• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pacjencie - nie zadłużaj szpitala!

Olga Krzyżyńska
5 listopada 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Kolejki, nieraz dwu-, trzymiesięczne, na zabiegi rehabilitacyjne to codzienna rzeczywistość w przychodniach w Pomorskiem. W Zakładzie Rehabilitacji AMG limit przyjęć skończył się już we wrześniu. - To bardzo niedoinwestowana działka - przyznaje Aleksandra Trzaska, rzecznik prasowy Pomorskiej Kasy Chorych.

Chyba najdramatyczniejsza sytuacja jest w Zakładzie Rehabilitacji gdańskiej Akademii Medycznej.

- Przyjmujemy tylko tych pacjentów, którzy na rehabilitację nie mogą czekać, bo może im się stać krzywda. Innym, którzy mogą poczekać, z przykrością, ale musimy odmawiać, bo limit punktów przyznanych przez kasę chorych skończył się już we wrześniu - powiedział "Głosowi" kierujący zakładem prof. Stanisław Bakuła. - Każdy kolejny przyjęty przez nas pacjent zadłuża szpital. Bywa, że przychody z kasy nie pokrywają kosztów wody, energii. A gdzie tu zarobek, jakieś inwestycje w sprzęt?

- U mnie sytuacja wygląda podobnie jak w innych placówkach - usłyszeliśmy od dr Alicji Welizarowicz, kierownik Sopockiego Centrum Rehabilitacji. - Od 1 października rejestrowałam pacjentów na drugą połowę października i na listopad. W połowie listopada będę rejestrowała na grudzień. Jest mi strasznie trudno wysłuchiwać uwag, pretensji pacjentów, ale musiałam tak sztucznie wstrzymać rejestrację, żeby starczyło pieniędzy do końca roku. I tak co miesiąc wykonuję więcej usług niż kupiła kasa, mam straty, ale płacą mi tylko za to, co jest w kontrakcie. Na kurację jednego pacjenta, która wymaga co najmniej kilkunastu zabiegów, mam około 150 złotych.

W Specjalistycznej Przychodni Rehabilitacyjnej przy ul. Dyrekcyjnej w Gdańsku na zabiegi czeka się około miesiąca, podobnie jest w gdańskiej przychodni "Eter-Med". W innych gdańskich przychodniach jest jeszcze gorzej - pacjenci czekają po dwa-trzy miesiące.

- To bardzo niedofinansowana "działka" - przyznała Aleksandra Trzaska, rzecznik prasowy Pomorskiej Kasy Chorych. - Planowaliśmy, że w przyszłym roku na rehabilitację przeznaczymy więcej środków niż w tym, ale na razie jeszcze nie zwiększaliśmy umów. Ogłosiliśmy natomiast konkurs na usługi rehabilitacyjne - w tych regionach Pomorskiego, w których jest ich zbyt mało, np. w Gdyni, Gdańsku Oliwie, Słupsku.
Głos WybrzeżaOlga Krzyżyńska

Opinie (33)

  • Dochodzimy do argumentów UPR-u

    Korwin juz dawno mówił - "szpitale powinny być płatne tylko musi byc dobry system ubezpieczań prywatnych. I tak musimy za opiekę płacić, jeśli nie gotówką to z podatków, które nota bene sa bardzo wysokie wiec nie ma nic za darmo. A ci którzy myślą , że jest inaczej to może trzeba wysłać do opłaconego z podatków domu wariatów.

    • 0 0

  • pracodawco,

    masz rację, tylko, że armia ludzi, którym przyszło przeżyć okres aktywności zawodowej w PRL jeszcze niestety żyje i nie ze swojej w końcu winy dostaje marną emeryturę, za którą ledwo żyje. Co z nimi ??? Zywcem zakopać ??? Kto zapłaci za ich leczenie ??? Ci ludzie też płacili składki przez 30-40 lat finansując wspaniały, socjalistyczny system ubezpieczeń społecznych : jeden wór, na którym łapę trzyma PAŃSTWO i dzieli na zasadzie :temu tyle, tamtemu mniej, bo nie towarzysz.

    • 0 0

  • Jaka to "wielka kasa" z naszych skladek

    Oj z politowaniem kiwam glowa nad tym biadoleniem jaka to wielka kase placimy w skladkach i jak nic za to nie mamy. A jeszcze te pomysly, zeby te 7,5% szlo na moje konto, z ktorego dostawalbym zwroty za leki, lekarzy itd. Szkoda ze jedne z drugim zapomina, ze nie chodzi o wydatki rzedu dziesiatkow zloty za porade lekarza (nawet specjalisty), ale w gre moga wchodzi wydatki na poziomie setek tysiecy zlotych za operacje i skomplikowane zabiegi. Ilu ludzi ma takie dochody, zeby sfinansowac sobie operacje warta kilkadziesiat tysiecy dolcow za 7,5 swojego wynagrodzenia?
    Jestem pacjenetm prywatnej kliniki. Place cos kolo 300 zl abonamentu i wiem na co moge liczyc. Ale wiem, tez ze na zabiegi wysocespecjalistyczne nie moge liczyc, bo nikt ich z takich skladek nie sfinansuje.
    Moim zdaniem: w cholere sprywatyzowac lecznictwo pierwszego kontaktu ale zmniejszana skladke dawac szpitalom.

    • 0 0

  • Wielka kasa...

    Zależy jak na to patrzeć... 30 lat pracy, przy zarobkach w granicach średniej krajowej daje składkę 50-60 tys. złotych. Operacje (poza kardiochirurgią, ewentualnie poważnymi urazami) nie są aż takie horrendalnie drogie, laparoskopia prywatnie to wydatek rzędu np 2 tys., czyli ktoś kto chodzi do lekarza z rzadka powinien mieć "w zapasie" np około 30 laparoskopii... niech ktoś teraz spróbuje załapać sie na takową w państwowej przychodni... polecam ludziom o mocnych nerwach :)

    • 0 0

  • Kedas

    Kedas?, czemu nie Krezus?
    Bogacz z Ciebie, jakbym mial 300 zl, to bym dziecku kurtke na zime kupil, a nie po znajomych pozyczal, potem zafundowalbym sobie, zonie i starszym dzieciakom szczepienie przeciw grypie, kupil pare listkow Rutinoscorbinu i jakos te zime bez chorob przeszedl... Ech pomarzyc...
    A do tematu, to tez bym sobie skrecona kostke zrechabilitowal, ale bez tego sie przeciez zyje, co nie?

    • 0 0

  • ciaptak
    w moim gabinecie cieni mianuje cie szefem resortu NORMALNEGO MYŚLENIA :)

    • 0 0

  • gallux

    Danke Anke

    • 0 0

  • Do Kedasa

    Mysle, ze nie wiesz jak dziala taka ubezpieczalnia. Bo chyba nie myslisz, ze ile wplacisz tyle bedziesz mial na leczenie ? To nie tak - ze 100 ludzi tylko 4 idzie na droga operacje, ktora jest pokrywana ze skladek 100 ludzi (lub 1000 lub wiecej). Koszt operacji jest pokrywany ze skladki, ale dostajesz :
    1. sale wieloosobowa (jak nie pasuje - doplacasz sam)
    2. standardowe wyzywienie (moze byc a'la carte - za doplata)
    itd itp.

    Jakos w innych krajach dziala z powodzeniem, powiem CI wiecej - czesto jako pacjent nawet nie wiesz, ile zaplaciles, bo szpital wysyla rachunek do ubezpieczalni ktora, jesli przekroczyles limit (patrz punkt 1. i 2.) przyjdzie do Ciebie po zwrot nadprogramowych kosztow.

    I w takich systemach, gdzie pieniadze sa obracane (z zyskiem) , starcza tez na to, zeby zapewnic podstawowe swiadczenia medyczne najbiedniejszym, dla ktorych pewnie pobyt w szpitalu skraca sie do minimum (co i tak jest w Polsce normalne), stosuje sie tansze leki itd.
    I jeszcze zeby bylo smieszniej, te ubezpieczalnie przynosza sobie dochod i potrafia wyplacac premie. A poniewaz sa prywatne - to zabiegaja o klienta - bo pracuja dla siebie, a nie dla bandy warcholow z "nadania z centrali"

    • 0 0

  • masz rację, Marcin

    to teraz pójdźmy dalej. Komu zależy na "centrali" ? Kto przez wiele lat zbierał pieniądze do jednego wora i dzielił w/g zasług, uznania, własnych i bratnich potrzeb ???? Nobla temu, kto wie na co płacił przez dziesiątki lat swoje składki, a dziś ma nędzną rentę lub emeryturę. Próba rozbicia monopolu państwa w ubezpieczeniach została szybko w zarodku unicestwiona. I choć do kas mam zastrzeżenia, ale zmiany nie powinny polegać na zastąpieniu ich jedną wieeeelką kasą.Podobnie ma się z reformą oświaty, zbyt wysoki poziom społeczeństwa raczej przeszkadza niż pomaga rządzicielom. Na obietnicę cukierka łatwiej nabrać niezbyt rozgarniętego.

    • 0 0

  • Gwoli ścisłości - z tego, co wiem, usługi rehabilitacyjne przy łóżku chorego może zapewnić Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Wykupuje on taką usługę po przetargu. Część, w zależności od dochodów, płaci zainteresowany (nie jest to duza część, ale większość należy do zadań własnych gminy.

    marya

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane