Zobacz jak dziś wygląda schron na niedostępnym dla cywilów terenie Marynarki Wojennej w Gdyni.
Baza Marynarki Wojennej na Oksywiu w Gdyni to jeden z najbardziej niedostępnych dla cywilów terenów w Trójmieście. Z rzadka można oglądać go od wewnątrz, a jeśli już, to pod bacznym okiem ochrony. Nam udało się nie tylko wejść, ale i sfilmować to, co na co dzień z rzadka oglądają nawet sami marynarze, czyli schrony z czasów II wojny światowej.
Czy kiedykolwiek byłeś/byłaś na terenie Marynarki Wojennej?
My zwiedziliśmy jeden z nich, schron naziemny z 1940 r., który stoi nieopodal bliźniaczego, nieczynnego dziś budynku na terenie Portu Marynarki Wojennej

- Przede wszystkim to, że są obiektami wolno stojącymi, które podczas II wojny światowej świetnie udawały budynki mieszkalne. Świadczą o tym pozostałości po dachówkach, którymi był pokryty dach takiego schronu - mówi Andrzej Ditrich z Towarzystwa Przyjaciół Sopotu. - Poza tym, takie schrony w Europie występują jeszcze tylko w Bergen w Norwegii. Nigdzie indziej podobnych nie zbudowano.
Budowa schronów na terenie MW przypada na lata 40. ub. wieku. Wszystkie te obiekty wyposażono w drzwi pancerne ze strzelnicami dla karabinów maszynowych, a na górnym tarasie - miejsce na działko przeciwlotnicze 37 mm. By wytrzymały nawet najcięższy atak wyposażono je też w ściany o grubości 1,5 m i strop na ostatniej kondygnacji, którego grubość dochodzi do 2,4 m. Dzięki temu mógł wytrzymać atak bombowy z powietrza.
Podczas wojny obiekty te służyły jako schronienie na czas alarmu lotniczego dla młodej kadry niemieckich okrętów podwodnych, która zaokrętowana była na zmobilizowanych statkach pasażerskich stojących przy nabrzeżu, tuż przy schronach.
- Jednym z takich statków był m.in. Wilhelm Gustloff, który pełnił rolę okrętu - bazy dla Drugiej Szkolnej Flotylli Ubootów - dodaje Ditrich. - To właśnie ubooty były główną bronią ofensywną Kriegsmarine, dlatego zdecydowano się na budowę trzech schronów mających dać ochronę dla młodych kadr okrętów podwodnych szkolących się właśnie w Gdyni.
Schron, który odwiedziliśmy, jest do dziś czynny i wykorzystywany przez Marynarkę Wojenną jako centrum łączności telefonicznej.
- Na uwagę w tym schronie zasługuje oryginalne maskowanie, które zachowało się m.in. pod balkonem: są to wzory malowane pistoletem farbami koloru brązowego i szarego oraz dachówki ułożone na dachu mające upodabniać schron do zwykłego budynku mieszkalnego - tłumaczy Ditrich. - Prawdopodobnie w jednym z takich schronów mieściła się podczas walk o Gdynię w 1945 siedziba komendanta "Twierdzy Gdynia" ("Festung Gotenhafen").
Wkrótce wrócimy do kolejnego, zupełnie innego schronu na terenie Marynarki Wojennej. Czekajcie na nasz film.