• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szaman wysokiej góry

Małgorzata Kaliszewska
11 grudnia 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Robert Szymczak - jeden z najbardziej obiecujących młodych polskich himalaistów Robert Szymczak - jeden z najbardziej obiecujących młodych polskich himalaistów

Zdobył już dwa ośmiotysięczniki: Dhaulagiri i Nanga Parbat. Teraz po raz drugi próbuje swoich sił na jednym z nielicznych niezdobytych zimą ośmiotysięczników Broad Peak.



Jest specjalistą medycyny ratunkowej i medycyny górskiej. Jeżeli ma się szczęście w nieszczęściu można na niego trafić na Klinicznym Oddziale Ratunkowym Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku Medycznego lub w karetce S1 Gdańskiego Pogotowia. Propaguje bezpieczne uprawianie sportów górskich, uczy młodzież jak odpowiedzialnie przygotowywać się i uprawiać sporty ekstremalne. Robert Szymczak, jest jednym z najbardziej obiecujących młodych polskich himalaistów, który właśnie wyrusza zdobyć 12 najwyższy szczyt świata.

Od lewej: Robert Szymczak, Marcin Miotk, Krzysztof Wielicki, Janusz Onyszkiewicz, Marcin Kaczkan, Marek Wierzbowski.Na siedząco od lewej: Arkadiusz Grządziel, Artur Hajzer, Wojciech Kozub.
Od lewej: Robert Szymczak, Marcin Miotk, Krzysztof Wielicki, Janusz Onyszkiewicz, Marcin Kaczkan, Marek Wierzbowski.Na siedząco od lewej: Arkadiusz Grządziel, Artur Hajzer, Wojciech Kozub.
Trening przez wyprawa to 6 dni intensywnych ćwiczeń, w tym wspinaczka skałkowa. Trening przez wyprawa to 6 dni intensywnych ćwiczeń, w tym wspinaczka skałkowa.
Od kilkudziesięciu lat najwięksi himalaiści świata ścigają się o palmę pierwszeństwa i zaszczytny tytuł pierwszych zdobywców najwyższych szczytów. Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki, Andrzej Zawada, Leszek Cichy, Wojtek Kurtyka, Artur Hajzer to prawdziwe legendy polskiego himalaizmu. W ich ślady idą następni "lodowi wojownicy", przed którymi stoją coraz to trudniejsze wyzwania. Pięć ośmiotysięczników świata wciąż nie zostało zdobytych zimą, wyścig o pierwszeństwo zatem trwa.

Pod kierownictwem Artura Hajzera właśnie rusza zimowa wyprawa na Broad Peak. Celem ekspedycji jest pierwsze zimowe wejście na ten mierzący 8047 m i leżący w Karakorum, na pograniczu Indii, Pakistanu i Chin, szczyt.

- Wyprawa powinna zakończyć się w marcu 2011 roku. Najważniejsze działania czekają nas w lutym. Będziemy wspinali się drogą pierwszych zdobywców od zachodu, z lodowca Goldwin - Austin w rejonie Baltoro - wyjaśnia himalaista, Robert Szymczak.

Jest to trzecia zimowa polska wyprawa w ten rejon i szósta w historii. Tylko raz Polakom udało się prawie zdobyć ten szczyt. Było to podczas wyprawy Andrzeja Zawady - Maciej Berbeka w ataku na Broad Peak ustanowił zimowy rekord wysokości w Karakorum - dotarł do przedwierzchołka 8027 m - do dnia dzisiejszego nie został on pobity.

- Największym wyzwaniem dla nas może być pogoda. Jesteśmy gotowi iść przy wietrze do 100 km/h. Nie będzie to łatwe. Już raz próbowaliśmy zdobyć ten szczyt, nie mieliśmy szczęścia. Tym razem jedziemy w większym składzie. Będziemy szli zespołami więc mam nadzieję, że lepiej wykorzystamy czas który mamy i lepiej wykorzystamy okno pogodowe - opowiada Robert Szymczak.

Przed tą wyprawą wszyscy członkowie polskiej ekipy przeszli specjalny trening mentalny z psychologiem, wyprawa zimowa wymaga bowiem ogromnej odporności psychicznej i doskonałej współpracy uczestników. - Wiadomo, że nie wszyscy spośród nas wejdą na szczyt. Jeżeli nie będę to ja, to oczywiście nie wrócę do domu z pełną satysfakcją, ale jeżeli komukolwiek z nas uda się zdobyć szczyt, to też będzie ogromny sukces. Będzie to oznaczało, że my Polacy dokonaliśmy tego, czego nie udało się nikomu innemu. A to dla nas jest niezwykle ważne!

Jak zorganizować taką wyprawę. Trzy miesiące, dziewięć lub dziesięć osób, sprzęt, baza - koszt takiej wyprawy musi być niebagatelny?

Jedziemy na wyprawę w ramach projektu Polskie Himalaizm Zimowy 2010-2015.Projekt finansowany jest przez Ministerstwo Sportu. Część środków otrzymaliśmy od Polskiego Związku Alpinizmu oraz Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki. Wyprawa kosztuje ponad pół miliona złotych.

Wspinaczka wysokogórska to taka fanaberia, sposób na życie, czy rodzaj kosztownego hobby?

Pośród nas są tacy, którzy profesjonalnie zajmują się himalaizmem, tzw. Professional climbers. Ale to ciężki kawałek chleba - sponsorzy są nastawieni na sukces i tylko za sukces płacą. To niestety wywołuje ogromną presję zdobycia szczytu za wszelką cenę, co nie zawsze kończy się szczęśliwie dla wspinacza, sponsor natomiast przekuje tragedię w sukces. Większość z nas zdecydowała się na pracę w zawodzie. Zacytuję po Bobasie z Betlejemki "Wolimy zarobić na wyprawę niż żebrać". Pracuję w szpitalu, dyżuruję, prowadzę kursy resuscytacji, pierwszej pomocy wysokogórskiej, w góry jeżdżę tylko po to by przejść do historii (śmiech). Mam wyrozumiałego szefa z otwartym i mądrym podejściem do życia, oraz zespół, który mnie wspiera. Pewnie czasem psioczą, ale i tak ich kocham.

Co było pierwsze, góry czy medycyna? Najpierw wspinałeś się, a potem postanowiłeś zająć się medycyną górską i ratownictwem czy odwrotnie?

Najpierw było fajne spędzanie wakacji - na stopie i w...górach. Chodziło o przygodę i inny pomysł na spędzanie wolnego czasu. W czasie studiów pojechałem pierwszy raz do Nepalu. W Sopocie trafiłem do Grupy Ratownictwa Specjalnego GRS PCK. Później kurs skałkowy u Artura Elwirskiego, kurs taternicki u Bobasa i zimowy u Docenta. W 2000 roku, na czwartym roku studiów byłem na Mont Blanc i... musieli po nas przylecieć ratownicy. Zaimponowali mi, profesjonalny sprzęt, akcja, adrenalina. Wtedy pomyślałem, że to może być fajna specjalizacja. Tak więc dobrałem swoją specjalizację medyczną do wypraw.

Jak kondycyjnie przygotować się do takiej wyprawy by bez stresu podjąć wyzwanie zdobycia ośmiotysięcznika?

Sześć razy w tygodniu trenuję. Cztery razy w tygodniu biegam, chodzę na siłownię, na kettlebell czyli dźwiganie ruskich kul, szóstego dnia ścianka wspinaczkowa. Oczywiście przy dobrej kondycji i znacznej sile można spróbować wejść nawet na Mount Everest bez przygotowania ale...himalaizm zimowy wymaga szczególnej odporności fizycznej i psychicznej. Gdybym odpuścił trenowanie, w trudnym momencie wspinaczki nieczyste jeżeli chodzi o trening sumienie nadwątliłoby moją żelazną psychę (śmiech).


Michał Kochańczyk, Prezes Klubu Wysokogórskiego Trójmiasto

Członkowie Klubu Wysokogórskiego "Trójmiasto" mieli swój udział w polskich i międzynarodowych zimowych wyprawach himalajskich. Mirek Gardzielewski zimą 1984/85, na Cho Oyu, mimo że nie wszedł na szczyt, będąc w zespole z Eugeniuszem Chrobakiem, przyczynił się znacznie do sukcesu wyprawy. Mirek brał także udział w wyprawie zimowej 1987/88 na K2. Klub Wysokogórski "Trójmiasto" był organizatorem i uczestnikiem wyprawy na Nanga Parbat zimą 2006/2007, w której to ekspedycji, oprócz Jana Szulca, członkami wyprawy byli członkowie KWT: Przemysław Łoziński, Robert Szymczak oraz Krzysztof Tarasewicz. Także Jan Szulc zorganizował wyprawy zimowe na Shiszapangmę 2003/2004 oraz 2004/2005. Także Jan Szulc brał udział w zimowej wyprawie na K2 2002/2003.

