• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zobacz portowy kościół Franciszkanów

Jakub Gilewicz
3 marca 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kolegiata w Gdyni zmieniła się w bazylikę

Zobacz, jak przez lata zmieniał się Kościół Wniebowstąpienia w Nowym Porcie.


Miał wysoką na ponad 60 metrów podwójną wieżę, a w jego zakrystii przechowywano cenną Biblię, którą sprezentowała cesarzowa Augusta Wiktoria. Ostatnia wojna przyniosła jednak zagładę kościołowi. Mimo to dzięki wysiłkowi franciszkanów i okolicznych mieszkańców udało się podźwignąć z ruin ceglaną świątynię. W jedenastym odcinku cyklu Niezwykłe świątynie Trójmiasta prezentujemy dawny ewangelicki Kościół Wniebowstąpienia, a obecnie kościół pod wezwaniem Niepokalanego Serca Maryi w Nowym Porcie.



Dwa ewangelickie Kościoły Wniebowstąpienia w Nowym Porcie. Po lewej stronie nieistniejąca już świątynia projektu Karla Schinkla. Po prawej stronie ceglany kościół z początku XX wieku. Dwa ewangelickie Kościoły Wniebowstąpienia w Nowym Porcie. Po lewej stronie nieistniejąca już świątynia projektu Karla Schinkla. Po prawej stronie ceglany kościół z początku XX wieku.
Na jego budowę król pruski wyłożył 6000, kupcy i marynarze 2000, a parafia 1300 talarów. Ewangelicy z Nowego Portu cieszyli się, że po wielu latach w końcu doczekali się własnego kościoła.

- W czasie wojen napoleońskich spłonął kościół w Wisłoujściu, do którego chodzili na nabożeństwa. Dlatego przez lata wierni spotykali się w budynku, gdzie niegdyś mieścił się warsztat bednarza, który wyrabiał beczki do transportu soli - opowiada Izabela Sitz, pasjonatka historii Nowego Portu.

Kaplica w warsztacie okazała się jednak za mała. Z czasem coraz więcej ewangelików osiedlało się w Neufahrwasser. Ewangelicka gmina rozpoczęła więc zbiórkę funduszy na budowę kościoła.

- Gdańscy kupcy zdecydowali się przekazywać na rzecz nowej świątyni tak zwany grosz statkowy, czyli jeden fenig od łasztu, od wszystkich wchodzących i wychodzących statków. Ponadto, aby uchronić gminę od innych wydatków, ustalono, iż będzie zwolniona do roku 1894 z wszelkich kościelnych podatków - tłumaczy historyk Waldemar Nocny w książce Nowy Port, wydanej w ramach serii Gdańskie Dzielnice.

Budowa świątyni kosztowała łącznie 9300 talarów. Z pomocą przyszedł król Prus, kupcy i marynarze. Z kolei projekt kościoła postanowił wykonać sam Karl Friedrich Schinkel, słynny XIX-wieczny architekt.

Kopia Rafaela i model żaglowca

Świadectwo konfirmacji Gertrudy Brzoski. Uroczystość odbyła się w 1898 roku w pierwszym, nieistniejącym już dziś Kościele Wniebowstąpienia w Nowym Porcie. Świadectwo konfirmacji Gertrudy Brzoski. Uroczystość odbyła się w 1898 roku w pierwszym, nieistniejącym już dziś Kościele Wniebowstąpienia w Nowym Porcie.
Himmelfahrtskirche, czyli Kościół Wniebowstąpienia zobacz na mapie Gdańska miał dwuspadowy dach, niewielką spiczastą wieżyczkę i zbudowany został z muru pruskiego. Centralnym punktem we wnętrzu świątyni był ołtarz z kopią obrazu Rafaela Wydanie Chrystusa, którą namalował Eduard Meyerheim. Po prawej stronie stała chrzcielnica, po lewej umieszczono drewnianą ambonę. Tuż obok model żaglowca - w końcu był to kościół portowy. Ponadto świątynię wyposażono w organy i drewniane empory.

- Mimo wszystko bryła kościoła prezentowała się raczej skromnie jak na postać i dokonania projektanta Karla Schinkla, który był wybitnym architektem i teoretykiem sztuki epoki neoklasycyzmu w Prusach - ocenia Izabela Sitz.

Kościół wybudowany przy ul. Oliwskiej dość szybko stał się za mały dla ewangelickiej wspólnoty. Miejsc siedzących starczało dla 400 wiernych. Tymczasem nieustannie przybywało mieszkańców Nowego Portu: pod koniec lat 60. XIX wieku było ich ponad sześć tysięcy. Większość stanowili luteranie. Ponadto na nabożeństwa do kościoła w Nowym Porcie przychodzili ewangelicy z Brzeźna i Letnicy.

- Nowy Port w drugiej połowie XIX wieku rozwijał się w szybkim tempie. Zbudowano linię kolejową, kursowały tramwaje, gwałtownie zaczęło przybywać ludności. Ewangelicy zdecydowali się więc na budowę nowego, większego kościoła - wyjaśnia pasjonatka historii Nowego Portu. Nowy kościół przy ul. Oliwskiej zobacz na mapie Gdańska zbudowano tuż obok starego, który wkrótce rozebrano. Nowy miał to samo wezwanie. Oddany został do użytku w 1905 r. i kosztował 205 tysięcy marek. Jedną trzecią kosztów budowy pokrył pruski rząd.

Prezent od cesarzowej i podwójna wieża

Czy byłe(a)ś kiedykolwiek w kościele franciszkanów w Nowym Porcie?

- Z szacunkiem zbliżamy się do ołtarza. Jedyna jego ozdoba przykuwa nasz wzrok. To nauczający Chrystus z marmuru. (...) Na ołtarzu stoją dwa świeczniki z woskowymi świeczkami, krucyfiks i Biblia. Ołtarz, ambonę i chrzcielnicę wykonano z piaskowca. W niszy ołtarza widzimy cztery wąskie, ostrołukowe, barwne okna, pokazujące wydarzenia z życia Chrystusa. (...) Środkowy ukazuje Wniebowstąpienie, na lewo narodziny Pańskie, po prawej ukrzyżowanie i sąd w świątyni - tak siostra Waltraud na kartkach książki Waldemara Nocnego opisuje dawny wystrój kościoła.

We wnętrzu ewangelickiej świątyni znajdowały się również drewniane empory. Umieszczono na nich obrazy dwóch proboszczów. Kolejny obraz z wizerunkiem duchownego wisiał w zakrystii. Przechowywano tu także cenną Biblię. Sprezentowała ją świątyni cesarzowa Augusta Wiktoria.

Najbardziej rozpoznawalnym elementem świątyni stała się jednak podwójna wieża. Wysoka na ponad 61 metrów i zakończona dwoma hełmami pokrytymi miedzianą blachą wpisała się w krajobraz Nowego Portu. Ostatnia wojna okazała się jednak tragiczna dla kościoła i jego podwójnej wieży.

- Zniszczeniu uległy potężne hełmy wieży. Wnętrze było wypalone tak, że stopieniu uległy nawet dzwony. Ogień zniszczył ławki, balkony, 31-głosowe organy i całą więźbę dachową - podaje zakonna kronika. Po wojnie zawitali tu bowiem franciszkanie-reformaci. W Gdańsku nie było ich ponad 100 lat.

Wojskowi dwukrotnie niszczą klasztor

Klasztor i murowany kościół mieli na Chełmie. W latach 60. XVII wieku biskup włocławski zgodził się bowiem na podarowanie franciszkanom działki, a wojewoda pomorski wsparł prace budowlane. Franciszkańskie budynki przetrwały do 1807 roku.

Wtedy pruski dowódca w obawie przed wojskami napoleońskimi kazał spalić wszystkie budowle znajdujące się nieopodal miejskich murów. Klasztor i kościół poszły z dymem. Zakonnicy po zajęciu miasta przez Francuzów próbowali odbudować świątynię. Tyle że w 1813 r. franciszkańskie budynki znów zniszczono. Tym razem francuski dowódca obawiał się, że carskie wojska wykorzystają zabudowania jako osłonę podczas oblężenia miasta.

Franciszkanie-reformaci powrócili do Gdańska dopiero po drugiej wojnie światowej. Po długich staraniach otrzymali zrujnowany Kościół Wniebowstąpienia. Rozpoczęli żmudną odbudowę.

- Najpierw trzeba było zająć się odrestaurowaniem muru i dachu - zamyśla się o. Jonasz Krefta, gwardian klasztoru Franciszkanów w Gdańsku Nowym Porcie. Zakonnicy chcieli też odbudować wieżę. Miała odzyskać przedwojenny wygląd. Jednak przeszkodą okazało się pękniecie na całej długości ocalałej części jej murów. Wieża nie odzyskała dawnej wysokości. Dziś ma jeden niewielki hełm.

Było Wniebowstąpienie, jest Niepokalane Serce

Kościół Wniebowstąpienia w 1939 i 1945 roku. Kościół Wniebowstąpienia w 1939 i 1945 roku.
Udało się za to, choć nie bez kłopotów, odbudować dach i sklepienia. Po czym zakonnicy zaczęli na nowo wyposażać świątynię w ołtarze, ławki i konfesjonały. Problemem, z którymi zakonnicy musieli się szybko uporać była także temperatura wewnątrz kościoła.

Marzli w nim i zakonnicy, i wierni. Kościół morski - bo tak od lat nazywana była świątynia - otrzymał również niechlubne miano zimnego kościoła. W końcu jednak udało się uruchomić centralne ogrzewanie parowe.

- Przyczyniło się to do pozyskania liczniejszej grupy wiernych uczestniczących w nabożeństwach. Palaczami byli ojcowie Joachim i Walerian, którzy na zmianę z soboty na niedzielę dyżurowali przy piecu - pisał jeden z ojców w zakonnej kronice.

Franciszkanie wybudowali też przy świątyni swój klasztor. Po czym razem z wiernymi zadbali o tereny zielone wokół kościoła. Wiosną 1960 r. posadzono 20 drzew owocowych, 150 parkowych oraz ok. 300 krzewów ozdobnych. W sezonie letnim przyjeżdżali tu na urlop księża i zakonnicy z różnych rejonów Polski.

Msze odprawiali w pobliskim kościele. Nie był już pod wezwaniem Wniebowstąpienia, tylko Niepokalanego Serca Maryi. Po wojnie zmienił się też wystrój prezbiterium. Na ścianie wokół tabernakulum znajdują się wizerunki franciszkańskich świętych. Są też dwa ołtarze boczne i obraz Matki Bożej, przed którym wierni modlą się o szczęśliwy powrót z morza swoich bliskich. O strajkach robotników w czasach PRL-u przypomina zaś drewniany krzyż. Franciszkanie często pomagali protestującym.

Na początku lat 90. franciszkanie-reformaci wycofali się jednak z posługiwania w Nowym Porcie. Ich miejsce zajęli franciszkanie z poznańskiej prowincji. Dziś posługa zakonników to głoszenie rekolekcji w różnych częściach Polski, ale również przede wszystkim praca w kościele rektorskim w Nowym Porcie. - Nie mamy przypisanych parafian. Wierni przychodzą tu z potrzeby ducha. Aby się pomodlić, uklęknąć w konfesjonale, nieraz skorzystać z porad duchowych - przyznaje o. Jonasz.

Ma kryptę pod ławkami dla wiernych i unikatową ambonę do kazań na świeżym powietrzu. Zobacz kościół polskokatolicki w Gdańsku.

Do jego budowy parafianie potrzebowali ponad milion dwieście tysięcy cegieł. Zobacz gdyński kościół św. Antoniego Padewskiego.

Miejsca

Opinie (49) 3 zablokowane

  • Kościół Morski

    Dziękuję że w końcu ktoś zainteresował się tym KOŚCIOŁEM,wychowałam się w Nowym Porcie mieszkałam blisko ,więc całymi rodzinami chodziliśmy właśnie do Kościoła Morskiego do FRANCISZKANÓW.Ojcowie mieli swoje okresy lepsze i gorsze .Tak na pasterki też się chodziło zawsze był pełen kościół ,pomimo zimna.Koronę z promieniami Jezuska przywiózł Gwardian z pobytu w Ameryce .A kolęda to nie to co teraz.Dziękuję i proszę o więcej wiadomości.

    • 14 0

  • Artykuły red.J.Gilewicza

    o tej tematyce zawsze czytam z dużym zainteresowaniem. Mam nadzieję że jeszcze długo będą publikowane na tym portalu...

    • 7 0

  • Franciszkanie z poznańskiej prowincji.

    Nazwa "reformaci" zakazana formalnie w 1898 r. za pontyfikatu Leona XIII. Formalna nazwa zakonu to "Zakon Braci Mniejszych" ale wskutek różnych miejscowych historycznych zaszłości poszczególne prowincje używały nazw "bernardyni", "reformaci", "rekolekci", "alkantaryści" i być może innych. Sama Kuria Generalna i władze zakonu były wspólne i używały nazwy oficjalnej. Nie mylić z Kapucynami czy Franciszkanami Konwentualnymi gdyż są to zakony odrębne wyrosłe z rozłamów w zakonie. Używają oficjalnie nazwy jak poprzedni tylko z dodatkiem wyrazu określającego bliżej zakon, ponadto używają innych habitów choć biały pasek (sznur) franciszkański jest wspólny. W Krakowie mają siedzibę prowincjałowie dwóch prowincji franciszkańskich i jedna używa już prawie oficjalnie nazwy "bernardyni", druga - nieoficjalnie nazwy "reformaci". Pozostałe trzy prowincje używają nazwy "franciszkanie". Prowincja poznańska wydzielona wskutek rozwoju zakonu z pozostałych prowincji dwadzieścia kilka lat temu dostała klasztor w Gdańsku. Jest tak naprawdę reaktywowaną reformacką prowincją wielkopolską zlikwidowaną wskutek kasat w XIX wieku. Ciekawostką jest to, że prowincja z Katowic jest rzeczywistą kontynuacją dawnej dwukrotnie a nawet trzykrotnie kasowanej (ostatnia pruska w 1875 r) prowincji pruskiej, do której należał dawny klasztor przy obecnej ulicy Reformackiej w Gdańsku..

    • 6 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane