- 1 Będzie można ładować Mevo w domu (108 opinii)
- 2 Wpadł jeden z narkotykami, to wpadł i drugi (75 opinii)
- 3 Rozwikłano zbrodnię sprzed 26 lat (201 opinii)
- 4 Rosjanka z Londynu niewpuszczona do Polski (469 opinii)
- 5 Pamiętasz, co odstawiali twoi nauczyciele? (33 opinie)
- 6 Pozbądź się niebezpiecznych śmieci w sobotę (110 opinii)
W poszukiwaniu pewnych źródeł Strzyży
Strzyża, "rzeka domowa" wszystkich wrzeszczan, na pozór nie ma większych tajemnic. Znamy pochodzenie jej nazwy, wiemy, którędy i dokąd płynie, a źródła ma... No i tu niespodzianka. Bo właśnie nie za bardzo wiadomo gdzie!
Gedanopedia, która od jakiegoś czasu odgrywa nam łaskawie rolę źródła normatywnego, choć niestety niekoniecznie nieomylnego, z pewną dezynwolturą stwierdza jedynie, że Strzyża "źródła [ma] w okolicach Kiełpina".
W rozstrzyganie nie bawi się też baza Jednolite Części Wód Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, która istnienie Strzyży asekuracyjnie zauważa dopiero od Nowca.
Jeszcze gorzej jest z Państwowym Rejestrem Nazw Geograficznych, bo ten nie dość, że nie oznacza źródła, to jeszcze jako górny bieg Strzyży uznaje potok Jasień (choć jednocześnie zaznacza nazwę Dolina Strzyży prawidłowo, w Jarze Nowieckim).
Rzućmy zatem okiem na mapę topograficzną 1:10 000, stan aktualności 2000 (dla lepszej czytelności dołożyłem do niej aktualną siatkę ulic z bazy danych Krajowa Integracja Punktów Adresowych oraz linię PKM).
Nie jest to źródło urzędowe i nie możemy jego ustaleń przyjmować jako oficjalne, niemniej dla wojska prawidłowe oznaczenie potoku niosącego najwięcej wody ma zawsze znaczenie taktyczne.
Tu widzimy, że - po pierwsze - nazwa Strzyża została naniesiona całkiem blisko źródeł, niestety kilku różnych. Po drugie, widzimy też kółka i literki, które są oczywiście moją radosną twórczością.
Sześć możliwych źródeł Strzyży
Posiłkując się zatem tymiż literkami, wyruszmy odrobinę w przeszłość... Ale dopiero za chwilę, bo od razu możemy odrzucić źródła, które oznaczyłem jako B i E.
E jest ewidentnie za małe jak na główne ramię Strzyży. B to zdecydowanie sztuczny przekop melioracyjny, jako że idzie w poprzek rzeźby terenu, co widać po poziomicach.
Źródło D zaznaczyłem... nie przy źródle, w każdym razie nie dzisiejszym, bo po bliższym przyjrzeniu się widać, że ten potoczek został sztucznie przedłużony przez przekopanie wododziału oddzielającego polodowcowy spływ do strefy krawędziowej wysoczyzny i do doliny Strzelniczki, celem osuszenia błotka między ul. Banińską i Nowatorów.
Możemy też raczej wykluczyć źródło F. Wprawdzie wypływa ono z osuszonego jeziora, co daje mu dostęp do stabilnego zasilania wodami gruntowymi, jednak łączy się z pozostałymi w miejscu, w którym potoki ze źródeł A-E już się połączyły, wspólnie tworząc potoczek niewątpliwie większy.
Zresztą na powyższej mapie nazwa jest zaznaczona właśnie powyżej ujścia potoku F.
Uważny czytelnik lub czytelniczka zapytają jednak zapewne, dlaczego ze źródła A nie wypływa najmniejsza choćby strużka. To nie przeoczenie, a dość ważna historyczna informacja, lecz o tym za chwilę.
