Znaczący spadek pasażerów komunikacji miejskiej
Niemal 200 tys. zł wydała Gdynia na przygotowanie komunikacji na cmentarze przed 1 listopada. Musiała bowiem zakontraktować dodatkowe autobusy i kursy u prywatnych przewoźników. W Gdańsku po wstępnych szacunkach straty wyniosły co najmniej 500 tys. zł, a ostateczna kwota ma zostać podana do publicznej wiadomości za kilka dni.
Czy jeździsz komunikacją po wybuchu pandemii koronawirusa?
Okazało się jednak, że w piątek - tuż przed weekendem, podczas którego był dzień Wszystkich Świętych - rząd ogłosił, że ze względu na pandemię cmentarze będą do 2 listopada zamknięte. Będzie można na nie wejść dopiero we wtorek.
Mogłoby się wydawać, że dzięki tej decyzji uda się sporo zaoszczędzić. Autobusy nie wyjadą na ulice, nie będzie trzeba płacić za ich eksploatację czy wypłacać dodatkowych wynagrodzeń kierowcom.
Nic z tego.
- Straty spowodowane nagłą decyzją rządu wyjątkowo bolą. Można byłoby ich uniknąć, gdyby to zamknięcie zostało zapowiedziane wcześniej. Nie dało się, gdy machina została już wprawiona w ruch, rozkłady zmienione, grafiki pracy rozpisane, kierowcy i pojazdy gotowe do służb. Tylko na wynagrodzenia dla przewoźników za wcześniej zakontraktowane przejazdy, których już nie można było anulować, miasto wyda około 188 tys. zł. To nie koniec strat. Przewoźnicy również na tym nie zarobią, muszą zapłacić koszty, w tym pracy. Druk tabel z rozkładami specjalnymi i ich plakatowanie na przystankach wydają się już przy tym drobiazgiem. Tego wszystkiego można było bardzo prosto uniknąć - gdyby decyzja została zapowiedziana kilka dni wcześniej - mówi wiceprezydent Gdyni Katarzyna Gruszecka-Spychała.
To kolejny cios dla komunikacji. Z powodu pierwszego lockdownu w marcu spadek wpływów w szczycie wyniósł nawet 80 proc. w stosunku do roku ubiegłego (kwiecień 2020 do kwietnia 2019 roku). W wakacje spadek też był widoczny - kupiono 20 proc. mniej biletów niż rok wcześniej. A trzeba było wydawać więcej: na dodatkową dezynfekcję pojazdów i tzw. kursy bisowe.
Pół miliona straty w Gdańsku
W Gdańsku straty finansowe są jeszcze liczone, ale już wiadomo, że przygotowanie specjalnej oferty przewozowej na Wszystkich Świętych kosztowało podatników co najmniej 500 tys. zł.
Na tę kwotę składają się m.in. koszty pracowników operacyjnych ZTM, przygotowujących informację pasażerską na 1300 przystankach czy nowe rozkłady jazdy.
- Analizujemy poniesione koszty również w szerszym kontekście. Kompleksową informację o wszystkich stratach - w tym również rozliczenie tzw. przestojowego [wynagrodzenia dla kierowców i motorniczych za gotowość do pracy - red.] podamy wkrótce do wiadomości publicznej po uzupełnieniu o niezbędne dane, które obecnie przetwarzamy. Niemniej już dziś wiemy, że jest to co najmniej 500 tys. złotych - wyjaśnił Zygmunt Gołąb, rzecznik prasowy Zarządu Transportu Miejskiego w Gdańsku.