• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przeszłość przyczyną tragedii rodzinnej w Hiszpanii?

Marzena Klimowicz-Sikorska
5 stycznia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Łukasz i Anna uchodzili za kochającą się parę. Małżeństwem byli nieco ponad 10 lat. Łukasz i Anna uchodzili za kochającą się parę. Małżeństwem byli nieco ponad 10 lat.

Kochająca się rodzina, idealna para, dobrzy chrześcijanie - tak wspominani są Łukasz, Anna i Maja, którzy zginęli kilka dni temu w Hiszpanii. Czy za ich śmiercią stoi choroba mężczyzny sprzed kilkunastu lat? W 1999 r. był on leczony psychiatrycznie po próbie zamordowania matki i siostry.



Torrevieja to malownicze miasto w prowincji Alicante, na odwiedzanym chętnie przez turystów wybrzeżu Costa Blanca. Kilka miesięcy temu młode małżeństwo z Gdyni - Łukasz, Anna i ich 9-miesięczna córeczka Maja, wynajęli tam mieszkanie. Chcieli wyjechać na pół roku, by odpocząć od życia w Trójmieście. Miejsce było idealną alternatywą dla mroźnej, polskiej zimy. Do tego niemal w zasięgu ręki, bo zaledwie 30 km dalej, w miejscowości Orihuela mieszkała mama Łukasza. Wszystko starannie zaplanowali, łącznie z wynajęciem na czas wyjazdu niewielkiego mieszkania, które mieli w Gdyni.

Zaginięcie i tragedia

Pierwsze tygodnie układały się idealnie. Maja doskonale zaadaptowała się do łagodnej hiszpańskiej jesieni, Ania chętnie dzieliła się na Facebooku informacjami o życiu w Hiszpanii. Do momentu, gdy przed Sylwestrem po polskim internecie zaczęła krążyć informacja, że od kilku dni z małżeństwem nie ma kontaktu. Ich zdjęcia pojawiły się na stronie portalu zaginieni.pl, prowadzonym przez poszukującą zaginionych osób Fundację Itaka.

W Torrevieja, na wybrzeżu Costa Blanca w Hiszpanii, Łukasz i Anna chcieli odpocząć z dala od zgiełku Trójmiasta. W Torrevieja, na wybrzeżu Costa Blanca w Hiszpanii, Łukasz i Anna chcieli odpocząć z dala od zgiełku Trójmiasta.
Niepewność co do losu rodziny bardzo szybko zmieniła się w straszną prawdę, gdy internetowe wydanie dużej hiszpańskiej gazety El Pais podało informację, że w mieszkaniu znaleziono zwłoki całej trójki.

Autorzy relacji, Joaquín Ferrandis i Juana Viúdez napisali, że "zwłoki nosiły ślady przemocy, a śledczy podejrzewają, że mężczyzna, którego ciało znaleziono powieszone, przed samobójczą śmiercią udusił swoją żonę i dziecko". Z artykułu wynikało też, że "śmierć kobiety i dziecka można zakwalifikować jako konsekwencję przemocy w rodzinie". Artykuł miał nadtytuł "Męska przemoc", a tuż pod informacją o śmierci Polaków zamieszczono statystyki na ten temat.

Na ile ta relacja jest wiarygodna? Trudno powiedzieć, ale w artykule znalazła się też informacja, że zwłoki znalazła matka Anny, która w rzeczywistości w tym czasie przebywała w Polsce. Na miejscu była jednak matka Łukasza, a zwłoki znalazła policja.

Idealne małżeństwo

Nic nie wskazywało na to, że taka tragedia może dotknąć rodzinę. Ania i Łukasz znali się od kilkunastu lat. Małżeństwem byli od dziesięciu. Uchodzili za kochającą się parę. Byli wierzącymi chrześcijanami, wspólnie aktywnie uczestniczyli w życiu wspólnoty gdyńskich baptystów. Razem też współorganizowali festiwal SLOT Pomorze, który zrzesza m.in. społeczność polskich baptystów.

- Znałam Łukasza i Anię od około siedmiu lat. Byli zakochanym w sobie małżeństwem, które bardzo cieszyło się z dziecka, na które długo czekali - mówi prosząca o anonimowość znajoma Łukasza i Ani. - Oboje byli pogodni, bardzo otwarci na ludzi i świat, do tego bardzo aktywni - organizowali wydarzenia różnego typu, jak MajRejs czy SLOT Pomorze. W zachowaniu Łukasza nigdy nie zauważyłam niczego, co mogłoby mnie zaniepokoić. Nigdy nie widziałam ich kłócących się z sobą, obrażonych na siebie lub odnoszących się do siebie źle.
Tak samo zapamiętał ich pastor Kościoła Chrześcijan Baptystów, z którym mieli stały kontakt.

- Poznałem Łukasza i Anię kilkanaście lat temu, wiele rzeczy robiliśmy razem, mamy wspólnych znajomych. Znam też bardzo dobrze ich rodziny - mówi Zbigniew Niemasik, pastor Kościoła Chrześcijan Baptystów w Gdyni. - Nigdy nie było żadnych niepokojących sygnałów, które mogłyby zwiastować tragedię. Nie wiem, czy wierzyć w doniesienia hiszpańskich mediów, zwłaszcza, że nie mamy żadnych informacji potwierdzonych przez hiszpańską policję. Jestem zszokowany tą sytuacją i nie potrafię jej zrozumieć. Wszyscy we wspólnocie cierpimy przez to wydarzenie.
Bóg na pierwszym miejscu

Łukasz miał 35 lat. W młodości studiował w Ewangelikalnej Wyższej Szkole Teologicznej we Wrocławiu, funkcjonującej wcześniej pod nazwą Biblijne Seminarium Teologiczne. To niepubliczna szkoła wyższa prowadzona przez związek wyznaniowy Unia Ewangelikalna w Rzeczpospolitej Polskiej. Studiów nie ukończył, a ambicje kaznodziejskie spełniał w Kościele Chrześcijan Baptystów w Gdyni, gdzie przez jakiś czas prowadził wykłady i kazania. Nie aspirował jednak do roli pastora. Zawodowo zajmował się projektowaniem stron internetowych.

Ania miała 31 lat. Na co dzień pracowała jako księgowa, a w wolnych chwilach śpiewała w kościelnym chórze. Podobnie jak Łukasz, bardzo angażowała się w życie wspólnoty religijnej.

Ania i Łukasz współorganizowali rodzinny festiwal SLOT Pomorze w Parku w Kolibkach. Uczestniczyli w nim nie tylko baptyści. Ania i Łukasz współorganizowali rodzinny festiwal SLOT Pomorze w Parku w Kolibkach. Uczestniczyli w nim nie tylko baptyści.

Tuż przed wyjazdem do Hiszpanii Łukasz wziął udział w warsztatach prowadzonych przez swojego znajomego - Michała Gucia, wiceprezydenta Gdyni.

- Łukasz i Ania to była bardzo fajna para. To byli ludzie z niezwykle ciepłą, dobrą energią, działający aktywnie. Wzbudzający dobre emocje. Aż chciałoby się powiedzieć - para wzorcowa - mówi Michał Guć. - Poznaliśmy się przez szkołę rodzenia mojej żony, gdzie chodzili przed narodzinami Mai. Dzień przed ich wyjazdem do Hiszpanii poprosiłem Łukasza, żebyśmy wspólnie poprowadzili warsztaty o ojcostwie. Szukałem świeżo upieczonego ojca i Łukasz wydawał mi się doskonałym kandydatem do tej roli. Warsztaty poszły świetnie.
Odpoczynek w Hiszpanii

Ania i Łukasz planowali spędzić w Hiszpanii pół roku.

- Łukasz i Ania mówili, że trafiła im się jakaś okazja, żeby wyjechać na pół roku do Hiszpanii, nie do pracy, ale po to, żeby odpocząć - dodaje pastor. - To była bardzo aktywna i kochająca się rodzina. Cały czas próbuję zrozumieć, co się stało. Czekam jednak na oficjalną wersję hiszpańskiej policji.
Sama para również w mediach społecznościowych sprawiała wrażenie kochającej się i troskliwej. Świadczy o tym choćby ostatni post na Facebooku Anny, zamieszczony 17 grudnia.

"Odkąd jest z nami Maja, ludzie mnie pytają jak on sobie radzi. Hmm.. robi wszystko to co ja czyli ubiera, przewija, karmi, tuli, całuje, bawi się i mówi 'nie wolno', czyta książeczki, usypia... a w nocy to on wstaje do Majki i ją karmi. Bez niego ja bym sobie nie poradziła. Kochany mężu życzę Ci, żebyś się nie zmieniał i podejmował dobre decyzje w życiu. Kocham Cię."

Cztery dni później rodzina zgłosiła zaginięcie małżeństwa. Ciała znaleziono przed Sylwestrem.

- Wersja, że to Łukasz mógłby zabić Anię, Maję, a potem popełnić samobójstwo była dla mnie szokiem - dodaje znajoma pary. - Choć nie mogę jej wykluczyć, bo choroba nie wybiera i może rzeczywiście wcześniej się leczył - wciąż ciężko mi w nią uwierzyć.
Co się stało w 1999 roku?

Wszystkie zapytane przez nas osoby, które znały Łukasza, zaprzeczają, by chorował lub leczył się psychiatrycznie. Mimo to ustaliliśmy, że 17 lat temu próbował on pozbawić życia matkę i siostrę. Wtedy też, bezpośrednio po tym zdarzeniu, miał trafić na leczenie do szpitala psychiatrycznego.

Prokuratura wypowiada się na ten temat bardzo ostrożnie.

- Nie wiemy, czy zwłoki, które ujawniły władze hiszpańskie, to zwłoki tego samego Łukasza N., wobec którego w 1999 r. Prokuratura Rejonowa w Gdyni prowadziła postępowanie dotyczące usiłowania zabójstwa dwóch członków rodziny - mówi Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Wiemy na pewno, że osoba, której zaginięcie zgłoszono, czyli Łukasz N. wraz z członkami rodziny, jest tą samą osobą, w stosunku do której było to postępowanie prowadzone. Zostało ono zakończone w październiku 1999 r. skierowaniem do sądu wniosku o umorzenie postępowania i umieszczenie podejrzanego w zakładzie leczniczym. W toku postępowania prokuratura uzyskała opinię, że w chwili czynu podejrzany był niepoczytalny. Sąd uwzględnił ten wniosek.
Ile czasu Łukasz spędził w szpitalu i czy jego żona miała świadomość, z jakimi problemami zmagał się w młodości mąż, tego być może nie dowiemy się nigdy.

Rodzina nie chce komentować tej sprawy. Siostra Łukasza powiedziała nam jednak, że to, co piszą gazety na temat tragedii z Torrevieja jest nieprawdą.

Opinie (815) ponad 10 zablokowanych

  • Kolejny seryjny samobójca?

    • 0 7

  • wierzący niekoniecznie znaczy fanatyk (3)

    Czytam komentarze i myślę że wiązanie wiary człowieka z ewentualnymi zaburzeniami jest bezpodstawne. Trzeba przyznać że w Hiszpanii jest teraz na tapecie temat przemocy w rodzinie więc jakby z marszu zostało to pod ten temat podpiete a śledztwo trwa, kiedy powstawał artykuł w prasie hiszpańskiej śledczy raczej nie byli jeszcze w stanie zbyt dużo powiedzieć, trzeba zdaje się zrobić sekcję zwłok, sprawdzić ślady, porozmawiać z sąsiadami, krewnymi itd. Itd. Nie chcę tu snuć jakiś hipotez ale czasem przestępca po napadzie nie chce żeby wpaść na jego trop i może umózgu,ować samobójstwo. Jeśli chodzi o zaburzenia psychiczne, to 18 lat kawał czasu, chociaż czasem rzeczywiście po jakiś trudnych wydarzeniach cos się może dziać w psychice. Wtedy jak czytalam śmierć ojca, teraz niedawne zostanie ojcem mam dwojke maluchow w domu wiec wiem ze zmienia się wtedy cale życie, często są napięcia w małżeństwie, niewyspanie, mniejsza częstotliwość współżycia, nagle dla kobiety dziecko może stać się całym światem a mężczyzna może czuć się trochę odsunięty... to takie niektóre zagrozenia.Tak się składa ze jestem w kościele protestanckim, mieszkając w innym mieście byłam tez w kościele baptystycznym akurat. Muszę odeprzeć zarzuty typu ze ludzie zamiast leczyć się są tak nawiedzenia ze tylko się modlą. Nie spotkalam się nigdy z sytuacja żeby ktoś komuś kazał przestać się leczyć, choroby psychiczne mogą zdarzyć się tez u ludzi wierzących z kościołów protestanckich, katolickiego, ateistów, muzułmanów i ogólnie każdego. Ciekawe ze znam wiele osób które chorowaly na różne choroby i Bóg je uzdrowił co zostalo medycznie potwierdzone np. Wrzody żołądka, stwardnienie rozsiane, marskość wątroby i wirus HCV, dyskopatia i inne schorzenia kręgosłupa, tętniak mózgu, uzaleznienie od narkotyków( nawet heroiny), alkoholu, papierosów. To dotyczyło osób które znam dobrze wiec wiem co mowie. Jednak nie wszyscy chorzy zawsze są uzdrawiania w taki sposób i leczą się ze tak powiem konwencjonalnie ;) b

    • 15 2

    • Słaba, czy wręcz chora psychika jest bardziej podatna na wpływy religijne do granic fanatyzmu. Większość ludzi na świecie w coś wierzy, ale fanatykami stają się ludzie z zaburzeniami psychicznymi.

      • 4 1

    • "Ciekawe ze znam wiele osób które chorowaly na różne choroby i Bóg je uzdrowił " - no i wszystko jasne. (1)

      Tego nie uzdrowił, mało tego, stała się tragedia.

      • 2 2

      • No przecież

        Napisała, że to nie zawsze działa...

        • 2 0

  • (4)

    Kurcze, nie żyje troje ludzi, w tym maleńkie niewinne dziecko. Jak można olać to i nie oczekiwać wyjaśnienia tej tragedii. Matka Madzi, ludzie, którzy zagłodzili swoje dziecko przez jakiegoś szamana, człowiek, który spalił całą swoją rodzinę, bo chciał mieć nowe życie. A ile zbrodni ma miejsce po alkoholu! Wiem, że nie da się tym wszystkim nieszczęściom zapobiec. Ale chłopak, który w wieku 18 lat próbował zabić swoją matkę i siostrę powinien do końca życia być pod stałym nadzorem lekarzy. Co z tego, że wiedziała rodzina, czy znajomi?

    • 15 3

    • a co to (3)

      według ciebie jest stały nadzór lekarzy? Może lekarze , najlepiej ze trzech , powinni z nim mieszkać i trzymać za rękę jak śpi? ty najwyraźniej nie wiesz co to znaczy choroba psychiczna. Jak większość ludzi wierzysz ,że trzeba tylko zażyć to co pan doktor zapisze i już będzie ok. otóż dowiedz się ,że to tak wcale nie działa. To co się wydarzyło to jest tragedia i jak świat światem żadne wyjaśnienia nie będą miały wpływu na ewentualne kolejne.

      • 7 1

      • (1)

        Bzdury piszesz. On chciała zabić swoją matkę i siostrę. To za mało? Był niebezpieczny przez swoją chorobę i powinien być w szpitalu na zamkniętym oddziale.

        • 4 1

        • ty bzdury piszesz

          Epizod miał miejsce kilkanaście lat temu. To może zamiast mieszkań pobudować same szpitale psychiatryczne i niech wszyscy tam siedzą dożywotnio. Takie rzeczy to tylko w kraju twoich marzeń.

          • 2 4

      • bzdury

        Tak to działa tylko w kraju twoich marzeń. Aż szkoda komentować.

        • 1 0

  • Prosto do nieba poszli

    jeśli tylko dość solidnie wierzyli. Ten sam typ osobowości, który ginie w zamachu samobójczym...

    • 1 5

  • Rodzimi psychiatrzy i sędziowie (5)

    Czytam niektóre komentarze i widzę narodziny internetowych psychiatrów, sędziów sprawiedliwości, chętnych w ferowaniu wyroku. Nie pojmuję, jak ludzie, którzy wierzą w rozpyloną mgłę nad Smoleńskiem, Trójkąt Bermudzki, czy potwora z Loch Ness, nagle stają się zerojedynkowi i uważają, że istnieje tylko czarne i białe. Pojęcia nie macie czym jest choroba psychiczna. Pojęcia nie macie o leczeniu takich ludzi. Widać też, że pojęcia nie macie, że ludzki mózg jest najmniej poznany przez naukowców, którymi, co niektórzy, starają się tu być. Potraficie tylko karać winnego, a gdy ten nie żyje, chcecie ukarania matki, siostry i wszystkich, którzy znali rodzinę N. Jesteście po prostu trollami internetowymi, którzy za parę tygodni zapomną o sprawie i w tych waszych głowach nie pojawi się refleksja, że najbliższa rodzina Ani i Łukasza ze świadomością tych wydarzeń będzie żyła do końca życia. Ale wy będziecie mieć poczucie spełnienia obywatelskiego obowiązku - oceniliście mordercę, znaleźliście przyczynę, zażądaliście ukarania winnych i wrócicie do swojego życia, jakże komfortowego w porównaniu z życiem bliskich Ani i Łukasza. Nie ma w was refleksji, że wydarzyła się ogromna tragedia, nad którą trzeba się pochylić jak człowiek. Ale za to chętnie piszecie o fanatyzmie, sekcie baptystów, a niektórzy dodatkowo wyrażają radość, jak to idealne małżeństwo wcale idealnym się nie okazało. I oto wasze świadectwo człowieczeństwa - dokopać leżącym. Bardzo współczuję najbliższym Ani i Łukasza. Staram się pojąć wasz ból i nie oceniać (tym bardziej na tym etapie śledztwa). Mam nadzieję, że pewnego dnia, zamiast łez pojawi się uśmiech i w swoim otoczeniu traficie na ludzi, którzy wam szczerze pomogą, a nie zaszkodzą. Tego wam życzę. Cokolwiek się wydarzyło, byli szczęśliwymi, kochającymi siebie, Maję, swoich bliskich ludźmi. I tak ich zapamiętajcie.

    • 33 6

    • Zgadzam się z Toba w 100% ,wcześniej czytam też wpis ..."na trójmieście sami sędziowie .." i też ktoś mądrze napisał ale zobaczcie ile łapek się z tym nie zgadza?!!!!! Ludzie widzicie tylko swój czubek nosa ,nie życzę żadnemu z Was ani sobie takiej tragedii ,niechciejcie wiedzieć czuć jak to jest! Sędziowie faktycznie! Aniu bardzo mądre słowa!

      • 11 5

    • dobrze

      że są też ludzie myślący tak jak ty. Mnie ta tragedia boli osobiście, pokazuje jak człowiek mimo walki może przegrać z chorobą. Oby tych co tutaj pokazują brak empatii i zrozumienia nigdy to nie dotyczyło.

      • 12 1

    • I słów parę o baptystach

      Dla niektórych są fanatykami, sektą, nawiedzonymi ludźmi. Jestem przekonana, że osoby tak piszące nie poznały żadnego baptysty. A ja miałam to szczęście ich poznać dość dobrze, a jednak wciąż z dziada, pradziada jestem katoliczką i w tym duchu wychowuję swoje dzieci. Natomiast po latach, doceniam to, czego dzięki nim doświadczyłam. A doświadczyłam pomocy, gdy jej potrzebowałam, akceptacji, godziny rozmów o Bogu, miłości do drugiego człowieka. Nigdy nie otrzymałam propozycji "przejścia" na ich wiarę. Nigdy nie potraktowali mnie gorzej, tylko dlatego, że jestem katoliczką. Nigdy nie twierdzili, że moja wiara jest tą gorszą. Może miałam szczęście trafiając akurat na takich ludzi. A może oprócz oddania swojej wierze, większość z nich ma poszanowanie dla drugiego człowieka niezależnie jakiej jest wiary. A tego widzę, nam-katolikom, brakuje. Strasznie ciężko jest milczeć, gdy czyta się te nienawistne, oskarżycielskie komentarze. Jak to powiedział "nasz" Bóg: "Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień".

      • 23 2

    • Wspaniały wpis szkoda, że na ponad 700 komentarzy tak mało jest wartościowych i na poziomie.

      • 10 2

    • do Ani

      Zastanawiam się czy jesteś osobą wierzącą i na czym budujesz swoje pojęcie żeby następnie nauczać tych którzy pojęcia nie mają, gdybyś budowała na Biblii to czytając np stare przymierze doszłabyś do wniosku że Bóg nie usprawiedliwiał zabójcy z powodu zaburzeń psychicznych jedynym powodem gdy zabójca mógł ratować swoje życie uciekając do tzw.miasta schronienia było nieumyślne spowodowanie śmierci, np gdy komuś wyśliznęła się siekiera z ręki. Nie próbuj być sprawiedliwsza od Boga.

      • 0 3

  • szkoda dziewczyny i dziecka, a po nim widać od razu, ze to psychol (2)

    • 5 18

    • Czy rzeczywiscie byl to wyjatkowo ciezki przypadek schizofreni, (1)

      czy tez byl pozbawionym skrupulow psychopata morderca; Po probie zamordowania matki i siostry biegli orzekli, ze moze normalnie funkcjonowac w spoleczenstwie. Czy gdyby nie chodzilo tu o najblizsza rodzine, tylko np.o probe zabojstwa przypadkowych osob, to tez diagnoza bylaby taka sama, czy tez moze spedzilby co najmniej kilka lat za kratkami albo do konca zycia bylby poddany obserwacji psychiatrycznej w zakladzie zamknietym. Na pewno matka nie chciala widziec syna w wiezieniu, czy zakladzie psychiatrycznym i byc moze jej zeznania znacznie przyczynily sie do tego, ze dano mu szanse na normalne zycie.

      • 2 1

      • a

        może odwróćmy sytuację- a jeśli to matka rzuca się na dziecko z nożem ? Czy dzieci powinny umieścić ją dożywotnio w szpitalu czy może na kilka lat za kratami? Pamiętam rozmowę z kobietą ,która w ataku choroby zdemolowała dom i chciała zabić córkę i zięcia. Oni przychodzili , odwiedzali ja w szpitalu . Nie pamiętała kompletnie nic z tego zdarzenia. Pozostawało jej wierzyć w to co opowiadali. Kochasz matkę , kochasz dziecko i wciąż chcesz ,żeby mieli dobre życie. Skądś wzięło się powiedzenie ,że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Ale tacy jesteśmy, wobec chorej psychiki każdy może okazać się bezradny.

        • 2 0

  • Nowe fakty?

    http://m.fakt.pl/wydarzenia/polska,zwf7zz

    • 1 3

  • zapalnik (15)

    Spójrzcie na wpis z FB Anny N. z 17.12.2015 i odpowiedź Patrycji T. i dalej wpis Łukasza N. w reakcji na ten wpis Patrycji. Nie obwiniam tu pani Patrycji oczywiście, tylko dla mnie jako osoby obcej tym ludziom, jego odpowiedź jest nacechowana jakimiś kompleksami, niepewnością, a wg mnie p. Patrycja nic zlego na mysli nie miala. Może jednak ten fejsbukowy wpis byl zapalnikiem do tragedii...

    • 7 7

    • No jasne a swistak siedzi i zawija ...

      • 3 2

    • Z wszystkich szalonych teorii tutaj ta jest najbardziej wyszukana %#$@#%

      • 4 1

    • tez tak pomyslalam (3)

      Lukasz N. mogl sie poczuc oskarzonym o zniewiescienie i to moze faktycznie wywolalo w nim naplyw psychoz schizofrenicznych.

      • 2 2

      • Mnie ta jego odpowiedź też wydaje się dziwna. Bo czy męskości umniejsza fakt pomocy żonie,? Nadmiernie irracjonalna reakcja. I co ciekawe brak odniesienia żony do jego wpisu.

        • 6 1

      • (1)

        Ja tez uwazam ze ten jego kometarz byl delikatnie mowiac "dziwny " ale czy wam sie wydaje ze on prowadzil swoje zycie na facebooku ? I ze jeden post na facebooku bylby w stanie takie cos w nim wywołać ?
        Przeciez nie zyje sie na codzien facebookiem ... moglo tysiac innych waznych wydarzen na to wplynac z realnego swiata a nie jakis niewinny post na facebooku ...

        • 2 0

        • Wpis

          Moze i tak.
          Ale tez dziwny był wpis tej dziewczyny.
          Na forum do kogoś pisze zeby nie zniewiescial. Ona musi być tez jakaś nierówna pod sufitem...

          • 6 2

    • też mi się ta reakcja wydała przesadzona (5)

      Oczywiście nie sądzę żeby głupi wpis mógł być zapalnikiem do tragedii.
      Natomiast odpowiedź Łukasza N. wydała mi się ciekawa bo pokazała jakby ten pan był przewrażliwiony na swoim punkcie niczym jakiś narcyz. Przeciętny facet zażartowałby, okazał trochę dystansu do siebie, ewentualnie w ogóle nie skomentował takiej pierdoły. Brak odniesienia się do tej kwestii przez żonę też jest zastanawiający.

      • 7 1

      • A powinna? (4)

        Powinna się odezwać? ... żona, która siedzi obok na kanapie? Przy tym samym stole? Mają tak dyskutować publicznie na Fbz telefonami w ręku ?? Głupie.....

        • 4 0

        • raczej normalne w dzisiejszych czasach (3)

          doszło do małego ciśnienia czy nieporozumienia i według mnie normalnym jest próba rozładowania atmosfery jakimś żartem

          • 2 1

          • (2)

            No i bardzo źle, ze to jest normalne ! Rozmowy miedzy małżonkami, przyjaciółmi
            podane do publicznej wiadomości. Mogą być nieszczere, udawane.
            Najgorsze jest to, ze i takie morderstwa sa coraz częściej spotykane.
            Oby wkrótce nie tłumaczono ich jako normalne w naszych czasach.
            To jest TRAGEDIA .

            • 2 0

            • (1)

              Wszystkie rozmowy mogą być nieszczere i udawane - te w realu tak samo jak i te na portalu czy przez telefon.

              • 2 1

              • Owszem, zawsze mozna udawac, byc nieszczerymi itd, ale wiadomo, ze inaczej zachowujemy się w zaciszu wlasnego domu, a inaczej wystawieni na widok publiczny. Kazdy potrzebuje intymności, a klepanie o wszytskim na jakich idiotycznych fejsach to jest CHORE.
                Chorzy są ludzie ktorzy maja potrzebę obnażania swojej prywatności w internecie, a zwłaszcza jesli to dotyczy ich dzieci. Potem one przejmują te zwyczaje, publikuja co się da, często krzywdząc innych.
                Ten watek jest dobrym przykladem zidiocenia części społeczeństwa - na podstawie jednego zdania wysuwane są kosmiczne wniosku:)

                • 0 2

    • chyba (1)

      przesadzasz. Być może był nad reaktywny, w jego wpisie dały znać kompleksy , jakaś urażona duma , poczucie wyższości to wszystko prawda. Kluczowe było słowo ''jednak'' we wpisie koleżanki, jeśli ktoś jest przewrażliwiony na swoim punkcie odbierze to w taki sposób: jednak jest zniewieściały. Ja bym raczej użyła ''żeby przypadkiem nie upodabniał się do tych.. etc..'' Ale cóż, uderz w stół ... Ale snuć teorie,ze to był zapalnik raczej fantasmagoryczne.

      • 1 1

      • ja nie twierdzę, że był to zapalnik, tylko, że jeśli koleś był psychiczny to niestety małostka mogła go zdenerwować i potem wystarczyło, że jeszcze coś się wydarzyło , bomba wybuchła.

        • 2 3

    • Kontakt z mamusia moze ?

      Ja bym raczej pomyślała ze kontakt z mamusią z którą widocznie relacje nie były łatwe mógł miec na to większy wplyw.
      Pracuję na psychiatrii, uważam ze jest to bardzo klasyczna sytuacja.

      • 5 2

  • Kazdy fanatyzm a szczególnie religijny to objaw choroby psychicznej. (1)

    Nic tak nie ryje mózgu jak wiara w fikcyjnego boga, który przecież nie istnieje.

    • 2 6

    • Byc

      W fikcyjnego to rzeczywiście głupota.
      w tego co jest byl i co będzie jedynego - ma sens.

      • 4 2

  • u mnie podobnie

    w kosciele regularnie a w rodzinie falsz , zaklamanie i wszystko w tajemnicy

    • 2 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane