji, że biomasa wraz z wydzielanym przez nią zapachem nie jest w żaden sposób groźna dla zdrowia.
Warto dodać, że uciążliwy dla mieszkańców fetor to problem, który nie pojawił się w tym roku. Z taką samą sytuacją mieszkańcy musieli zmagać się w sierpniu zeszłego roku. Wtedy o nieprzyjemnym zapachu alarmowali - oprócz gdynian - także mieszkańcy Sopotu i sąsiadujących z nim dzielnic Gdańska.
Tak w lutym parowała biomasa zgromadzona w gdyńskim porcie