My członkowie Klubu Wysokogórskiego "Trójmiasto" cieszymy się z udziału Roberta Szymczaka w zimowej wyprawie na Broda Peak w Karakorum i bardzo się z nim solidaryzujemy. Będziemy mocno trzymać za niego kciuki. Robert jest wytrawnym himalaistą ( m.in. zdobył Nanga Parbat i Dhaulagiri) i będzie pełnił nie tylko funkcję lekarza, ale też aktywnego uczestnika wyprawy. Po cichu liczymy, że tej zimy będą "okna pogodowe" i wyprawa zakończy się sukcesem, oczywiście z udziałem Roberta w zespole szczytowym.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (60) ponad 10 zablokowanych

  • wchedł na górkę...i co w związku z tym ? chwila satysfakcji 2 minuty w mediach a poł banki poszło sie j....... (15)

    a dzieci w Afryce umierają z głodu

    • 26 71

    • (6)

      jego pieniadze jego sprawa, życie nie polega tylko na wpieprzaniu chleba- gorzej że dostał na to środki publiczne ;/

      • 22 4

      • Nie tylko jego sprawa (5)

        Lansując się w mediach uczynił swoje marnotrawstwo sprawą publiczną, a mógł po prostu pojechać na wakacje. - Nie mógł?

        • 7 6

        • zazdrośnik jesteś i tyle. (1)

          • 6 6

          • zazdrośnik. jak na to wpadłeś ?

            • 5 4

        • (2)

          najlepiej do Egiptu i pić darmowe drinki.
          Dobrze że nie wszyscy tak myślą jak.
          Myślę że po prostu zazdrościsz bo sam w życiu nic nie dokonałeś.

          • 8 6

          • (1)

            Nie chodzi o to, żeby nie jechał w Himalaje. Chodzi o to, że pojechał za "państwowe", czyli moje, Twoje, czy innych ludzi. W takim przypadku wszyscy powinni się ubiegać o dofinansowanie, bo niby dlaczego pan Robert ma być uprzywilejowany? Jak będę chciał zrobić sobie wycieczkę "rowerem w Alpy" to też fundniesz mi sprzęt i kasę na wyjazd? Nie sądzę.

            • 3 4

            • a kto ci broni starać się o dofinansowanie

              Przecież każdy może się ubiegać.
              ale nie jesteś zbyt leniwy lepiej siedzieć na kanapie przed telewizorem i pilotem kanały zmieniać.

              • 5 0

    • jak to dobrze, że nie każdy ma we łbie sieczke z banknotów i wszystkie pasje tylko wycenia czy się opyla, czy nie ? (1)

      dla ciebie pewnie to nie do pomyślenia: bo i tak nikt tego nie zobaczy, nie będzie lansu i wypinania klaty

      • 7 7

      • a ten artykuł to co to jest ? lans elegans !!!

        • 8 8

    • polaczki - tępa nacja

      negują wszystko czego sami nie robią

      • 8 6

    • jak jesteś taki miłośierny to zapisz się na misję i nakarm wszystkich głodujących (1)

      w Afryce. Nie twoje pieniądze mięczaku więc morda w kubeł.
      Trzymam kciuki za pomyślność i powodzenia.

      • 5 6

      • nie mam kasy z ministerstwa i sponsorów fundacji i organizacji

        • 4 3

    • To rusz pupe i im pomóż.

      A jak nie to won stad. Juz mi,a sio! I parcha nie ma

      • 6 3

    • Biedni ...

      (...) za młodzi jesteście na to, żeby wiedzieć, jak bodajże 2 lata temu, baskijski himalaista rozesłał do pomorskich mediów list, w którym dziękował Robertowi Szymczakowi za jego pomoc w akcji ratunkowej jego brata.
      Chyba też jesteście za smarkaci na to, żeby wiedzieć, że Polski Związek Alpinizmu tak samo jak federacja piłkarska, siatkarska czy jakakolwiek inna otrzymuje publiczną kasę na swoją działalność. Dlaczego piłkarze mają ją otrzymywać, a himalaiści nie? Każde państwo ma swoją strategię działania na różnych polach - w przemyśle, kulturze, również w sporcie. Poczytajcie trochę to zobaczycie jak wyglądały polskie osiągnięcia w latach 80. Poza tym PZA nie finansuje takich wypraw w 100%, część kasy muszą pozyskać sami, więc cieżko pracują i swoje oszczędności przeznaczają na wyprawy, muszą ubiegać się też o sponsorów, co jest równie ciężką pracą.

      • 12 4

    • A co Cię obchodzi Afryka? Mało to w Polsce głodnych dzieci>??

      Afrykanie nie musieli wyganiać kolonizatorów, do dziś nie mieliby głodu i takiej nędzy. Ale nie, oni musieli walczyć o "woooolnoooość" od tych "wstrętnych białych najeźdźców". NIECH WIĘC TERAZ RADZĄ SOBIE SAMI!!! My nie powinniśmy im dawać ani grosza.
      W Polsce jest wystarczająco wiele głodnych i biednych dzieci i nie tylko dzieci, niedawno Trójmiasto pisało o matce z szóstką dzieci, mieszkającej w rozpadającym się, zapleśniałym i gnijącym domu tuż obok Rafinerii Gdańskiej (!!) - czy taka bogata firma nie mogłaby pomóc? Ta rodzina nie jest żadną patologią, a nawet gdyby była, to co te dzieci winne? Wnerwiają mnie te teksty o Afryce, zajmijmy się swoim podwórkiem.
      A poza tym to znani sportowcy często pomagają potrzebującym, zakładają różne fundacje, itd Nie mówiąc o tym, że jeśli ktoś wydał pół miliona na wyprawę, to te pieniądze przecież trafiły do wielu ludzi - producentów sprzętu, przewoźników, itd, którzy wydali je na własne zakupy, dając pracę i utrzymanie kolejnym ludziom i rodzinom.

      • 4 1

  • Zazdroszczę im pieknych widoków w Himalajach. Chętnie

    ponownie odwiedziłbym Nepal, od ostatniego pobytu minęło 9 lat.

    • 27 8

  • Podzwiam i gorąco kibicuję ludziom z pasją takim jak on....

    ale jakim prawem tego typu zachcianki są finansowane przez pieniądze ministerstwa??
    Środki z własnej pracy, kredyty, sponsorzy a nie naród się zrzuca bo ktoś chce sobie pochodzić po górach...

    Oczywiście przy realizacji projektu w Ministerstwie też zatrudnione kilka osób (na 99% po znajomości i politycznych koneksjach) i złodziejski interes się kręci. No ale w końcu trzeba rozkraść ten kraj jak się tylko do zanim ze starości umrze i ue się rozleci...

    • 31 19

  • Eeehhhh

    kocham tych naszych wspinaczy, ludzi z pasja, alpinistow, himalaistow...sama mam takiego w domu i nigdy nie zamienilabym na nikogo innego, choc czasami drze o niego bardzo! Ehhh...fajne to chlopy,powodzenia!!

    • 21 11

  • (3)

    a ja chce lecieć do Chicago i wejść na Sears Tower... czy też dostanę pieniądze podatnika na ten cel????

    • 27 19

    • ja byłem na samej górze w Sea Towers. (1)

      i piękny widok

      • 4 2

      • i zazdroszczę - ale zapewne ty tam byłeś za własne, zarobione pieniądze a nie za socjal

        • 5 2

    • bez jaj, tak to każdy by chciał i co by to było

      za chwilę jeszcze każdy by chciał dostać całość "swojej" emerytury zaraz po zakończeniu pracy albo dostać się do lekarza chociaż kontrakt NFZ jest wyczerpany na kolejne kilkanaście miesięcy naprzód.

      Pieniądze podatnika to nie są jego pieniądze (tak jak te płacone na ZUS, NFZ itd.)
      Ale dzięki temu wystarczy dla tych, którzy mają "programy i projekty" i jak jakiś urzędnik uzna, że jest git to trochę odpali kasy. Dla wszystkich niestety nie wystarczy, na wyprawę do Chicago dla Ciebie raczej nie. Ale pociesz się, że dzięki temu realizują się wielkie idee a Ty możesz dołożyć do tego cegiełkę swojego podatku.
      Tak podniesiony na duchu z pewnością lepiej zniesziesz drożejące ceny paliw oraz podwyżkę VAT-u.

      By żyło się lepiej (Słońcu Peru, Gwieździe Orientu oraz generałowi, który uratował Ojczyznę w 1981 r.)

      • 6 2

  • :) (3)

    po 5 latach wspinaczki gnaty wyglądają jak u 80 letniego staruszka...

    • 7 10

    • to dobrze zę nie domagają sie wcześniejszej emerytury

      • 2 3

    • wspinam się ponad 20 i na gnaty nie narzekam.

      za to Ty, jeśli jesteś typem kanapowca telewizornika, dobrze pomyśl o swoich gnatach.

      • 5 1

    • A jak twoje gnaty będą wyglądały od siedzenia przed telewizorem i komuterem

      • 1 1

  • Podmoczył kalesonki....

    i został bohaterem portalu !

    • 11 24

  • GO ROBERT! (1)

    Trzymamy kciuki!

    • 25 12

    • ????

      O godzinie 22:15 co najmniej 10 osób nie poparło pozdrowień i udanej wyprawy. Co przez was przemawia ? zazdrość, nienawiść, czy po prostu fakt że ktoś jest lepszy od was i ma w życiu jakąś pasję i cel. Jest to żenujące. Można się oczywiście nie zgadzać z tym czy tamtym. Ale nie życzyć komuś powrotu z niebezpiecznej wyprawy to już jest przegięcie.

      • 2 1

  • brawo!

    • 15 7

  • Bez ryzyka nie ma sukcesu

    powodzenia Robert

    • 24 8

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane