• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kto jest kim?

14 października 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Z Anną Walentynowicz, byłą działaczką Wolnych Związków Zawodowych rozmawia Krzysztof Katka

- Uczestniczyła pani w konferencji IPN o Wolnych Związkach Zawodowych Wybrzeża. Organizatorzy podkreślili, że było to pierwsze od ponad dwudziestu lat spotkanie, podczas którego przy jednym stole zasiądą założyciele WZZ - Lech Wałęsa, Anna Walentynowicz, Andrzej Gwiazda, Kazimierz Świtoń i Krzysztof Wyszkowski. Czy świadczy to o pojednaniu dawnych działaczy?

- Pojednanie kogo z kim? Spotykamy się po raz pierwszy i - jak sądzę - ostatni. W czasie 25 lat nie było żadnego spotkania o Wolnych Związkach Zawodowych, podczas którego podjęto by próbę udokumentowania ich działalności. Nikomu na tym nie zależało.

- Nie zależało? Dlaczego?

- Działacze Komitetu Obrony Robotników od początku byli przeciwko nam. Jacek Kuroń nie wierzył, że władza zgodzi się na rejestrację wolnych związków i dlatego na pierwszym miejscu stawiał postulat zniesienia cenzury, a nie zgodę na działalność związkową. Dlatego przysłano nam niechcianych przez nas doradców, którzy forsowali ten punkt widzenia. Kuroń wysłał też Michnika do Gdańska, ale aresztowano go w pociągu. Ja mówię, że właśnie wtedy powstała "Solidarność". Także związek zawodowy nie pamiętał o WZZ. W albumie wydanym z okazji 20-lecia "Solidarności" zamieszczono jedynie wzmiankę o Wolnych Związkach Zawodowych. To tak, jakby ktoś nas zgubił, by potem nagle odnaleźć w "S".

- Jest pani autorką wielu negatywnych wypowiedzi o Lechu Wałęsie. Czy fakt, że zjawiliście się oboje na konferencji, świadczy o zawarciu porozumienia?

- Wygłaszałam o nim ostre sądy i będę je wygłaszać, bo to, co Wałęsa źle zrobił, należy krytykować. Powiedziałam mu kiedyś, że jeśli jeszcze raz zdecyduje się kandydować, to nie będę już pisać listów otwartych, lecz publicznie go spoliczkuję. Ostatnio słyszałam, że chce startować w wyborach i mam kłopot jak wywiązać się z tej obietnicy (śmiech).

- Jednak o byłym prezydencie mówi pani z nutą sympatii.

- Bo między nami nigdy nie doszło do kłótni. To był spór między "Solidarnością" a agenturą.

- Czy zgadza się pani z tezą, która padła na konferencji, mówiącą, że skutkiem tragicznych wydarzeń grudnia roku 1970 na Wybrzeżu było poźniejsze utworzenie Wolnych Związków Zawodowych?

- Niewątpliwie tak było, bo wtedy przestaliśmy się bać, ale wielką inspiracją był wybór Karola Wojtyły na papieża. Pamięć o Grudniu ‘70 doprowadziła do powstania WZZ i "Solidarności". Niestety, po kilku latach w Magdalence doszło do spisku, w efekcie którego opozycjoniści zamienili komunistów i ograbili państwo. Dziś właściwie nie wiadomo kto jest kim, bo krajem rządzą potomkowie tych, którzy jak stado baranów pędzili nas do Moskwy. Teraz pędzą do Brukseli. Ginie Polska, o którą walczyliśmy.

- W kraju trwa kilka protestów. Być może "Solidarność" wkrótce ogłosi strajk generalny. Widzi pan sens takich działań?

- Widzę sens jedynie takiego protestu, w którym weźmie udział całe społeczeństwo. Nie wystarczy sama "Solidarność", potrzebna jest - jak mówi Ojciec Święty - solidarność ludzkich serc.
Głos Wybrzeża

Opinie (17)

  • widze że redakcja idzie za ciosem:))

    • 0 0

  • Kopernik a sprawa polska

    "Dziś właściwie nie wiadomo kto jest kim, bo krajem rządzą potomkowie tych, którzy jak stado baranów pędzili nas do Moskwy. Teraz pędzą do Brukseli. Ginie Polska, o którą walczyliśmy."

    A. Walentynowicz po prostu nie zauważyła, że jeśli cel się przemieszcza, to Ci, którzy do niego dążą, zmuszeni są korygować kierunek ruchu. Kto chce "iść, ciągle iść w stronę słońca" powinien do południa kierować się na wschód, a po południu na zachód. Faktem jest, że w tej sytuacji nasz piękny kraj może ulec do pewnego stopnia zadeptaniu. Ale o "ginięciu" nie ma mowy.

    Inna sprawa, że słońce od czasów Kopernika porusza się tylko pozornie...

    • 0 0

  • gallux

    dupolizie ale się dzisiaj znowu zaślinisz !!!

    • 0 0

  • pppprrrrrr_cmok.wav

    • 0 0

  • chyba faktycznie to ciągłe do przodu przypomina kręcenie się w kółko...

    • 0 0

  • Popieram Annę Walentynowicz.
    "Komunistów zastąpili opozycjoniści, którzy
    ograbili państwo".
    A póżniej jak już hasło /pierwszej solidarnosciowej ekipy/
    pt ; wolno kraść zostało rzucone i lewica i prawica wspólnymi siłami dokończyła grabieży.

    • 0 0

  • szary
    popieraj se kogo chcesz
    ale zgodnie z prawdą
    wszystko już sie pitoli i miesza
    a miesza tak walentynowicz, że czytający to młody czytelnik bedzie miał FAŁSZYWY obraz strajku
    strajk zaczął sie bodajże 13 albo 14 sierpnia w stoczni gdańskiej w obronie zwolnionych z pracy Wałęsy i walentynowicz
    trwał już strajk "socjalny" w lublinie
    żądanie stoczniowców - podwyżka i przywrócenie do pracy zwolnionych zostało obiecane przez dyrekcje wobec czego strajk zaczął wygasać
    w tym czasie do strajkujących przyłączały sie kolejne zakłady (około 200 - słynne zatrzymanie tramwaju przez p. Krzywonos)
    powstało niebezpieczeństwo, że władza po uspokojeniu stoczni cały IMPET ODWETU obróci na pozostałe "słabsze" zakłady pracy
    i właśnie wtedy Lech Wałęsa
    a. desantował się z kutra marwoja (beka)
    b. przez znane w stoczni przejście
    wszedł na teren stoczni i powstrzymał (przemawiając do ludzi z wózka akumulatorowego) wychodzących już stoczniowców)
    tak właśnie powstawała SOLIDARNOŚĆ pomiędzy ludźmi i poszczególnym z-mi pracy
    jest jeszcze jedno czego walentynowicz nie mówi
    i jej i Wałęsie zabrano przepustki i nie mogła ona być na terenie stoczni w przeddzień strajku jak i w dniu strajku

    • 0 0

  • Hmmm

    Temat wyraźnie się wyeksploatował. Gallux będzie niepocieszony...

    • 0 0

  • na odwrót mefie, na odwyrtke hehehehehehe
    moge se zrobić w końcu pause:))

    • 0 0

  • ciszej nad tą trumną

    A Walentynowicz wydawało się, że temat jest niewyczerpany, bo wszyscy tylko czekają na to, aby wysłuchać, co ma do powiedzenia. A ty tylko wypływa zawiść, niespełnione ambicje i przekonanie o własnej nieomylności. W tym akurat Gwiazda i Walentynowicz podobni są do Wałęsy - tylko oni mają monopol na rację - wszyscy inni się mylą albo celowo wprowadzają w błąd, bo są agentami. I ty możesz zostać agentem! A nawet prezydentem! I tak dalej, i temu podobne. W historii najnowszej pozostał jednak tylko Wałęsa, a polski walec zmiotł Walentynowicz i Gwiazdę. Może mieli mniej szczęścia, mniej charyzmy, mniej intuicji, mniej tej zwyczajnej chłopskiej mądrości, jaką - do pewnego momentu wykazywał Lech Wałęsa. A teraz to tylko - "daremne żale, próżny trud..." Wałęsa nigdy nie był i nie będzie ideałem, ale obrzucanie go błotem w zasadzie bez żadnego (!) dowodu świadczy tylko o tym, jak bardzo rozgoryczeni i zdesperowani są jego dawni współpracownicy, że historia obeszła się z nimi mało życzliwie. Ale, sądząc choćby z ich dzisiejszych zachowań, na tego kopniaka historii sobie zapracowali i zasłużyli.

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane