- 1 Szczepionki przeciw grypie już w aptekach (79 opinii)
- 2 Podrzucili umierającego pod SOR. Nowe fakty (90 opinii)
- 3 Jakie oblicza ma przemoc domowa? (55 opinii)
- 4 Przeskocz mukowiscydozę już w tę sobotę (1 opinia)
"I że cię nie opuszczę aż... do pandemii". Czy rozwodzimy się przez wirusa?
Czy pandemia wywróciła życie Polaków do góry nogami? Na pewno nasiliła wiele problemów, a że przez dłuższy czas siedzieliśmy zamknięci w domach, to okazji do sprzeczek było więcej. Jednak czy koronawirus sprawił, że jest więcej rozwodów? Okazuje się, że niekoniecznie. Do Sądu Okręgowego w Gdańsku w 2020 roku wpłynęło 551 mniej pozwów rozwodowych niż rok wcześniej. Jak radzimy sobie ze związkami po lockdownie?
W tym czasie w woj. pomorskim rozwodów było 3303 - 1180 z powództwa męża i 2123 z powództwa żony. Na tysiąc nowych zawartych małżeństw ponad 276 zostało rozwiązanych.
W samym Gdańsku w 2019 r. orzeczono 653 rozwody, a w Gdyni 354. Dla porównania w Warszawie takich wyroków było 3436.
Pandemiczna fala rozwodów?
Już na początku pandemii sądzono, że przyczyni się ona nie tylko do zmian zawodowych czy gospodarczych, ale będzie też trudnym egzaminem dla wielu związków. Jednak prognozowanej fali pozwów rozwodowych w polskich sądach na razie nie widać.
- W 2019 r. do Sądu Okręgowego w Gdańsku wpłynęło 4610 spraw rozwodowych, a w 2020 r. 4059 spraw. Dane dotyczą spraw, które wpłynęły do Sądu Okręgowego w Gdańsku z całego obszaru właściwego dla okręgu gdańskiego (obszar właściwości Sądu Rejonowego w Gdyni, Sądu Rejonowego w Sopocie, Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe, Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ, Sądu Rejonowego w Wejherowie, Sądu Rejonowego w Kartuzach, Sądu Rejonowego w Kościerzynie, Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim, Sądu Rejonowego w Tczewie, Sądu Rejonowego w Malborku i Sądu Rejonowego w Kwidzynie) - mówi nam Łukasz Zioła, rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Z kolei jak przekonują prawnicy reprezentujący osoby wnoszące o rozwód, sądy obecnie spowolniły jeszcze bardziej procedowanie i obecne statystyki mogą się zmienić jeszcze w przyszłym roku (pod warunkiem, oczywiście, że pandemia minie).
- Aktualnie okres oczekiwania na wyznaczenie pierwszej rozprawy w sprawach rozwodowych wynosi od 3 do 6 miesięcy, w zależności od obciążenia poszczególnych sędziów orzekających w II Wydziale Cywilnym Rodzinnym Sądu Okręgowego w Gdańsku. Referat sędziego w tym wydziale wynosi średnio od 215 do 316 spraw - dodaje Zioła.
Do mediacji skierowano w 2019 r. 181 spraw, a w 2020 r. 152 spraw. Poza tym w 2019 r. została przeprowadzona jedna mediacja pozasądowa, a w 2020 r. siedem mediacji pozasądowych.
Zobacz wydarzenia na walentynki
Jak radzimy sobie ze związkami po lockdownie?
W epoce przed koronawirusem najczęstszymi powodami rozwodów w Polsce były: niezgodność charakterów, niezachowanie wierności małżeńskiej, zdrada, nadużywanie alkoholu, dłuższa nieobecność, naganny stosunek do członków rodziny, różnice światopoglądowe czy niedobór seksualny. Czy tak wyglądać będą powody rozwodów postpandemicznych, czas pokaże.
O to, co podczas pandemii sprawia osobom w związkach największy problem, zapytaliśmy Kamilę Szyntar, która jest psychoterapeutką par.
- W pandemii trzeba było radzić sobie z kwestią izolacji, pracą zdalną, łączeniem naraz różnych ról rodzica, partnera, nauczyciela. Do tego mogła dojść utrata pracy, utrata płynności finansowej. To wszystko stanowi prawdziwą próbę dla związku. Z moich obserwacji wynika, że pandemia zdmuchnęła warstwę wierzchnią i odkryła to, co było pod spodem. Jeżeli wśród partnerów już wcześniej istniał pewien rodzaj napięcia, który był łagodzony poprzez czas spędzany osobno, na przykład w pracy, to przymusowa konieczność pozostania razem w domu ujawniła to, co było pod spodem. Dążenie do kariery mogło zakrywać złość, agresję, pustkę. Czasem była bliskość, ale wystraszona, na tyle głęboko schowana, że partnerzy odeszli od siebie daleko - wyjaśnia.
Przekonuje, że mniejsza liczba pozwów rozwodowych może wskazywać na to, że dla wielu osób czas pandemii nie jest dobrym momentem na podejmowanie życiowych decyzji.
- Część par mimo kryzysu nie decyduje się na odejście, bo obawiają się być samemu, boją się, że sobie nie poradzą, obawiają się o sytuację finansową. Z drugiej strony, sytuacja pandemii wymusza pewien namysł i zaproszenie do zajrzenia w głąb siebie. Poszukanie odpowiedzi na pytanie: czego chcę? Czego potrzebuję? Co/kto jest dla mnie ważny? Obserwuję, że wśród par są takie, które odnalazły zasoby na to, żeby siebie wzajemnie słuchać, zatrzymać się i zaciekawić drugą osobą. Okazało się, że można podzielić się obowiązkami domowymi, nie trzeba grać w krzywdo-winę, nie oskarżać, że to drugie jest winne - mówi psychoterapeutka.
Czytaj też: Życie rodzinne w dobie pandemii. Jak rozwiązać sporne kwestie?
Na pytanie o najczęstsze przyczyny rozpadu związków z perspektywy gabinetu terapeuty, gdzie pary szukają pomocy, przyznaje, że tak często powtarzana przyczyna "niezgodności charakterów" może tak naprawdę być "studnią bez dna".
- Można tam włożyć wszelkie okoliczności doprowadzające do zaniku więzi między małżonkami, czyli spory i konflikty, różnice w podejściu do wychowywania dzieci, odmienny światopogląd. Motywacje do wejścia w związek są przeróżne. Kiedy człowiek wchodzi w dorosłość, to ma pewną matrycę doświadczeń, które chce powtarzać w relacji z drugim człowiekiem. Ma też jakieś niespełnione pragnienia, niezrealizowane potrzeby, braki i bardzo chce, aby ten ukochany/ukochana dał(a) to, czego nie dostał w przeszłości. Problem pojawia się, gdy na przykład ktoś nie doświadczał bliskości w sposób właściwy lub miał jej mało, to nosi w sobie dużą tęsknotę za nią, ale jednocześnie jest też w nim taka część, która się nauczyła żyć bez tej bliskości. Nie jest wówczas w stanie przyjąć tej czułości, bo nie będzie umiał zaufać - wyjaśnia.
Jak często pary przychodzą ratować związek, a kiedy pogodzić się z tym, że już nie istnieje?
- Na ogół przychodzą pary, które gdzieś po drodze zgubiły siebie. Skoro przychodzą, szukają pomocy, to pod tym kryje się prawdopodobnie informacja - "zależy mi". Mają nadzieję, że terapia pomoże im na nowo odnaleźć drogę do siebie. Bywają pary, które są na rozdrożu i nie wiedzą, w którą stronę mają iść. Czasem podczas spotkań dochodzą do wniosku, że nie chcą być dłużej razem i decydują się na rozstanie. Towarzyszę wówczas parze w trudnym okresie przeżywania porażki, godzenia się z utratą związku, ułożeniu różnych spraw między sobą - mówi Kamila Szyntar.
Czytaj też: Jak dbać o związek, siedząc w domu?
Psychoterapeutka przyznaje też, że od kilku lat obserwuje większą gotowość do korzystania z pomocy terapeuty.
- Nie zmienia to jednak faktu, że dla niektórych par wpuszczenie terapeuty do ich życia jest trudne, czasem oznacza przeciwstawienie się pewnym przekazom idącym z rodzin pochodzenia - "o problemach rozmawia się tylko w domu". Uważam, że życie seksualne jest ważną i naturalną częścią życia pary. Często odzwierciedlają się w nim inne kłopoty. Nieporozumienia czy różnice seksualne bywają objawem różnic między partnerami w jakichś innych ważnych strefach ich życia. Warto o tym rozmawiać, ale z uważnością, delikatnością i szacunkiem wobec intymności pary - przekonuje.
Czytaj też: Przez żołądek do serca. Oferty kulinarne na walentynki
Zdarza się, że pary przychodzą, bo oczekują gotowej recepty na uratowanie ich związku.
- Rozumiem tę potrzebę. Osoby, które zgłaszają się do terapeuty, cierpią i nie chcą czuć bólu. Mają nadzieję, że terapeuta powie im, co mają zrobić, bo sami nie mają pomysłu, czują się bezradni. Bywa także, że oczekują, że terapeuta wejdzie w rolę sędziego, powie, co jest dobre, a co złe. Pracując z parami, nie staję po żadnej stronie, lecz zachęcam do wspólnego badania i przyglądania się konsekwencjom takiej czy innej decyzji oraz jej wpływu na relację w związku - mówi Szyntar.
Już w ten weekend, 14 lutego, obchodzimy walentynki - coroczne święto zakochanych. Wbrew pozorom to święto, które łączy, ale też dzieli. Przez jednych dzień znienawidzony, przez innych wyczekiwany z radością. Tego dnia wiele osób podsumowuje swoje życiowe wybory w kwestii uczuć, dla wielu osób oznacza to przyznanie się do porażki.
- Czasem ludzie nieświadomie tkwią w szponach własnych lęków, przekonań społecznych czy lojalności rodzinnych. W trakcie terapii dość szybko się orientują, że żyją w pewnej iluzji i patrzą na siebie przez filtr swoich doświadczeń z dzieciństwa. Kiedy partnerzy wreszcie zobaczą i uwolnią się od wątków pobocznych, które mocno ich wikłały, to mogą podjąć bardziej świadomą decyzję dotyczącą ich związku - dodaje psychoterapeutka.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2021-02-12 15:08
Rozwód to jakaś parodia. Jeśli dwie osoby chcą się rozejść pokojowo, to czemu tylko dwa podpisy nie wystarczą? (3)
Sprawy majątkowe można załatwić u notariusza. Opiekę nad dziećmi regulują ustawy. Po co sprawa w sądzie? Po co próbuje się ludzi trzymać ze sobą na siłę? Sprawa w sądzie tylko w przypadku, jeśli nie mogą dojść do porozumienia.
Do wzięcia ślubu nie potrzeba sprawy w sądzie.- 58 6
-
2021-02-12 16:11
A mi się nie chciało tłumaczyć przed sądem ze swoich prywatnych spraw
Dogadalismy się, zrobiliśmy rozdzielność majątkową i pa !
- 13 1
-
2021-02-12 15:30
Rozumiem, ale chyba problem w tym (1)
że jak jedna chce, to druga musi,
a chyba zgodzimy się z tym, że nikt do niczego nie lubi być zmuszany ?
Metoda faktów dokonanych, to chyba nie jest metoda pokojowa ?- 2 8
-
2021-02-12 17:38
Pokojowo napisał.
Czyli dwie chcą.
- 9 1
-
2021-02-12 08:48
(14)
Spokojnie. Ta tzw pandemia jeszcze potrwa przynajmniej rok. Efekty i owoce absurdów serwowanych bezprawnie przez rząd od marca 2020 będą widoczne z pewnym opóźnieniem. Rozwody bedą oczywiście jednym z nich.
Ogólnie efekty tych rzadowych nielegalnych obostrzeń będą opłakane w każdym wymiarze. Niech tylko kurz opadnie i zaczniemy liczyć prawdziwe straty i prawdziwe ofiary tej covidowej szopki.- 84 28
-
2021-02-13 13:35
Bla bla bla
- 0 0
-
2021-02-12 18:43
Proste jak budowa cepa,nie ma zabaw,dyskotek,spotkań na wyjazdach integracyjnych to nie ma gdzie zdradzać.Dlatego chwilowo mniej rozwodow,po pandemi poleci z dwojoną siłą .
- 3 0
-
2021-02-12 09:46
Winni rozwodów nie są media i obostrzenia, winni są ludzie, kórzy są nieodpowiedzialni, (11)
choć ,,przysięgają na dobre i na złe", nie umieją rozmawiać, nagle podczas pandemii widzą wady drugiego, z powodu których wnoszą o rozwód. To tylko wymówka.
- 26 3
-
2021-02-12 10:32
Ja swojego paranoika covidowego, codziennie śledzącego statystyki w TV kopnełam w... (10)
Co to za facet co trzesie jajami przed niewidzialnym wiruskiem. Przed ślubem nie wiedziałem że taki mentalny niewolnik który musi być karmiony codziennie propagandową i sponsorowaną papką medialną. Zresztą z GMO szczepem nie chcę mieć dzieci
- 14 15
-
2021-02-17 03:17
A widziałaś kiedyś wirusa gołym okiem? Jakiegokolwiek...?
- 0 0
-
2021-02-12 16:05
polskiego w szkole nie miałas/miałeś ?
- 1 0
-
2021-02-12 12:14
(7)
A ja odwrotnie wywale niedługo stara na zbity pysk bo z paranoiczka covidowa nie da się już wytrzymać, łyka wszystkie paski, statystyki, wierzy w każde słowo polityków i ekspertów, ma świra na punkcie przestrzegania obostrzen, truje ciągle o maseczkach, zamieniła się w mentalne zombie, odczlowieczyla, to zrobila agresywna rzadowa i telewizyjna propaganda z w miarę normalną kobieta
- 9 8
-
2021-02-12 13:27
Każdy powód jest dobry do rozwodu. (6)
- 7 1
-
2021-02-12 13:50
kiedyś wyjeżdżałem na 4 dni w delegację, niestety 1 godzinę po wyjeździe musiałem wrócić po dokumenty (5)
otwieram swoim kluczem mieszkanie, myślałem że żona śpi więc nie chcąc jej budzić cichutko skradam się do sypialni gdzie były te dokumenty i......ona jest tam z dwoma facetami jednocześnie.....dostała pół godziny na spakowanie się i wypad.....a potem rozwód.
- 15 3
-
2021-02-12 18:45
Marzę o takiej sytuacji ale mojej starej po 30-tce nikt nie chce,a chętnie bym się podłączył do tych dwoch.
- 4 3
-
2021-02-12 18:16
Taa, i się obudziłeś.
- 3 2
-
2021-02-12 16:50
Jakie "niestety", dobrze się stało (1)
Dla ciebie, nie dla niej :D
- 11 2
-
2021-02-12 17:33
Dla niej może też.
- 3 0
-
2021-02-12 15:32
Daj adres.
Wpadniemy ze szwagrem.
- 10 0
-
2021-02-12 09:23
(31)
Ja mam dokładnie przeciwne zdanie - w czasie pandemii, ludzie mają w końcu czas dla siebie. W życiu tyle z Żoną nie rozmawialiśmy (no chyba, że w narzeczeństwie) i nie było tak dobrze w łóżku. Gdzieś te emocje trzeba było rozładować ;) Zatem Panie do dzieła - rodzić dzieci, a panowie do roboty (dużo ruchu bo wam ruchliwość plemników spada).
- 67 128
-
2021-02-15 22:29
Na takich d**ili jak ty nie na lekarstwa. Trzepać dzieci na potęgę i żyć z 500+ to dewizą współczesnego katolika. A prawda jest taka że modlicie się pod figurą a diabła macie za skórą. Kurtyna.
- 0 0
-
2021-02-14 09:45
Sam siebie rodz dzieci!
- 2 0
-
2021-02-13 18:25
Sam ródź dzieci na tym patologicznym świecie
po co krzywdzić innych, jeszcze nienarodzonych? I skazywać na takie towarzystwo pseudoludzi.
- 9 0
-
2021-02-12 18:51
Minimalna krajowa 3 euro......,kawalerka 300 tys w starym budownictwie taki nam zafundowali dobrobyt że tylko płodzić. (2)
Sam sobie rob następne dzieci a potem zasowaj na dwa etaty żeby związać koniec z końcem.Jak byłyby takie zarobki jak na zachodzie to można sobie pozwolić na jednego góra ,tak mam to gdzieś ,wolę w miarę godnie przeżyć swoje życie bo mam je tylko jedno.Nie będę nigdy niewolnikiem pracy ktorej większość Polakow nie lubi i ktora nie jest stabilna w tym popapranym grajdole.
- 14 4
-
2021-02-13 17:54
(1)
Naszym rodzicom i dziadkom jakoś nie przeszkadzało mieć dwoje lub więcej dzieci. A teraz ludzie wolą mieć nowego iPhona niż dziecko taka smutna prawda. Doskonale to świadczy o dzisiejszym społeczeństwie.
- 7 2
-
2021-02-13 18:28
Bo się nie potrafili zabezpieczać
A moja babcia ma 5 dzieci, z czego 4 z gwałtu... Więc zastanów się o czym piszesz i o jakich czasach...
- 8 0
-
2021-02-12 15:37
Ja
Mogę robić dzieci jeśli państwo weźmie na siebie obowiązek alimentacyjny. A tak to takiego!!!!!!!!
- 2 2
-
2021-02-12 15:36
Ja z moją też zacząłem sporo gadać...
Tak się rozkręciła, że strach sciągnąć słuchawki z uszu.
- 7 3
-
2021-02-12 15:22
(2)
No tak, panie mają rodzić dzieci. Typowe. Może jeszcze do garów, na szmatę. Ech, jak Ty nisko cenisz kobiety.
- 20 5
-
2021-02-12 18:49
(1)
Nie oceniaj innych przez pryzmat własnych doświadczeń. Główną rolą kobiety jest danie potomstwa, co w tym dziwnego? Role w związku ustala się wspólnie - od tzw. "szmaty" akurat jestem ja czyli Tato. Pytanie jest na kim spoczywa główna rola utrzymania rodziny...
- 3 10
-
2021-02-13 18:27
Rolą kobiety jest danie potomstwa?
Skąd ty się człowieku urwałeś? Jesteśmy wolnymi ludźmi i jak któraś chce to da, a ja nie to nie. Kolejny d**il się znalazł co chce wytyczać innym co maja robić ze swoim zyciem.
- 9 3
-
2021-02-12 10:34
Rodzic dzieci?? Chyba żartujesz... w gestapowskim kraju w którym
jeśli odmówisz zaszczepienia tym trującym G... to nie masz prawa widzieć swojego nowonarodzonego wcześniaka.
- 23 13
-
2021-02-12 09:50
Nie wiem dlaczego epidemia ma coś zmienić, jeżeli ludzie poważnie traktują małżeństwo, (18)
to i przed epidemią mieli czas dla siebie. My zawsze, mimo wielu obowiązków, dbaliśmy o wspólny czas, dobry seks. . Kryzysów będzie na świecie coraz więcej, inne epidemie będą, o małżeństwo trzeba dbać codziennie.
- 25 6
-
2021-02-12 10:26
(17)
Zgadza się - ale codzienny terminarz, dojazdy, zajęcia dodatkowe - był tak napięty, że wieczorem człowiek padał na przysłowiowy pysk. Teraz poukładaliśmy wszystko - zrezygnowaliśmy z rzeczy, które były tylko pochłaniaczem czasu i pieniędzy. Cała rodzina szczęśliwa. Nie wierzę w to, że dwoje ludzi, nie może się dogadać - jeśli byli w sobie zakochani
Zgadza się - ale codzienny terminarz, dojazdy, zajęcia dodatkowe - był tak napięty, że wieczorem człowiek padał na przysłowiowy pysk. Teraz poukładaliśmy wszystko - zrezygnowaliśmy z rzeczy, które były tylko pochłaniaczem czasu i pieniędzy. Cała rodzina szczęśliwa. Nie wierzę w to, że dwoje ludzi, nie może się dogadać - jeśli byli w sobie zakochani kiedyś, to jeśli właściwie pielęgnowali swoje uczucie, nie ma możliwości by się rozstali. Dlatego kwestie duchowe w związku ważniejsze niż materialne (pod warunkiem, że minimum socjalne jest zapewnione).
- 23 8
-
2021-02-12 10:54
(16)
Fajnie macie. Ja coś schrzaniłem. Pandemia tylko dała powód żeby się wykazać. Ogarniam trójkę dzieci z tymi zdalnymi lekcjami i jeszcze swoją pracę. Tak czekałem, i czekałem aż może żona mnie pochwali za starania i efekty, ale nie. Zawsze jest tylko wypominane czego to nie zrobiłem. Czas nie jest z gumy. W życiu jest coś za coś. Teraz widzę że było
Fajnie macie. Ja coś schrzaniłem. Pandemia tylko dała powód żeby się wykazać. Ogarniam trójkę dzieci z tymi zdalnymi lekcjami i jeszcze swoją pracę. Tak czekałem, i czekałem aż może żona mnie pochwali za starania i efekty, ale nie. Zawsze jest tylko wypominane czego to nie zrobiłem. Czas nie jest z gumy. W życiu jest coś za coś. Teraz widzę że było tak zawsze. Zazdrościłem innym parom że żony są dumne z mężów, chwalą publicznie. Ja się nigdy tego nie doczekałem. Co najwyżej - "no, może być..."
Zero radości z drobnych, przyziemnych sukcesów. Seks ? Jest, ale czuje się jak maszyna do zaspokajania potrzeb. Potrzebuje też jakiejś wyrozumiałości, empatii - bo nie zawsze wszystko robie dobrze. Słyszę tylko żale i pretensje. Decyzje mam podejmować ostatecznie ja, i ponosić za to pełne konsekwencje. Powiedzenie mi o czymś co mam zrobić jest męczące dla żony, mam się wszystkiego domyśleć. Frustruje mnie to co raz bardziej. Ja żonę często chwalę, w domu przy dzieciach, publicznie. Mam wrażenie że dzieci traktują mnie tak trochę z pobłażaniem i widzą we mnie takiego starszego kolege, który też musi się jeszcze sporo nauczyć.- 52 4
-
2021-02-15 22:31
Widocznie kobieta z którą jesteś nie jest warta uczuć, będzie szukać czegoś innego. Wiecznie jest na nie, noc się jej nie podoba. Współczuję
- 1 0
-
2021-02-13 23:10
za miekki byłeś
niestety ale kobiety nie szanują takich facetów. Jeśli jesteś uległy , bez przerwy ją wyręczasz chwalisz ja bez większych powodów, wyczuwa w Tobie słabość... taka już natura znacznej części płci pięknej ...
- 4 0
-
2021-02-12 18:57
Dziwisz sie ,większość facetów po małżeństwie robi już tylko za bankomaty.Jaki człowiek był głupi że się żenił.Teraz zazdroszczę kumplom co tego błędu nie zrobili i kumplom rozwodnikom co już są wolni i robią co chcą.
- 8 3
-
2021-02-12 14:26
Dzięki za ten wpis. Mimowolnie pomogło mi uzmysłowić sobie to, że ja jestem taką żoną co ciągle krytykuje męża i nie docenia, nie chwali. Złapałam strasznego doła:( Ja też dużo udzielam się w domu, może więcej niż mąż, ale fakt, że bardzo się stara:(
Trzymajcie za nas kciuki, postaram się na tym popracować. A Tobie życzę powodzenia!- 25 1
-
2021-02-12 13:26
Czasem tak niestety jest
My generalnie dużo rozmawiamy - temat pozytywnych komentarzy tez przerabialiśmy - jak i negatywnych publicznie.
Niektórzy są bardzo roszczeniowi i mało empatyczni. Ja bym szczerze pogadał i powiedział co nie pasuje.
Inna sprawa, to że wartość jest w środku. Ja tez musiałem się uporać z tym, że to nie komentarz innych sprawia, że jestemMy generalnie dużo rozmawiamy - temat pozytywnych komentarzy tez przerabialiśmy - jak i negatywnych publicznie.
Niektórzy są bardzo roszczeniowi i mało empatyczni. Ja bym szczerze pogadał i powiedział co nie pasuje.
Inna sprawa, to że wartość jest w środku. Ja tez musiałem się uporać z tym, że to nie komentarz innych sprawia, że jestem coś wart - a wewnętrzne przekonanie i dążenie do celu.
Skoncentruj się na sobie, rozwijaj, dbaj o rodzinę i dawaj feedback.
Jak seks jest mechaniczny - to też o tym rozmawiaj. Może to dać ciekawy efekt.
No i na koniec - przejrzyj "7 nawyków skutecznego działania" Covey-a. Mi to pomogło ułożyć w głowie to i owo.
Nic nie schrzaniłeś - życie to podróż i jeszcze sienie skończyła :)
Działaj i powodzenia. Trzymam kciuki!- 9 0
-
2021-02-12 11:11
to może pogadaj o tym z żoną a nie piszesz to na forum (10)
"Czekam na pochwałę" ....to jak nie pogadasz , ona się nie domyśli że czekasz .....no i się nie doczekasz a frustracja rośnie.
- 7 23
-
2021-02-12 13:37
Burak z ciebie - facet ma zagwostę a ty piszesz pierdoły - nie szkoda ci czasu?
- 1 9
-
2021-02-12 11:28
(8)
Nie no, rozmawiałem wielkrotnie o tym. Ale mam wrażenie jakby przekonywać lwa żeby został jaroszem...
Ciężko mi to wszystko zrozumieć i takie rozmowy były dla mnie trudne, bo wydaje się że takie zachowania przychodzą naturalnie. Tak samo jak widzę że starszej osobie coś updada, podchodzę i pomagam. Nikt nie musi mnie o to prosić. Jak czegoś takiego uczyć 40 latka ? Da się ?- 32 1
-
2021-02-12 13:36
rura jej zmięknie jak odejdziesz (2)
no ale wtedy będzie za późno, nie chciałbym mieć takiej żony, która ciągle krytykuje i dołuje człowieka, w rodzinie miałem taki przypadek i wierz mi dzieci traktowały swojego ojca jak, za przeproszeniem, szmatę...i to przy ludziach
- 27 1
-
2021-02-12 15:53
Predzej tobie, jak za chwilę będziesz chciał wrócić (1)
i cie oleje
- 4 6
-
2021-02-13 10:16
wrócić do kogo ? po co ? takie toksyczne osoby odcinać chirurgicznym cięciem i idziemy dalej szkoda życia
- 6 0
-
2021-02-12 13:36
Nie - to nie przychodzi naturalnie (2)
Tobie przychodzi, a jej nie.
Może problem jest w tym, że ona nic nie musi. To trochę tak jak z rodzicami, co dają dzieciom wszystko, a potem się dziwią, że wyrósł roszczeniowy egoista.
Odkryj swoje zainteresowania (rower, książki, gry planszowe, długie spacery w 3miejskim parku,..) i znajdź na nie czas. Może razem z dziećmi lub zTobie przychodzi, a jej nie.
Może problem jest w tym, że ona nic nie musi. To trochę tak jak z rodzicami, co dają dzieciom wszystko, a potem się dziwią, że wyrósł roszczeniowy egoista.
Odkryj swoje zainteresowania (rower, książki, gry planszowe, długie spacery w 3miejskim parku,..) i znajdź na nie czas. Może razem z dziećmi lub z dzieckiem, bo jestem zwolennikiem synergii. Zacznij naukę angielskiego, hiszpańskiego - a jak nie lubisz języków, to może coś fizycznego (majsterkowanie) lub tworzenie stron w Wordpresie lub programowanie w Phytonie - to jest (prawie) dla każdego.. Z dzieckiem to można pobawić się w ScottyGo (fajna gra w programowanie) lub programowanie robotów lego..
Masz 40 - to jesteśmy prawie rówieśnikami. To wiek w którym wszytko jest możliwe, a my jako faceci (tak - dorastamy później) wiemy o co chodzi i możemy to zrealizować.
Mówię Ci - wszystko jest możliwe i ograniczenia siedzą w głowie.
Jak żona nie rozumie (albo nie chce zrozumieć) to skup się bardziej na sobie - podzielcie przestrzeń czasową na obowiązki twoje i jej, a swój czas przeznaczaj dla siebie.
Jak seks nudny - tobym odpuścił na jakiś czas i skoncentrował się na czymś innym.
Przede wszystkim analizuj i działaj. Inaczej w takim układzie zwariujesz lub znajdziesz sobie inną, co w niekontrolowanym środowisku będzie ze szkodą dla wszystkich (a zwłąszcza dzieci)- 17 1
-
2021-02-12 18:42
jaki znowu rower? przecież non stop śnieg pada i ledwo się idzie a co dopiero jedzie na rowerze (1)
- 3 0
-
2021-02-12 19:00
Da się :-)
Mniej powietrza w oponach, jak masz - raczej góral. :-)
- 0 2
-
2021-02-12 11:34
(1)
Głowa do góry! Moje dzieci (dwójka) jeszcze są stosunkowo małe. Ogarnięcie przedszkola i wypełnienie im czasu po nim, jest dużo łatwiejsze. Staram się dużo rzeczy robić sam - żona po prostu pracuje dłużej. Może trzeba dać się "wykazać" żonie - wtedy doceni, ile ma w Tobie wsparcia i zmieni jej się postrzeganie. U mnie podziałało, kiedy wyłączyłem
Głowa do góry! Moje dzieci (dwójka) jeszcze są stosunkowo małe. Ogarnięcie przedszkola i wypełnienie im czasu po nim, jest dużo łatwiejsze. Staram się dużo rzeczy robić sam - żona po prostu pracuje dłużej. Może trzeba dać się "wykazać" żonie - wtedy doceni, ile ma w Tobie wsparcia i zmieni jej się postrzeganie. U mnie podziałało, kiedy wyłączyłem się, na krótki czas, z życia rodzinnego. Wszystko zależy od kobiety - na pewno , bo widzę dużo dobrego, nie ma sytuacji z której nie można wyjść. Wszyscy jako rodzice popełniamy te same błędy ale wiem jedno: sfrustrowany tata przenosi swoje emocje na innych, podświadomie. Dlatego zadbaj też o siebie - taka moja rada. Hobby pomaga - wtedy jak wracasz do domu, to wszyscy nagle sobie przypomną, ile Tobie zawdzięczają :)
- 14 2
-
2021-02-12 14:52
Co ty powiesz?
- 1 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.