• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zobacz unikatowy kościół w Gdyni Chyloni

Jakub Gilewicz
23 czerwca 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kolegiata w Gdyni zmieniła się w bazylikę

Zobacz unikatowe zabytki w gdyńskim kościele św. Mikołaja.


Za rządów Krzyżaków powstało murowane prezbiterium, za panowania niemieckiego cesarza wzniesiono ceglaną nawę, a u schyłku Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej rozpoczęto rozbudowę świątyni. W osiemnastym odcinku cyklu Niezwykłe świątynie Trójmiasta prezentujemy kościół św. Mikołaja w Gdyni Chyloni.



Tak niegdyś wyglądała droga wiodąca do kościoła św. Mikołaja w Chyloni. Tak niegdyś wyglądała droga wiodąca do kościoła św. Mikołaja w Chyloni.
Zabili jej syna. Śmierć przyszła w strasznych mękach. Na twarzy matki nie ma jednak rozpaczy. Łzy nie płyną po policzkach. Choć na jej kolanach spoczywa pokiereszowane ciało jedynaka, jest spokojna i zamyślona. Maryja z chylońskiej Piety pogodziła się z losem. I tak jest od wielu stuleci, bo Pieta w kościele św. Mikołaja w Gdyni Chyloni zobacz na mapie Gdyni datowana jest na XV wiek.

- To najstarszy zabytek ruchomy na terenie Gdyni - zaznacza dr inż. arch. Robert Hirsch, miejski konserwator zabytków w Gdyni.

Do dziś nie wiadomo, skąd wiekowa Pieta wzięła się w chylońskiej świątyni. Stwierdzono jedynie, że rzeźba podobna jest do XIV-wiecznej Piety z niemieckiego Marburga. Badania wykazały także, że chylońska Pieta w ciągu wieków była wielokrotnie przemalowywana i przynajmniej dwukrotnie konserwowana. Ma też ślady nadpalenia. Jej historia dalej jednak pozostaje nieznana. A to nie jedyna zagadka w gdyńskim kościele św. Mikołaja...

Krzyżacy, rzeczka i różni gospodarze świątyni

Czy byłe(a)ś kiedykolwiek w kościele św. Mikołaja w Gdyni Chyloni?

- Na wschód od Redy leży znaczna wieś Chylonia. Roku 1351 wydali tu Krzyżacy dla Hansa Kluckow 30 włók nad rzeczką Chylonią - Kyla - żeby na prawie niemieckim wieś założyć, która się Heinrichsdorf nazywać miała. Osadnikom przyznawał dokument 10 lat wolności od czynszu, z czego domyślać się można, że obszar tej wioski nie był pod uprawę wzięty - tak XIX-wieczny historyk Hans Prutz opisywał początki wsi Chylonia.

We wsi pojawili się pierwsi gospodarze. Wkrótce wzniesiono mały kościół. Prawdopodobnie wybudowano go w połowie XIV wieku. Prezbiterium było murowane, a pozostałe ściany miały konstrukcję drewnianą lub szachulcową.

- To typowa świątynia wiejska okresu średniowiecza. Prezbiterium wyróżnia się jednak pewnymi ozdobami. W ścianie znajdują się cegły, tak zwane zendrówki, które misternie ułożono w kształt rombu. Są to rzadkie zdobienia wśród średniowiecznych obiektów - wyjaśnia gdyński konserwator zabytków.

W średniowieczu niewielki kościół służył mieszkańcom wsi Chylonia i Cisowa. Nie było tu jednak samodzielnej parafii. Chylońska świątynia najprawdopodobniej była filialną placówką kościoła pod wezwaniem św. Michała Archanioła na Oksywiu zobacz na mapie Gdyni. Istnieje jednak wersja mówiąca o tym, że dokument przynależności chylońskiego kościoła mógł być sfałszowany.

Przez ponad dwieście lat w wiejskim kościółku odprawiano katolickie nabożeństwa. Pod koniec XVI wieku świątynia przeszła w ręce luteranów, a następnie należała do kalwinów. Do oksywskiego proboszcza kościół powrócił u schyłku XVII wieku. Tymczasem we wsi przybywało budynków i mieszkańców. Powstała szkoła, nadleśnictwo, poczta, a w 1870 r. wybudowano dworzec kolejowy. Zmiany nie ominęły też chylońskiej świątyni. Za sumę 35 tys. marek wybudowano ceglaną nawę i postawiono wieżyczkę. Zadbano także o nowy wystrój kościoła.

Kręgle i 13 tysięcy dusz

Tak w latach 30. ubiegłego wieku wyglądała gdyńska Chylonia. Wśród zabudowań widać kościół św. Mikołaja. Tak w latach 30. ubiegłego wieku wyglądała gdyńska Chylonia. Wśród zabudowań widać kościół św. Mikołaja.
Kościół św. Mikołaja w 1941 r. Kościół św. Mikołaja w 1941 r.
- Legendy mówią o nim, że poświęcił swój majątek, aby pomóc ludziom, którzy znaleźli się w tarapatach - opowiada ks. Jacek Socha, proboszcz chylońskiej parafii pod wezwaniem św. Mikołaja. Jeden z najbardziej znanych świętych spogląda na wiernych z głównego ołtarza w średniowiecznym prezbiterium.

W bocznych ołtarzach umieszczono rzeźbę człowieka pracy i rzeźbę kaznodziei, którego homilie przyciągały tłumy wiernych. Pierwszy to św. Józef, drugi to św. Antoni Padewski. Obaj przedstawieni w stylu neogotyckim. Bo taki wystrój zyskał chyloński kościół pod koniec XIX wieku.

Poza ołtarzami pojawiły się nowe ławki, Droga Krzyżowa i stylowe konfesjonały. Te ostatnie stanęły pod drewnianym chórem, na którym umieszczono 10-głosowe organy.

- Do niedawna były to jedyne organy mechaniczne w Gdyni - wyjaśnia organista Andrzej Kaldowski i zaznacza: - Pod koniec XX wieku instrument rozbudowano do 18 głosów. Ma bardzo przyjemne i ciepłe brzmienie.

Historyczna chwila dla chylońskiego kościoła nadeszła w 1915 r. Ustanowiono tu samodzielną parafię. Pierwszym proboszczem został ks. Franciszek Mengel. Duchowny pochodzący z Chojnic założył tu między innymi Stowarzyszenie Robotników i Młodzieży p.w. św. Józefa. To tylko jedno ze stowarzyszeń, które działały przy parafii w dwudziestoleciu międzywojennym. Na początku lat 30. ubiegłego wieku powstał tu nawet klub kręglowy. Należało do niego 13 członków, a jego prezesem był ks. emeryt Aleksy Lesiński.

Do II wojny światowej chylońska parafia działała prężnie. W 1938 r. liczyła ponad 13 tysięcy dusz. Nadeszły jednak czasy hitlerowskiej okupacji. Księży aresztowano, represje dotknęły też mieszkańców Chyloni. - Pojawiło się zagrożenie takie jak w przypadku kościoła w Kolibkach, który Niemcy rozebrali. Na szczęście jeden z parafian stał się ratownikiem kościoła. Uprosił Niemców, aby go nie rozbierali - opowiada proboszcz parafii.

Zmiany w architekturze kościoła nastąpiły dopiero w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Jak podają statystyki, w 1975 r. chylońska parafia liczyła 20 tys. dusz. Mały, ceglany kościół pękał w szwach. Coraz intensywniej myślano o rozbudowie świątyni.

Anonimowi depresanci i otwarty kościół

Ściana nowego prezbiterium tętni żywymi kolorami. To tło dla figury Chrystusa na krzyżu. Pod nim znajduje się tabernakulum, a przy nim słowa z Ewangelii św. Łukasza. - Można tam znaleźć cytat w języku greckim, o tym, że "na początku było Słowo" - zaznacza ks. proboszcz.

Wystrój nowej części kościoła stworzyli artyści z krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Bryłę świątyni zaprojektował architekt z Sopotu, a o pozwolenie na budowę postarał się ks. prałat Ludwik Grochowina. I tak na przełomie lat 80. i 90. rozbudowano chyloński kościół. Powstało nowe prezbiterium i nowy chór, na który przeniesiono organy. Całość stworzono w stylu znacznie odbiegającym od starego, ceglanego kościoła.