Tak czy owak, zawęziliśmy poszukiwania źródeł Strzyży do obszaru między Kokoszkami a Matarnią. Ta zaś okolica była przez wieki niemiłosiernie rozkopywana: budowano tu drogi na nasypach, kilka linii kolejowych budowanych było w najróżniejszych okresach od 1914 do 2015 r., powstała nieistniejąca już dziś cegielnia, nowe osiedla, wreszcie lotnisko.
My zaś szukamy źródła naturalnego.
Zaglądamy w pruskie mapy wojskowe
Sięgnijmy zatem do, nomen omen, źródła historycznego wyprzedzającego te wszystkie manewry.
W XVIII wieku państwa europejskie zaczęły eksperymentować z mapami opartymi na trygonometrycznych pomiarach (tzw. zdjęciu) terenu zamiast dotychczasowego, bardzo niedokładnego pomiaru opierającego się na położeniu ciał niebieskich.
W roku 1795 nowinka ta dotarła i na dwór Hohenzollernów, dla których była ona tym ciekawsza, że nie mieli właściwie żadnej sensownej mapy terenów na wschód od Wisły, a więc dawnych Prus Książęcych i części Królewskich zagarniętych w zaborach.
Głosicielem dobrej technologicznej nowiny był pan zwący się z typową pruską zwiewnością Friedrich Leopold Reichsfreiherr von Schrötter, ówczesny minister do spraw Prus Wschodnich w berlińskim rządzie.
Leciwy król Fryderyk Wilhelm II pomysłowi przyklasnął i baronowi Schrötterowi powierzył kierowanie przedsięwzięciem, dokładając do niego wcześniej już skartowany (choć mniej precyzyjnie) obszar Prus Królewskich na zachód od Wisły. W efekcie w latach 1796-1802 powstał zespół map zwany dziś Atlasem Schröttera, w którym po raz pierwszy tak dokładnie przedstawiono teren dzisiejszego Gdańska.
No, tak właściwie to nie do końca dokładnie, bo ówczesna trygonometria była jeszcze bardzo prymitywna w stosunku do dzisiejszej, więc ta czy inna droga lub jezioro miewają czasem kształt dość dziwny.
W dodatku zdjęcie sporządzono w skali 1:50 000, lecz to zostało utajnione dla potrzeb militarnych, opublikowano zaś tylko czarno-białą redukcję do skali 1:150 000 i tę właśnie wersję można dziś najczęściej spotkać w różnych internetowych publikacjach, podczas gdy oryginał spoczywa w berlińskich archiwach.
Szczęśliwie jestem jednak w posiadaniu skanów kilku arkuszy tej tajnej, kolorowej wersji w skali 1:50 000. Spójrzmy zatem, co do powiedzenia o źródłach Strzyży około 1800 r. miała pruska armia, dla której - jak dla każdej armii, jako się rzekło - zaznaczenie głównych cieków wodnych ma znaczenie fundamentalne.
Porównanie nieco nam utrudnia fakt, że akurat przez źródliska Strzyży biegnie granica arkuszy, a te przez wspomnianą niedokładność pomiarów nie dają się łatwo połączyć. Niemniej przy odrobinie dobrej woli można z poniższego złożenia odczytać spójny obraz...
...który ujawnia nam kilka ciekawych elementów układanki.
Co było, a nie jest
Nie jest je prosto przyporządkować do dzisiejszej rzeczywistości, tak bardzo zmienił się ten teren od końca XVIII wieku.
Dla jakiejkolwiek orientacji powiem tylko, że widoczna przy źródle D duża południkowa droga to mniej więcej oś dzisiejszych ulic Cementowej i Banińskiej
Ze zmapowanego przez zespół Schröttera stanu rzeczy wygląda na to, że historycznym źródłem Strzyży jest źródło D, choć spory strumień wypływa też ze źródła A.
W szczególności możemy wykluczyć źródło F, z którego wypływa ledwie widoczny ciek (a samo jeziorko jest chyba jeszcze nieosuszone, choć trudno to stwierdzić na połączeniu arkuszy), więc ten potoczek zapewne też jest częściowo sztuczną melioracją.
A więc pierwszego kandydata mamy. Z nim pod pachą udałem się (wirtualnie) do ostatniej instytucji, która mogła mi jeszcze w czymkolwiek pomóc, mianowicie do spółki komunalnej Gdańskie Wody. I od nich, a dokładnie od dyrektora ds. technicznych Wojciecha Szpakowskiego, na zapytanie wysłane w trybie dostępu do informacji publicznej (na mniej oficjalne prośby niestety odpowiedzi się nie doczekałem) uzyskałem taką oto odpowiedź:
- Bazując na wieloletnich obserwacjach, Spółka traktuje dopływ znad ul. Budowlanych również jako źródło potoku Strzyża. Na poniższym fragmencie mapy (...) zaznaczono kolorem czerwonym dopływ prowadzący w okresach bezdeszczowych największe ilości wody. Spółka przyjmuje, że potok Strzyża zasilany jest z dwóch obszarów źródliskowych.
No i klops. Wspomniane przez dyrektora Szpakowskiego główne źródło to opisane wyżej źródło C (a ten "drugi obszar źródliskowy" to źródło F). A więc źródełko tak nieistotne, że nie ma go w ogóle w atlasie Schröttera.
Co zatem po drodze stało się ze źródłami A i D? Dlaczego ze źródła A nic nie wypływa, a ze źródła D znacznie mniej niż z ongi mało istotnego źródełka C? Czy to kolejne ofiary dzisiejszej betonozy?
Cóż, pokrycie płytami prawie całej powierzchni działki hurtowni BAT Materiały Budowlane
Cofnijmy się zatem ponownie w czasie, tym razem jednak nie aż tak daleko.
Cegielnia zmienia źródła Strzyży
Odpowiedź znajdujemy na mapie topograficznej z lat 1909-1910 (ponownie musiałem tu połączyć dwa arkusze, ten z lewej jest o rok starszy).
Jak się okazuje, już po obrazie utrwalonym w atlasie Schröttera, a dokładnie w roku 1883, w nasze źródliska z impetem wkroczyła wielka cegielnia.
To oczywiście słynna cegielnia Kokoszki, główny dostawca cegieł dla szybko rozbudowującego się Gdańska okresu II Rzeszy i Wolnego Miasta.
Zapewne każdy miłośnik i miłośniczka naszej historii widział kiedyś cegłę z sygnaturą KOKOSCHKEN - jednak nikt też chyba nie wie, że cegły te wypalono z gliny wydobytej z historycznych źródeł Strzyży.
Cegielnia bezlitośnie rozryła przede wszystkim dolinę potoku A, kompletnie niszcząc koryto tego źródliskowego ramienia. Korytem dawnego potoku poprowadzono cegielnianą wąskotorówkę, a pamiątką po tym jest stawek opodal posesji Sąsiedzka 10
Dziś nic już jednak ze stawku nie wypływa.
Dwa źródła Strzyży
Źródło D też dostało w kość, ale nie aż tak bardzo, i do dziś część źródliskowych wysięków przetrwała, choć oddają znacznie mniej wody, a w okresach suszy - wcale.
Zresztą jeśli uważnie przyjrzeć się Meßtischblattowi, to widać, że już w 1910 r. zaznaczono potok ze źródła D jako okresowy.
Natomiast źródło C miało po prostu szczęście, bo nie sięgnęła doń cegielniana eksploatacja, poza tym jak widać na mapie, wypływało z polodowcowego oczka wodnego
Podsumowując: wygląda na to, że Strzyża ma dwa źródła - historyczne, częściowo zniszczone, znajdujące się między dzisiejszymi posesjami Nowatorów 13 i 15
Czy to koniec niespodzianek? Otóż niekoniecznie, czas jednak w tym celu skończyć siedzenie przed laptopem, bo to niezdrowe, i udać się wreszcie w teren.
Wyprawa w teren
Zacznijmy od źródła C, czyli współcześnie najzasobniejszego w wodę. I od razu ciekawostka: otóż osuszony stawek znienacka ożył i ma się całkiem nieźle. To, że stało się to w ostatnich latach (już po opublikowaniu mapy topograficznej 1:10 000 z 2000 r.), potwierdzają stare drzewa rosnące w środku toni.
Doszło do tego trochę przypadkiem - otóż na działce obok ktoś przygotowując prywatną inwestycję i zajmując przy okazji starotorze linii kolejowej nr 235 z przyległościami, zasypał jednocześnie stary kolejowy przepust meliorujący stawek.
W jego miejsce ułożono nowe odwodnienie, lecz z punktem odpływu znacznie powyżej dawnego przepustu. Reszty dokonały wciąż aktywne źródliska i w efekcie możemy cieszyć się bajorkiem, magnetycznie przyciągającym okoliczną faunę, w tym zwłaszcza tak sympatyczne zwierzątka jak komary i kleszcze (co autor sprawdził na własnej skórze).
Poniżej kolejowego starotorza Strzyża wypływa przepustem ułożonym w miejscu starego, który jednak prowadzi tylko część wód ze źródłowego stawku. Reszta przesiąka przez nasyp kolejowy i wypływa źródłami obok przepustu, co oznacza, że wrzeszczańska rzeczka kawałek swojego górnego biegu pokonuje w zasadzie... pod ziemią.
Źródła i przepust wspólnie uchodzą do drugiego polodowcowego oczka, dobrze widocznego na powyższej mapie z 1910 r. (to jedyne dwa naturalne jeziora w całym biegu Strzyży) i całość płynie już wartkim strumieniem w stronę Kiełpinka.
A co słychać u źródła D, historycznie dzierżącego prymat?
Eksplorację zacząłem tu ponownie ze starotorza linii 235. Już od nasypu kolejowego doskonale czytelne były potężne zwaliska ziemi znaczące pracę dawnej cegielni.
Co do potoku, to na szczęście wody było w nim sporo, choć nie wiem, na ile była to zasługa niedawnych burz. Tak czy owak, łatwo można było dostrzec, że głęboko wcięte koryto prowadziło kiedyś znacznie silniejszy nurt.
Z powodu gęstej roślinności zatrzymałem się niestety kilkanaście metrów przed historycznym źródłem Strzyży, której nurt wyżej niknie w gęstych malinach i pokrzywach.
Tworzą one wrażenie dziewiczej dżungli, lecz pod nimi można dostrzec, że ostatnie przed źródłem metry historycznego ramienia Strzyży prowadzą korytem nienaturalnie prostym, jak od linijki, co niechybnie wskazuje na jego całkowite przekształcenie w cegielnianych czasach.
Zaś dotarcie do źródła historycznego trzeba będzie odłożyć do przedzimia, gdy wegetacja trochę sobie odpuści.
Wygląda na to, że zagadka źródeł Strzyży została rozwiązana. A skoro mamy je aż dwa, to może wypadałoby je jakoś nazwać, podobnie jak i nasz źródliskowy stawek? Należałoby się to skromnej rzeczce, która najpierw dała początek Wrzeszczowi, a potem - setkom budynków budowanych przez dziesiątki lat w Gdańsku i okolicach.
O autorze

Tomasz Larczyński
wrzeszczanin od trzech pokoleń, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy w Gdańsku, aktualnie związany z obsługą informatyczną praskiego transportu publicznego
Opinie wybrane
-
2021-07-24 23:23
Świetny artykuł, ogrom pracy, brawo, oby więcej takiej wysokiej jakości!
- 149 1
-
2021-07-24 18:20
Super
Świetny , ciekawy artykuł i malkontenci też nie zawiedli
- 130 0
-
2021-07-24 13:46
Bardzo dobry artykuł, brawo!
Bardzo ciekawie pokazany warsztat badawczy. Właśnie powinno się uczyć dzieci/młodzież elementów historii, geografii, informatyki; nawet matematykę by można wcisnąć przy triangulacji. Jest szansa, że takie eksplorowanie okolic mogło by odciągnąć dzieciaki od ekranów i pokazać jak ciekawa może być nauka, przyroda, technika, historia itd. Niestety pewnie nieprędko, jeżeli w ogóle, doczekamy się takiej szkoły. Chylę czoła i czekam na kolejną część na jesień/przedzimie!
- 155 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.