Gdyńskie kina mają wyjątkowe historie. Były to miejsca barwne, odwiedzane przez rzesze gdynian i przyjezdnych. Pozostały po nich archiwalne zdjęcia i opowieści.
Sprawdź, co grają w kinach w Gdańsku, Sopocie i Gdyni
w Gdyni. Powstało według projektu inż. Józefa Langiewicz. Otworzono je 1939 roku jako kinoteatr Gwiazda. Było to w ówczesnym czasie największe i najnowocześniejsze kino na wybrzeżu. Ludzie zachwycali się wygodnymi fotelami, klimatyzacją oraz podwieszanym oświetleniem w kształcie gwiazdy. Widownia mieściła tysiąc osób.
. Historycznie to najstarsze kino Gdyni. Własność Brunona Zielińskiego. Zlikwidowane w 1937 roku w związku z rozbudową budynku Banku Gospodarstwa Krajowego.
. Przed wojną znane było jako Zorza. Pierwszym wyświetlonym filmem był "Dorożkarz nr 13". W trakcie wojny kino funkcjonowało pod nazwą Union i wyświetlano tam głównie materiały propagandowe. Po wojnie obiekt przemianowane na "Falę". Było to piąte pod względem wielkości kino w Gdyni.
w 1959 roku. Zamknięto je w 1993 roku. Charakteryzowało się pochyłą podłogą. Po tym, jak przestano tam puszczać filmy, pojawiła się siłownia "Samson" i klub muzyczny "Mix", które gwarantowały nietypowe wrażenia, bo po podłodze zsuwały się sztangi i hantle czy butelki po piwie.
pochodziła od Jagienki z Krzyżaków.
. Przeznaczone było dla zamożniejszych mieszkańców Gdyni. Miało marmurowe elementy wnętrza, a prelekcje oraz spotkania elit świadczyły o tym, iż przypadkowe osoby na widownię nie trafiały.
. Sala gwarantowała miejsce na 510 osób. Miejsce znacznie ucierpiało wraz z wybuchem II Wojny Światowej. 
zostało otwarte w marcu 1937 roku najpierw jako "Atlantic", potem jako "Lily". Pomieszczenie było ogrzewane piecem kaflowym przy jednoczesnym braku wentylacji, co powodowało częsty zaduch. Kino posiadało 140 miejsc. Zamknięto je 1991 roku.
. Właścicielem był Kazimierz Peszkowski. Salę na 200 widzów mieszkańcy chętnie odwiedzali zwłaszcza z jednego powodu. Kino wypełniało lukę w seansach dla widzów dorosłych, które odbywały się 7 dni w tygodniu wieczornymi porami.
. Jego założycielem bym Brunon Zieliński, ten sam który wcześniej otworzył Czarodziejkę. Kino podobnie jak Morskie Oko w okresie letnim pełniło rolę kawiarni i restauracji. Spłonęło w 1939 roku.
2018-12-27 08:54
ale współczesne zdjęcia wyglądają jak z lat 90... naćpane bez ladu i składu szyldów, brudno, tu się sypie, tam się wali.. jak nasza wizytówka, czyli hala targowa z chemią z niemiec i odblokowywaniem trlefonów komórkowych... kiedy ktoś z tym pożądek zrobi?
2018-12-27 10:11
2018-12-27 09:06
A gdzie kino Ikar? Było na terenie Jednostki wojskowej na Babich Dołach
2018-12-27 09:49
2018-12-27 09:19
Pamiętam Warszawę i Goplanę. Pamiętam niewygodne fotele, gdzie tyłek i plecy bolały po 2 połowie filmu. Pamiętam słabe nagłośnienie i nienajlepszej jakości projektory. Nawet gdyby inwestor się znalazł i zainwestował w te kina, to ekonomicznie nie miałoby to sensu, bo by mu się nie zwróciło, chyba że ceny biletów wyznaczyłby na absurdalnym poziomie. Teraz kina są masowe, wielkie sale, a dzięki temu przystępne ceny biletów> Gemini idzie pod rozbiórkę więc w Heliosie pewnie podwyższą ceny niestety. Nic, tylko czekać na otwarcie następnego kina. Konkurencja (prywaciarzy) gwarantuje polepszanie jakości i spadek cen. Tyle w temacie.
2018-12-27 10:42
masz Gdyńskie Centrum Filmowe
2018-12-27 11:44
Tyle, że ono na siebie nie zarabia. Ale nie mam nic przeciwko dotowaniu, bo akurat tam można często zobaczyć dobre filmy, których nie grają gdzie indziej.
2018-12-27 11:47
Naprawdę z taką nostalgią wspominacie kina z niewygodnymi, śmierdzącymi nieraz fotelami, badziewnym nagłośnieniem i projekcją? Polecam zatem na powrót zacząć jeździć polonezami, małymi fiatami, syrenkami itp. Z tamtych lat jedyną rzeczą, którą dobrze wspominam, to było jedzenie. Po prostu miało lepszy smak.
2018-12-27 13:49
Prawisz
2018-12-28 02:24
...o "badziewnym" nagłośnieniu i projekcji napisałem powyżej - co do "śmierdzących foteli", powiem krótko: wolałem chodzić do kina, gdzie czasem zdarzył się śmierdzący fotel (albo smród w toalecie) niż do kina, gdzie niemal zawsze na sali śmierdzi popcornem. Że już nie wspomnę o odgłosach wydawanych przez szanownych Chrupaczy (bo przecież teraz do kina się chodzi, żeby się nażreć, a nie dla kontaktu z Kulturą). I wyobraź sobie, że za PRL też rozumiano, że człowiek może chcieć w kinie coś przegryzać. Kinowy sklepik oferował... chlebek turecki. W nieszeleszczącym opakowaniu. Itd, itp.
2018-12-27 11:49
Lol
2018-12-27 11:54
To interes. Musi zarabiać. Bilet do kina to jakieś 2 paczki fajek pewnie. I to ten droższy na 3D (nie wiem po ile są fajki dokładnie)
2018-12-27 11:56
Wszystko ma byc za darmo !!!
2018-12-27 11:58
Ponadto płyta DVD to równowartość dwóch biletów do kina, blueray czterech. Zwykle kupuję płyty na spółkę z bratem w większych ilościach to jeszcze zmniejsza koszty. Plus Netflix, plus kablówka. Serio, chodzenie do kina nie ma sensu ekonomicznego.
2018-12-27 12:05
Niektóre filmy mogę oglądać na lapku lub w TV. Ale niektóre lepiej wyglądają na dużym ekranie z przestrzennym dźwiękiem i sali z dobrą akustyką. I za to się właśnie płaci. A płyta DVD - ok, masz alternatywę. Całe szczęście rządzi jako tako wolny rynek, a nie widzimisię urzędasów typu gliński. Nie ma przymusu chodzenia do kina, ani kupowania DVD.
2018-12-28 02:11
Kolego (mało)racjonalny!
"Przystępne ceny biletów"? Do kina, przepraszam?!
Przez całe lata - czy to przed wojną czy przez cały (jakże różnorodny!) okres PRL - czy jeszcze w latach 90. - kino kosztowało tyle, co gazeta. Teraz kosztuje tyle co dobra książka. Przez całe dekady była to rozrywka dla dzieciaków: szło się na wagary i zastanawiało - czy za te drobniaki w kieszeni kupić oranżadę czy iść do kina? A aż do początku lat 70., do upowszechnienia się telewizji, nie brakowało ludzi, którzy chodzili do kina wieczorem codziennie. w tym również emeryci (tak samo biedni wtedy jak teraz) - i stać ich było na to bez trudu. Dzisiaj wyjście do kina to jest prawie 30 zł w dzień powszedni - ponad 30 zł w weekend. Dodajmy osobę towarzyszącą. I pokaż mi kogoś, kto mógłby - za rentę, emeryturę albo kieszonkowe - uczęszczać regularnie...
"Polepszenia jakości" też jakoś nie zauważyłem - żadne kino otwarte w Trójmieście w XXI wieku nie miało takiego dźwięku jak śp. gdański Neptun (d. Leningrad) - żadne też nie ma prawdziwie panoramicznego ekranu (jest tylko tzw. fałszywa panorama), jaki miały liczne kina już nieistniejące. Ale cóż, może w dobie oglądania filmów na smartfonie się na to nie zwraca uwagi...?
2018-12-28 05:35
2018-12-27 09:19
Kino mieściło aż 300 osób. Powstało przy ul. Bosmańskiej w 1959 roku. Zamknięto je w 1993 roku. Charakteryzowało się pochyłą podłogą. Po tym, jak przestano tam puszczać filmy, pojawiła się siłownia "Samson" i klub muzyczny "Mix", które gwarantowały nietypowe wrażenia, bo po podłodze zsuwały się sztangi i hantle czy butelki po piwie.
Obluze lata 90 fakt nizapomniane wrażenia ;p
2018-12-27 09:38
2018-12-27 09:38
Kuruurłaa, kiedyś to było!!
2018-12-27 09:42
Nie każdy wie ale na Witominie taż było kino (objazdowe) w remizie strażackiej przy skrzyżowaniu Widnej i Chwarznieńskiej gdzie teraz stoi pawilon (piekarnia, monopolowy, sklep zoologiczny). Były to okolice lat 60-tych.
2018-12-27 09:55
Pamietam w fali jak wyswietlali filmy z video i w rogu siedziala pani i czytala tlumaczenie - najlepiej bylo podczas scen lozkowych - niezapomniane wrazenia i atmosfera.
2018-12-27 10:00
straszne kino ogrzewane piecem kaflowym (fala na grabowku zreszta tez) chodzilismy tam ze szkola na filmy-masakra
2018-12-27 10:09
poza tym nagłówki (a za takie uznaje się większą czcionkę w innym kolorze) maja się nijak do następującej treści/zdjęć
poza tym co było na miejscu obecnego hotelu nadmorskiego?
2018-12-27 13:20
Na miejscu obecnego Hotelu Nadmorskiego miesciła się restauracja Morskie Oko zwana Bulajem gdzie odbywały sie dyskoteki 7 dni w tygodniu.
2018-12-27 14:11
Po "mordowni" Morskie Oko ,krotko funcjonowala chinska restauracja
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