- Ma to też pewne zalety, gdyż wyraźnie widać, która część jest nowa, a która stara. Dzięki temu można powiedzieć, że podkreślona jest, wyeksponowana ta najstarsza część średniowieczna i neogotycka kościółka chylońskiego - przekonuje miejski konserwator zabytków w Gdyni.

Tutejszy kościół to jednak przede wszystkim ludzie. Obecnie w parafii działa kilkanaście wspólnot i grup modlitewnych. Jest silny Neokatechumenat i Szkoła Nowej Ewangelizacji "Magnificat". Na próbach spotykają się członkowie parafialnego chóru i diakoni muzycznej.

- Udało nam się też założyć Stowarzyszenie Świętego Mikołaja Biskupa, które prowadzi świetlicę socjoterapeutyczną dla dzieci, klub dla młodzieży i dla seniorów - wylicza ks. Jacek Socha, po czym dodaje: - Przy parafii mamy także Klub Anonimowych Depresantów dla ludzi, którzy doświadczyli rozpaczy w swoim życiu. Tutaj próbują powstać.

Wierni z Chyloni często wstępują do swojej świątyni. Dolny kościół jest otwarty także w tygodniu. Parafianie przychodzą się tu pomodlić, zastanowić, odpocząć. Tłumnie uczestniczą też w niedzielnych mszach świętych. W tym dniu do kościoła przychodzi średnio ponad 3300 osób. Wysoka frekwencja jest tu również zimą, bo w świątyni działa geotermalne ogrzewanie.

- Szczególnie przydaje się to w czasie Triduum Paschalnego, kiedy nie trzeba się bardzo spieszyć w czasie liturgii, bo wiernym jest ciepło w kościele - przyznaje ks. Socha. Kilkanaście minut później proboszcz żegna się i żwawym krokiem zmierza do domu katechetycznego. Pewnie jak zwykle przyjdą wierni ze swoimi sprawami. Ksiądz jest jednak uśmiechnięty, bo jak sam przyznaje:

- Dla mnie istotne jest, aby parafia była takim znakiem nadziei. Cieszę się, że ludzie czują się w tutejszym kościele, jak u siebie, że na co dzień się tu odnajdują.

Ma wysoką na ponad 70 metrów wieżę, a ołtarz główny powstał z drewnianych balkonów, na które wchodzili wierni. Zobacz dawny ewangelicki Kościół Pojednania, a obecnie świątynię cystersów w Gdańsku Oliwie.

Do jego budowy parafianie potrzebowali ponad milion dwieście tysięcy cegieł, a pod jego prezbiterium znajduje się niemiecki schron przeciwlotniczy. Zobacz gdyński kościół franciszkanów.

Miejsca

Opinie (122) 3 zablokowane

  • mieszkanaka (2)

    naleze do tego kosciola od 6 lat i nie bylam w nim ani razu,zrazil mnie proboszcz.w drugim roku mieszkania w trakcie koledy w moim bloku ksiadz wchodzil tylko do mieszkan ,ktore wczesniej zlozyly w parafi pismo ze przyjma kolede.oboje z mezem bylismy bardzo zdziwieni jak i reszta lokatorow mojego bloku ,ze ksiadz odmowil tej koledy ,pomimo szeroko otwartych drzwi do mieszkan i zapraszania ksiedza.

    • 18 9

    • pismo to było tylko w jednym roku jak ktoś chodził do kościoła to wypisał a jak nie to po co mu kolęda?

      • 4 3

    • .

      Bo ty jesteś ateistką i potrzebujesz tylko formy, a ks. Jacek wierzy w boga.

      • 0 3

  • a gdzie jest

    kosciol latajacego potwora spaghetti?

    • 5 3

  • 10 lat temu chciałem wziąć ślub w kościółku

    przy starym ołtarzu. Zależało mi na tym bardzo, ze względu na to, że dokładnie 70 lat wcześniej ślub brali przy nim moja Babcia z Dziadkiem. Przedstawiłem wówczas sprawę "staremu proboszczowi", który kategorycznie odmówił. Pamiętam, że był bardzo niemiły. Ot,takie moje jedyne wspomnienie związane z tym kapłanem. Do tej pory zastanawiam się- dlaczego odmówił? Co Mu zależało ? Minęły lata, a ja dalej mam do Niego żal. Ślub wziąłem w "Przemienieniu Pańskim"- proboszcz bardzo życzliwy.

    • 7 3

  • Zobacz unikatowy kościół w Gdyni Chyloni (3)

    jak to jest kościół w Chyloni to ja jestem prezydentem to jest kościół w Gdyni Leszczynki drodzy parafianie i Panie redaktorze w Chyloni jest inny kościół !!!!!!
    zrozumiano!!!!!

    • 3 30

    • xxx

      proponuję wziąć mapę gdzie są zaznaczone granice dzielnic Gdyni i będziesz wiedział gdzie leży ten kościół

      • 10 0

    • Budyń, to Ty???

      W takim razie jesteś prezydentem, bo to samo centrum dzielnicy Chylonia ;>

      • 9 1

    • To jest jeszcze Chylonia.

      Jak już pisałam wczesniej to jest jeszcze Chylonia!

      • 0 0

  • Szukam starych fot Chyloni

    No własnie szukam starych fot przedwojennych i powojennych łacznie z okolicami kościoła(jeszcze z cmentarzem i bez tej ordynarnej dobudówki)Pomozecie?!Pewnie nie tylko mnie to interesuje.

    • 5 0

  • Zbeszczeszczono zabytek,

    jakim był dawny kościół Sw. Mikołaja dobudowując do niego minaret!

    • 5 0

  • kilka słów (1)

    To co powstało z połączenia starego i betonowego jest niebanalne.
    Czy ładne i czy się powinno w ten sposób tworzyć? Tak zdecydowano, ja na to wpływu nie miałem ale ciesze się, że powstało bo mam w pobliżu miejsca zamieszkania unikat. Nowy ołtarz jest bardzo ekscentryczny, żywy i ciekawy. Byłem w szoku jak go I wszy raz zobaczyłem. Teraz po kliku latach akceptuje go i kontempluje, to kolejny niebanalny element kościoła.
    Z tego co widzę i słyszę ks. proboszcz to postać nietuzinkowa, sprawia wrażenie, że bardzo dużo pracy, energii i serca wkłada w życie parafii i osiedla. To co robi to wg mnie sięganie do korzeni Kościoła do fundamentów - kościół dla tych, którzy chcą i potrzebują głęboki, zrozumiały wspomagający. Nie na siłę, kolęda dla tych, którzy są zainteresowani - "szkoda pereł dla świń". Według mnie ks. Jacek stara się aby kościół był bliżej tych, którzy chcą i nie narzuca się tym, którzy nie chcą. Ciekawostką są fajerwerki podczas procesji w noc Wigilii Paschalnej - to może komuś przeszkadzać, ale to jest pewien rodzaj manifestacji z którą się zgadzam. Kibice krzyczą idąc na mecz i to też może się nie podobać. Życzę rozgoryczonym by jak najmniej cierpieli z powodu swojej goryczy.

    • 12 2

    • A ja uważam, że ksiądz powinien ewangelizować również te owieczki, które gdzieś się zagubiły, a więc powinien wychodzić również do tych niezainteresowanych. Ks. Socha robi może wiele dobrego skacząc czasami z kwiatka na kwiatek ale też sporo ludzi zraził do parafii. Ogólnie wprowadza swoje nowości, chyba wręcz nienawidząc tego co można nazwać "obrzędowością ludową". Czasami wprowadza zmiany dla zmian.

      • 2 0

  • bycie proboszczem (3)

    Bycie proboszczem nie polega na byciu miłym. To nie jest klucz do sukcesu.

    Sukces w pojęciu dobrego proboszcza to spowiadający się regularnie parafianie, pełen kościół, przyjmowanie sakramentów, uczestnictwo wiernych w rekolekcjach, pogłębianie wiary.

    Warto zmówić "Zdorwaśkę" za proboszcza. Ja zmówię!

    • 12 10

    • (1)

      Akurat frekwencja w parafii za nowego proboszcza zmalała, zwłąszcza na środowych nowennach do MAtki Bożej, z których zrobił okrojoną karykaturę. Znam sporo ludzi, którzy przerzucili się do sasiednich parafii św. Jana w Chylonii i św. Józefa na Leszczynkach. Przegięciem na maksa były zgody na kolędę w I roku urzędowania. A jeszcze większym nie wejście do mieszkań pomimo zaproszenia i drzwi otwartych !!! Czego zabrakło ? Wypełnionej wcześniej kartki !!! To jest kapłaństwo Chrystusowe ??? NA szczęście później z tego zrezygnował m.in. dlatego że za niego inni księża dostawali wręcz z***ki na koledzie od parafian, a także zbierane były podpisy do biskupa o odwołąnie "reformatora". Ks Jacek może być wspaniałym kapłanem ale musi pozbyć się wybujałego ego i wielkiej pychy jaka mu towarzyszy. Szcześć Boże księże Jacku !

      • 5 1

      • Gdynia

        ks. Jacek uchodzi za najbardziej gorliwego kapłana w całej Gdyni.
        To niesamowity człowiek i naprawdę wierzy w istnienie Boga.
        To strasznie zraża katolickich ateistów.

        • 2 6

    • regularnie spowiadający się parafianie

      często są nazywani kapusiami, tylko parafia inna.

      • 2 4

  • To wspaniała parafia. Pamiętam jeszcze stary kościółek z dobudówką w postaci bocznej nawy. Do tego msze św. dla dzieci, a także lekcje religii w małych salkach z rozsuwanymi składanymi ścianami na potrzeby niedzielnych mszy. A obok przepływająca rzeczka. I te tłumy ludzi w niedzielę, stanie na dworze, pod kasztanem i wąziutkie wyjście z placu kościelnego przy starych salkach. Parafia liczyła chyba nawet 25 tys. ludzi, nie było wtedy drugiej chylońskiej parafii, a do Mikołaja należeli nawet wierni z Pogórza Dolnego. Wspaniała wielowiekowa tradycja. Miejmy nadzieję, że wiara pozostanie żywa, nie rozmydlona, nie zepsuta nowościami na siłę. Tradycja parafii chylońskiej zobowiązuje. Pozdrowienia dla wszystkich , którzy przyjęli I komunię św. w roku 1983 !

    • 12 1

  • chyba Chylonii (3)

    • 1 3

    • Prof. dr hab. Edward Breza w wywiadzie dla Przeglądu Chylońskiego nr 2 z 1999 roku wyjaśnia: (1)

      Zasady ortograficzne powiadają, że w nazwach miejscowości polskich piszemy jedno-i, w nazwach obcych dwa -i. Przyjęto interpretację, że miejscowość polska to miejscowość leżąca w granicach Polski przynależna do Polski. Podobnie jak w wyrazach pospolitych. Jeżeli mamy wyraz rodzimego pochodzenia-piszemy jedno -i, np. dynia tej dyni, skrzynia tej skrzyni, stułbia tej stułbi. W wyrazach obcego pochodzenia piszemy: Dania Danii, Hiszpania Hiszpanii, linia linii, kolonia kolonii. Dopełniacz i miejscownik w nazwach miejscowości to tzw. przypadki lokalne-wskazują na miejsce, do którego się udajemy lub gdzie zamieszkujemy. Poprawnie należy pisać: jadę do Chyloni- przez jedno -i, bo jest to miejscowość polska.

      Zaczerpnięte z gdynia-moje-miasto.pl

      • 4 0

      • To tak jak stare profesory

        o przytepionym sluchu biora sie za ustalanie zasad ortografii. Kiedys Chylonia pisano Chylonja, bo tak ten wyraz slyszano, ale naukowcy od jezyka musza wszystko usystematyzowac i skomplikowac i dlugie j zastapiono krotkim i. Teraz zwykli ludzie sa zdezorientowani, gdyz dalej w tym wyrazie slysza dlugie j, tak jak w Marji. Dopelniacz przez takie niepotrzebne zasady niedlugo zmieni brzmienie. Dobrze, ze Maria jest obcego pochodzenia, poniewaz zamiast Jestem zakochany w Marji mowilibysmy Jestem.....w Mari

        • 0 0

    • gramnmatyka...

      Zasada jest taka: jeśli słowo polskie, to jedno "i" na końcu, obce - dwa. Nie piszemy np. Gdynii lub Rumii. Pisownię Chyloni przez jedno "i" można znaleźć w słowniku PWN.

      • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane