- 1 Akcja ratunkowa nurka przy Westerplatte (135 opinii)
- 2 Flipper dał się oszukać i stracił 15 tys. zł (384 opinie)
- 3 Martwe dziki z Karwin miały ASF (212 opinii)
- 4 15 mln zł wygrane w Eurojackpot w Gdańsku (100 opinii)
- 5 Paraliż drogowy na północy Gdyni (166 opinii)
- 6 Dwóch 29-latków z narkotykami (28 opinii)
Zobacz "latające czołgi", czyli Mi-24 na poligonie
Mogą przenosić ponad 130 pocisków rakietowych, transportować ośmiu żołnierzy desantu, a do tego latać z prędkością nawet 335 kilometrów na godzinę. I choć Mi-24 lata młodości mają dawno za sobą, to nadal są podstawowymi śmigłowcami bojowymi polskiego wojska. Maszyny stacjonują m.in. na terenie bazy w Pruszczu Gdańskim.
Nierzadko można więc pod Gdańskiem zobaczyć i usłyszeć wojskowe śmigłowce. Bo jak przekonuje dowódca, wartościowy żołnierz musi być dobrze wyszkolony, a w przypadku śmigłowcowców trzeba trochę pohałasować.
Kilka razy do roku maszyny lecą też w inne rejony Polski. Niedawno załogi Mi-24, Sokołów i Mi-2 ćwiczyły na Centralnym Poligonie Sił Powietrznych w Ustce. Tam też wybraliśmy się z kamerami.
Rakiety, działka i bomby
- Realizujemy tutaj zadania bojowe zwalczania celów nawodnych i celów powietrznych przy użyciu uzbrojenia artyleryjskiego i rakietowego - wyjaśniał płk pil. Smereka.
Największe pole do popisu miały uderzeniowe Mi-24. To maszyny, który zostały zaprojektowane w ZSRR na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku. Mimo to Mi-24 do dziś są podstawowymi śmigłowcami bojowymi Wojska Polskiego.
Standardowym uzbrojeniem maszyn z pruszczańskiej bazy jest czterolufowy karabin maszynowy kalibru 12,7 mm. Znajduje się on w przedniej części śmigłowca, a jego szybkostrzelność to cztery do pięciu tysięcy strzałów na minutę.
W porównaniu do innych wariantów maszyny, kaliber broni jest jednak niewielki. Zamiast wkm-u stosuje się bowiem na przykład 23-milimetrowe działko. Nieco lepiej - w przypadku pruszczańskich Mi-24 - przedstawia się uzbrojenie pod wysięgnikami na skrzydłach.
- Istnieją różne warianty. Może być to uzbrojenie bombardierskie, rakietowe lub strzeleckie - wylicza kpt. Sebastian Kisiel, dowódca klucza uzbrojenia lotniczego w 49. Bazie Lotniczej.
Pierwszy wariant to bomby o wadze od 50 do 500 kilogramów. Drugi to maksymalnie cztery wyrzutnie, z czego każda może pomieścić 32 niekierowane pociski rakietowe S-5 kalibru 57 mm.
- Dodatkowo można jeszcze zamontować cztery rakiety kierowane do zwalczania celów lekko opancerzonych i siły żywej przeciwnika - dodaje kpt. Kisiel.
Uzbrojenie strzeleckie to z kolei zasobniki z działkami GSz-23Ł kalibru 23 mm. Do obrony śmigłowiec ma natomiast m.in. flary, które mają zmylić niektóre pociski naprowadzane na podczerwień.
- Mi-24 to wspaniała maszyna o bardzo dużej sile rażenia. To latający czołg - ocenia kpt. Kisiel.
Miano "latającego czołgu" śmigłowiec zyskał również dzięki swojemu opancerzeniu. Poza tym maszyna może zabrać ze sobą desant: ośmiu żołnierzy z wyposażeniem. Dlatego Mi-24 to duży śmigłowiec - ma długość ponad 21 metrów i waży 11 ton. Jak mówi jeden z pilotów, silniki mają więc co robić.
Jeden strzela, drugi pilotuje
Mimo swojej masy, Mi-24 potrafi jednak osiągać niemałe prędkości - maksymalnie do 335 km/godz. Dbają o to dwa zasilane naftą lotniczą silniki. Każdy o mocy 2200 koni mechanicznych.
- Z reguły wykonujemy loty z prędkością przelotową, czyli 240 kilometrów na godzinę. Natomiast jeśli chodzi o pułap, możemy wznieść się maksymalnie na wysokość czterech i pół tysiąca metrów nad poziomem morza - wylicza kpt. pil. Krzysztof Koczewski, który służył w Iraku i Afganistanie.
- Śmigłowiec ma spore spalanie: 12 litrów paliwa na minutę, a zbiorniki mieszczą łącznie 2130 litrów. Można też oczywiście zabrać dodatkowe, które dadzą możliwość dłuższego lotu - dodaje st. chor. pil. Tomasz Banaszewski, który również uczestniczył w zagranicznych misjach.
Obaj piloci stanowili załogę jednego ze śmigłowców, który ćwiczył nad poligonem w Ustce. Bo w Mi-24 podział jest taki: w górnej kabinie siedzi pilot-dowódca, w dolnej pilot-operator. Pierwszy odpowiedzialny jest zwłaszcza za pilotowanie maszyny, drugi za używanie uzbrojenia.
- Mi-24 to śmigłowiec przyjemny w pilotażu. Trzeba jednak podchodzić do niego z pokorą i szacunkiem. Wtedy naprawdę potrafi się odwdzięczyć - przekonuje st. chor. pil. Banaszewski.
Mimo to maszyny tego typu to sprzęt stary, który nie spełnia wymogów współczesnego pola walki. Śmigłowce Mi-24 jako takie znane są bowiem przede wszystkim z udziału w konflikcie afgańskim w latach 80. ubiegłego wieku. Walczyły również m.in. na Bliskim Wschodzie i Półwyspie Bałkańskim w latach 90.
Z kolei polskie Mi-24 od lat czekają na następców. W pruszczańskiej bazie stacjonuje obecnie 12 tego typu śmigłowców, z czego dziewięć to maszyny w wersji D, a trzy w wariancie W (m.in. mocniejsze silniki). Nowe śmigłowce uderzeniowe mają zostać wybrane i pozyskane w ramach programu "Kruk".
Opinie (112) 4 zablokowane
-
2016-09-04 13:57
(4)
Laicy komentuja. Byly apacze w pruszczu i mi24 bija je na glowe. Inna sprawa jest awionika i nowy osprzet do tych maszyn. Nie wszystko usa jes super.
- 7 5
-
2016-09-04 14:54
(2)
Na czym polega ta wyższość mi 24 nad AH-64
- 3 1
-
2016-09-04 15:13
Na niczym, nie ma takowej. (1)
AH-64 ma miażdżąca przewagę nad Mi-24 (zwłaszcza polskimi). Jest szybszy, zwrotniejszy, osiąga większy pułap, ma nieporównywalnie lepsze uzbrojenie i awionikę. Przede wszystkim możne przenosić pociski kierowane powietrze-powietrze FIM-92 Stinger, czyli może dynamicznie zwalczać inne śmigłowce w walce. Mi-24D(a zwłaszcza polskie) nigdy takiego uzbrojenia nie posiadały. Tak to niestety wygląda.
- 7 0
-
2016-09-05 12:17
Ale Ah-64 i Mi24 to dwa różne typy smigłowców. Mi-24 jest śmigłowcym zdolnym do realizacji
zadań transportowych, Ah-64 takiej umiejętności nie posiada. Porównanie Volkswagena T4 z Hondą Civic.
- 0 0
-
2016-09-04 15:28
laik wyzywa innych od laików :)
To teraz czesto powielane ze głupi chwali sie głupotą i wyzywa innych od idio2tów
- 0 0
-
2016-09-04 14:00
Przykro mi sie to czytalo
Bardzo smutny artykul
- 5 4
-
2016-09-04 14:11
rosyjska myśl techniczna (2)
Ale my musimy kupować teraz z USA...
- 3 4
-
2016-09-04 22:59
Kupujemy chyba u Francuzów? (1)
- 0 0
-
2016-09-05 07:15
nic nie kupujemy
szkoda kasy
- 0 0
-
2016-09-04 14:19
(1)
szkoda ze wszyscy ktorzy sie wypowiadali w tym filmiku sa w wieku przed emerytalnym (w wojsku) a mldych pilotow jakos brak.
- 2 2
-
2016-09-04 18:53
No z wyjątkiem Pani kucharki.
- 0 0
-
2016-09-04 14:29
Sowiecka kupa złomu
- 3 11
-
2016-09-04 14:37
nowoczesna technologia (2)
gdyby w 1939 roku używano sprzętu wytworzonego według technologii tak samo wiekowej jak te mi 24 obecnie to by znaczyło że w 1939m roku walczono przy pomocy sprzętu wymyślonego w 1890-1896 roku . nic dodać nić ująć. to się nazywa dobra zmiana
- 6 11
-
2016-09-04 15:00
(1)
Proponuje sprawdzić z którego roku pochodził karabin stanowiący podstawowe wyposażenie żołnierza polskiego jak i niemieckiego we wrześniu 1939 roku.
- 2 2
-
2016-09-04 15:14
Celnie trafiony, hehe.
- 0 2
-
2016-09-04 14:48
Pamiętam
Jak przyszły pierwsze do Pruszcza... Chyba 5 szt. Ależ to była atrakcja!!! :)
- 9 0
-
2016-09-04 15:03
gniotsa nie łamiotsa
lepsze takie niż żadne .
Te będą latać do śmierci , a amerykańskie .... ?
Zainwestować w awionikę , broń i osprzęt i będą latać jeszcze długo .
A nowych to za pisuarów to się nie doczekamy .- 10 3
-
2016-09-04 16:05
to mam się śmiać czy płakać? ;)
"I choć Mi-24 lata młodości mają dawno za sobą, to nadal są podstawowymi śmigłowcami bojowymi polskiego wojska."
- 3 4
-
2016-09-04 17:34
Wiecie ile kosztuje czołg albo śmigłowiec ? Nie, nie wiecie.
Nie kosztuje tyle ile za niego zapłacono jakiejś firmie, on kosztuje dużo dużo więcej, podam kilka pozycji.
a. Wyszkolenie ludzi, nie tylko pilotów ale np obsługi po TSWL Zamość.
b. Cała infrastruktura. od płyty lotniska po palacza w Kasynie Pruszcza Gdańskiego....Wybudowanie, utrzymywanie w gotowości itd
c. Szkolenia, ćwiczenia itp.
. Bezpośrednie zaplecze np APA, DZIAŁ ZBROJENIA, MPS, KRT, KOL, Kompania techniczna itd aż po lekarzy pułku.
Długo by pisać, w każdym bądź razie jeden wystrzał z działka MI 24 nie kosztuje tyle co wart jest pocisk i wystrzał z działą czołgowego kosztuje dużo dużo więcej aniżeli pocisk np podkalibrowy... Cały kraj musi pracować na jedną bitwę, od urodzenia rekruta po kupno sprzętu i jego utrzymanie...
Widziałem śmigłowce w 1970 roku latające nad miastem, albo parkujące na trawnikach parku vis a vis NBP... To też nasza historia?- 8 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.